logodebata

Wspomóż jedyny portal na Warmii i Mazurach, który nie boi się publikować prawdy o politykach i jest za to ciągany po sądach. Nigdy, przez prawie 18 lat istnienia, nie dostaliśmy 1 grosza dotacji publicznej. Redaktorzy i autorzy są wolontariuszami. Nr konta bankowego Fundacji „Debata”: 26249000050000450013547512. KRS: 0000 337 806. Adres: 11-030 Purda, Patryki 46B

środa, listopad 19, 2025
  • Debata
  • Wiadomości
    • Olsztyn
    • Region
    • Polska
    • Świat
    • Urbi et Orbi
    • Kultura
  • Blogi
    • Łukasz Adamski
    • Bogdan Bachmura
    • Mariusz Korejwo
    • Adam Kowalczyk
    • Ks. Jan Rosłan
    • Adam Jerzy Socha
    • Izabela Stackiewicz
    • Bożena Ulewicz
    • Mariusz Korejwo
    • Zbigniew Lis
    • Marian Zdankowski
    • Marek Lewandowski
  • miesięcznik Debata
  • Baza Autorów
  • Kontakt
  • Jesteś tutaj:  
  • Start
  • Blogi
  • Bogdan Bachmura

Bogdan Bachmura

bachnuraPrzedsiębiorca. Z wykształcenia politolog. W l. 80-tych XX wieku wydawał w podziemiu pisma. Na progu III RP uznał, że jego misja, jako wydawcy, skończyła się. Jednak po kilku latach życia w demokracji coraz dotkliwiej odczuwał deficyt wolności słowa w Olsztynie. Tak narodził się miesięcznik „Debata”, a później portal. Uprawia sport. Można go spotkać biegającego w Lesie Miejskim, albo na korcie tenisowym. Nie przepada za demokracją, czemu daje wyraz w swoich publikacjach.

Rachunek za tradycję

Szczegóły
Opublikowano: sobota, 20 styczeń 2018 16:06
Bogdan Bachmura

  O unijnych funduszach pomocowych krążą wśród przedsiębiorców różne opinie. Jedni sobie chwalą decyzję o skorzystaniu z nich, ciesząc się z udanego wsparcia rozwoju firmy. Ci, którym noga się powinęła na procedurach ich wykorzystania, klną w żywe kamienie, a jeszcze inni, głównie z obawy przed urzędniczo-biurokratyczną machiną, trzymają się od nich z daleka. Dotychczas, pomimo licznych propozycji pojawiających się wraz z kolejnymi rozdaniami unijnych funduszy, zaliczałem się do tej ostatniej grupy przedsiębiorców.

  Do zmiany zdania namówiła mnie firma zajmująca się sporządzaniem wniosków o unijne dofinansowanie, której argumenty zbiegły się z koniecznością dofinansowania parku maszynowego firmy. Choć nie był to powód jedyny. O proceduralnych pułapkach i biurokratycznych absurdach czekających na amatorów unijnych funduszy mało kto w Polsce nie słyszał. Ale rozmawiać i czytać to nie to samo, co poznać i doświadczyć osobiście. Zwłaszcza, gdy z każdego medialnego kąta wyskakuje marszałek Gustaw Marek Brzezin z misją dzielenia się ze światem doświadczeniem w efektywnym korzystaniu z funduszy europejskich dla rozwoju gospodarczego.

  W powszechnym przekonaniu autorami toru biurokratycznych przeszkód na drodze do unijnych funduszy są brukselscy urzędnicy. Ale to tylko część prawdy. Swoje trzy grosze dokładają tzw. instytucje pośredniczące, którą w przypadku naszego województwa jest podległa zarządowi województwa Warmińsko-Mazurska Agencja Rozwoju Regionalnego.   Po zmianach regulaminu Agencji wnioskodawca na etapie weryfikacji wymogów formalnych, niczym saper, może pomylić się tylko raz. Jeżeli poprawki nie satysfakcjonują w pełni urzędników, wniosek nie jest odrzucany, ale jest pozostawiany bez rozpatrzenia. To oznacza nie tylko mniej pracy dla urzędników, ale brak możliwości odwołania do sądu. Ile pracy (o pieniądzach nie wspominając) jest w ten sposób wysyłanych „na drzewo” wiedzą tylko ci, którzy mają pojęcie o objętości i stopniu komplikacji takiego wniosku.

