Debata marzec2023 okl

logo flaga polukr

 

 

 

Prosimy Czytelników i Przyjaciół o wpłaty na wydawanie miesięcznika „Debata” i portalu debata.olsztyn.pl. Od Państwa ofiarności zależy dalsze istnienie wolnego słowa na Warmii. Nr konta bankowego Fundacji „Debata”: 26249000050000450013547512. KRS: 0000 337 806. Adres: 10-686 Olsztyn, ul. Boenigka 10/26.

środa, marzec 22, 2023
  • Debata
  • Wiadomości
    • Olsztyn
    • Region
    • Polska
    • Świat
    • Urbi et Orbi
    • Kultura
  • Blogi
    • Łukasz Adamski
    • Bogdan Bachmura
    • Mariusz Korejwo
    • Adam Kowalczyk
    • Ks. Jan Rosłan
    • Adam Jerzy Socha
    • Izabela Stackiewicz
    • Bożena Ulewicz
    • Mariusz Korejwo
    • Zbigniew Lis
    • Marian Zdankowski
    • Marek Lewandowski
  • miesięcznik Debata
  • Baza Autorów
  • Kontakt
  • Jesteś tutaj:  
  • Start
  • Wiadomości
  • Polska

Polska

Jak zatrzymać erozję polskiej sceny politycznej

Szczegóły
Opublikowano: wtorek, 03 styczeń 2023 09:27
Zbigniew Lis

„Nie wytrzymuję dziś atmosfery nienawiści i podstępu, nie wytrzymuję hipokryzji i faryzeizmu – jeśli zauważam je nie u wroga, a u tych, których miałem (...) za towarzyszy walki.” Jan Józef Lipski w liście do I Krajowego Zjazdu NSZZ „Solidarność” 1980 r.

Przed nami 2023r., w którym Polacy urządzą sobie polityczne piekło przed wyborami do parlamentu. Ich stawka jest ogromna i obydwie strony o tym wiedzą, bo albo PiS, albo PO rozpadną się po przegranych wyborach. Politycy PiS i ich pociotki są boleśnie świadomi tego, że ich eldorado chyba skończy się w 2023r. i stąd ta np. anarchia w obecnym rządzie. Ci, którzy mogą, próbują zapewnić sobie ciepłe synekury – jak na przykład J. Kurski na posadzie w Banku Światowym w USA, gdzie pewnie wystąpi o azyl polityczny za działalność w TVP.

Moim zdaniem PiS może zdobyć największe poparcie, ale bez liczącego się koalicjanta, wyższe będzie łączne poparcie dla partii opozycyjnych liberalno-lewicowych i to one utworzą nowy rząd.

Będzie to rok przełomowy dla obecnego polskiego systemu politycznego, który jest pogrążony w głębokim kryzysie, począwszy od 2005r. Wtedy to, wedle sondażu OBOP, aż 74% Polaków liczyło na powstanie koalicji PiS – PO, która miała szansę na rozpoczęcie i przeprowadzenie prawdziwej oraz głębokiej reformy naszego państwa. A tak, przez ponad 30 lat nie zbudowaliśmy państwa, które normalnie by funkcjonowało, na miarę naszych dużych możliwości. Otrzeźwieniem nie była nawet tragiczna katastrofa smoleńska w 2010 r., która powinna w końcu nauczyć elitę władzy, że procedury są właśnie od tego, by ich przestrzegać, a nie, by je łamać. Niestety nawet to było za mało.

Nie znając szczegółów prowadzonych wówczas rozmów, trudno dzisiaj definitywnie rozstrzygnąć, jak rozkłada się odpowiedzialność za fiasko tej koalicji. Po podwójnym zwycięstwie wyborczym, to PiS był stroną silniejszą i mógł sobie pozwolić, mając stanowisko prezydenta RP i premiera, na znacznie dalej idące ustępstwa w stosunku do PO. Tym bardziej, że PO groziła marginalizacja w polityce z chwilą, gdy nie otrzymała ona stanowiska marszałka Sejmu.

Dzisiaj wiemy na pewno, że reformy zacząć należało od zmiany konstytucji RP, ponoć zemsty komunisty prezydenta A. Kwaśniewskiego na „Solidarności”. Mimo, że ostatnie spotkanie J. Kaczyńskiego i D. Tuska w sprawie utworzenia ww. koalicji, zorganizował w 2005r. metropolita gdański abp Tadeusz Gocłowski, szansy takiej nie wykorzystano. Niedoszli koalicjanci zamienili się w głównych wrogów politycznych i rozpoczęli wojnę polsko-polską, której fatalne skutki i efekty widać na przestrzeni ostatnich 17 lat rządów PO i PiS.

