Wielu Polaków głosujących nie za opozycją, tylko przeciw PiS, nie zdaje sobie sprawy z konsekwencji ich decyzji oraz z powagi nadchodzącej sytuacji z tym związanej.
W demokracji każda zmiana władzy to zwykła kolej rzeczy, szczególnie, gdy widać u niej marazm, brak wizji i pomysłu na dalsze rządzenie oraz tzw. zmęczenie materiału. Tak naprawdę to jestem zawiedziony i zaniepokojony kampanią wyborczą.
Jej uczestnicy prześcigali się w obietnicach wyborczych, a tak naprawdę nie przedstawili ważnych i dobrych programów dla Polski, nie mówiąc o tym, jak je zrealizują. D. Tusk miał farta i dzięki Trzeciej Drodze (TD) i Lewicy otrzyma trzeci raz, misję tworzenia nowego rządu.
Dlatego odchodząca władza powinna już czynić przygotowana na to, co i jak zrobić, by przed raczej niewyobrażalnymi i nieodwracającymi skutkami tej zmiany, wygrać kolejne wybory samorządowe, europarlamentarne i prezydenckie, a Polskę ochronić od szokujących zmian w UE.
PiS, jako partia „narodowo-socjalna”, przejmując władzę w kraju dwukrotnie zapowiadała dobrą zmianę. Podczas pierwszych rządów w 2005r., PiS dobrało sobie fatalnych koalicjantów (LPR i Samoobrona). Natomiast w ciągu ostatnich 8 lat sprawowania władzy, popełnił podobny błąd, ale tym razem nie pozyskał żadnego ważnego i liczącego się koalicjanta (PSL) i ich rządy skończyły się jak poprzednio.
Obecne wybory wykazały przecież, że zwolennicy prawicy i centrum politycznego, ciągle są w większości, bo mają łączne poparcie ok. 51% wyborców uprawnionych.
Mam tu na myśli PiS, Konfederację (18 mandatów) i Komitet Wyborczy Polska Jest Jedna (350 tys. wyborców) oraz KW Bezpartyjni Samorządowcy (400 tys. wyborców) oraz oczywiście PSL (28 mandatów), z koalicji TD (65 mandatów). Poza tym spójność PSL z PiS jest wbrew pozorom większa, niż z liberałami i lewicą, a tak naprawdę jest partią obrotową, bo była w koalicji z Lewicą i PO.
Dlaczego więc PSL nie jest w sojuszu z PiS, a obecnie z liberałami, czerwonymi i tęczowymi oraz zielonymi ekologami. Przyczyną narodowo-irracjonalnej polityki ludowców, może być wypowiedź byłej wicemarszałek sejmu Beaty Mazurek w 2019r., o potrzebie „wyeliminowania PSL z życia publicznego”.
Natomiast zdumiewa już kolejny raz Konfederacja, która wręcz w dziecinny sposób, przesadziła w odcinaniu się od przyszłych koalicji z kimkolwiek, mając tylko ok. 10% głosów poparcia, a liczyła na przejęcie władzy w kraju.
Stąd nasuwa się oczywiste pytanie, co należy zrobić, aby wygrać kolejne czekające nas wybory.
Odpowiedź jest prosta, PiS powinien szybko zaprosić do współpracy ww. ugrupowania polityczne i spróbować z nimi utworzyć koalicję, na prawej stronie sceny politycznej (brak zgody prezesa), pod nazwą, np. Prawdziwa Demokracja (PD) lub Demokracja bez Masek (DbM).
Szczególnie ważne są te pierwsze wybory, bo taka koalicja mogłaby zapoczątkować dobrą i owocną współpracę na szczeblu lokalnym, czyli gmin, powiatów i województw, co spowodowały upodmiotowienie społeczności lokalnej. Jestem świadomy, że na to jest b. mało czasu. Poza tym, nad PiS będzie ciążyć widmo ostatniej porażki wyborczej.
Trzeba jednak próbować, skoro totalnej i wielokolorowej opozycji udało się, tzw. „paktem senackim”, wygrać już dwukrotnie wybory do Senatu.