  Gdyby chociaż chodziło o schody wymyślone w Brukseli. Niestety, te na których ja się potknąłem wymyślono na miejscu, w biednym, zainteresowanym dopływem unijnych środków regionie.

  Nie wiem ile luk w brukselskim gąszczu biurokratycznych absurdów zdołali znaleźć nasi urzędnicy dla podreperowania własnej podmiotowości. W moim przypadku decydujące znaczenie miały listy intencyjne dotyczące współpracy z podmiotami zagranicznymi. Najpierw próbowano mnie nakłonić do podpisania pięciu takich listów z firmami z którymi już współpracuję. Na prośbę o pisemne uzasadnienie tego pomysłu ostatecznie się z niego wycofano. Skończyło się na podpisaniu dwóch listów intencyjnych z nowymi podmiotami zagranicznymi: jednego regulaminowego i drugiego, z naszej inicjatywy, dla podniesienia punktacji wniosku. Cała praca poszła na marne, bo podpisy kontrahentów powinny być czytelne, a na jednej z dwóch kserokopii zabrakło mojego podpisu.

  Oczywiście całe to zafiksowanie na punkcie listów intencyjnych, poza objawami urzędniczej nadgorliwości, nie tworzy żadnej wartości dodanej. Zobowiązuje wprawdzie do ostatecznego podpisania umowy, ale nie do faktycznego podjęcia współpracy. Krótko mówiąc, ten lokalny patent z listami intencyjnymi to kolejna, mająca zatruwać życie fikcja.

  W poprzednim konkursie w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Poddziałanie 1.4.4. Internacjonalizacja Małych i Średnich Przedsiębiorstw nasze województwo otrzymało 60 mln zł.

  Po protestach zdołano wydać 10 mln (przed protestami 7,6 mln). W tym konkursie otrzymaliśmy tylko 30 mln, z czego udało się wydać niecałe 13 mln.

  To wynik w skali Polski kuriozalny. Aby się o tym przekonać nie musimy się porównywać do Wielkopolski, która miała do wydania 400 mln i rozdzielono te środki w całości. Województwo Podkarpackie otrzymało 300 mln i wydano wszystko. Na Podlaskie przeznaczono 60 mln, ale dzięki dodatkowej alokacji przedsiębiorcy otrzymali 90 mln. Co ciekawe, w dwóch ostatnich województwach refundacja dla mikro i małych przedsiębiorstw wyniosła 70 proc., a w naszym województwie jedynie 50 proc.

  Ale to nie jedyne, dające do myślenia porównanie. Dzięki złożonemu wnioskowi do Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości, agendy rządowej rozdzielającej środki unijne, mogłem się przekonać o przepaści dzielącej profesjonalizm i życzliwość pracujących tam ludzi z miejscową mentalnością psa ogrodnika.

  Po ogłoszonych właśnie danych GUS za 2016 r. dotyczących udziału poszczególnych województw w krajowym PKB znów ruszyła dyskusja na temat przyczyn skromnych 2,7 proc. naszego wkładu. Rozwijamy się wprawdzie w niezłym tempie 3,6 proc. ale to za mało aby odkleić się od gospodarczego syndromu ściany wschodniej. Bez końca rozprawiamy o kryjącym się w naszym województwie potencjale, lasach, jeziorach, atrakcjach turystycznych czy produkcyjnych możliwościach miejscowej ludności. Ale na to, co nas spotyka w urzędach, gdy chcemy załatwić jakąkolwiek odbiegającą od proceduralnej rutyny sprawę, bezsilnie odreagowujemy jedynie w domu.

  Olsztyn stał urzędnikami już w czasach komuny. Z braku większego przemysłu lub innych czynników równowagi, pod osłoną partii stworzono cichy system prawno-biurokratycznego panowania nad obywatelami. Od tamtego czasu wiele się zmieniło, ale fundamenty tej tradycji udało się przechować. Jej podstawowa cecha to pierwszeństwo interesu i dobrego samopoczucia urzędnika. Traktowanie prawa jak pułapki na petenta albo źródła przewagi nad nim. Dopiero wyjeżdżając masowo do pracy za granicę przekonaliśmy się, że relacja obywatel-urzędnik może wyglądać inaczej. Nic dziwnego, że służebna rola prawa i urzędników to drugi po pieniądzach powód pozostawania Polaków za granicą.