Świadczy o tym chociażby najnowszy sondaż nt., który polityk zrobił najgorsze wrażenie i był najgorszy w 2022r. Ponad połowa respondentów wskazała na J. Kaczyńskiego z PiS (28,1%) i D. Tuska z PO (26,4%)

Patrząc z perspektywy czasu, to wszystko zaczęło się jednak wcześniej, bo już w 1987r. czyli w czasach PRL, gdy D. Tusk wypowiedział słynne słowa, że „Polskość to nienormalność". Później obecny lider PO przyczynił się do obalenia rządu Jana Olszewskiego, a po 30 latach od tego zdarzenia, a sposób hańbiący oznajmił, że jest „bardzo dumny” ze swej roli w tzw. „nocnej zmianie ww. rządu”. Natomiast rząd premiera J. Olszewskiego określił mianem „dzisiejszego PiS-u”.

W tragicznej katastrofie Smoleńskiej odegrał również kompromitującą rolę, najpierw podczas organizacji przebiegu delegacji państwowej na czele z prezydentem RP Lechem Kaczyńskim do Katynia, a później oddając Rosji śledztwo w sprawie zbadania jej przyczyn.

Będąc premierem RP, uciekł do Rady Europy dla kasy, gdzie w hańbiący sposób reprezentował interesy Polski jak jej przewodniczący. Obecnie nic się nie zmieniło, nadal występuje przeciwko Polsce, realizując wytyczne Niemiec w UE, co korzystne jest dla PiS i R. Trzaskowskiego, jego konkurenta z PO.

Ostatnio szef PO pogrążył się całkowicie w szaleństwie informując o "największej aferze XXI w. w Polsce". "Wszyscy pewnie myślicie, że Arabowie robią najlepsze interesy na swoich polach naftowych. Nie, oni zrobili najlepszy interes na Polsce, przez tych durniów z PiS. Oni sprzedali im udziały w Rafinerii w Gdańsku za niewiele ponad miliard złotych, którym się to zwróci w niecały rok".

Rozjuszenie i poziom ignorancji totalnej opozycji trwa w najlepsze. Otóż G. Morawska-Stanecka, wicemarszałek Senatu i wiceprezes partii Wiosna R. Biedronia, również odleciała i kpi z D. Tuska, mówiąc publicznie, że to polityk światowej klasy i mąż stanu. Na dowód tego, sensacją przed świętami Bożego Narodzenia, było przyznanie D. Tuskowi ochrony osobistej przez Służbę Ochrony Państwa, która prawnie mu nie przysługuje, no chyba, że za jego „zasługi” dla Polski ?.

Podtekstów w tym jest kilka, albo w obawie przed zemstą PO na PiS (zapowiedzi delegalizacji partii i więzienia dla jej członków), po wygraniu przez nią wyborów, albo kontrola szefa PO i inwigilowanie jego otoczenia. Tego nie wymyśliłby nawet reżyser S. Bareja, ale M. Kamiński minister SWiA, to przecież zasłużony konspirator antykomunistyczny. Mówiąc tak pompatycznie, zamiast dialogu, argumentów, braterstwa i pokoju dla Polski, jak przystało niby „mężowi stanu”, wystarczyłoby skończyć z kiczem i obrażaniem oraz prowokacją milionów Polaków lub zatrudnić prywatną ochronę na koszt PO.

Podstawowym źródłem licznych patologicznych zjawisk w naszym życiu politycznym, administracji publicznej i w sferze gospodarczej oraz obyczajowej, jest bez wątpienia, specyfika polskiej kultury narodowej i społecznej, ukształtowanej w naszej historii oraz w wyniku przekształceń ustrojowych.

Mam tu na myśli 123 lata zaborów, o różnej specyfice i kulturze trzech zaborców oraz 45 lat okupacji sowieckiej i jej ideologii komunistycznej. Obecnie od 2004r. mamy supremację UE oraz nie przestrzeganie w niej zasad suwerenności, solidarności i równości wobec wszystkich państw członkowskich.

W wyniku tego, z pokolenia na pokolenie, umacniał się wśród Polaków zmysł antypaństwowy, wszystkie nakazy i dyrektywy tworu państwowego były dla nas złem, których nie akceptowano, a celem było natomiast ich obejście i kombinowanie, wg zasady – „szlachcic na zagrodzie równy wojewodzie lub Polak potrafi”.

