logodebata

Wspomóż jedyny portal na Warmii i Mazurach, który nie boi się publikować prawdy o politykach i jest za to ciągany po sądach. Nigdy, przez prawie 18 lat istnienia, nie dostaliśmy 1 grosza dotacji publicznej. Redaktorzy i autorzy są wolontariuszami. Nr konta bankowego Fundacji „Debata”: 26249000050000450013547512. KRS: 0000 337 806. Adres: 11-030 Purda, Patryki 46B

wtorek, listopad 11, 2025
  • Debata
  • Wiadomości
    • Olsztyn
    • Region
    • Polska
    • Świat
    • Urbi et Orbi
    • Kultura
  • Blogi
    • Łukasz Adamski
    • Bogdan Bachmura
    • Mariusz Korejwo
    • Adam Kowalczyk
    • Ks. Jan Rosłan
    • Adam Jerzy Socha
    • Izabela Stackiewicz
    • Bożena Ulewicz
    • Mariusz Korejwo
    • Zbigniew Lis
    • Marian Zdankowski
    • Marek Lewandowski
  • miesięcznik Debata
  • Baza Autorów
  • Kontakt
  • Jesteś tutaj:  
  • Start
  • Wiadomości
  • Polska

Polska

105. rocznica Bitwy Warszawskiej. Na koń - bolszewika goń!

Szczegóły
Opublikowano: piątek, 15 sierpień 2025 07:27

Bitwa Warszawska 1920 roku - decydujące starcie wojny polsko-radzieckiej.

W dniach 13-15 sierpnia 1920 r. na przedpolach Warszawy rozegrała się decydująca bitwa wojny polsko-bolszewickiej. Określana mianem "cudu nad Wisłą" i uznawana za 18. przełomową bitwę w historii świata zadecydowała o zachowaniu przez Polskę niepodległości i uratowaniu Europy przed bolszewizmem.

Wojna polsko-bolszewicka rozpoczęła się krótko po odzyskaniu przez Polskę niepodległości. Będąca początkiem wojny Operacja "Wisła" rozpoczęta została z rozkazu Lenina już 18 listopada 1918 roku. Pokonanie Polski było dla Lenina celem taktycznym - głównym było udzielenie pomocy komunistom, którzy w tym samym okresie próbowali rozpocząć rewolucję w Niemczech i w krajach powstałych z rozpadu Austro-Węgier.

Walki polsko-bolszewickie trwały do października 1919 roku. Przerwały je na trzy miesiące rozmowy pokojowe, które toczyły się w Moskwie i w Mikaszewiczach na Polesiu. Rozmowy te były swoistą "zasłoną dymną", bolszewicy cały czas bowiem przygotowywali plany inwazji przeciwko Polsce.

Poza tym uwolnienie części sił Armii Czerwonej pozwoliło bolszewikom zadać ciężkie straty wojskom "białego generała" Antona Denikina, a także zmusić ukraińskiego przywódcę, walczącego zarówno z Rosjanami, jak i z Polakami, Semena Petlurę, do wycofania się na terytorium Polski.

Z Petlurą rząd polski zawarł jednak porozumienie - w zamian za uznanie przez Ukrainę praw Polski do Małopolski Wschodniej (zwłaszcza do Lwowa), Polska uznała rząd Ukraińskiej Republiki Ludowej. Podpisano też wspólną konwencję wojskową. 7 maja 1920 roku siły polsko-ukraińskie wkroczyły do Kijowa. W tej sytuacji Armia Czerwona rozpoczęła ofensywę, dowodzoną przez Michaiła Tuchaczewskiego, jednego z najzdolniejszych dowódców sowieckich. Zdecydowany atak Tuchaczewskiego miał na celu zdobycie Warszawy, jednocześnie armia Siemiona Budionnego zaatakowała Polaków w rejonie Lwowa, a korpus kawalerii Gaj-Chana miał opanować północne Mazowsze, aby w ten sposób otoczyć i ostatecznie pokonać siły polskie.

Wydawało się, że stolica jest nie do obrony. Jednak w czasie, kiedy Armia Czerwona zbierała siły do ostatecznej bitwy, Polacy przegrupowali wojska. Marszałek Józef Piłsudski już w pierwszej połowie lipca planował doprowadzenie do wielkiej bitwy. Początkowo zamierzał zatrzymać odwrót polskiej armii na linii Narwi i Bugu. Jednak szybszy i bardziej dramatyczny odwrót polskich wojsk wymuszał wybranie nowej lokalizacji.

