Debata marzec2023 okl

logo flaga polukr

 

 

 

Prosimy Czytelników i Przyjaciół o wpłaty na wydawanie miesięcznika „Debata” i portalu debata.olsztyn.pl. Od Państwa ofiarności zależy dalsze istnienie wolnego słowa na Warmii. Nr konta bankowego Fundacji „Debata”: 26249000050000450013547512. KRS: 0000 337 806. Adres: 10-686 Olsztyn, ul. Boenigka 10/26.

wtorek, marzec 21, 2023
  • Debata
  • Wiadomości
    • Olsztyn
    • Region
    • Polska
    • Świat
    • Urbi et Orbi
    • Kultura
  • Blogi
    • Łukasz Adamski
    • Bogdan Bachmura
    • Mariusz Korejwo
    • Adam Kowalczyk
    • Ks. Jan Rosłan
    • Adam Jerzy Socha
    • Izabela Stackiewicz
    • Bożena Ulewicz
    • Mariusz Korejwo
    • Zbigniew Lis
    • Marian Zdankowski
    • Marek Lewandowski
  • miesięcznik Debata
  • Baza Autorów
  • Kontakt
  • Jesteś tutaj:  
  • Start
  • Blogi
  • Adam Kowalczyk

Adam Kowalczyk

Historia i polityka – jak na nią patrzę

Szczegóły
Opublikowano: środa, 25 lipiec 2018 19:47
Adam Kowalczyk

Pan Marek Skolimowski dość mocno zareagował na mój artykuł. W związku z powyższym czuję się zobligowany do wyjaśnienia mojego widzenia historii. Trudno mi polemizować z Autorem z powodu różnych płaszczyzn, na których się poruszamy. Pan Skolimowski zwraca uwagę na szczegóły, skupia się na Polsce i sąsiadach pomijając jednocześnie szerszy kontekst wydarzeń. Upraszczając sprawę można Go odczytać trochę zgodnie z warszawską szkołą historyczną – sąsiedzi postanowili nas zniszczyć bo tak chcieli i już. Nic nie można było zrobić a racja moralna była po naszej stronie. Ta racja wychodzi gdy pisze: „Dziwne, że Autor oburza się, że w Polsce trwała brutalna nagonka na Katarzynę II. A za co Polacy mieli ją kochać? Za rozbiory, bezprawne porywanie polskich posłów, senatorów i biskupów i więzienie ich w Rosji ? Za to, że ambasadorzy rosyjscy w Warszawie mieli większą władzę niż król polski, a może za zsyłki na Syberię konfederatów barskich? Trudno wymienić wszystkie krzywdy, które wyrządziła Rzeczpospolitej i jej obywatelom. Doprawdy nie rozumiem Autora.”

Rzeczywiście się nie rozumiemy. Pomijam to, że ja się nie oburzam tylko oceniam postępowanie ówczesne jako błąd. To jest polityka a nie spór pomiędzy ludźmi. Polska nie powinna była pyskować na Katarzynę bo nie miała siły. Tak po prostu. Gdybyśmy mieli siłę moglibyśmy pyskować do woli. W polityce nie ma racji moralnych jest za to stosunek sił oraz umiejętność rozpoznania o co toczy się gra.

Ta umiejętność nie istnieje w Polsce co najmniej od początku XVIII wieku aż do dzisiaj zresztą. Dlatego od ponad trzystu lat przegrywamy swoje szanse. Przegraliśmy Rzeczpospolitą w XVIII wieku, przegraliśmy Księstwo Warszawskie, potem Królestwo Kongresowe, II Rzeczpospolitą i teraz przegrywamy obecną Polskę.

Wracając do końca XVIII wieku zwracam uwagę, że Polska mogła prowadzić aktywną politykę dającą jej szansę na przetrwanie. Była słaba, to prawda. Dlatego nie mogła przeciwstawić się sąsiadującym mocarstwom ale też robić tego nie musiała. To nie jest jednak tak, że mocarstwa jak Rosja i Austria, czy silne państwa jak Prusy, mogły robić co chciały. Otóż nie mogły. Tak wtedy jak i dzisiaj toczyły się na świecie rozgrywki na europejską a nawet globalną skalę przy których sprawa Polski była marginalna. W te gry były i są zaangażowane silniejsze od nas państwa. W takiej sytuacji mogliśmy albo wspierać w takiej grze sąsiadujące z nami mocarstwo, albo podstawić mu nogę. W pierwszym wypadku byliśmy użyteczni i mogliśmy wygrać czas na wzmocnienie się no i na doczekanie zmiany koniunktury międzynarodowej. Zmiana ta zresztą rychło nastąpiła ale nasza niecierpliwość i naiwność spowodowały, że Polski już nie było.
W drugim przypadku stawaliśmy w poprzek czyjejś drogi i zostaliśmy rozdeptani. Nasze racje nic nam nie dały.

Jednym z funkcjonujących mitów jest przekonanie o wspólnocie interesów zaborców w sprawie Polski. Nie było niczego takiego. Wręcz przeciwnie, między nimi była sprzeczność interesów. Państwem konsekwentnie dążącym do rozbioru Polski były Prusy. Te same, które wybraliśmy sobie na sojusznika. Już wcześniej rozpoczęły swoją drogę do pozycji mocarstwa i taką uzyskały w latach 1740–1763 roku w trzech wojnach odbierając Austrii jej najbogatszą prowincję czyli Śląsk. Następnym krokiem było wyciągnięcie łap po polskie Pomorze (1772-73) i Wielkopolskę (1793). Dopiero wtedy stały się prawdziwym, europejskim mocarstwem. Austria nie miała w tym żadnego interesu bo rozbiór Polski wzmacniał ją minimalnie, jeśli w ogóle. Dla niej istnienie Polski było na rękę bo ograniczało śmiertelnie niebezpieczne Prusy. Dla Rosji korzystna była nienaruszona ale zwasalizowana Polska bo wtedy jej wpływy sięgały zachodnich granic Wielkopolski. To my swoją nieroztropną polityką zburzyliśmy ten układ na korzyść Prus.