Ponadto zachłyśnięto się wolnością i kulturą zachodnią, odchodząc od wiary, kultury, tożsamości i naszych tradycji. Dlatego nie wykształcił się wśród Polaków szacunek do własnego państwa, autorytetu i hierarchii oraz wiary. Dotyczyło to także reguł demokratycznego współdziałania, w formie nawet zażartej dyskusji na argumenty, ale zawsze, co najważniejsze, w poczuciu priorytetu naszego państwa. Jeszcze całkiem niedawno pojęcia „ojczyzna”, „naród” i „patriotyzm”, były niemal dla wszystkich pojęciami najważniejszymi i nie wymagały dodatkowych uzasadnień, ani definicji.

Obecnie jednak, niemalże na naszych oczach, przestały być oczywiste i jest chyba pilna potrzeba wypracowania „nowego języka” w tym zakresie, w dobie globalizacji, internetu, konsumpcji i Facebooka.

Może, gdy władzę w Polsce przejmie nowe pokolenie z prawdziwymi liderami, a nie kacykami partyjnymi, wtedy przywróci ono podmiotowość społeczeństwa, odpartyjni państwo i media oraz zlikwiduje gabinety polityczne w urzędach, itp. Polacy jako naród, staną się ponownie wielką wspólnotą, jak za czasów ok. 10 milionowego ruchu społecznego Solidarność´80, którego etosu obecnie należy bezwzględnie bronić. On przecież powstał na wartościach, tak bardzo szczególnych i znaczących dla naszej najnowszej historii.

Dlatego wszystkie ręce na pokład i w nowym roku, Prezydent RP i wszystkie gremia, nie tylko patriotyczne, powinny wystąpić z apelem przed najważniejszymi wyborami parlamentarnymi od 1989 r., odrzućmy zasadę – „ nie idę na wybory bo nic się nie zmieni, nie wychylać się, nie odróżniać się, iść za modą i duchem czasu”. Polacy w chwili zagrożenia ojczyzny, zawsze byli mądrym narodem. Weźmy więc udział w wyborach, a później zacznijmy budować nową Polskę, ale nie tak jak po 1989r.

Jak powiedział św. papież Jan Paweł II – „Jedność i harmonia narodu jest wartością bezcenną. Anomalia w Polsce i Europie jeszcze bardziej się pogłębią, jeśli zapomnimy, że ich jedność to w o wiele większej mierze jedność duchowa, niż polityczna. Muszą one odzyskać fundamentalne poczucie własnej tożsamości”.

Zacznijmy więc od refleksji, stosownych działań i pozytywnych odpowiedzi, na ważne i aktualne pytania „w kwestiach państwowych i narodowych”, a nie partyjnych. Trochę wyszło pompatycznie, ale takie mamy czasy.

Zbigniew Lis

2 stycznia 2023r.

Czytaj więcej: Jak zatrzymać erozję polskiej sceny politycznej

Komentarz (92)

Co nas czeka po wcieleniu w życie polityki klimatycznej UE?

Szczegóły
Opublikowano: poniedziałek, 02 styczeń 2023 09:45

W dzienniku.pl ukazał się felieton Andrzeja Krajewskiego o katastrofie, która czeka Unię Europejską po wdrożeniu Fit For 55; przepowiada upadek gospodarek, w konsekwencji doprowadzenie społeczeństw do nędzy. Z tą wizją współbrzmi głos Agnieszki Kołakowskiej, która w 2009 roku opisała w „Rzeczpospolitej „globalne oszustwo” klimatologów. Poniżej prezentuję fragmenty tych tekstów.
Adam Socha

UE przed sztormem, czyli prawie jak chińskie "zero COVID"

Wiedza na czym polega efekt cieplarniany jasno wskazuje, iż odpowiada za nie rosnące w atmosferze ziemskiej stężenie dwutlenku węgla oraz metanu. Najprostszą odpowiedzią na zagrożenie jest gwałtowana redukcja emisji obu gazów cieplarnianych, za sprawą przebudowania funkcjonowania całego społeczeństwa. Takie rozwiązanie prezentuje się równie prosto i przekonująco jak chińskie "zero COVID". Czyli wszyscy spędzą w zamknięciu tyle, ile będzie trzeba, każdy dostatnie konieczną liczbę szczepień, a gdy koronawirus znajdzie się wreszcie pod kontrolą rządu i wirusologów, wyjdą na wolność, by żyć długo, zdrowo oraz szczęśliwie. Przy okazji świadcząc o potędze Państwa Środka. Jak się ma realne życie do teorii opartej na wąskiej dziedzinie wiedzy właśnie widzimy.