Bitwa Warszawska toczyła się w dniach 13-15 sierpnia 1920 roku. Rozegrana została zgodnie z planem operacyjnym, który na podstawie ogólnej koncepcji Józefa Piłsudskiego opracowali szef sztabu generalnego Tadeusz Rozwadowski, płk Tadeusz Piskor i kpt. Bronisław Regulski. Głównym celem operacji było odcięcie korpusu Gaj-Chana od armii Tuchaczewskiego i od zaplecza oraz wydanie skoncentrowanej bitwy na przedpolu Warszawy.

Operacja składała się z trzech skoordynowanych, choć oddzielonych faz: obrony na linii Wieprza, Wkry i Narwi - co stanowiło rodzaj działań wstępnych; rozstrzygającej ofensywy znad Wieprza (na północ, na skrzydło sił bolszewickich) oraz wyparcia Armii Czerwonej za Narew, pościgu, osaczenia i rozbicia armii Tuchaczewskiego.

W czasie polskich przygotowań do ostatecznego rozstrzygnięcia bolszewicy zbliżali się do Warszawy. Sądzili, że podda się ona w ciągu kilku godzin. Stolicę miały bezpośrednio atakować trzy armie: III, XV i XVI, natomiast IV Armia wraz z konnym korpusem Gaj-Chana maszerowała na Włocławek i Toruń z zamiarem przejścia Wisły na Kujawach, powrotu na południe i wzięcia stolicy w kleszcze od zachodu.

Bitwa Warszawska rozpoczęła się 13 sierpnia walką o przedpole stolicy, m.in. o Radzymin, który kilkanaście razy przechodził z rąk do rąk. Ostatecznie polscy żołnierze, za cenę wielkich strat, utrzymali Radzymin i inne miejscowości, odrzucając nieprzyjaciela daleko od swoich pozycji.

14 sierpnia działania zaczepne na linii Wkry podjęła 5. Armia gen. Władysława Sikorskiego, mająca przeciw sobie siły sowieckiej IV i XV armii. W zaciekłej walce pod modlińską twierdzą wyróżniała się m.in. 18. Dywizja Piechoty gen. Franciszka Krajewskiego. Ciężkie boje, zakończone polskim sukcesem, miały miejsce również pod Pułtuskiem i Serockiem. 16 sierpnia gen. Sikorski śmiałym atakiem zdobył Nasielsk. Mimo to inne jednostki sowieckie nie zaprzestały marszu w kierunku Brodnicy, Włocławka i Płocka.

Jednym z ważnych fragmentów Bitwy Warszawskiej było zdobycie 15 sierpnia przez kaliski 203. Pułk Ułanów sztabu 4. armii sowieckiej w Ciechanowie, a wraz z nim - kancelarii armii, magazynów i jednej z dwóch radiostacji, służących Sowietom do utrzymywania łączności z dowództwem w Mińsku. Szybko podjęto decyzję o przestrojeniu polskiego nadajnika na częstotliwość sowiecką i rozpoczęciu zagłuszaniu nadajników wroga, dzięki czemu druga z sowieckich radiostacji nie mogła odebrać rozkazów. Warszawa bowiem na tej samej częstotliwości nadawała przez dwie doby bez przerwy teksty Pisma Świętego - jedyne wystarczająco obszerne teksty, które udało się szybko odnaleźć.

Brak łączności praktycznie wyeliminował więc 4. Armię z bitwy o Warszawę.

Faza obronna Bitwy Warszawskiej trwała do 16 sierpnia, kiedy to, dzięki działaniom marszałka Piłsudskiego, nastąpił przełom. Dowodzona przez niego tzw. grupa manewrowa, w skład której wchodziło pięć dywizji piechoty i brygada kawalerii, przełamała obronę bolszewicką w rejonie Kocka i Cycowa, a następnie zaatakowała tyły wojsk bolszewickich nacierających na Warszawę. Tuchaczewski musiał wycofać się nad Niemen.

Ostateczną klęskę bolszewicy ponieśli pod Osowcem, Białymstokiem i Kolnem. Według nowej koncepcji (opracowanej wraz z gen. Rozwadowskim) polska grupa uderzeniowa miała zgromadzić się nad dolnym Wieprzem, między Dęblinem a Chełmem, i wejść w skład gruntownie zreorganizowanych polskich oddziałów. Linię obrony (liczącą ok. 800 km) Piłsudski oparł o rzeki: Orzyc-Narew-Wisła-Wieprz-Seret. Podzielił ją na trzy fronty, przydzielając dowództwo generałom, do których miał największe zaufanie: Józefowi Hallerowi (Front Północny - obrona Warszawy), Edwardowi Rydzowi-Śmigłemu (Front Środkowy - uderzenie na armię Tuchaczewskiego) i Wacławowi Iwaszkiewiczowi (Front Południowy).