Inna sprawa to podziw jaki należy się królom Prus Fryderykowi II i Fryderykowi Wilhelmowi II za fenomenalne rozegranie sprawy polskiej w taki sposób, że inni uczestnicy wydarzeń sprowokowani zostali do działania wbrew swoim interesom co im w przyszłości zaszkodziło. Chapeau bas.

Dlatego dla mnie to, że ktoś coś tam powiedział w jakimś momencie, niewiele znaczy. Liczy się gra interesów. Sprowadzanie wszystkiego do tego, że Katarzyna czegoś tam chciała czy nie chciała jest błędem. Toczyła się wtedy wielka gra na kilku poziomach. Trzeba było wiedzieć z kim grać ale żeby to robić trzeba było mieć świadomość tej gry. A tą miał tylko król.

Występowanie przeciwko nurtowi i w efekcie własnym interesom ma w Polsce długą tradycję. Tak było w XVIII wieku. Tak było gdy wywołaliśmy Powstanie Listopadowe w 1830 roku a nie w np. 1828 gdy Rosja toczyła wojnę z Turcją i zmagała się z buntem dekabrystów. Potem w 1863 gdy przeszkodziliśmy zbliżeniu rosyjsko-francuskiemu w interesie Prus. Tak było i w 1939 roku gdy na ochotnika zgłosiliśmy się jako pierwsi pod nóż w kolejnej wojnie. Za każdym razem słyszymy, że nie można było inaczej. Pytanie dlaczego inni mogli a my jedni nie mogliśmy inaczej?

Dla mnie jest oczywiste, że w każdym okresie mogliśmy prowadzić inną politykę z zupełnie innymi rezultatami. Czy to było w wieku XVIII, czy w XIX czy też w XX. Obecnie również. Sprowadzanie wszystkiego do złych intencji sąsiadów jest nieporozumieniem. Pożądliwość sąsiadów jest czynnikiem stałym. Takie są wilcze prawa polityki. Objawia się ona jednak wtedy gdy jesteśmy słabi i jednocześnie swoim postępowaniem podstawiamy komuś nogę.

Wracając do interesów Katarzyny II. Pan Skolimowski pisze „Sojusz z Polską nie był Rosji do niczego potrzebny”. Raz był a innym razem nie był. Zapytam o coś innego. Czy Katarzynie była potrzebna granica z Prusami na Bugu i Austriacy w Galicji? Naprawdę chciała podnieść Prusy sprowadzone przez jej poprzedniczkę do parteru, do rangi mocarstwa? Jaki miała w tym interes? To było do wykorzystania ale tego nie zrobiliśmy.
Podsumowując – kompletnie nie zgadzam się powszechnym przekonaniem, że musiało tak być jak było bo źli sąsiedzi itd. To nieprawda. Mogło być inaczej tylko spapraliśmy sprawę. I wcale nie jest to pesymizm. To podejście optymistyczne. Optymistyczne bo znaczy, że mieliśmy wtedy i mamy dzisiaj większe możliwości niż nam się zdaje. Trzeba się tylko nauczyć wykorzystywać pojawiające się okazje.

Adam Kowalczyk

Czytaj więcej: Historia i polityka – jak na nią patrzę

Komentarz (6)