  Trudno wyliczyć jak wielkie straty przynosi bezustannie pracujący mechanizm biurokratycznego wypompowywania ludzkiej energii i inicjatywy. Jaki rachunek płacimy za bezustanne wybijanie ludziom z głów marzeń o braniu spraw w swoje ręce. Obok problemu marnej edukacji to główny hamulcowy rozwoju naszego regionu. Trzeba cudu, aby na takim kamieniu narodzili się przywódcy zdolni rzucić wyzwanie temu uświęconemu tradycją porządkowi. Ale, jak powiadał Dawid Ben Gurion: Kto nie wierzy w cuda, nie jest realistą.
Bogdan Bachmura
Prezes Stowarzyszenia „Święta Warmia” i „Fundacji Debata”, politolog, publicysta.

Czytaj więcej: Rachunek za tradycję

Komentarz (4)

O manipulacji "Gazety Olsztyńskiej" w sprawie wniosku 3 stowarzyszeń

Szczegóły
Opublikowano: wtorek, 02 styczeń 2018 17:05
Bogdan Bachmura

„Na pochyłe drzewo wszystkie kozy skaczą”. I choć zajęcie to kozom chwały nigdy nie przynosiło, to chętnych do tego wątpliwego zaszczytu nigdy nie brakowało. Kozy to stworzenia bojaźliwe, więc na dogodną okazję nieraz muszą czekać długo, ale gdy pada sygnał do ataku, „chłop żywemu nie przepuści”. W Olsztynie pod tym względem nigdy łatwo nie było. Bezkarne odgrywanie roli kozaka przy tak skomplikowanym splocie interesów lokalnych sitw i zależności nie jest zadaniem łatwym.

Czytaj więcej: O manipulacji "Gazety Olsztyńskiej" w sprawie wniosku 3 stowarzyszeń

Komentarz (23)

Musztarda po dekomunizacyjnym obiedzie

Szczegóły
Opublikowano: niedziela, 31 grudzień 2017 14:16
Bogdan Bachmura

Trzy miesiące temu Stowarzyszenie „Święta Warmia” złożyło Wojewodzie Warmińsko-Mazurskiemu dwie propozycje zmian olsztyńskich ulic: Wincentego Pstrowskiego na ks. Adalberta Zinka i Dąbrowszczaków na Ericha Mendelsohna.

Czytaj więcej: Musztarda po dekomunizacyjnym obiedzie

Komentarz (68)

Dąbrowszczacy z ulicy Dąbrowszczaków

Szczegóły
Opublikowano: piątek, 22 grudzień 2017 18:46
Bogdan Bachmura

Czy obecna ulica Dąbrowszczaków w Olsztynie powinna zmienić swojego patrona? Zgodnie z kryteriami tzw. ustawy dekomunizacyjnej i listą ulic wskazanych przez IPN, tak się powinno stać. Jednak olsztyńska Rada Miasta nie podjęła w tej sprawie decyzji, co oznacza, że rozstrzygnięcie znalazło się w rękach wojewody. Jednak perspektywa zmiany nazwy tej ulicy budzi sporo kontrowersji. Członkowie akcji „Łapy precz od Dąbrowszczaków”, w której prym wiedzie Partia Razem, twierdzą, że Polska jest jedynym krajem na świecie, gdzie trwa ich regularne wymazywanie z pamięci. Czy ten argument, przyjmując że prawdziwy, przesądza o braku słuszności takiego postępowania? Czy Polacy, z powodu szczególnie traumatycznego doświadczenia komunizmu, nie mają ku temu dostatecznych powodów? Przeciwnicy zmiany nazwy ulicy podkreślają uznanie dla niewątpliwego bohaterstwa Dąbrowszczaków. Drugi, najczęściej podnoszony przez nich argument, to szczytny cel walki z faszyzmem.