18 sierpnia, po starciach pod Stanisławowem, Łosicami i Sławatyczami, siły polskie znalazły się na linii Wyszków-Stanisławów-Drohiczyn-Siemiatycze-Janów Podlaski-Kodeń. W tym czasie 5. Armia gen. Sikorskiego, wiążąc przeważające siły sowieckie nacierające na nią z zachodu, przeszła do natarcia w kierunku wschodnim, zdobywając Pułtusk, a następnie Serock.

19 sierpnia jednostki polskie na rozkaz Piłsudskiego przeszły do działań pościgowych, starając się uniemożliwić odwrót głównych sił Tuchaczewskiego, znajdujących się na północ od Warszawy.

21 sierpnia rozpoczęła się decydująca faza działań pościgowych: 1. dywizja piechoty z 3. Armii polskiej sforsowała Narew pod Rybakami, odcinając drogę odwrotu resztkom XVI armii sowieckiej w kierunku na Białystok, natomiast 15. dywizja piechoty z 4. Armii polskiej, po opanowaniu Wysokiego Mazowieckiego, odcięła odwrót oddziałom XV Armii sowieckiej z rejonu Ostrołęki. Podobnie 5. Armia polska przesunęła się w kierunku Mławy.

IV Armia bolszewicka, nie wiedząc o klęsce pod Warszawą, zgodnie z wytycznymi atakowała Włocławek - zamykając sobie w ten sposób drogę odwrotu. W tej sytuacji jedynym wyjściem dla oddziałów sowieckich było przekroczenie granicy Prus Wschodnich, co też zrobiły 24 sierpnia. Tam część z nich została rozbrojona.

25 sierpnia polskie oddziały doszły do granicy pruskiej, kończąc tym samym działania pościgowe.

W wyniku Bitwy Warszawskiej straty strony polskiej wyniosły: ok. 4,5 tys. zabitych, 22 tys. rannych i 10 tys. zaginionych. Straty zadane Sowietom nie są znane. Przyjmuje się, że ok. 25 tys. żołnierzy Armii Czerwonej poległo lub było ciężko rannych, 60 tys. trafiło do polskiej niewoli, a 45 tys. zostało internowanych przez Niemców.

Według odnalezionych w ostatnich latach i ujawnionych w sierpniu 2005 roku dokumentów Centralnego Archiwum Wojskowego, już we wrześniu 1919 roku szyfry Armii Czerwonej zostały złamane przez por. Jana Kowalewskiego. Manewr polskiej kontrofensywy udał się zatem m.in. dzięki znajomości planów i rozkazów strony rosyjskiej i umiejętności wykorzystania tej wiedzy przez polskie dowództwo.

Bitwa Warszawska została uznana za 18. przełomową bitwę w historii świata. Zadecydowała o zachowaniu niepodległości przez Polskę i zatrzymała marsz rewolucji bolszewickiej na Europę.

Olsztyn uczci Święto Wojska Polskiego

15 sierpnia, w rocznicę zwycięskiej Bitwy Warszawskiej oraz z okazji Święta Wojska Polskiego Olsztyn odda hołd żołnierzom, którzy służyli i służą Ojczyźnie. Tegoroczne obchody odbędą się pod hasłem „Dziękujemy za Waszą służbę”.

Program uroczystości

10:40 – spotkanie pod tablicą Marszałka Józefa Piłsudskiego w Olsztynie i złożenie kwiatów.
11:00 – uroczysta Msza Święta w katedrze św. Jakuba.

Od 11:00 do 14:00 na Starym Mieście mieszkańcy będą mogli spotkać przedstawicieli jednostek wojskowych, którzy opowiedzą o swojej służbie i codziennej pracy na rzecz bezpieczeństwa kraju.

Jednostki biorące udział w wydarzeniu:

9. Batalion Dowodzenia – zapewnia łączność, wsparcie dowodzenia oraz funkcjonowanie sztabów i jednostek wojskowych.
Regionalne Centrum Informatyki (RCI) – wspiera wojsko w zakresie nowoczesnych technologii informatycznych, dbając o bezpieczeństwo systemów teleinformatycznych.
Wojskowe Centrum Rekrutacji (WCR) – prowadzi rekrutację do służby wojskowej i udziela informacji o możliwościach wstąpienia do armii.
4. Warmińsko-Mazurska Brygada Obrony Terytorialnej (4 W-MBOT) – formacja chroniąca lokalną społeczność i wspierająca bezpieczeństwo regionu.
Agencja Mienia Wojskowego (AMW) – zarządza mieniem wojskowym, prowadząc jego sprzedaż i gospodarowanie.
Straż Graniczna – odpowiada za ochronę granic państwa, kontrolę ruchu granicznego i przeciwdziałanie przestępczości transgranicznej.