Helsińskie spotkanie przy stole

Szczegóły
Opublikowano: czwartek, 19 lipiec 2018 08:35
Adam Kowalczyk

Trzeba przyznać, że prezydent Trump potrafi robić ludziom wodę z mózgu. Konsekwentnie gra rolę prezydenta antysystemowego a w rzeczywistości pracuje na opinię człowieka nieobliczalnego. Na początku trochę sobie pofikał obsadzając stołki swoimi nowymi ludźmi ale został przywołany do porządku przez establishment i zastąpił ich kim trzeba. Gdy mu kazali to posłusznie wszedł w koleiny, w których tkwili jego poprzednicy. Być może przypomniano mu co spotkało prezydentów Abrahama Lincolna, Jamesa Garfielda, Williama McKinleya czy Johna F. Kennediego. Stany Zjednoczone są poważnym krajem i ich elity władzy mają sprawdzoną metodę przywoływania swoich prezydentów do porządku. Gdzie nam, prostaczkom, z kraju gdzie nie było królobójców a jedyny zamach na prezydenta przeprowadził chory psychicznie, do takiego mocarstwa.
Ale wróćmy do Helsinek. Spotkanie z Włodzimierzem Putinem jak dotąd pozostaje zagadką. Nie wiadomo o czym na nim mówiono. Pewne światło na to spotkanie rzucają wcześniejsze wypowiedzi Trumpa jak choćby pośrednie uznanie Krymu za część Rosji czy mówienie, że to wieloletnia głupota USA spowodowała obecne złe stosunki z Rosją. Do tego dorzucił niespodziewane stwierdzenie, że Unia Europejska jest wrogiem Ameryki. Wynika stąd, że Trump próbował zawrzeć z Putinem jakiś deal związany z nowym podziałem świata. Sprawa musi być poważna skoro pojechał tam jako strona zabiegająca o względy. Jeszcze w trakcie pobytu w Helsinkach kokietował Putina oświadczając niespodziewanie, że wg niego Rosja nie miała żadnych powodów do ingerowania w amerykańskie wybory prezydenckie.
Coś mi się wydaje, że Trump dostał kosza. Putin nie dał się kupić. Najwyraźniej Trump oferował mu zbyt mało i z dealu nici. Przy okazji sprowokował amerykańskiego prezydenta do pokazania się jako człowiek niepoważny. Wściekły Trump po opuszczeniu Helsinek oświadczył, że przejęzyczył się - chciał powiedzieć, że nie widział powodu, dla którego to nie Rosja ingerowała w wybory w USA.
Jak słowa tego człowieka można traktować poważnie?
Nie wiadomo o czym rozmawiali obaj prezydenci ani co ustalili jeśli w ogóle coś ustalili. Nie od razu się tego dowiemy. Zachowując stosowną ostrożność w spekulowaniu podejrzewam, że chodziło o Chiny. Wskazuje na to szczodrość oferty Trumpa. Podanie na tacy Ukrainy i pośrednio Europy pokazuje, że nie chodziło o drobiazgi. Jeżeli rzeczywiście Trump z Putinem dokonaliby jakiegoś nowego podziału wpływów na świecie, to było to najważniejsze takie wydarzenie od czasów Jałty a przynajmniej od upadku ZSRR.
Jakby na to nie spojrzeć czasy protekcjonalnego traktowania Rosji przez USA skończyły się. Z Rosją trzeba rozmawiać a skoro straszenie nie zadziałało to trzeba będzie ją kupić żeby dobrać się Chińczykom do skóry. Nie wszyscy w USA zgadzają się z Trumpem w tej sprawie. Stąd gromkie wypowiedzi na temat zdrady autorstwa Johna McCaina czy Arnolda Schwarzeneggera oraz paru innych głośnych postaci.
Teraz widzę dwie możliwości. Pierwsza to taka, że po pewnym czasie Trump wróci do Putina i podbije stawkę oferując coś jeszcze. Druga to taka, że Trump nie doczeka końca kadencji i zostanie zastąpiony kimś innym.
Jedno wiem na pewno. W tej rozgrywce Amerykanie nie będą poświęcać własnych interesów tylko cudze. Tak jak już widać, że odpuszczają sobie Ukrainę i Syrię. Gdzie jest miejsce Polski w tej grze? Przy stole nie, więc może na stole? Dano nam spokój czy może jesteśmy wymienieni w menu?
Adam Kowalczyk

Czytaj więcej: Helsińskie spotkanie przy stole

Komentarz (14)

Nie tylko Konstytucja

Szczegóły
Opublikowano: niedziela, 01 lipiec 2018 17:47
Adam Kowalczyk

W poprzednim numerze „Debaty” Marek Skolimowski postawił tezę, że Konstytucja 3 Maja spowodowała upadek państwa polskiego. Pozornie wszystko się zgadza. Uchwalenie Konstytucji dowodem niezależności Rzeczpospolitej wywołującej reakcję mocarstw ościennych, wojna w obronie konstytucji zakończona klęska i rozbiorem, insurekcja i likwidacja państwa.