Aby obalić pierwszy z nich nie trzeba sięgać do tak mocnego przykładu jak niewątpliwe bohaterstwo żołnierzy Wehrmachtu na różnych frontach II wojny światowej. Historia pełna jest aktów heroizmu wynikających z wiary w fałszywych proroków. Równie słaba wydaje się obrona Dąbrowszczaków z powodu ich ideowego zaangażowania w walkę z europejskim faszyzmem. Jest to argument w oczywisty sposób ahistoryczny ponieważ zarówno Niemcy jak i Włochy były w 1936 r. państwami w pełni uznawanymi na arenie międzynarodowej, a ich system polityczno–ekonomiczny budził powszechne zainteresowanie z powodu skuteczności pokonywania wewnętrznych problemów. W roku 1936, prosząc o pomoc Niemcy i Włochy, gen. Francisco Franco nie mógł przewidzieć do czego zdolne będą w przyszłości hitlerowskie Niemcy. Podobnie jak Amerykanie, którzy na kredyt dostarczali gen. Franco ropę naftową. Natomiast już wtedy znane były zbrodnie bolszewickie. Wojna w Hiszpanii zbiegła się z wielką czystką jaką prowadził Józef Stalin w ZSRS. Podobny terror zapanował w Madrycie i Barcelonie, gdzie panoszyło się sowieckie NKWD. Wewnętrzna dintojra była skierowana głównie przeciwko trockistom lub ludziom za takich uznanym, których tysiące zapełniło hiszpańskie katownie NKWD. Z życiem ledwo uszedł choćby Willy Brandt – przyszły kanclerz Niemiec, i George Orwell – późniejszy autor Folwarku Zwierzęcego. W samym Madrycie rozstrzelano wówczas, w większości bez sądu, 36 tys. niewinnych ludzi,o ofiarach Trybunałów Ludowych nie wspominając.

Niewątpliwie Dąbrowszczacy, a na pewno ich poważna część, byli ludźmi ideowymi, przekonanymi, że broniąc republikańskiego rządu walczą o lepszy świat i słuszną sprawę. Ale powiedzenie, że piekło jest wybrukowane dobrymi intencjami jest tu wyjątkowo na miejscu.

Brygady Międzynarodowe, których częścią była XIII Brygada im Jarosława Dąbrowskiego były pomysłem Stalina i Kominternu. Ich działalność koordynowała Komunistyczna Partia Hiszpanii, całkowicie podporządkowana sowieckiej ambasadzie. Powróciły, porzucone po przegranej wojnie z Polską w 1920 r., plany ogólnoświatowej rewolucji, którą miało umożliwić okrążenie międzynarodowej burżuazji od strony opanowanej przez komunistów Hiszpanii.

Na drodze tych planów stanął gen Franco. Wzywając Hiszpanów do walki w obronie zagrożonej ojczyzny zdawał sobie sprawę, że stworzenie z Półwyspu Iberyjskiego komunistycznego przyczółku stało się ważnym elementem w planach opanowania świata przez stalinowską Rosję. Komunistów wraz z ich ideologią walki klasowej uważał za przejaw obłędu zagrażającego podstawom cywilizacji europejskiej. Stąd też likwidował ich z całą konsekwencją i bezkompromisowością niczym szkodliwe robactwo. Podobnie zresztą traktował rasowe fantasmagorie Hitlera, który, pomimo intensywnych nacisków, nie tylko nie uzyskał zgody na przystąpienie Hiszpanii do II wojny światowej, ale nawet na przemarsz niemieckich wojsk celem zdobycia strategicznie ważnego brytyjskiego Gibraltaru. Wyjątkiem było wysłanie na front wschodni liczącej 47 tys. ochotników Błękitnej Dywizji.

W Polsce obrona Dąbrowszczaków jest równoznaczna z poważną deklaracją natury moralnej oraz ideowej. Można im współczuć fatalnych konsekwencji przegranej wojny z gen. Franco oraz kaźni jaką zgotował Stalin tym, którzy zdecydowali się uciec do „ojczyzny światowego pokoju”. Ale nie wolno zapominać, że Dąbrowszczacy działali w konkretnym kontekście ideowym oraz politycznym i tylko z tej perspektywy można ich oceniać jako patronów ulicy.

Gdy 27 marca 1939 r. zwycięskie wojska Frontu Narodowego wkroczyły do Madrytu mury domów oblepione były plakatami z hasłami rewolucji i portretami rosyjskich wodzów. W centrum stały drewniane makiety pomników Lenina i Stalina. Czy inaczej wyglądałaby Warszawa, gdyby w 1920 r. szala zwycięstwa przechyliła się w drugą stronę? Czy można się dziwić, że władze II RP odbierały obywatelstwo Polakom zaciągającym się w szeregi Brygad Międzynarodowych, a marszałek Edward Rydz-Śmigły w imieniu żołnierzy zwycięskiej wojny 1920 r. przekazał generałowi Franco w dowód uznania symboliczną szablę polską?