Obchody będą nie tylko okazją do oddania czci polskim żołnierzom, ale także możliwością bezpośredniego spotkania z ludźmi, którzy na co dzień stoją na straży bezpieczeństwa kraju.

Czytaj więcej: 105. rocznica Bitwy Warszawskiej. Na koń - bolszewika goń!

Komentarz (5)

Orędzie Prezydenta RP Karola Nawrockiego

Szczegóły
Opublikowano: czwartek, 07 sierpień 2025 15:22

Orędzie Prezydenta RP Karola Nawrockiego

06 sierpnia 2025

Rzeczpospolita Polska jest dobrem wspólnym wszystkich obywateli, a władzę zwierzchnią w Rzeczypospolitej sprawuje naród! Dlatego witam – witam naród polski w granicach Rzeczypospolitej i poza granicami Rzeczypospolitej.

Witam tysiące, dziesiątki [tysięcy] obywatelek i obywateli państwa polskiego, które przyjechały dzisiaj do Warszawy i których mijałem pod polskim Sejmem.

Witam wszystkie te miliony wyborców, które wybrały swojego Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, który przed momentem złożył swoją przysięgę.

Dziękuję wszystkim za oddane głosy, za wsparcie. Dziękuję także – Drodzy Państwo – tym, którzy nie głosowali na mnie, a wzięli udział w tym demokratycznym akcie wyborczym w związku ze świętem naszej demokracji 1 czerwca.

Szanowny Panie Prezydencie,

Panowie Prezydenci,

Szanowny Panie Marszałku Sejmu,

Pani Marszałek Senatu,

Panie Premierze,

Drodzy Członkowie Zgromadzenia Narodowego,

Ekscelencje,

Eminencje,

Generałowie,

Drodzy Państwo!

Wolny wybór wolnego narodu postawił mnie dziś przed Państwem. Postawił mnie przed Państwem wbrew wyborczej propagandzie, kłamstwom, wbrew teatrowi politycznemu i wbrew pogardzie, z którą się spotykałem w drodze do urzędu Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej. I wybaczałem i – jako chrześcijanin – ze spokojem serca i z głębi serca wybaczam całą tę pogardę i to, co działo się w czasie wyborów.

Mamy – Drodzy Państwo – jako wspólnota narodowa właśnie tę wielką wartość przywiązania do wartości i tożsamości chrześcijańskiej. To nie powinno się zmieniać. A w wartościach chrześcijańskich miłość i miłosierdzie do drugiego człowieka jest jednym z podstawowych praw.

Ale te wybory i 1 czerwca wysłały także silny głos suwerena do całej klasy politycznej, wybierając mnie na urząd Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej. To głos, że dalej tak rządzić nie można i że Polska tak dzisiaj wyglądać nie powinna. To – Drodzy Państwo – głos Polek i Polaków, że chcą, aby politycy spełniali obietnice składane w czasie kampanii wyborczych. 1 czerwca to wyraźny sygnał, że Polacy chcą wypełniania obietnic wyborczych, chcą wybierać swojego Prezydenta w poczuciu wolności i nie ulegną propagandzie politycznej. Mówię to – Szanowni Państwo – tylko dlatego, bowiem 1 czerwca jeszcze raz wszyscy przekonaliśmy się, że Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej musi być tylko i aż po prostu głosem obywateli i obywatelek Rzeczypospolitej – nikim więcej. Ja – jako Prezydent Polski – będę głosem narodu polskiego. I takie mam przed sobą zadanie.

I nie zaskoczę Państwa ze swoim programem politycznym na najbliższe pięć lat. Tak, Polacy oczekują, że politycy będą wypełniać swoje obietnice. A ja swoje obietnice zawarłem w „Planie 21”, w programie dla Polski na XXI wiek – w programie, który dostał 10,5 mln głosów wyborców. Dlatego moje dzisiejsze wystąpienie nie może być dla nikogo – Drodzy Państwo – zaskoczeniem. Bowiem zamierzam być konsekwentny i zdeterminowany w realizacji „Planu 21”.