Jest to tym bardziej oczywiste i zasadne, a obecnie wręcz konieczne, bo PiS nie wyciągnął żadnych wniosków z braku koalicjantów, a wybory prezydenckie w 2019r. wygrał minimalnie. Obecny rząd, tak naprawdę był mniejszościowy, bo miał tylko 227 posłów, a paru posłów przeciągnął, by mieć większość sejmową, czyli 231 posłów. Efekt tych rządów był taki, że Polacy nie doczekali się dobrej zmiany PiS, a władzę przejęła anarchiczna i totalna opozycja.
Przy czym skutki obecnej zmiany mogą być fatalne dla Polski, w kontekście zapowiadanych zmian zapisów w traktatach o UE, zmierzające do odebrania suwerennych kompetencji jej członkom. Natomiast nowy rząd, za przyznane środki w ramach KPO z UE, będzie posłusznie jak wasal, wykonywał jej polecenia i życzenia, ze szkodą dla Polski i Polaków. Wyrzucą do kosza projekty CPK, regulacji Odry i budowy elektrowni atomowych.
Na pytanie, dlaczego PiS przegrało obecne wybory i co trzeba zrobić, żeby wygrało kolejne nadchodzące:
- prezes PiS, po dokonaniu diagnozy swojej ewidentnej wyborczej porażki, w sposób gniewny i oburzony stwierdził, że PiS popełnił błędy (nie wskazał jakie), ale decydujące znaczenie na jej wynik, miało „potężne zjawisko urojonej rzeczywistości”, która „opanowała umysły znacznej części Polaków”,
- europoseł, prof. Z. Krasnodębski za główny powód utraty przez PiS władzy, uznał wygenerowanie negatywnych emocji wokół PiS, ale one szybko opadną, bo zostały sztucznie nakręcone,
- minister EiN prof. P. Czarnek odpowiedział, że „PiS musi zachować bezwzględną jedność 194 posłów", musi być przygotowane na przejęcie władzy w każdym czasie, bo turbulencje, przyszłego rządu tak szerokiej koalicji, są pewne już niebawem.
Powyższe fakty świadczą o tym, że potwierdziła się wątpliwa sława "mądrości" prezesa, jako męża stanu, a wizja jego państwa, czyli IV RP, zbankrutowała. PiS tak naprawdę nie miał żadnej strategii, zarówno na wygranie, jak i planu „B”, w przypadku przegrania wyborów parlamentarnych.
Jego filozofia polegała na tym, że „tylko my” możemy znów wygrać wybory, w dowód wdzięczności za rozdawnictwo środków publicznych. To sprawiło dalszą polaryzację polityczną i prowadziło do coraz większej izolacji PiS, zamiast przyciągać i przekonywać niezdecydowanych w wyborach oraz młodzież pierwszy raz głosującą. Z drugiej strony taka postawa PiS, ułatwiła opozycji liberalno-lewicowej, konsolidację i oddziaływanie na centrum polityczne (TD).
Co do przyczyn zmiany władzy w Polsce już prawie wszystko napisano i powiedziano, w sposób subiektywny w mediach obu plemion, więc z mojej strony tylko jedno spostrzeżenie.
Z perspektywy czasu widać, że PiS straciło władzę przed wszystkim w wyniku szantażu i nałożonych sankcji finansowych UE na Polskę oraz manewru taktycznego PO, dokonanego miesiąc przed wyborami.
Polegał on na tym, że najpierw, PO bardzo atakowała, piętnowała i krytykowała TD za rozbijanie jedności opozycji, poprzez m. in. nie uczestniczenie w dwóch marszach organizowanych przez D. Tuska. Następnie wolne media sprzyjające PO, zaczęły informować i agitować wyborców, że tylko wprowadzenie do Sejmu TD oraz wysoka frekwencja w wyborach, spowoduje odsunięcie PiS od władzy.
Te dwa zdarzenia spowodowały zaskakująco wysoką frekwencję w wyborach (74%) i dobry wynik TD.