Zbyt proste. Uchwalenie Konstytucji było tylko objawem, takim widocznym na zewnątrz znacznikiem procesów dziejących się w Polsce i w Europie. Istotnych graczy było wielu. Jako najważniejszych wymienić tu należy Rosję i Polskę – co oczywiste – ale też Anglię i jej wiernego alianta Prusy, Turcję i mniej aktywną Austrię. Austria zresztą nie była specjalnie zainteresowana rozbiorami Polski. Wręcz przeciwnie, nie były jej na rękę. Udział wzięła w zasadzie z musu. Dla Austrii rozbiory Polski dlatego były niekorzystne, bo Prusy, jej konkurenta w krajach niemieckich, wzmacniały daleko bardziej niż ją samą.
Poza tym, krajami zainteresowanymi w utrzymaniu stabilności były Rosja i Rzeczpospolita. Z tą różnicą, że Rosja chciała utrzymać Rzeczpospolitą jako sojusznika podporządkowanego jej interesom i zabezpieczającego jej interesy od zachodu. Ponadto wzmocniona militarnie Polska miała pomóc Rosji w wojnie z Turcją. Polska chcąc utrzymać integralność terytorialną jednocześnie chciała wyzwolić się spod przemożnych wpływów Rosji.
Taki stan rzeczy był nie do przyjęcia dla Wielkiej Brytanii będącej w trakcie ekspansji kolonialnej i toczącej ciągłe wojny w Francja „o wszystkie oceany”. Parcie Rosji na Turcję w celu opanowania Konstantynopola czyli Bosforu i Dardaneli było czarną wizją dla Anglików. Jeszcze tego im tylko brakowało, jak pojawienie się nowego gracza na Morzy Śródziemnym. W celi sparaliżowania Rosji posłużyli się swoim wypróbowanym pomniejszym sojusznikiem czyli Prusami. Pomysł polegał na tym, żeby zbuntować Polskę przeciwko Rosji. Zajęta w Polsce Rosja musiałaby dać Turcji spokój, od Anglii odsunięte by zostało zagrożenie wyrwania się Rosji z Morza Czarnego, a Prusy miały istotnie wzmocnić się terytorialnie o gospodarczo. Rosja miała mieć kłopoty z Polska miała pokryć wszelkie koszty tej operacji.
Czynnikiem sprzyjającym tej operacji była rosnąca niechęć Polaków do Rosji będąca naturalną odpowiedzią na upokarzającą zależność. Drugim, szalenie istotnym czynnikiem był brak jakichkolwiek tradycji dyplomatycznych. Polska od czasów ostatnich Jagiellonów tak naprawdę nie prowadziła polityki zagranicznej i jedynie reagowała na posunięcia sąsiadów. Pozwoliło to na stopniowy wzrost siły i uniezależnienie się nawet tak słabych sąsiadów jak Prusy Książęce, które z czasem wyrosły na potwora. A z czasem doprowadziło do trwałej zależności od Rosji.
Czynnikiem utrudniającym operację był król Stanisław August. W przeciwieństwie do rodaków pomimo młodego wieku miał spore doświadczenie w dyplomacji. Bywał na kilku dworach, a nawet był przez pewien czas posłem saskim w Petersburgu. Jednak największego rozeznania w polityce nabrał jako prywatny sekretarz Charlesa Hanbury Williamsa ambasadora Wielkiej Brytanii w Petersburgu. Pozwoliło mu to nie tylko zostać kochankiem Sophie Friederike Auguste księżnej von Anhalt-Zerbst, w przyszłości znanej bardziej jako Katarzyna II, ale wprowadziło go w interesy i działania wielkich graczy, a zwłaszcza Wielkiej Brytanii i jej młodszego partnera Prus.
Król nie miał złudzeń jakimi karmiło się społeczeństwo.
Gdy w 1788 r. wybuchła wojna rosyjsko-turecka król przedłożył w Sejmie projekt aliansu polsko-rosyjskiego co pozwalało na wzmocnienie armii i dalsze reformy państwa. Jednocześnie na żądanie Polski Rosja wycofała swoje wojska z terytorium Rzeczpospolitej. I w tym momencie nastąpiła skuteczna kontrakcja. Prusy zaproponowały przymierze polsko-pruskie i zostały w tym mocno wsparte przez wrogą Rosji i królowi grupę lobbystów, którą nie wiedzieć czemu historycy nazywają Stronnictwem Patriotycznym, a król, dużo trafniej, nazywał stronnictwem pruskim albo partią prusko-potemkinowską.
Stronnictwu pruskiemu w niczym nie przeszkadzało to, że Prusy już w 1769 r. przedłożyły Rosjanom plan hrabiego Lynra przewidujący rozbiór Polski, a w roku 1772 były głównym inicjatorem I rozbioru.
Sojusz z Prusami został zawarty 29 marca 1790 r. i przewidywał pomoc wojskową Prus przeciwko Rosji i Austrii. Ceną za to poparcie miało być odstąpienie Prusom w przyszłym traktacie handlowym Gdańska i Torunia. Na mocy porozumienia Prusy postawiły pod broń armię na Śląsku, a Rzeczpospolita 40 tys. żołnierzy na granicy Galicji.
Wtedy wszystko się zawaliło. 27 lipca 1790 r. Austria i Prusy zawarły konwencję w Reichenbach, mocą której wyrzekały się podejmowania wobec siebie działań wrogich, a 14 sierpnia Rosja zakończyła wojnę ze Szwecją. Wtedy też na skutek agitacji stronnictwa patriotycznego 6 września 1790 r. Sejm podjął uchwałę o niepodzielności ziem Rzeczypospolitej, co stawiało pod znakiem zapytania istnienie przymierza polsko-pruskiego, a przynajmniej dawało Prusom pretekst do wycofania się z niego.
3 maja 1791 r. Sejm Czteroletni, licząc stale na spodziewaną pomoc pruską w razie interwencji rosyjskiej, uchwalił Konstytucję 3 Maja. Tak naprawdę Sejm przyjął konstytucję drogą zamachu stanu, nie mając poparcia społecznego. Wśród mas szlacheckich większym poparciem cieszyło się stronnictwo hetmańskie broniące republikańskiego ustroju Polski.
W tym czasie w Polsce i w samym Sejmie trwała brutalna nagonka na Katarzynę II. Rozpowszechniano najróżniejsze prawdziwe i częściej zmyślone historie na jej temat mające na celu uniemożliwienie do powrotu do polityki współdziałania z Rosją. Gdy 9 stycznia 1792 r. Rosja podpisała pokój z Turcją, a 20 kwietnia 1792 r. rozpoczęła się wojna Austrii i Prus z Francją, Rzeczpospolita została sam na sam z Rosją.
Czas nam dany przez wojny Rosji z Turcja i Szwecją nie został wykorzystany. Przeciwnie. W roku 1789 Sejm zniósł Radę Nieustającą, pierwszy nowoczesny rząd w Rzeczpospolitej. Dopiero w ramach Konstytucji 3 Maja powołano Straż Praw czyli następny rząd. W tak krytycznym czasie, przez dwa lata, nie mieliśmy rządu. Gorzej, rządził zbiorowo Sejm. Sejm uchwalił powiększenie armii i jednocześnie odebrał królowi nawet prawo mianowania oficerów. I zaczęło się. Sejm obradował nad krojem mundurów, sam mianował nie tylko generałów ale też pułkowników, majorów i kapitanów. Taki np. poseł Rajnold Suchodolski zablokował obrady Sejmu na trzy dni, dopóki nie uzyskał rangi generalskiej dla Józefa Suffczyńskiego, poseł Wojciech Augustyn Świętosławski przez tydzień zastosował obstrukcję obrad walcząc o nominację dla Pułaskiego a poseł Stanisław Kublicki wstrzymywał posiedzenia Sejmu bo został zaledwie majorem. „Wojsko było jeszcze na papierze – ze smutkiem konkluduje król – a Izbę Prawodawczą napełniali wodzowie.”
Słowem zrobiliśmy wszystko żeby pokazać Rosji, że jej interesy zostały poważnie zagrożone. Za jawnym wystąpieniem przeciwko Rosji nie poszło budowanie siły militarnej. Mało tego. Na wypadek gdyby Prusy miały wątpliwości czy nas wesprzeć sami daliśmy im pretekst do wycofania się z zobowiązań. Oczywiście Fryderyk Wilhelm II nie był na tyle głupi, by wystawić nas do wiatru przed wybuchem wojny. Poczekał aż wojska rosyjskie wejdą do Polski i dopiero wtedy zaproponował Katarzynie II rozbiór Polski, a jak nie to poparcie nas przeciwko Rosji. Katarzyna ustąpiła i zgodziła się na rozbiór.
Jak z tego wynika samo uchwalenie konstytucji miało znikomy wpływ na rozwój wydarzeń. Nie było powodem lecz tylko drobnym ogniwem w łańcuchu wydarzeń, których bieg zainicjowali fałszywi przyjaciele poza naszymi granicami, a których polskie elity nie umiały prawidłowo odczytać. Jeden tylko mądry król widział co się dzieje i usiłował temu przeciwdziałać, ale zakrzyczany patriotycznymi okrzykami przy wtórze bicia w tarabany nie potrafił przemówić ludziom do rozsądku.
Podstawową przyczyną upadku Polski było nierozsądne postawienie na sojusz z Prusami, państwem znacznie mniejszym i słabszym niż Rzeczpospolita, nie mówiąc o Rosji. Warto pamiętać, że Prusy przetrwały tylko dzięki carskiej łasce. W roku 1757 Królestwo Prus zostało zajęte przez Rosję i w grudniu tego roku caryca Elżbieta wydała ukaz o włączeniu Prus do Rosji. W 1762 zmarła i jej następca Piotr III, miłośnik Prus, przywrócił je do istnienia. I taki sojusznik miał nas wspierać przeciwko Rosji. Podejmowanie takich decyzji politycznych świadczy o nieporadności umysłowej ówczesnych elit.