A w tym planie jasno można przeczytać, że jestem wielkim zwolennikiem i będę popierał wszystkie inicjatywy, i swoimi decyzjami będę dążył do tego, aby państwo polskie było ambitne, było miejscem rozwoju, było miejscem wielkich, przełomowych projektów, takich jak Centralny Port Komunikacyjny, jak Polskie Drogi, Polskie Porty. Program, który będę realizował, jest programem zrównoważonego rozwoju państwa polskiego. Tak, my wszyscy jesteśmy z miast i wiosek polskich. I nie ma Polski A i Polski B. I to się nie zmieni w ciągu moich najbliższych pięciu lat.

„Plan 21” i mój program to „nie” dla nielegalnej migracji, „tak” dla polskiej złotówki, „nie” dla euro. Jako Prezydent Polski nie pozwolę podnieść wieku emerytalnego kobietom i mężczyznom. Mówię – Drodzy Państwo – to wszystko, chociaż mam świadomość, że kampania wyborcza dała szansę poznać „Plan 21”, więc nie będę wymieniał wszystkich 21 punktów. Ale chcę podkreślić, że głęboko wierzę, iż moja prezydentura przywróci wiarę w składane obietnice.

Przez pięć lat w każdą godzinę, każdego dnia, w każdym tygodniu każdą decyzją, inicjatywą ustawodawczą będę wypełniał swoje zobowiązania wobec moich wyborców i wobec tych, którzy brali udział w wyborach.

Szanowni Państwo!

Stoję przed Wami świadomy wielkiego zadania i ogromnej odpowiedzialności, jaka przede mną staje. Ale stoję tutaj, w polskim Sejmie, świadomy także podziałów w polskim życiu politycznym, w polskim życiu społecznym. Chcę jasno zadeklarować, że swoich decyzji nie będę podejmował zgodnie z tymi podziałami i zgodnie z podziałami politycznymi, tylko wbrew tym podziałom, podejmując zawsze decyzję, która odnosi się do głosu narodu polskiego, a nie do politycznych czy partyjnych emocji. Te mnie przez 42 lata nie interesowały i nie będą mnie interesować jako Prezydenta Polski. W moich decyzjach będę głosem narodu wiernym swojemu programowi. To – Drodzy Państwo – wszystkim gwarantuję.

Będę więc głosem tych, którzy chcą Polski suwerennej, Polski, która jest w Unii Europejskiej, ale Polski, która nie jest Unią Europejską, tylko jest Polską – i pozostanie Polską.

Zarówno w dyskusjach z polskim rządem, w swoich decyzjach i na arenie międzynarodowej w sposób dyplomatyczny będę – oczywiście – wspierał relacje w ramach Unii Europejskiej, ale nigdy nie zgodzę się na to, aby Unia Europejska zabierała Polsce kompetencje, szczególnie w sprawach, które nie zostały zapisane w traktatach europejskich, a te nie powinny się zmienić. Tak, będę głosem obywateli, którzy chcą suwerenności.

Będę głosem tych, którzy chcą Polski bezpiecznej. A bezpieczeństwo Polski rozpoczyna się od każdego szeregowego żołnierza – od jego wyposażenia, od jego świadomości, od jego hartu ducha i od jego serca.

Będę głosem polskich żołnierzy i polskich oficerów. Wspierać będę – Panie Premierze, Panie Ministrze – wszystkie wysiłki modernizacyjne polskiej armii, dążyć będę do tego, żeby polska armia była największą siłą NATO w Unii.

Szanowni Państwo!

Będę też w sposób naturalny – zwracam się do naszych partnerów ze Stanów Zjednoczonych – wspierał polskie najważniejsze sojusze, z tym sojuszem bilateralnym ze Stanami Zjednoczonymi. Ale będę dbał także o pozycję Polski w Sojuszu Północnoatlantyckim. Już jako Prezydent Elekt zadawałem sobie trud, aby wejść w relacje z Sekretarzem Generalnym NATO. Ale uznaję – Drodzy Państwo – także, że Polska powinna być liderem budowania siły systemu immunologicznego odpowiedzialności wschodniej flanki NATO. I marzę, że Bukaresztańska Dziewiątka w dłuższej perspektywie stanie się Bukaresztańską Jedenastką, razem z państwami skandynawskimi. Tak, my – jako Polacy – w Europie Środkowej, w Europie Wschodniej odpowiadamy za budowę siły wschodniej flanki NATO. I to powinien być także międzynarodowy, geopolityczny kierunek mojej prezydentury.

Drodzy Członkowie Zgromadzenia Narodowego!