Teoria transformacji społeczno-energetycznej Unii Europejskiej wygląda jeszcze piękniej. Społeczeństwa krajów członkowskich będą musiały ograniczyć swe potrzeby, ponosić koszty drogiej energii, zredukować liczbę podróży, jeść mięso od święta lub w ogóle, a przede wszystkim zacisnąć pasa. Dzięki temu w dwie dekady zniknie wszystko, co emituje dwutlenek węgla (oraz metan, jeśli szczęście dopisz), a Stary Kontynent będą mógł się cieszyć energią z OZE, ekologicznego wodoru i ewentualnie reaktorów jądrowych (jeśli uda się okiełznać niemieckie fobie na ich tle).

To uniezależnienie się od paliw kopalnych wzmocni pozycję Unii w świecie. Zaś "cła węglowe" nakładane na te towary spoza UE, przy których wytworzeniu nastąpiła emisja CO2, nakłonią producentów z: USA, Chiny i Indii do naśladowania polityki klimatycznej Unii. Inaczej zostaną odcięci od europejskiego rynku zbytu. Po czym w połowie stulecie globalne ocieplenie się zatrzyma, a mieszkańcy Europy za sprawą przebudowania społeczeństw, żyć będą długo, zdrowo oraz szczęśliwie.

Tyle teorii powstałej w Brukseli z połączenia zaleceń klimatologów z mocarstwowymi ambicjami i tamtejszych urzędników. Bo to oni opracowywali plany kolejnych kroków w stronę redukowania emisji gazów cieplarnianych i przebudowy energetycznej Starego Kontynentu aż po Fit For 55. Po czym akceptowała je Rada Europejska. Owe plany stworzono bez baczenia na ogromne zagrożenia, widoczne jeśli spojrzy się na całą rzecz przez pryzmat: ekonomii, socjologii, psychologii i wielu innych dziedzin wiedzy, aż po realne możliwości technologiczne. Takie spojrzenia generuje bowiem mnóstwo pytań. Każe z nich można zacząć od słów – "a co jeśli". Przejdźmy zatem do małej wyliczanki.

A co, jeśli...

A co, jeśli droga energia sprawi, że cały przemysł masowo wyniesie się poza granice UE i pauperyzacja społeczeństw gwałtownie przyśpieszy, przynosząc wybuch wielkich buntów i niepokojów (płonące samochody i galerie handlowe emitują sporo CO2). A co jeśli na cła węglowe USA i Chiny odpowiedzą czymś, co kiedyś nazywano "cłami bojowymi" i będą nimi tak długo tłuc w kluczowe produkty z Europy, aż Stary Kontynent stanie przed wyborem - głęboki kryzys ekonomiczny lub kapitulacja.

A co, jeśli nie uda się zbudować wielkich magazynów energii i ta uzyskana z OZE nie będzie wstanie pokrywać zapotrzebowania na prąd Starego Kontynentu. A co jeśli ekologiczny wodór nie spełni pokładanych w nim nadziei, bo jest to wyjątkowo trudny w magazynowaniu i przesyłaniu pierwiastek. A co, jeśli pozbawieni możliwości kupna nowych aut (te elektryczne są dziś przeciętnie dwa razy droższe niż z silnikiem spalinowym), podróżowania, pespektywy na tanie mieszkanie, lepsze życie, masowo biedniejący mieszkańcy krajów UE zaczną zmieniać preferencja wyborcze. Aż postanowią głosować na tych, którzy - jak niegdyś Mussolini czy Hitler – obiecają im obalenie starych porządków.

Takie pytania można mnożyć w nieskończoność. Jednak niewiele obchodzą one członków Komisji Europejskiej czy brukselskich urzędników, bo przecież to nie wyborcy decydują o ich karierach i dochodach. Również przywódcy kluczowych krajów UE (a zwłaszcza Niemiec) zdają się na nie impregnowani i są wciąż gotowi trzymać się obecnej strategii na przekór zdrowemu rozsądkowi.

Tekst z 2009 roku Agnieszki Kołakowskiej z „Rzeczpospolitej” pt.

Globalne oszustwo

Nawet jeśli mit ocieplenia klimatu zostanie doszczętnie skompromitowany, to nie należy się spodziewać całkowitego zwrotu: zbyt wielu ludzi, instytucji, biznesmenów, polityków i państw zbyt wiele zainwestowało w walkę z globalnym ociepleniem – pisze publicystka

Podobno coraz mniej ludzi wierzy w globalne ocieplenie – to znaczy w to, że klimat się ociepla, że ociepla się wskutek wzrostu ilości dwutlenku węgla, który to wzrost z kolei jest skutkiem ludzkich działań, i że ocieplenie to stanowi ogromne zagrożenie dla całej planety. Sami prorocy apokalipsy też coraz mniej ostatnio mówią o „globalnym ociepleniu”; mówią raczej – jak zauważyło już kilku komentatorów – o „zmianach klimatycznych”. Zastanawiająca to zmiana.

