III wojna światowa
- Szczegóły
- Opublikowano: czwartek, 03 maj 2018 16:33
- Adam Kowalczyk

W Polsce mamy kolejny spektakl rodem z domu wariatów czyli zabawa w dajemy, oddajemy albo i nie oddajemy premii ministerialnych. Spektakl taki trochę na poziomie rynsztoka bo pieniądze to żadne a poruszane są najpodlejsze instynkty gawiedzi. Czasami przebija się coś z dziedziny wojennej np. kolejna dyskusja o potencjalnym ataku wojsk rosyjskich na przesmyk suwalski. Nikt przy tym nie pyta a po co? Z zagranicy docierają do nas tylko informacje na skalę Pudelka jak zatrucie przez Putina śmiercionośnym gazem byłego agenta Skripala. Tu Putin czy jego służby nie popisały się bo zarówno Skripal jak i jego córka ten śmiercionośny atak niezwykle skutecznym gazem przeżyli i mają się coraz lepiej. Jednak nie obyło się bez ofiar śmiertelnych bo w zamkniętym przez służby domu zdechły z odwodnienia dwa chomiki a równie odwodnionego kota uśpił weterynarz.
Czym teraz będziemy się podniecać to trudno zgadnąć bo temat żydowski przycichł, paliwo smoleńskie się wyczerpało, opozycja robi z siebie idiotów pod dyktando Kaczyńskiego a czarne marsze znudziły się feministkom. Taki mamy poziom zainteresowań. To błąd i ślepota. Nie zauważyliśmy, że w tym samym czasie na świcie rozpoczęła się III Wojna Światowa. Sytuacja trochę jak latem 1914 roku. Gawriła Princip, nikomu nie znany serbski terrorysta z Bośni zastrzelił arcyksięcia Ferdynanda. Sensacja była ale cesarze i prezydenci na urlopach i nikt tego nie brał do głowy. Austro-Węgry, jako mocarstwo uparły się żeby coś zrobić i przegięły bo za Serbami jęła się Rosja, za Austrią Niemcy, za Rosją, Francja, za Francją Wielka Brytania. Potem wessało Włochy, Turcję, Belgię, Stany Zjednoczone. Wybuchła wojna inna niż wszystkie dotychczasowe. Świat się rozleciał.
Dziś sytuacja jest niby zupełnie inna ale jednak podobna. Podobna w tym, że ta wojna będzie zupełnie niepodobna do ostatniej. Mamy wprawdzie NATO, gigantyczny sojusz wojskowy doskonale przygotowany do wygrania II Wojny Światowej. Wojsko zawsze jest przygotowane do wygrania poprzedniej wojny ale życie jest nieprzewidywalnie złośliwe i każda następna wojna jest inna niż poprzednia. Nie zmienia się tylko jedno. Wojny są efektem konfliktu interesów, którego nie potrafiono rozwiązać w inny sposób. Wbrew pozorom stroną decydującą się na konflikt jest na ogół strona przegrywająca starcie ekonomiczne a nie ta żądna podbojów.
Druga połowa XX wieku aż do dzisiaj to okres niebywałego rozprzestrzenienia się wolnego handlu światowego pod osłoną amerykańskiej dominacji militarnej i ekonomicznej. Amerykanie dolarami, perswazją i swoimi Marines utrzymywali światowy system wolnorynkowy, którego nierozłączną częścią była i jest światowa waluta czyli dolar USA. System ten dawał Stanom Zjednoczonym gigantyczne korzyści gospodarcze pozwalając na wysysanie mózgów i kapitałów z całego świata. Najbardziej prymitywna korzyścią jest swoboda drukowania dolarów bez umiaru bo to świat musi się martwić o zachowanie stabilności tej waluty.
Tak było wygodnie, że przegapiono pogardzanych żółtków za bezcen produkujących tanie wyroby dla całego świata. Chińska Republika Ludowa zachowała nazwę i partie komunistyczną u władzy. Ale partia tylko z nazwy jest komunistyczna bo wprowadziła u siebie gospodarkę rynkową. I Chiny zaczęły rosnąć. Chińska powściągliwość i brak agresywnych i buńczucznych działań uśpiły czujność Amerykanów. Połapali się, że coś jest nie tak gdy okazało się, że od kilku już lat gospodarka chińska jest większa od amerykańskiej i nie bardzo wiadomo co można z tym zrobić. Deficyt USA w handlu z chinami przekroczył 375 mld $ a jeśli wierzyć ostatnim pomstowaniom Donalda Trumpa, nawet 500 mld $. Jakby nie patrzeć wyhodowano tygrysa.
Okazało się też, że z wolnego handlu światowego Chiny od dawna już ciągną większe korzyści niż USA. Stany Zjednoczone wypuściły z rąk przewagę w produkcji ważnych dla ich gospodarki dóbr. I to nie są żarty. W 2017 r. produkcja stali w USA wyniosła 81,6 mln ton a w Chinach 831,7 mln ton – jakby nie patrzeć 10 razy więcej. Z tak strategicznym metalem jak aluminium jest jeszcze gorzej. W Chinach produkuje się połowę światowej ilości tego metalu a w USA coś 2 czy 3 %.
