Rok 2018: to se uż ne vrati
- Szczegóły
- Opublikowano: piątek, 18 styczeń 2019 23:39
- Bogdan Bachmura
Obchody 100-lecia odzyskania niepodległości były najważniejszym wydarzeniem politycznym 2018 roku. Tak uważa 28 proc. ankietowanych Polaków. Na 18 proc. oceniono wycofanie się PiS z reformy Sądu Najwyższego, a jesienne wybory samorządowe były najważniejsze dla 13 proc. Pomysł na zapadnięcie w zbiorową pamięć tej okrągłej rocznicy był prosty: setki patriotycznych imprez, akcji i wreszcie kulminacja 11 listopada. Jednak kolejne rocznice obchodów czegokolwiek mają to do siebie, że szybko zapadają w zbiorową niepamięć. Za kilka lat marsz niepodległości czy zbiorowe śpiewanie hymnu będą okolicznościowo wspominanymi epizodami. W ostatecznym bowiem rozrachunku w polityce znaczenie ma tylko to, co realnie wpływa na koleje losów państw i narodów.
Jedyną osobą, która zdawała się to rozumieć, był prezydent Andrzej Duda. I choć projekt referendalny okazał się zwykłym blamażem, to zorganizowane przez Kancelarię Prezydenta regionalne konsultacje dały nadzieję perspektywicznego myślenia o państwie. Środowisko „Debaty” nigdy nie miało wątpliwości, że źródłem najważniejszych chorób ustrojowych Polski jest obecna Konstytucja, a koroną rocznicy 100-lecia odzyskania niepodległości powinno być uchwalenie nowej Konstytucji. Dlatego bez wahania odpowiedzieliśmy na propozycję Kancelarii Prezydenta pomocy w zorganizowaniu w listopadzie 2017 r. takich konsultacji w Olsztynie. Przedstawiliśmy tam nasze propozycje najważniejszych zmian Konstytucji, a następnie wydaliśmy je drukiem. Złożyliśmy także obietnicę zorganizowania drugiego, tym razem lokalnego spotkania, na którym nasz punkt widzenia zostałby zweryfikowany m.in. przez prawników-konstytucjonalistów. Liczyliśmy także na liczną reprezentację Komitetu Obrony Demokracji, bo przecież najlepszą formą jej obrony nie są wiecowe hasła, lecz konfrontacja argumentów w obywatelskiej debacie. Dzięki współpracy Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego i zaangażowaniu jego wykładowców: dr hab. Doroty Lis-Staranowicz, dr. hab. Marcina Chełminiaka i dr. Marcina Adamczyka, którzy przyprowadzili swoich studentów prawa i politologii, dyskusja o tym „Czy Polsce potrzebna jest nowa Konstytucja” mogła się odbyć w licznym i kompetentnym gronie.
(Relacja Adama Sochy w tym numerze „Debaty”).
Satysfakcja i niedosyt to nieodłączne uczucia towarzysze wszystkim organizatorom publicznych debat. Dlatego pozytywne opinie które usłyszałem po zakończeniu nie przysłaniają uczucia zawodu. Pytania jakie postawiliśmy podczas debaty dotyczyły zasadniczych dla naszego państwa kwestii: fikcyjności deklarowanego przez Konstytucję trójpodziału władz, problemu kolejnych prezydentów RP obsadzanych w roli „strażników żyrandola”, Senatu jako karykatury „izby rozsądku”, czy wszechwładzy partii i postkomunistycznego reliktu partyjniactwa.