Najwyraźniej nawet ich przekonanie do tej tezy – w obliczu braku dowodów korelacji między dwutlenkiem węgla a wzrostem temperatur, tudzież faktu, że od 1998 roku temperatury nie wzrosły, i słynnego już bankructwa komputerowych modeli, przepowiadających zjawiska, którym rzeczywistość w dość uderzający sposób przeczy – nieco osłabło.

Ponieważ jednak nie można dopuścić, by przemysł strachu upadł – ludzie muszą przecież zarabiać, dbać o swoje pozycje, instytucje muszą się jakoś utrzymywać – widać uznali oni, że wskazana jest przezorność: skoro tak naprawdę nikt nie ma pojęcia, co będzie, lepiej mówić o zmianie, niż o ociepleniu, bo jakaś zmiana klimatu kiedyś z pewnością nastąpi. A jeśli będzie ona raczej oziębieniem, niż ociepleniem, to można liczyć na krótką pamięć publiczności: nikt nie będzie pamiętał, że ci, co teraz mówią o zmianie, kiedyś grozili ociepleniem.

Chwyt ten ma też tę zaletę, że dowodem zmiany klimatu może być każde mniej lub bardziej niespodziewane meteorologiczne zjawisko. Wszystkie wybryki pogody – susza, powodzie, deszcze, burze, huragany, mrozy, tsunami, lodowce topniejące i rosnące, poziom morza rosnący i obniżający się – w mierze, w jakiej w zeszłym roku, a jeśli nie w zeszłym, to ileśtam lat temu, nie pojawiły się w dokładnie tym samym miejscu o dokładnie tej samej porze roku, albo są trochę silniejsze czy trochę słabsze, niż poprzednio, mogą uchodzić za “zmianę” i służyć jako kolejne dowody na zmianę klimatu.

Zmiana terminologii jest zatem bardzo sprytna. Warto również zauważyć, że im mniej objawów ocieplenia, i im jaskrawszy brak dowodów na korelację między ociepleniem a wzrostem dwutlenku węgla, tym większa histeria cechuje wypowiedzi proroków apokalipsy; im większe wątpliwości, tym ostrzejsze i głośniejsze ich okrzyki potępienia – potępienia wszelkiego sceptycyzmu jako „negacjonizmu” i potępienia tych, co ten sceptycyzm wyrażają, jako cynicznych i skorumpowanych krypto-faszysto-imperialistycznych pachołków, opłacanych przez wielki przemysł itd itp.

(...)

Dzięki wieloletniej pracy ludzi takich, jak Steve McIntyre (www. climateaudit.com), wiedzieliśmy też o manipulacji danych, o ich tendencyjnej selekcji, o „wygładzaniu” krzywych w wykresach. Wiedzieliśmy o pominięciu Ciepłego Okresu Średniowiecznego, tudzież Małej Epoki Lodowej, w słynnym wykresie IPCC, i o nieobecności tych okresów w bazie danych; wszystko wskazywało na to, że autorzy wykresu w kształcie kija hokejowego świadomie wykluczyli te okresy z bazy danych. Wiedzieliśmy, dzięki pracy McIntyre’a i szeregu innych naukowców, że model komputerowy, który produkował wykresy na podstawie tych danych, zawsze daje krzywą w postaci kija hokejowego, niezależnie od danych, jakie się do niego wprowadza. Wiele już o tym pisano.

Wiedzieliśmy też, że niektóre naukowe pisma od lat nie przyjmują nawet do recenzji artykułów kwestionujących jakiekolwiek aspekty globalnego ocieplenia. Jeden redaktor znanego naukowego pisma oświadczył otwarcie, że takie artykuły nie będą nawet brane pod uwagę; inny uzasadnił podobną zasadę redaktorską twierdzeniem, że za argumentami sceptyków zawsze kryją się cele polityczne. (Artykuł McIntyre’a o wykresie kija hokejowego był napisany w 2003r., lecz ukazał się dopiero w 2005, ponieważ rozmaite pisma naukowe odmawiały jego publikacji.) Wiedzieliśmy o presjach, wywieranych na redaktorów naukowych pism, żeby nie drukowali sceptycznych artykułów, i na naukowe instytucje, by sceptycznych naukowców wyrzucały z pracy. Wiedzieliśmy o próbach niszczenia naukowych reputacji, o oskarżeniach o korupcję i złą wiarę; regularnie pojawiały się sugestie, że sceptycy są opłacani przez przedsiębiorstwa węglowe i naftowe.