Bezradność Stanów Zjednoczonych w stosunkach handlowych z Chinami pokazują też wypowiedzi amerykańskich oficjeli. Szef amerykańskiej agencji ds. handlu (USTR) Michael Froman oświadczył:
"Po raz szesnasty podejmujemy działania przeciw Chinom w WTO, a do tej pory wygrywaliśmy każdą sprawę, w której orzekano".
Wygrali każdą sprawę a Chiny między 2007 a 2015 rokiem ponad czterokrotnie zwiększyły możliwości produkcyjne aluminium. W tym samym czasie ceny metalu w świecie spadły o 46 proc a w USA zamykane są kolejne huty. Długo takiego pasma sukcesów USA nie wytrzymają.
Okazało się też, że chińskie rezerwy walutowe w dolarach USA urosły do rozmiarów takich iż ich uruchomienie może załamać gospodarki świata. W dodatku Chiny są największym światowym producentem złota – 455 ton rocznie gdy USA 209 ton (Polska jako czwarta w UE produkuje 3 tony złota rocznie).
Amerykanie widząc jak ich przewaga topnieje w oczach rozpoczęli jazgot medialny obmyślając strategię. Światowy system wolnego handlu nagle przestał być taki dobry bo inni zaczęli na nim zarabiać więcej.
Coraz bardziej chwiejną równowagę naruszyli Chińczycy. W poniedziałek 26 marca na chińskiej giełdzie Shanghai International Energy Exchange uruchomiono handel kontraktami terminowymi na ropę denominowanymi w juanach. Mają one stać się konkurencją dla wycenianych w dolarach kontraktów na ropę gatunku Brent i WTI. Ten niepozorny ruch jest przygotowaniem do wyparcia dolara z jego uprzywilejowanej pozycji czyli zamienienia go w wielką kupę zadrukowanego papieru.
I ta decyzja była jak strzał Gawriły Pricncipa. Uruchomiła lawinę. Donald Trump zdecydował się na działanie. Waszyngton opublikował listę 1300 chińskich towarów wartych 50 mld USD, w tym przede wszystkim stali i aluminium, które zamierza oclić, aby ukarać Pekin. Chiny bezzwłocznie odpowiedziały własnym zestawieniem towarów amerykańskich o podobnej wartości.
Datę wprowadzenia chińskich taryf odwetowych uzależniono od wejścia w życie ceł amerykańskich. Z kolei Trump oświadczył, że rozważa objęcie cłami dodatkowych produktów z Chin, których import do USA jest wart 100 mld USD rocznie. Ma być to kara za „nieuczciwym odwet Chin” na wcześniejsze jego działania. Następuje eskalacja konfliktu bo – jak oświadczył rzecznik chińskiego ministerstwa handlu Gao Feng - „Jesteśmy w pełni przygotowani i jeśli USA ogłoszą listę dodatkowych ceł na towary warte 100 mld USD, natychmiast bez wahania odpowiemy z wielką siłą”. Dodał przy tym, że porozumienie jest wykluczone: „W tych warunkach obie strony nie mają możliwości prowadzenia żadnych negocjacji w tej sprawie”.
Chiny są poważnym krajem, mocarstwem, i swoje groźby bez wątpienia spełnią. To samo dotyczy USA. A to oznacza, że wojna się rozpoczęła. I, tak jak było w 1914 roku, zaczyna wciągać innych. Chiński ambasador przy UE Zhang Ming wezwał Wspólnotę, by razem z Chinami przeciwstawiła się amerykańskiemu protekcjonizmowi i broniła wielostronnego międzynarodowego handlu. Teraz to Chiny chcą utrzymania światowego wolnego handlu.
Na taką wojnę nikt nie jest przygotowany. Niby jest NATO ale ono ma zatrzymać tysiące sowieckich czołgów uderzających an Europę Zachodnią. Ale Związku Radzieckiego już nie ma, Rosja wojny wszczynać nie zamierza a w sprawach gospodarczych Niemcy zaczynają flirtować z Rosją. Na skutek konfliktu ekonomicznego NATO zaczyna rozłazić się w szwach bo do prowadzenia takiej wojny jest zwyczajnie nieprzydatne a członkowie paktu mają sprzeczne interesy. Ta wojna to dla Niemiec okazja do pozbycia się amerykańskiej kurateli, dla Rosji okazja do powrotu do koncertu mocarstw. Polska z kolei trzyma się amerykańskiej nogawki jakby poza USA świata nie było. My wybraliśmy, Anglicy też trzymają z USA ale co zrobią Niemcy?
Obserwując rozwój sytuacji obawiam się, że III Wojna Światowa właśnie się rozpoczęła tylko my jeszcze o tym wiedzieć nie chcemy.
Adam Kowalczyk
Nie chciala żyć falszywą, nakazana narracją, więc pojechala na f...
Niemcy mówią, że jak wygra nie ten kandydat, Bruksela zwoła "okrągły stół",
żeby ustalić kto będzie prezydentem Polski.
Ten s...