Adam Kowalczyk

Publicysta, felietonista, w latach dziewięćdziesiątych wydawca tygodnika „Gazeta Warmińska”, członek Stowarzyszenia „Święta Warmia”

Czytaj więcej: Nie tylko Konstytucja

Komentarz (18)

Kuriozum

Szczegóły
Opublikowano: poniedziałek, 18 czerwiec 2018 18:11
Adam Kowalczyk

Jak zapewne pamiętacie Prezydent przeprowadził konsultacje społeczne w sprawie zmian w konstytucji, które zamierza wprowadzić. Oczywiste było, przynajmniej dla mnie, że po konsultacjach zostanie napisany projekt nowej konstytucji. Srodze się pomyliłem. Już konsultacje z naszym udziałem przeprowadzone w Olsztynie dały powód do obaw. Środowisko Debaty przedstawiło swoje tezy do konstytucji ale nasz głos trafił w próżnię. W trakcie debaty okazało się, że przedstawiciele Kancelarii Prezydenta nie mają bladego pojęcia o czym mowa. Po prostu, tradycyjnie już w Polsce, odstawiono pic nazywany konsultacjami społecznymi.
Teraz Prezydent Andrzej Duda publicznie, zupełnie się nie wstydząc, przedstawił owoce swoich działań. Gdy pierwszy raz to przeczytałem myślałem, że to jakaś antyprezydencka wrzutka. Ale nie, on to naprawdę przedstawił.
Z piętnastu przedłożonych pytań do referendum jedynie trzynaste ma charakter konstytucyjny. Oto ono:
„Czy jest Pani/Pan za wzmocnieniem kompetencji wybieranego przez Naród Prezydenta w sferze polityki zagranicznej i zwierzchnictwa nad Siłami Zbrojnymi Rzeczypospolitej Polskiej?”
Powinno być jednak sformułowane inaczej – zapytać należy wprost czy jesteś za systemem prezydenckim czy za, nazwijmy go, kanclerskim.
Cała reszta pytań kompromituje Prezydenta i tych co mu pomagali. Konstytucja jest swoistym regulaminem określającym jak mają działać organa państwa. A tu wrzucono np. wiek emerytalny albo 500+. Idiotyzm i to podwójny bo jest to materia, którą powinny regulować ustawy – to raz. Dwa to co będzie w razie inflacji? Nie da rady podnieść kwoty bez zmiany konstytucji.
Są to po prostu typowe partyjne kiełbasy wyborcze. Nabrał różnych życzeń od związkowców i wcisnął to w jako pytania referendalne. Dalej jest jeszcze gorzej. Wróciła PRL. Pomysły wpisania w konstytucję dozgonnej przyjaźni i członkostwa w Unii Europejskiej oraz członkostwa w NATO jako żywo przypominają mi konstytucję PRL ze zmianami z 1976 roku kiedy to wpisano nam przyjaźń z ZSRR. O tej naszej konstytucyjnej przyjaźni traktują pytania 7 i 9. Ale pytanie 8 dotyczy nadrzędności prawa polskiego nad obcym czyli stoi w jaskrawej sprzeczności z dozgonną przyjaźnią i członkostwem.
Nie chcę się już dłużej znęcać nad tymi pytaniami. Powiem tylko, że publiczne przestawienie takich pytań świadczy o tym, że Prezydent nie ma bladego pojęcia o zasadach funkcjonowania państwa i o prawie konstytucyjnym. Tragiczne jest to, że dzieło to podpisał człowiek mający doktorat z prawa. W moim mniemaniu istnieją poważne przesłanki do ponownego rozpatrzenia zasadności nadania nie tylko doktoratu ale i tytułu magistra.
Adam Kowalczyk

Propozycje pytań w referendum

1. Czy jest Pani/Pan za uchwaleniem a) nowej Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej?; b) zmian w obowiązującej Konstytucji RP?

2. Czy jest Pani/Pan za wprowadzeniem do Konstytucji RP obowiązku przeprowadzenia referendum ogólnokrajowego, zatwierdzającego zmiany Konstytucji?

3. Czy jest Pani/Pan za wprowadzeniem do Konstytucji RP obowiązku przeprowadzenia referendum ogólnokrajowego w sprawach o istotnym znaczeniu dla Państwa i Narodu, jeśli z takim żądaniem wystąpi co najmniej 1.000.000 obywateli?