Z dokładnie odwrotnych powodów rządząca Polską po II wojnie światowej sowiecka agentura, podobnie jak europejska „postępowa lewica”, nie tylko za wspólną tradycję przyjęły pamięć Międzynarodowych Brygad, ale też kłopotliwym milczeniem kwitowały pamięć wojny 1920 roku.

Nie byłoby najgorzej, gdyby obecny spór o ulicę Dąbrowszczaków dotyczył wyboru pomiędzy tymi dwiema tradycjami. Kłopot w tym, że największym sojusznikiem obrońców ulicy Dąbrowszczaków jest zbiorowa obojętność na podobne, historyczne i światopoglądowe dylematy oraz przekonanie, że jedyne co w tej sprawie się liczy, to konieczność wymiany dokumentów.
Bogdan Bachmura
Prezes Stowarzyszenia „Święta Warmia” i „Fundacji Debata”, politolog, publicysta.

Czytaj więcej: Dąbrowszczacy z ulicy Dąbrowszczaków

Komentarz (4)

Wymyślić Polskę na nowo

Szczegóły
Opublikowano: czwartek, 16 listopad 2017 21:10
Bogdan Bachmura

Można mieć wątpliwości czy zapowiadane na przyszły rok przez prezydenta Andrzeja Dudę referendum konstytucyjne to dobry pomysł. Ale ogólnopolska dyskusja na temat Konstytucji z udziałem znawców przedmiotu, takich wątpliwości nie budzi.
Dlatego bez wahania przyjęliśmy propozycję Kancelarii Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej współpracy przy organizacji spotkania konsultacyjnego w Olsztynie w sprawie referendum dotyczącego zmian w Konstytucji lub nowej Konstytucji. W wywiadzie dla Telewizji Trwam Prezydent Andrzej Duda stwierdził, że nowa lub zmieniona Konstytucja powinna uwzględniać perspektywę dziesięcioleci. Być napisana dla wielu przyszłych pokoleń Polaków. Dobrze, że takie deklaracje z ust Pana prezydenta padają, bo choć przy pisaniu ustawy zasadniczej to wymóg podstawowy, to przy dzisiejszej praktyce tymczasowości oraz instrumentalizacji stanowionego prawa nie taki znów oczywisty.
Tematem spotkania w którym w imieniu Prezydenta RP udział weźmie Paweł Mucha, zastępca Szefa Kancelarii Prezydenta RP, będą „Wzajemne relacje organów władzy w świetle Konstytucji RP”.
W jednym z wywiadów wicepremier Jarosław Gowin powiedział, że „Polskę trzeba wymyślić na nowo” (...) „Na nowo określić, na czym konkretnie polega trójpodział władzy”. Święte słowa, choć dzisiaj „wymyślić Polskę na nowo”, a więc przygotować najważniejsze instytucje państwa do skutecznego stawienia czoła wyzwaniom wewnętrznym i zewnętrznym przed którymi staje Polska, to przy stanie polskich elit zadanie bez wyraźnej boskiej pomocy niewykonalne. Ale próbować trzeba.
Ideą która powinna przyświecać konstytucyjnej odnowie Państwa Polskiego powinien być system republikański. Czyli taki, który odzwierciedla naturalną w każdym narodzie społeczną hierarchię. Od czego zatem powinniśmy zacząć? Od głowy rzecz jasna, bo jak wiadomo od głowy ryba się psuje i od tej tylko strony można jej przywrócić świeżość.
Pytanie zasadnicze zatem brzmi, kto w „nowej Polsce” powinien dzierżyć atrybut suwerena: pozostający sam dla siebie autorytetem i sprawujący sam nad sobą władzę lud, czy też jednoosobowa, kontrolowana, ale jednocześnie zdolna do ponoszenia moralnej odpowiedzialności Głowa Państwa? Czy w interesie nas wszystkich nie jest zwolnienie Prezydenta RP z prześmiewczych funkcji „notariusza partii” i „strażnika żyrandola”, w które wyposażyli go z premedytacją ojcowie obecnej Konstytucji? Do tego potrzebne są nie tylko odpowiednie, konstytucyjne prerogatywy, ale kadencja tak długa, aby skutecznie odcięła Głowę Państwa od partyjnej pępowiny i uczyniła go prawdziwym gwarantem ciągłości władzy państwowej.