Tak więc nie powinno właściwie dziwić, że oto, nareszcie, wszystkie manipulacje i zniekształcenia ociepleniowców, ich presje i szykany i sposób postępowania, a także ich naukowa nieuczciwość, a po części nieudolność, zostały dobitnie potwierdzone, w postaci rozpowszechnionych w Internecie tysięcy plików i maili z Climate Research Centre na Uniwersytecie Wschodniej Anglii, ponoć ukradzionych przez hakerów (ale istnieją teorie, że nie ukradzionych, lecz po prostu znalezionych, bo ktoś przez nieuwagę ich nie zabezpieczył; i inne teorie, że zostały one ujawnione nie przez hakerów, lecz przez kogoś wewnątrz, kto chciał wreszcie pokazać światu, co się tam dzieje).

Trudno jednak zaprzeczyć, że to ostateczne potwierdzenie, potwierdzenie szczegółowe, czarno na białym, jest dość spektakularne; i że nikt z nas chyba nie podejrzewał ani rozmiarów manipulacji, ani stopnia chaosu w bazach danych, modelach i kodach komputerowych, ani stopnia zaciekłości i jadowitości, z jaką naukowcy pracujący w tym ośrodku i z nim współpracujący – na szczególną wzmiankę zasługują tu Michael Mann, autor wykresu w kształcie kija hokejowego, i Phil Jones, dyrektor ośrodka – usiłowali zwalczać nie tylko niezgadzające się z nimi głosy, lecz także wszelkie próby wydobycia od nich danych, na których opierały się ich obliczenia.

Nawet dla tych spośród nas, którzy co do przemysłu globalnego ocieplenia nie mieli żadnych złudzeń, widząc w nim przemysł właśnie, gigantyczny, wielomiliardowy, i którzy o zastraszaniu i zagłuszaniu, o wywieranych presjach i ukrytych manipulacjach świetnie wiedzieli, szokująca jest treść tych dokumentów. Dech zapierają jadowitość, zaciekłość i nienawiść, ujawnione w mailach. Jest to, istotnie, skandal ogromnych rozmiarów. Na pracy CRU opiera się cały ociepleniowy przemysł: raporty IPCC, protokoły z Kioto, i polityka państw, które mają rychło spotkać się w Kopenhadze. Mówi się o „największym skandalu nowoczesnej nauki” i o „skandalu wieku” w dziedzinie globalnego ocieplenia. (...)

ONZ donosi, że produkcja mięsa jest odpowiedzialna za 18 proc. wszystkich emisji węglowych. Lord Stern zatem (z którego raportu o ociepleniu w 2006r. dowiedzieliśmy się, że przed rychłą klęską ocalić nas mogą jedynie monstrualne podatki) wydał niedawno kolejną dyrektywę: musimy niezwłocznie stać się jaroszami. I, co przypuszczalnie za tym idzie, zarżnąć wszystkie krowy. Ale – nieodparcie nasuwa się pytanie – dlaczego tylko krowy ? Dlaczego nie osły, konie, wielbłądy, lamy? Nie mówiąc o słoniach. Dlaczego ograniczać się do zwierząt czworonogich? Czy nie należałoby zabić, razem z krowami i trzodą chlewną, także większość ludzi? Jawi się to jako oczywiste, najrozsądniejsze rozwiązanie; i czasem wydaje się, że prorocy rychłej apokalipsy wskutek globalnego ocieplenia o tym właśnie po cichu marzą”.

Czytaj więcej: Co nas czeka po wcieleniu w życie polityki klimatycznej UE?

Komentarz (25)

„Pokój mój daję wam, nie taki jaki daje świat”

Szczegóły
Opublikowano: niedziela, 01 styczeń 2023 22:18

Pokoju w sercu, rodzinie, Ojczyźnie i w Ukrainie od Pana.

Zwycięstwa w 2023 roku Mądrości, Rozumu, Męstwa i Bojaźni Bożej,

życzy Czytelniczkom i Czytelnikom portalu debata.olsztyn.pl

Adam Socha

PS. Coś dla kabalistów: 2+0+2+3=7

Czytaj więcej: „Pokój mój daję wam, nie taki jaki daje świat”

Komentarz (2)

Testament duchowy Benedykta XVI

Szczegóły
Opublikowano: niedziela, 01 styczeń 2023 15:33

"Trwajcie mocno w wierze! Nie dajcie się zwieść! Jezus Chrystus jest naprawdę drogą, prawdą i życiem - a Kościół, ze wszystkimi swoimi niedoskonałościami, jest naprawdę Jego ciałem" - czytamy w testamencie duchowym papieża seniora Benedykta XVI napisanym 29 sierpnia 2006 roku.

