Do napisania tego artykułu skłoniły mnie bulwersujące fakty i ujawnione dokumenty, przedstawione podczas emisji serialu dokumentalnego "Reset" w TVP1, który wywołał konsternację i niedowierzanie nawet w totalnej opozycji, nie mówiąc o "wolnych mediach" wspierających PO.
Za podejmowane decyzje polityczne w demokratycznym państwie powinno się odpowiadać, a przynajmniej tak myślałem, że tak powinno być. Tym bardziej, że dotyczy to tak wybitnych znawców standardów, jakie obowiązują w demokracji oraz obytych w świecie zachodnim, głównych bohaterów wymienionego serialu, w osobach Donalda Tuska i Radka Sikorskiego. Niestety, co nie jest zaskoczeniem, już od kilku tygodni oni milczą i nie mają odwagi oraz żadnych argumentów, aby ustosunkować się publicznie do stawianych im zarzutów w serialu.
Wyręczył ich więc poseł SLD Tomasz Trela, który chyba nie ma aktualnych badań lekarskich, bo w telewizji powiedział, że ujawnione dokumenty w serialu "Reset" nie są autentyczne.
Podczas emisji tego serialu ujawniane były nieznane dokumenty i sensacyjne fakty, jak w filmach szpiegowskich, na temat kompromitującej i zdradzieckiej polityki wschodniej w latach 2007-2015 D. Tuska oraz jego pomagierów R. Sikorskiego i J. Bratkiewicza z MSZ, absolwenta Moskiewskiego Państwowego Instytutu Stosunków Międzynarodowych w 1980r., który szkolił agentów sowieckich.
Polscy dyplomaci już we wrześniu 2009r. mieli świadomość, że były szef KGB Putin nie życzył sobie na obchodach rocznicy zbrodni katyńskiej, udziału prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego w 2010r., wspólnie z nim i premierem Donaldem Tuskiem (stąd rozdzielenie wizyt Prezydenta RP i premiera RP). Jednak informację tę celowo i świadomie ukryli przed głową polskiego państwa. Jakie były tego konsekwencje, Polacy zobaczyli 10 kwietnia 2010r. w Smoleńsku.
Do tego dochodzi oddanie śledztwa w sprawie zbadania przyczyń katastrofy smoleńskiej przez D. Tuska zbrodniarzowi Putinowi, wprowadzenie przez niego byłych komunistów do PE oraz jego hańbiące reprezentowanie interesów Polski w RE oraz EPL, gdy był ich szefem.
Zdradzieckie jest jego stanowisko w sprawie odszkodowania Polsce od Niemiec za zbrodnie podczas II wojny światowej, gdzie wystąpił nie po raz pierwszy w roli adwokata Niemiec, zamiast reprezentować Polską rację stanu.
Prorosyjska polityka premiera Donalda Tuska oraz ukrywanie przed prezydentem Lechem Kaczyńskim informacji z rozmów ze stroną rosyjską, które dotyczyły bezpośrednio prezydenta RP (żądanie strony rosyjskiej rozdzielenia wizyt w Katyniu), są zdradą stanu, którą reguluje kodeks karny.
Racja stanu to nadrzędny interes państwowy i narodowy, wyższy nad innymi interesami i normami oraz wspólny dla większości Polaków. Powołują się na nią szczególnie przedstawiciele partii politycznych, bez względu na orientacje ideowe. Zwykle dotyczy to zagadnień suwerenności i obronności kraju oraz jego pozycji ekonomicznej, a także korzyści w międzynarodowych sojuszach gospodarczych i politycznych.
Egzekwowanie odpowiedzialności najwyższych organów i urzędników państwowych za naruszenie Konstytucji RP lub ustawy, w związku z zajmowanym stanowiskiem lub w zakresie swojego urzędowania, należy do zadań Trybunału Stanu (TS), tj. konstytucyjnego organu władzy sądowniczej w Polsce.
Mimo, że TS reaktywowano ponownie od 1982r., to dotychczas rozpoznawał on tylko cztery sprawy, wśród których, dwie osoby zostały skazane, co świadczy, że jest organem martwym i fikcyjnym.
Dotychczas Sejm powoływał 10 komisji śledczych, mających ustalić winnych różnych przestępstw popełnionych przez polityków oraz patologii w państwie, na które wydano setki ml zł podatników bez żadnych efektów. Były one tylko pośmiewiskiem i kompromitacją obowiązującego ustroju państwa i jego organów państwowych, w tym szczególnie Wymiaru Sprawiedliwości i służb specjalnych.
Nasuwa się więc pytanie: czy należy trzy miesiące przed wyborami powołać komisję ds. zbadania rosyjskich wpływów na polską politykę w l. 2007-22? Moim zdaniem szkoda na nią pieniędzy i czasu oraz energii. Obecnie koniecznie należy skupić się na utrzymaniu władzy po wygranych wyborach, a później starać się zmienić obowiązujący ustój państwa, który pozwoli na rozpoczęcie fundamentalnych reform i walkę z powszechną patologią w jego zarządzaniu.
Tomasz Łysiak w jednym z ostatnich felietonów napisał, że jednym z najważniejszych problemów w procesie przemian ustrojowych w III RP było i jest, zjawisko „odmowy wiedzy” oraz wpływ komunistycznych służb specjalnych na całokształt zmian politycznych w Polsce.
Siedzimy w różnych okopach i nie widzimy rzeczywistości poza własnym okopem. Chodzi o uparte odmawianie przyjęcia wiedzy w wielu fundamentalnych sprawach i problemach dotyczących obecnej Polski.
W imię walki z PiS, odrzuca się wszystko, także to, co powinno być ponad podziałami (np. obronność, polityka zagraniczna i migracyjna, KPO, a także żądanie reparacji od Niemców). Nasze mózgi bombardowane są nadmiarem fejk newsów, emocji i wykluczających się recept, na szczęście wymyślanych naprędce, przez wszelkiej maści „mędrców” oraz przez "wolne media" - TVN 24, Gazetę Wyborczą, Onet i Newsweek, a także EPL na czele z M. Weberem, następcą D. Tuska.
Stąd ich przeciętny odbiorca nie potrafi wyciągnąć stosownych wniosków, jest zagubiony i zdezorientowany, o co chodzi m. in. w obecnej kampanii wyborczej, co jest najważniejsze dla Polski i jaka jest jej stawka. Tym bardziej, że totalna opozycja konsekwentnie realizuje strategię zalewania przestrzeni publicznej lawiną kłamstw i manipulacji oraz hipokryzji, licząc w ten sposób na wygranie nadchodzących wyborów, co będzie katastrofą dla Polski.
Nadszedł już czas i warto, aby w końcu Polacy, jako mądry naród podczas zagrożenia Ojczyzny, obudzili się z letargu i przyjrzeli się, jaka jest właściwie ta totalna opozycja, czy jest wiarygodna oraz co planuje i zamierza po wyborach wspólnie z byłymi komunistami, lewakami, zielonymi i innymi Biedroniami.
Idźmy więc na wybory całymi rodzinami i ze znajomymi, to nowa rzeczywistość powyborcza nas nie rozczaruje i nie zasmuci, bo znów zwyciężymy.
Zbigniew Lis 26 lipca 2023r.
Skomentuj
Komentuj jako gość