Będę też głosem tych Polaków, którzy chcą Polski normalnej – Polski przywiązanej do swoich wartości, Polski z dobrą polską szkołą, z polską literaturą i z polskimi lekturami w polskiej szkole. Jako człowiek, który przez kilkanaście lat zajmował się edukacją i narodową pamięcią, zrobię wszystko, aby dobra polska szkoła wychowywała kolejne pokolenia Polaków, a polski uczeń wychodzący ze szkoły rzeczywiście czuł dumę z bycia Polakiem.

Szanowni Państwo!

To dobry moment, żeby zaprosić wszystkich Państwa na kolejną edycję Narodowego Czytania. To inicjatywa zapoczątkowana przez Prezydenta Bronisława Komorowskiego, a z tak wielkim sukcesem i z energią kontynuowana i rozwinięta przez Prezydenta Andrzeja Dudę. Narodowe Czytanie – oczywiście – będzie także w obecnym Pałacu Prezydenckim. Tak, jeśli będzie trzeba czytać polskie lektury, to będzie to robił także Prezydent Polski i osoby zaproszone.

To doskonały moment, Drodzy Państwo, żeby w tym momencie podziękować Panu Prezydentowi Andrzejowi Dudzie za 10 lat sprawowania urzędu Prezydenta Polski z tak wieloma sukcesami. Dziękuję też Panu Prezydentowi za to, że w tak demokratyczny, cywilizowany, piękny, właściwy sposób pomagał objąć urząd Prezydenta obecnemu Prezydentowi. Myślę, że wszyscy byśmy mogli się tej kultury instytucji najważniejszego urzędu państwa polskiego uczyć od Pana Prezydenta. Bardzo za to, Panie Prezydencie, dziękuję.

Szanowni Państwo!

Będę także głosem tych Polaków, którzy chcą Polski dobrobytu. Przez ostatnie 35 lat – jako wspólnota narodowa – osiągnęliśmy wielki sukces ekonomiczny i sukces gospodarczy. Żeby była jasność: często wbrew politykom, czasami przy pomocy polityków, ale zawsze za sprawą wspaniałych polskich przedsiębiorców i bardzo pracowitych polskich ludzi pracy, którzy przez 35 lat mocno pracowali na sukces ekonomiczny i gospodarczy państwa polskiego, płacąc często bardzo wysoką za to cenę – cenę emigracji, cenę pracy ponad miarę. Ale tak w ciągu tych 35 lat Polska osiągnęła sukces ekonomiczny i sukces gospodarczy. Niestety, w ciągu tych 35 lat [przez] wiele lat z tego sukcesu wyłączone były konkretne grupy społeczne czy konkretne regiony Polski. To – oczywiście – musimy poprawić.

Ale chcę, Drodzy Państwo, jasno podkreślić, że po tych 35 latach – i wiedzą to ekonomiści, wiecie to Państwo Parlamentarzyści na tej sali – coś się w geopolityce i w światowej ekonomii zmieniło. My dziś potrzebujemy wielkich planów, wielkich inwestycji, potrzebujemy obudzić aspiracje narodu polskiego, bo nie możemy już być gospodarstwem pomocniczym naszych zachodnich sąsiadów czy całej Unii Europejskiej. Musimy, Drodzy Państwo, poszukiwać tej drogi gospodarczej, która stanie się rodzajem konkurencyjności ekonomicznej, gospodarczej rzuconej wobec także Zachodniej Europy.

Tak, potrzebujemy wielkich i przełomowych projektów inwestycyjnych.

O tym już wspominałem, ale o CPK wspominać będę regularnie, a jutro złożę inicjatywę ustawy, abyśmy wrócili do tradycyjnego kształtu Centralnego Portu Komunikacyjnego i znaleźli swoje gospodarcze koło zamachowe na kolejne dekady, które da nam się – Drodzy Państwo – rozwijać.

Dlatego ze smutkiem patrzę – Szanowni Państwo – na to, co dzisiaj dzieje się wokół przełomowych projektów inwestycyjnych w państwie polskim. Bo właściwie moglibyśmy je podzielić na te zupełnie zablokowane, na te okrojone i na te – w najlepszym przypadku – opóźnione.

To bardzo niepokojący scenariusz, a gdy spojrzymy na lawinowo rosnące zadłużenie państwa polskiego i dług, a także na obiektywny problem demograficzny w naszej ojczyźnie i problem z mieszkalnictwem, to – niestety – dzisiaj Polska jest na bardzo złej drodze do rozwoju i musimy mieć tego świadomość. Coś trzeba zmienić.