Benedykt XVI – Mój testament duchowy

Jeśli o tak późnej porze mojego życia spoglądam wstecz na dziesiątki lat, które przeżyłem, to najpierw widzę, jak wiele mam powodów do dziękczynienia. Przede wszystkim dziękuję samemu Bogu, dawcy wszelkiego dobrego daru, który dał mi życie i prowadził mnie przez różne chwile zamętu; zawsze podnosił mnie, gdy zaczynałem się potykać i zawsze na nowo dawał mi światło swego oblicza. Z perspektywy czasu widzę i rozumiem, że nawet ciemne i męczące odcinki tej drogi służyły mojemu zbawieniu i że to w nich On mnie dobrze prowadził.

Dziękuję moim rodzicom, którzy dali mi życie w trudnym czasie i którzy kosztem wielkich wyrzeczeń, swoją miłością przygotowali dla mnie wspaniały dom, który jak jasne światło rozświetla wszystkie moje dni do dziś. Jasna wiara mojego ojca nauczyła nas, dzieci, wierzyć i jako drogowskaz stała zawsze mocno pośród wszystkich moich osiągnięć naukowych; głębokie oddanie i wielka dobroć mojej matki są dziedzictwem, za które nie mogę jej wystarczająco podziękować. Moja siostra przez dziesiątki lat pomagała mi bezinteresownie i z czułą troską; mój brat jasnością swoich sądów, energiczną stanowczością i pogodą ducha zawsze torował mi drogę; bez tego ciągłego poprzedzania i towarzyszenia mi nie mógłbym znaleźć właściwej drogi.

Z serca dziękuję Bogu za wielu przyjaciół, mężczyzn i kobiet, których zawsze stawiał u mojego boku; za współpracowników na wszystkich etapach mojej drogi; za nauczycieli i uczniów, których mi dał. Z wdzięcznością powierzam ich wszystkich Jego dobroci. I chcę podziękować Panu za moją piękną ojczyznę w Bawarskich Prealpach, w której zawsze widziałem, jak prześwituje blask samego Stwórcy. Dziękuję ludziom mojej ojczyzny, ponieważ w nich na nowo doświadczyłem piękna wiary. Modlę się, aby nasza ziemia pozostała ziemią wiary i błagam was, drodzy rodacy: nie dajcie się odwrócić od wiary. I wreszcie dziękuję Bogu za całe piękno, którego mogłem doświadczyć na wszystkich etapach mojej drogi, ale szczególnie w Rzymie i we Włoszech, które stały się moją drugą ojczyzną.

Wszystkich, których w jakikolwiek sposób skrzywdziłem, z serca proszę o przebaczenie.

To, co powiedziałem wcześniej do moich rodaków, mówię teraz do wszystkich w Kościele powierzonych mojej służbie: trwajcie mocno w wierze! Nie dajcie się zwieść! Często wydaje się, że nauka - z jednej strony nauki przyrodnicze, a z drugiej badania historyczne (zwłaszcza egzegeza Pisma Świętego) - są w stanie zaoferować niepodważalne wyniki sprzeczne z wiarą katolicką. Przeżyłem od dawna przemiany nauk przyrodniczych i mogłem zobaczyć, jak przeciwnie, zniknęły pozorne pewniki przeciw wierze, okazując się nie nauką, lecz interpretacjami filozoficznymi tylko pozornie odnoszącymi się do nauki; tak jak z drugiej strony, to właśnie w dialogu z naukami przyrodniczymi również wiara nauczyła się lepiej rozumieć granicę zakresu swoich roszczeń, a więc swoją specyfikę. Już sześćdziesiąt lat towarzyszę drodze teologii, w szczególności nauk biblijnych, i wraz z następowaniem po sobie różnych pokoleń widziałem, jak upadają tezy, które wydawały się niewzruszone, okazując się jedynie hipotezami: pokolenie liberałów (Harnack, Jülicher itd.), pokolenie egzystencjalistów (Bultmann itd.), pokolenie marksistów. Widziałem i widzę, jak z plątaniny hipotez wyłaniała się i znów wyłania rozumność wiary. Jezus Chrystus jest naprawdę drogą, prawdą i życiem - a Kościół, ze wszystkimi swoimi niedoskonałościami, jest naprawdę Jego ciałem.