4. Czy jest Pani/Pan za odwołaniem się w preambule Konstytucji RP do ponadtysiącletniego chrześcijańskiego dziedzictwa Polski i Europy jako ważnego źródła naszej tradycji, kultury i narodowej tożsamości?

5. Czy jest Pani/Pan za konstytucyjnym zagwarantowaniem szczególnego wsparcia dla rodziny, polegającego na wprowadzeniu zasady nienaruszalności praw nabytych (takich jak świadczenia „500+”)?

6. Czy jest Pani/Pan za zagwarantowaniem w Konstytucji RP szczególnej ochrony prawa do emerytury dla kobiet od 60 roku życia, a dla mężczyzn od 65 roku życia?

7. Czy jest Pani/Pan za konstytucyjnym zagwarantowaniem członkostwa Rzeczypospolitej Polskiej w Unii Europejskiej?

8. Czy jest Pani/Pan za zapisaniem w Konstytucji RP gwarancji suwerenności Polski w Unii Europejskiej oraz zasady wyższości Konstytucji nad prawem międzynarodowym i europejskim?

9. Czy jest Pani/Pan za konstytucyjnym zagwarantowaniem członkostwa Rzeczypospolitej Polskiej w NATO (Sojuszu Północnoatlantyckim)?

10. Czy jest Pani/Pan za zagwarantowaniem w Konstytucji RP szczególnej ochrony polskiego rolnictwa i bezpieczeństwa żywnościowego Polski?

11. Czy jest Pani/Pan za wzmocnieniem w Konstytucji RP pozycji rodziny, z uwzględnieniem ochrony obok macierzyństwa także ojcostwa?

12. Czy jest Pani/Pan za konstytucyjną ochroną pracy, jako fundamentu społecznej gospodarki rynkowej?

13. Czy jest Pani/Pan za wzmocnieniem kompetencji wybieranego przez Naród Prezydenta w sferze polityki zagranicznej i zwierzchnictwa nad Siłami Zbrojnymi Rzeczypospolitej Polskiej?

14. Czy jest Pani/Pan za przyznaniem w Konstytucji RP gwarancji szczególnej opieki zdrowotnej kobietom ciężarnym, dzieciom, osobom niepełnosprawnym i w podeszłym wieku?

15. Czy jest Pani/Pan za zagwarantowaniem w Konstytucji RP podziału jednostek samorządu terytorialnego na gminy, powiaty i województwa?

Czytaj więcej: Kuriozum

Komentarz (68)

III wojna światowa

Szczegóły
Opublikowano: czwartek, 03 maj 2018 16:33
Adam Kowalczyk

W Polsce mamy kolejny spektakl rodem z domu wariatów czyli zabawa w dajemy, oddajemy albo i nie oddajemy premii ministerialnych. Spektakl taki trochę na poziomie rynsztoka bo pieniądze to żadne a poruszane są najpodlejsze instynkty gawiedzi. Czasami przebija się coś z dziedziny wojennej np. kolejna dyskusja o potencjalnym ataku wojsk rosyjskich na przesmyk suwalski. Nikt przy tym nie pyta a po co? Z zagranicy docierają do nas tylko informacje na skalę Pudelka jak zatrucie przez Putina śmiercionośnym gazem byłego agenta Skripala. Tu Putin czy jego służby nie popisały się bo zarówno Skripal jak i jego córka ten śmiercionośny atak niezwykle skutecznym gazem przeżyli i mają się coraz lepiej. Jednak nie obyło się bez ofiar śmiertelnych bo w zamkniętym przez służby domu zdechły z odwodnienia dwa chomiki a równie odwodnionego kota uśpił weterynarz.

Czym teraz będziemy się podniecać to trudno zgadnąć bo temat żydowski przycichł, paliwo smoleńskie się wyczerpało, opozycja robi z siebie idiotów pod dyktando Kaczyńskiego a czarne marsze znudziły się feministkom. Taki mamy poziom zainteresowań. To błąd i ślepota. Nie zauważyliśmy, że w tym samym czasie na świcie rozpoczęła się III Wojna Światowa. Sytuacja trochę jak latem 1914 roku. Gawriła Princip, nikomu nie znany serbski terrorysta z Bośni zastrzelił arcyksięcia Ferdynanda. Sensacja była ale cesarze i prezydenci na urlopach i nikt tego nie brał do głowy. Austro-Węgry, jako mocarstwo uparły się żeby coś zrobić i przegięły bo za Serbami jęła się Rosja, za Austrią Niemcy, za Rosją, Francja, za Francją Wielka Brytania. Potem wessało Włochy, Turcję, Belgię, Stany Zjednoczone. Wybuchła wojna inna niż wszystkie dotychczasowe. Świat się rozleciał.

Dziś sytuacja jest niby zupełnie inna ale jednak podobna. Podobna w tym, że ta wojna będzie zupełnie niepodobna do ostatniej. Mamy wprawdzie NATO, gigantyczny sojusz wojskowy doskonale przygotowany do wygrania II Wojny Światowej. Wojsko zawsze jest przygotowane do wygrania poprzedniej wojny ale życie jest nieprzewidywalnie złośliwe i każda następna wojna jest inna niż poprzednia. Nie zmienia się tylko jedno. Wojny są efektem konfliktu interesów, którego nie potrafiono rozwiązać w inny sposób. Wbrew pozorom stroną decydującą się na konflikt jest na ogół strona przegrywająca starcie ekonomiczne a nie ta żądna podbojów.