Stąd też, Szanowny Panie Premierze, Drodzy Państwo Ministrowie, chciałem serdecznie już dzisiaj zaprosić na posiedzenie Rady Gabinetowej, które odbędzie się jeszcze w sierpniu. Będę chciał z polskim rządem porozmawiać o inwestycjach rozwojowych, o najważniejszych inwestycjach, które przed nami, a także o stanie finansów publicznych. Czuję się zobowiązany, Panie Premierze – jako Prezydent Polski – mieć pełne informacje o tym, jak wygląda stan państwa polskiego.

Szanowni Państwo!

Wierzę głęboko – i spoglądam tu na lewą część polskiego parlamentu – wierzę głęboko, że w kwestiach mieszkalnictwa, inwestycji rozwojowych, kwestii polskich finansów publicznych jesteśmy w stanie dojść do ponadpolitycznego porozumienia. Tak, to nie jest kwestia emocji politycznych. To jest kwestia mieszkań dla ludzi, których potrzebują – w tym mieszkań komunalnych.

To jest kwestia przyszłości naszych dzieci i kolejnych pokoleń Polaków. I naprawdę głęboko liczę na współpracę wszystkich środowisk politycznych wokół tych zagadnień, wobec których nie powinniśmy szukać polityki. A tym zagadnieniom poświęcę także specjalną uwagę w Kancelarii Prezydenta Rzeczypospolitej.

Szanowni Państwo!

Liczę także, że uda nam się porozumieć w kwestiach grup społecznych, które potrzebują szczególnej troski państwa polskiego. Myślę tutaj o seniorach, myślę o młodzieży, w której zapisany jest kod naszej przyszłości. Tym grupom poświęcone będą w Pałacu Prezydenckim specjalne prezydenckie rady, które będą szukać rozwiązań dla seniorów i dla młodzieży. Ale siłę i potencjał państwa mierzy się także tym, jak reaguje na sprawy osób najbardziej potrzebujących. Dlatego wierzę także w ponadpolityczne porozumienie wokół osób niepełnosprawnych i ustaw, które są dla nich przygotowywane.

Drodzy Państwo!

Polska musi wrócić na drogę praworządności. Dzisiaj Polska nie jest na drodze praworządności. Bo ciężko nazwać praworządnym państwo, w którym nie działa i nie funkcjonuje legalnie wybrany Prokurator Krajowy, w którym art. 7 konstytucji mówiący, że organy władzy państwowej muszą działać na podstawie i w granicach prawa – jest, niestety, regularnie łamany.

Dlatego stoję dzisiaj przed Państwem, aby zaapelować do całej klasy politycznej, ale aby także przekazać polskim sędziom i Panu Ministrowi Sprawiedliwości, że – Szanowni Państwo – sędziowie są od tego, aby wydawać wyroki w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej, a władza sądownicza jest jedną z trzech władz w polskim systemie demokratycznym. Polskie prawodawstwo – jeśli się nie mylę – powstaje w tej izbie, w polskim Sejmie z woli wyborców wybranym, i w polskim Senacie i musi zyskać akceptację Prezydenta Polski wybranego w powszechnych i bezpośrednich wyborach.

Sędziowie, Drodzy Państwo – musimy to sobie wszyscy uzmysłowić – nie są bogami, tylko mają służyć Rzeczypospolitej Polskiej i polskim obywatelom.

Mówię to tylko dlatego, żeby w sposób klarowny, jasny, oczywisty zadeklarować – Szanowny Panie Premierze, Panie Ministrze Sprawiedliwości – że nie będę awansował ani nominował tych sędziów, którzy godzą w porządek konstytucyjnoprawny Rzeczypospolitej Polskiej. A będę promował, awansował i nominował tych sędziów, którzy porządek konstytucyjnoprawny Rzeczypospolitej Polskiej zgodnie z konstytucją i ustawami przyjętymi przez polski parlament i podpisanymi przez Pana Prezydenta respektują – tak wyobrażam sobie porządek prawny państwa polskiego. A bezpieczeństwo prawne polskich obywateli, którzy czekają na sprawiedliwe wyroki i porządek konstytucyjnoprawny państwa polskiego jest dla mnie – Drodzy Państwo – dużo ważniejszy niż samozadowolenie jednej z klas społecznych w Polsce. Chcę to wyraźnie podkreślić.