Kolejny element porządkowania naszego państwa to miejsce władzy wykonawczej. Jeżeli serio podchodzimy do trójpodziału władzy, to konieczne jest nie tylko symboliczne wyprowadzenie ministrów z ław sejmowych. Ich miejsce, na wzór systemu amerykańskiego, jest przy prezydencie jako zwierzchniku władzy wykonawczej.
O Senacie jako koniecznej dla równowagi systemu „izbie rozsądku” napisano tony papieru. Praktycznej strony funkcjonowania „izby wyższej” jako pasa transmisyjnego partyjnych oligarchii nikomu wyjaśniać nie trzeba. Recepta na prawdziwie arystokratyczną izbę wyższą, izbę „tradycji, rozumu i kompetencji” jest prosta: musi podlegać odrębnemu, kurialnemu systemowi wyborów, które wyłonią reprezentację gmin, zawodów i środowisk oraz kooptacji pojedynczych osób według kryteriów zasług i dorobku.
Władza sądownicza to nominalnie trzeci składnik trójpodziału władzy. Ale warto pamiętać, że nie jest to trzeci rodzaj władzy nad obywatelami. To władza rozstrzygająca spory pomiędzy nimi, chroniąca obywateli przed uzurpacją władzy ustawodawczej oraz wykonawczej i wreszcie rozstrzygająca spory pomiędzy organami władzy. To wyjaśnia,dlaczego politykom tak bardzo zależy na jej podporządkowaniu. Dlatego rzeczą wtórną jest kto będzie wybierał sędziów: król, prezydent czy minister. Ważne są konstytucyjne gwarancje, że nikt ich potem z powodów politycznych nie usunie.
Jednak najważniejszym problemem ustrojowym RP jest znalezienie właściwego miejsca dla partii politycznych. Trudno sobie bez nich wyobrazić demokrację. Ale ich obecna, pozakonstytucyjna i praktycznie nieograniczona oligarchiczna władza unieważnia jakiekolwiek marzenia o trójpodziale i równowadze władz. To systemowy rak, który zaatakował najważniejsze instytucje państwa, przekształcając je w agendy własnych wpływów, a reprezentantów narodu w posłuszną obsługę urządzeń do głosowania. Dlatego wzorcem dla Polski może być tutaj model amerykański, gdzie partie to ideowo zorientowane ruchy obywatelskie służące przede wszystkim demokratycznemu wyłanianiu politycznych elit, które mogą później swobodnie funkcjonować w ramach konstytucyjnych instytucji państwa.
Nie ulega wątpliwości, że Polsce jest potrzebna nowa Konstytucja. Jednak źródłem oraz inspiracją do namysłu nad jej zawartością nie mogą być bieżące spory oraz doraźne polityczne interesy. Warunkiem powodzenia tego trudnego, mierzonego perspektywą wielu pokoleń przedsięwzięcia jest zgoda co do najistotniejszych wad obecnej Konstytucji i fundamentów nowej ustawy zasadniczej. Nowa Konstytucja powinna być dziełem wnikliwych analityków i przenikliwych wizjonerów. Powinna uwzględniać głębokie przemiany cywilizacyjne jakim ulegają demokracje zachodnie oraz powstanie nowych, wzorowanych na Chinach, konkurencyjnych wobec demokracji zachodnich modeli ustrojowych.
Dlatego nasze środowisko, korzystając z zaproszenia Pana Prezydenta, postanowiło wziąć udział w organizacji i publicznej dyskusji na ten temat. Nie przyjdziemy na nią z gołymi rękami. Zaprezentujemy nasze stanowisko w najbardziej istotnych dla przyszłego ustroju Polski sprawach. Ponieważ Polskę trzeba wymyślić na nowo.
Bogdan Bachmura
Prezes Stowarzyszenia „Święta Warmia” i „Fundacji Debata”, politolog, publicysta

Czytaj więcej: Wymyślić Polskę na nowo

Komentarz (40)

Więcej artykułów…

  1. Nasza ucieczka z teatru wolność
  2. Turbinowa wymiana urzędników
  3. Żeby wiocha nie była wiochą
  4. Czy OTAKE Polske walczyliśmy?