Druga połowa XX wieku aż do dzisiaj to okres niebywałego rozprzestrzenienia się wolnego handlu światowego pod osłoną amerykańskiej dominacji militarnej i ekonomicznej. Amerykanie dolarami, perswazją i swoimi Marines utrzymywali światowy system wolnorynkowy, którego nierozłączną częścią była i jest światowa waluta czyli dolar USA. System ten dawał Stanom Zjednoczonym gigantyczne korzyści gospodarcze pozwalając na wysysanie mózgów i kapitałów z całego świata. Najbardziej prymitywna korzyścią jest swoboda drukowania dolarów bez umiaru bo to świat musi się martwić o zachowanie stabilności tej waluty.

Tak było wygodnie, że przegapiono pogardzanych żółtków za bezcen produkujących tanie wyroby dla całego świata. Chińska Republika Ludowa zachowała nazwę i partie komunistyczną u władzy. Ale partia tylko z nazwy jest komunistyczna bo wprowadziła u siebie gospodarkę rynkową. I Chiny zaczęły rosnąć. Chińska powściągliwość i brak agresywnych i buńczucznych działań uśpiły czujność Amerykanów. Połapali się, że coś jest nie tak gdy okazało się, że od kilku już lat gospodarka chińska jest większa od amerykańskiej i nie bardzo wiadomo co można z tym zrobić. Deficyt USA w handlu z chinami przekroczył 375 mld $ a jeśli wierzyć ostatnim pomstowaniom Donalda Trumpa, nawet 500 mld $. Jakby nie patrzeć wyhodowano tygrysa.

Okazało się też, że z wolnego handlu światowego Chiny od dawna już ciągną większe korzyści niż USA. Stany Zjednoczone wypuściły z rąk przewagę w produkcji ważnych dla ich gospodarki dóbr. I to nie są żarty. W 2017 r. produkcja stali w USA wyniosła 81,6 mln ton a w Chinach 831,7 mln ton – jakby nie patrzeć 10 razy więcej. Z tak strategicznym metalem jak aluminium jest jeszcze gorzej. W Chinach produkuje się połowę światowej ilości tego metalu a w USA coś 2 czy 3 %.

Bezradność Stanów Zjednoczonych w stosunkach handlowych z Chinami pokazują też wypowiedzi amerykańskich oficjeli. Szef amerykańskiej agencji ds. handlu (USTR) Michael Froman oświadczył:
"Po raz szesnasty podejmujemy działania przeciw Chinom w WTO, a do tej pory wygrywaliśmy każdą sprawę, w której orzekano".

Wygrali każdą sprawę a Chiny między 2007 a 2015 rokiem ponad czterokrotnie zwiększyły możliwości produkcyjne aluminium. W tym samym czasie ceny metalu w świecie spadły o 46 proc a w USA zamykane są kolejne huty. Długo takiego pasma sukcesów USA nie wytrzymają.

Okazało się też, że chińskie rezerwy walutowe w dolarach USA urosły do rozmiarów takich iż ich uruchomienie może załamać gospodarki świata. W dodatku Chiny są największym światowym producentem złota – 455 ton rocznie gdy USA 209 ton (Polska jako czwarta w UE produkuje 3 tony złota rocznie).

Amerykanie widząc jak ich przewaga topnieje w oczach rozpoczęli jazgot medialny obmyślając strategię. Światowy system wolnego handlu nagle przestał być taki dobry bo inni zaczęli na nim zarabiać więcej.

Coraz bardziej chwiejną równowagę naruszyli Chińczycy. W poniedziałek 26 marca na chińskiej giełdzie Shanghai International Energy Exchange uruchomiono handel kontraktami terminowymi na ropę denominowanymi w juanach. Mają one stać się konkurencją dla wycenianych w dolarach kontraktów na ropę gatunku Brent i WTI. Ten niepozorny ruch jest przygotowaniem do wyparcia dolara z jego uprzywilejowanej pozycji czyli zamienienia go w wielką kupę zadrukowanego papieru.

I ta decyzja była jak strzał Gawriły Pricncipa. Uruchomiła lawinę. Donald Trump zdecydował się na działanie. Waszyngton opublikował listę 1300 chińskich towarów wartych 50 mld USD, w tym przede wszystkim stali i aluminium, które zamierza oclić, aby ukarać Pekin. Chiny bezzwłocznie odpowiedziały własnym zestawieniem towarów amerykańskich o podobnej wartości.

Datę wprowadzenia chińskich taryf odwetowych uzależniono od wejścia w życie ceł amerykańskich. Z kolei Trump oświadczył, że rozważa objęcie cłami dodatkowych produktów z Chin, których import do USA jest wart 100 mld USD rocznie. Ma być to kara za „nieuczciwym odwet Chin” na wcześniejsze jego działania. Następuje eskalacja konfliktu bo – jak oświadczył rzecznik chińskiego ministerstwa handlu Gao Feng - „Jesteśmy w pełni przygotowani i jeśli USA ogłoszą listę dodatkowych ceł na towary warte 100 mld USD, natychmiast bez wahania odpowiemy z wielką siłą”. Dodał przy tym, że porozumienie jest wykluczone: „W tych warunkach obie strony nie mają możliwości prowadzenia żadnych negocjacji w tej sprawie”.

Chiny są poważnym krajem, mocarstwem, i swoje groźby bez wątpienia spełnią. To samo dotyczy USA. A to oznacza, że wojna się rozpoczęła. I, tak jak było w 1914 roku, zaczyna wciągać innych. Chiński ambasador przy UE Zhang Ming wezwał Wspólnotę, by razem z Chinami przeciwstawiła się amerykańskiemu protekcjonizmowi i broniła wielostronnego międzynarodowego handlu. Teraz to Chiny chcą utrzymania światowego wolnego handlu.