Obecność tych ustrojowych wrzodów na ciele państwa jest tak samo oczywista jak ich ścisły związek z obecną Konstytucją. Nasze propozycje ich przecięcia nie muszą i zapewne wielu osobom nie odpowiadają. Jednak szkoda, że nikt z zaproszonych zwolenników obecnej Konstytucji tych kwestii nie podjął. Licząc na polemikę, zaprosiliśmy panią Martę Kamińską oraz inne osoby ze środowiska KOD-u. Niestety, poza przewodniczącą regionalnego KOD-u reszta środowiska „obrońców demokracji” do demokratycznej uczty nie zasiadła. Szkoda. Choć z drugiej strony, aby kolejny raz oznajmić, że trzeba przestrzegać obecnej Konstytucji, jedna osoba wystarczy. Na szczęście ustrojowe zamknięcie umysłów nie udzieliło się studentom. W szybkim głosowaniu nad potrzebą zmiany Konstytucji zdecydowana większość opowiedziała się za jej przebudową od fundamentów.
Właśnie, fundamenty. To słowo klucz do uchwalenia trwałej, cieszącej się poważaniem i szacunkiem narodu Konstytucji. O tym nie zdążyliśmy podczas debaty porozmawiać. W naszej publikacji Konstytucja na czasie, czas na Konstytucję przypominamy o trzech koniecznych filarach trwałego ustroju państwa: religii, tradycji i autorytecie. Konstytucja, jeżeli ma być przepisem na silne i trwałe państwo, powinna być gwarantem ich zachowania. Ale Konstytucja to także ważny element zbiorowej pamięci. Nasz szacunek dla Konstytucji 3 Maja, czy będąca przedmiotem zazdrości duma Amerykanów ze swojej Konstytucji, wynikają nie tylko z ich zawartości. Równie ważny jest szczególny moment ich uchwalenia. Ustawę zasadniczą można oczywiście ustanowić w każdym terminie, ale nadać jej w oczach narodu właściwą godność, nie jest zadaniem łatwym.
Jestem członkiem narodu, któremu samowiedza o tym, „że i przed szkodą i po szkodzie głupi” nie przeszkadza w nieustannym potwierdzaniu zasadności tej przestrogi. Właśnie w minionym, symbolicznie szczególnym roku 2018, daliśmy tego kolejne świadectwo. Konstytucje uchwalone w 1791 i 1935 roku nie uchroniły państwa polskiego przed upadkiem, ale prowadzące do ich uchwalenia elity były świadome, że zarówno okoliczności zewnętrzne jak i wewnętrzne zmuszają do działania. Dzisiaj takiej świadomości brakuje. Wobec pomysłu zmiany Konstytucji PiS i PO są solidarne. Jak zawsze, gdy interes Polski pozostaje w konflikcie z interesem partii. Ale nawet jeśli w Polsce do głosu dojdą elity polityczne innej szkoły, i jakimś cudem tym razem nie będzie za późno, to tego grzechu zaniechania nie da się naprawić. Czeskie: to se uż ne vrati pasuje tutaj jak ulał. Rok 2018 nie wróci. A lepszej okazji na prawdziwy akt założycielski nowego fundamentu państwa długo nie będzie.
Żyjemy w czasach gdy słowa suwerenność można użyć wobec 2-3 państw. Reszta panuje nad swoim losem w mniej lub bardziej ograniczonym zakresie i jest skazana na ciągłe rozpychanie się wobec zewnętrznych zagrożeń. Truizmem jest przypominać, że konieczną do tego moc daje wewnętrzna organizacja państwa, a ta w dużym stopniu zależy od Konstytucji i szacunku jaki noszą doń w sercach obywatele. O ten ostatni wołają obrońcy obecnej ustawy zasadniczej, ale nie chcą o źródłach jego deficytu rozmawiać.
W roku 2018 zajęliśmy się historią wyzwalania ojczyzny, a zapomnieliśmy o powinnościach wobec przodków, których pamięć czciliśmy. O tym, że depozyt, który nam zostawili, musi być ciągle odnawiany. Jeżeli tego elity państwa nie pojmują, to trzeba je wymieść na śmietnik historii, póki nie będzie za późno.
I to jest mój postulat na rok 2019.
Bogdan Bachmura