Strona 16 z 55

  • start
  • Poprzedni artykuł
  • 11
  • 12
  • 13
  • 14
  • 15
  • 16
  • 17
  • 18
  • 19
  • 20
  • Następny artykuł
  • koniec

Komentarze

"Skoro wysadzono tory, to musieli być Rosjanie.
Musieli. Prawda?"
ŁW X
https://geekweek.interia.pl/militaria/news-ukraincy-wysadzili-w-powietrze-...
To idealny moment na zaatakowa...
10 godzin(y) temu
"NKWD/KGB/GRU jedna z najpotężniejszych bezpiek na świecie,
potrafili namierzyć i skasować Trockiego i Litwinienkę, przeprowadzić akcję na Dubrowce ...
To idealny moment na zaatakowa...
11 godzin(y) temu
A tak szczerze to komu więcej korzyści przyniesie ten "akt dywersji"? - tylko myślmy logicznie a nie propagandowo.
Czy na pewno Rosja otwierałaby kol...
To idealny moment na zaatakowa...
16 godzin(y) temu
Tak samo jak trafił Rödnick, pastor czy Blondi! O jurnym Jerzym nie wspomnę
Radny olsztyński PiS Jarosław ...
16 godzin(y) temu
A o działalności Babalskiego w PZPR było wiadomo już wcześniej. Jak on trafił na jedynkę PIS? https://wiesci24.pl/2018/03/22/mroczne-tajemnice-partii-...
Radny olsztyński PiS Jarosław ...
17 godzin(y) temu
Zbyszek chyba się ze wstydu spalił. Co za kompromitacja.
Radny olsztyński PiS Jarosław ...
17 godzin(y) temu

Ostatnie blogi

  • Apel o optymizm na wypadek wojny Dwadzieścia rosyjskich dronów, które ostatnio wleciały do Polski wzbudziły u wielu moich rodaczek i rodaków głęboki niepokój, a często przerażenie… Zobacz
  • Barbarzyński atak "silnych ludzi" Tuska na praworządność Zbigniew Lis Motto Tuska: Będziemy stosować prawo, tak jak my je rozumiemy, czyli uchwałami Sejmu i rozporządzeniami zmieniać ustawy, wg zasady –… Zobacz
  • Co trzeba zrobić, żeby PiS wygrało kolejne wybory? Zbigniew Lis Wielu Polaków głosujących nie za opozycją, tylko przeciw PiS, nie zdaje sobie sprawy z konsekwencji ich decyzji oraz z powagi… Zobacz
  • Michał Wypij, Paweł Warot – komentarz osobisty Bogdana Bachmury Bogdan Bachmura Dużo łatwiej o krytykę osób, których nie darzymy sympatią, z którymi jesteśmy w sporze lub konflikcie. Ale tym razem jest… Zobacz
  • 1

Najczęściej czytane

  • Trwa presja koncernów OZE na gminy Warmii i Mazur. Kolej na Korsze
  • Czy Grzegorz Smoliński "zdradził" PiS zatrudniając się w UW?
  • Wyborcza sporządziła listę osób do zwolnienia z pracy, związanych z PiS
  • Urszula Pasławska prezesem PSL na Warmię i Mazury
  • Radny olsztyński PiS Jarosław Babalski został wykluczony z partii
  • Radny olsztyński PiS Jarosław Babalski został wykluczony z partii
  • Związkowcy wnoszą o wyłączenie Szpitala Wojewódzkiego w Olsztynie z konsolidacji
  • Agent Tomek: Jesteśmy ofiarami zemsty Ziobry, Kamińskiego, Wąsika i Bejdy
  • Walka komika z władzami Olsztyna o „Dorotkę”
  • Sprostowanie wojewody w sprawie zwolnienia Piotra Junkera
  • Olsztyn, 11 Listopada - miasto-bastion KO, bez flag
  • Co ukrywa posłanka PSL Urszula Pasławska?

Wiadomości Olsztyn

  • Olsztyn

Wiadomości region

  • Region

Wiadomości Polska

  • Polska

O debacie

  • O Nas
  • Autorzy
  • Święta Warmia

Archiwum

  • Archiwum miesięcznika
  • Archiwum IPN

Polecamy

  • Klub Jagielloński
  • Teologia Polityczna

Informacje o plikach cookie

Ta strona używa plików Cookies. Dowiedz się więcej o celu ich używania i możliwości zmiany ustawień Cookies w przeglądarce.