Na taką wojnę nikt nie jest przygotowany. Niby jest NATO ale ono ma zatrzymać tysiące sowieckich czołgów uderzających an Europę Zachodnią. Ale Związku Radzieckiego już nie ma, Rosja wojny wszczynać nie zamierza a w sprawach gospodarczych Niemcy zaczynają flirtować z Rosją. Na skutek konfliktu ekonomicznego NATO zaczyna rozłazić się w szwach bo do prowadzenia takiej wojny jest zwyczajnie nieprzydatne a członkowie paktu mają sprzeczne interesy. Ta wojna to dla Niemiec okazja do pozbycia się amerykańskiej kurateli, dla Rosji okazja do powrotu do koncertu mocarstw. Polska z kolei trzyma się amerykańskiej nogawki jakby poza USA świata nie było. My wybraliśmy, Anglicy też trzymają z USA ale co zrobią Niemcy?
Obserwując rozwój sytuacji obawiam się, że III Wojna Światowa właśnie się rozpoczęła tylko my jeszcze o tym wiedzieć nie chcemy.
Adam Kowalczyk

Czytaj więcej: III wojna światowa

Komentarz (41)

Więcej artykułów…

  1. I oni nas oskarżają...
  2. Stefan Kisielewski o Marcu 68
  3. Osamotnieni – sprostowanie.
  4. Osamotnieni

Strona 10 z 44

  • start
  • Poprzedni artykuł
  • 5
  • 6
  • 7
  • 8
  • 9
  • 10
  • 11
  • 12
  • 13
  • 14
  • Następny artykuł
  • koniec

Komentarze

Tytuł nie jest przypadkowy. Ja zaczerpnąłem go z powieści Hanny Malewskiej a ona z listu Św. Pawła do Koryntian (Przemija bowiem postać tego świata (1...
Przemija postać świata*
5 godzin(y) temu
Nie mogę. Nie czuję się upoważniony do reprezentowania Kościoła -ani naszego ani Cerkwi Prawosławnej - to jest kościół ortodoksyjny a nie protestancki...
Przemija postać świata*
6 godzin(y) temu
Artykuł podpisałem, to chyba wystarczy. Pomyliłem się co do Rosji, nie tylko ja zresztą. Rosjanie, jak zresztą każdy, podejmują decyzje zgodnie ze swo...
Przemija postać świata*
6 godzin(y) temu
miasto szubrawców, kapusiów i ich pomiotów
Ile kosztowała filmowa propaga...
8 godzin(y) temu
"JPRDL
Słyszeliście co on powiedział?".

https://twitter.com/szef_dywizji/status/1637789312358948866?cxt=HHwWhICxwfiszLotAAAA
T.Krzyżak: Dokumenty nie pozwa...
8 godzin(y) temu
Miasto nieliczonych inwestycji obsypane nagrodami? To żart?
Od czasu przystąpienia Polski do UE ( 2004r. !!!) i powstania możliwości finansowania dot...
Ile kosztowała filmowa propaga...
9 godzin(y) temu

Ostatnie blogi

  • Modlitwa kardynała de Richelieu Bogdan Bachmura Tyle znanych osób i organizacji zatroskanych o dobre imię Jana Pawła II wzywa i apeluje o natychmiastowe działanie, że z… Zobacz
  • Nienasycenie Adam Kowalczyk Na początku istnienia Rosji, a właściwie Moskwy, niewiele wskazywało na to, że stanie się ziemią ludzi nienasyconych. Ludzi, których mózgi… Zobacz
  • Suwerenność na miarę naszych możliwości Bogdan Bachmura Parafrazując Winstona Churchilla można powiedzieć, że jeszcze nigdy tak niewielu, nie zawdzięczało tak wiele, tak niewielkim pieniądzom. Wysokość kwoty o… Zobacz
  • Bezpieczeństwo na Wschodzie Adam Kowalczyk Pół roku temu pisałem o podniesionym przez Marka Budzisza temacie sojuszu, a nawet federacji z Ukrainą. To o czym pisał… Zobacz
  • 1

Najczęściej czytane

  • Uchwała Sejmu w sprawie obrony dobrego imienia św. Jana Pawła II
  • Prowokacja rosyjskiego ambasadora i "polskich patriotów" w Pieniężnie
  • Łajba "Olsztyn" tonie, a "kapitan" szykuje się do ucieczki
  • Polecamy lutowy numer miesięcznika "Debata"
  • Wójt Gietrzwałdu zaatakował lidera komitetu referendalnego. Oświadczenie Jacka Wiącka
  • Olsztyńskie Wodociągi nie uzyskały zgody na nowe taryfy. Grożą upadłością
  • "Wójt mija się z prawdą i manipuluje mieszkańcami Gietrzwałdu". Sprostowanie wywiadu z J.Kasprowiczem
  • Kim jest Marek Żejmo (autor książki "Liderzy podziemia Solidarności")? (cz.2)
  • Ks. K. Paczos: "Czy Kościół umiera?" Zapis audio wykładu w Olsztynie
  • Holenderska gazeta zastanawia się, czy olsztyńskie "szubienice" wytrzymają atak polskich ikonoklastów?
  • Debatka czyli polityczne prztyczki i potyczki (3)
  • "Prezydencie Olsztyna, pracownicy nie najedzą się pana tramwajami i betonem"

Wiadomości Olsztyn

  • Olsztyn

Wiadomości region

  • Region

Wiadomości Polska

  • Polska

O debacie

  • O Nas
  • Autorzy
  • Święta Warmia

Archiwum

  • Archiwum miesięcznika
  • Archiwum IPN

Polecamy

  • Klub Jagielloński
  • Teologia Polityczna

Informacje o plikach cookie

Ta strona używa plików Cookies. Dowiedz się więcej o celu ich używania i możliwości zmiany ustawień Cookies w przeglądarce.