Na koniec pokornie proszę: módlcie się za mnie, aby Pan, mimo wszystkich moich grzechów i niedoskonałości, przyjął mnie do wiecznego mieszkania. Do wszystkich powierzonych mi osób moje modlitwy płyną z całego serca, dzień po dniu.

Czytaj więcej: Testament duchowy Benedykta XVI

Komentarz (2)

Więcej artykułów…

  1. Zmarł papież senior Benedykt XVI
  2. Prof. Matczak: Ateistyczne święta to samooszukiwanie się człowieka...

Strona 8 z 404

  • start
  • Poprzedni artykuł
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
  • 7
  • 8
  • 9
  • 10
  • 11
  • 12
  • Następny artykuł
  • koniec

Komentarze

Róbta co chceta, Alleluja i do przodu, hej
Starosta olsztyński wydał pozw...
45 minut(y) temu
No to pomijając naturę KGBisty to Gruzja i Krym pokazały te potężniejsze siły jednoznacznie, a Lech w Tbilisi przedstawił scenariusz, ale to przecież ...
Przemija postać świata*
1 godzinę temu
Natura KGBowca w polityce ma średnie znaczenie. Liczą się potężniejsze siły. Dalej też uważam, że obecność obcych, w tym amerykańskich, wojsk w naszyc...
Przemija postać świata*
11 godzin(y) temu
sssksyny!
Starosta olsztyński wydał pozw...
12 godzin(y) temu
Robią co chcą
Starosta olsztyński wydał pozw...
12 godzin(y) temu
przejmujące - https://www.youtube.com/shorts/ST4Sphcz-Kg
Stanowisko KEP: Apelujemy o us...
13 godzin(y) temu

Ostatnie blogi

  • Dwie wojny... Adam Kowalczyk 192 lata temu, 5 lutego 1831 r., Moskale nie mogąc pogodzić się niewdzięcznością Polaków nie potrafiących docenić i pokochać ruskiego… Zobacz
  • Modlitwa kardynała de Richelieu Bogdan Bachmura Tyle znanych osób i organizacji zatroskanych o dobre imię Jana Pawła II wzywa i apeluje o natychmiastowe działanie, że z… Zobacz
  • Nienasycenie Adam Kowalczyk Na początku istnienia Rosji, a właściwie Moskwy, niewiele wskazywało na to, że stanie się ziemią ludzi nienasyconych. Ludzi, których mózgi… Zobacz
  • Suwerenność na miarę naszych możliwości Bogdan Bachmura Parafrazując Winstona Churchilla można powiedzieć, że jeszcze nigdy tak niewielu, nie zawdzięczało tak wiele, tak niewielkim pieniądzom. Wysokość kwoty o… Zobacz
  • 1

Najczęściej czytane

  • Uchwała Sejmu w sprawie obrony dobrego imienia św. Jana Pawła II
  • Prowokacja rosyjskiego ambasadora i "polskich patriotów" w Pieniężnie
  • Łajba "Olsztyn" tonie, a "kapitan" szykuje się do ucieczki
  • Wójt Gietrzwałdu zaatakował lidera komitetu referendalnego. Oświadczenie Jacka Wiącka
  • "Wójt mija się z prawdą i manipuluje mieszkańcami Gietrzwałdu". Sprostowanie wywiadu z J.Kasprowiczem
  • Olsztyńskie Wodociągi nie uzyskały zgody na nowe taryfy. Grożą upadłością
  • Kim jest Marek Żejmo (autor książki "Liderzy podziemia Solidarności")? (cz.2)
  • Polecamy lutowy numer miesięcznika "Debata"
  • Holenderska gazeta zastanawia się, czy olsztyńskie "szubienice" wytrzymają atak polskich ikonoklastów?
  • Debatka czyli polityczne prztyczki i potyczki (3)
  • Ks. K. Paczos: "Czy Kościół umiera?" Zapis audio wykładu w Olsztynie
  • "Prezydencie Olsztyna, pracownicy nie najedzą się pana tramwajami i betonem"

Wiadomości Olsztyn

  • Olsztyn

Wiadomości region

  • Region

Wiadomości Polska

  • Polska

O debacie

  • O Nas
  • Autorzy
  • Święta Warmia

Archiwum

  • Archiwum miesięcznika
  • Archiwum IPN

Polecamy

  • Klub Jagielloński
  • Teologia Polityczna

Informacje o plikach cookie

Ta strona używa plików Cookies. Dowiedz się więcej o celu ich używania i możliwości zmiany ustawień Cookies w przeglądarce.