Co powinien zrobić PiS, aby powstrzymać przyszły rząd wielokolorowej koalicji, do wprowadzenia w życie niekorzystnych zmian dla Polski w traktatach o UE oraz wygrać nadchodzące wybory? Według mnie PiS powinien:
• zrezygnować z blefowania i nierealnego prawa utworzenia rządu, a pilnie zająć się przygotowaniem do nadchodzących ww. wyborów,
• wykorzystać potencjał młodego i średniego pokolenia ludzi o prawicowo-centrowych poglądach, do zmiany pokoleniowej na scenie politycznej, bo oni mają dość działaczy ponad 70-letnich,
• wykorzystać Marsz Niepodległościowy 11 listopada w Warszawie do manifestacji i wznoszenia haseł, potępiających rząd pseudodemokratów w maskach z totalnej opozycji, za oddanie suwerenności Polski, w zamian za przekazanie przez UE rządowi D. Tuska środków w ramach KPO,
• zorganizować manifestacje w dniu 8 marca 2024r. w siedzibach 16 województw, w rocznicę uchwalenia ustawy o samorządzie gminnym z 1990r., czyli reaktywowania s. t., w celu mobilizacji społeczności lokalnej, elektoratu PiS i nie tylko, do wyborów samorządowych oraz protestów w czasie manifestacji, przeciwko rządowi D. Tuska.
Lecą głowy bez analizy przyczyn porażki
Po nieudanych wyborach parlamentarnych w PiS (194 posłów i tylko 34 senatorów oraz 41% frekwencja w referendum) zaczynają lecieć głowy, bez głębszej analizy przyczyn porażki. Świadczy to jak zwykle o braku w partii profesjonalizmu, a zastosowane tylko ćwierć środki, oczywiście nie wyeliminują błędów w zarządzaniu i funkcjonowaniu PiS.
Najpierw rezygnację ze stanowiska sekretarza generalnego PiS złożył K. Sobolewski, następnie zmieniono szefa klubu poselskiego, a teraz zabrano się za struktury regionalne tej partii.
I żeby było groteskowo, to np. w Warszawie, na miejsce usuniętego ze stanowiska młodego J. Krajewskiego, prezes, który kandydował w Kielcach, a nie w stolicy, wiadomo dlaczego, mianował osobę zaprawioną nie tylko w partyjnych bojach, a mianowicie M. Gosiewską. Kojarzy mi się to z fatalnymi nominacjami i zmianami kadrowymi w obecnym rządzie, strukturach PiS w naszym województwie oraz rządami przewodniej partii w PRL.
Czekają nas kolejne bitwy, więc wyborcom ZP i nie tylko, PiS musi jak najszybciej dać nowy impuls i szansę na zmiany oraz powiedzieć, że świat się nie skończył po obecnej porażce. W następnych latach są kolejne wybory, więc bierzemy się do roboty i do przodu, aby je wygrać.
Tym bardziej, że już w 1994r. w wywiadzie u T. Torańskiej, prezes nazwał siebie zbawcą narodu, po analizie bilansu rządów w Polsce po 1989r. Jest tylko jeden warunek, żeby tak się stało, trzeba przegrupować siły na prawicy, używając języka wojskowego i wybrać nowy sztab wyborczy, na czele z premierem M. Morawieckim, w kontekście przyszłych wyborów prezydenckich, który opracuje nową strategię działania na ten okres.
W innym przypadku, ZP przegra następne wybory i PiS się rozpadnie. D.Tusk w glorii wypełni misję usunięcia PiS od władzy, zgodnie z wytycznymi UE i w nagrodę otrzyma kolejne ordery z Niemiec i prawdopodobnie stanowisko po Ursuli von der Leyen.
Wielu Polaków głosujących nie za opozycją, tylko przeciw PiS, nie zdaje sobie sprawy z konsekwencji ich decyzji oraz z powagi nadchodzącej sytuacji z tym związanej.
Zbigniew Lis
Bezpartyjny, emerytowany urzędnik samorządowy
31 października 2023r.
Na zdjęciu: Interaktywna mapa z wynikami wyborów do Sejmu w 2023 roku wykonana przez zespół Geoportalu Krajowego. Kolor niebieski - PiS
Skomentuj
Komentuj jako gość