W celu rozwiązania problemu ustroju państwa przy Pałacu Prezydenckim powołam Radę ds. Naprawy Ustroju Państwa. Tak – Drodzy Państwo – dalej być nie może i Polacy chcą naprawy ustroju państwa. Zaproszę – oczywiście – do tej Rady przedstawicieli wszystkich środowisk politycznych, zaproszę akademików, zaproszę te osoby, którym troska o państwo polskie i nasz ustrój prawny jest bliska. I wierzę, że Pałac Prezydencki stanie się miejscem dialogu, miejscem dyskusji o konsekwentnej naprawie ustroju Rzeczypospolitej Polskiej.

Przed nami – Szanowny Panie Premierze, Panie Prezydencie, Drodzy Członkowie Zgromadzenia Narodowego – także zadanie dla naszej przyszłości. Takie zadanie, które wymaga już teraz aktywności Prezydenta Rzeczypospolitej i wszystkich stronnictw politycznych. Ja z uznaniem patrzę na twórców konstytucji z roku 1997, której jestem i będę strażnikiem, i konstytucji, która obowiązuje.

Natomiast dzisiaj – Drodzy Państwo – po blisko 30 latach jesteśmy w zupełnie nowej sytuacji społecznej, sytuacji geopolitycznej. Przez te blisko 30 lat wydarzyło się tak wiele sporów kompetencyjnych, w ostatnim czasie tak regularnie łamano polską konstytucję, że my, jako klasa polityczna, musimy zacząć działać nad rozwiązaniami nowej ustawy zasadniczej, która będzie gotowa do przyjęcia – mam nadzieję i wierzę – w roku 2030.

Tak, Pałac Prezydencki stanie się, Drodzy Państwo, nie tylko miejscem funkcjonowania Rady Konstytucyjnej, ale także miejscem, w którym otworzymy – mam nadzieję – narodową, uczciwą dyskusję o tym, jak ma wyglądać konstytucja roku 2030, bo obywatele dzisiaj potrzebują klarownych, jasnych zasad współpracy między politykami, zabezpieczenia interesu suwerenności, bezpieczeństwa państwa polskiego.

I musimy to wykonywać już teraz, od roku 2025, żeby w roku 2030 najpóźniej być gotowymi. Tego – mam głębokie przekonanie – wymaga także od nas dzisiaj suweren, żeby jeszcze raz przyjrzeć się ustawie zasadniczej, której minie niedługo 30 lat. 

Drodzy Państwo!

Jak wiecie, wiele lat służyłem państwu polskiemu w różnych instytucjach, ale bardzo krótko jestem w świecie politycznym. Jestem w świecie politycznym krócej niż większość z Państwa. Więc pozwólcie, Szanowni Państwo, że na sam koniec – być może z polityczną naiwnością – powiem, że wierzę, iż uda nam się porozumieć w sprawach zasadniczych dla Polski i wyłączyć je ze sporu politycznego. Kwestie rozwoju, kwestie mieszkalnictwa, kwestie polskiego bezpieczeństwa są takimi, wokół których wierzę, że uda się zbudować ponadpartyjny, ponadpolityczny konsensus.

Mamy zresztą jako wspólnota narodowa piękne doświadczenie pracy nad konkretnym dziełem, które wówczas miało imię Niepodległość, z różnych perspektyw i przy różnych – wcale nie mniejszych niż dzisiaj – emocjach politycznych. To lekcja polskich ojców niepodległości z roku 1918, których, gdy czytamy dziś – Szanowni Państwo – wiemy, jak byli różni. Ale można ich czytać często jako jedno wyzwanie przywiązania do wspólnej idei niepodległości i wolności Polski.

Śp. Prezydent Lech Kaczyński powiedział kiedyś, że warto być Polakiem.

My jeszcze raz musimy całej Polsce i całemu światu udowodnić, że warto być Polakiem, a uczą nas tego właśnie ojcowie naszej niepodległości. Bo tak trudno nie zgodzić się z Romanem Dmowskim, który mówił, że jesteśmy Polakami i mamy obowiązki polskie. Chyba nikt w tej izbie nie ma wątpliwości, że jesteśmy Polakami i mamy obowiązki polskie?

Józef Piłsudski mówił, że niepodległość nie jest nam dana raz na zawsze – dzisiaj czujemy to bardziej niż kiedykolwiek, bowiem za naszą wschodnią granicą toczy się wojna, a Polska musi trwać wiecznie, jak mówił Wincenty Witos. Mówią z innych perspektyw niejako jednym głosem, Drodzy Państwo.

Wrażliwości społecznej możemy się uczyć od Wojciecha Korfantego, który przypominał – przypominał! – że główną funkcją państwa jest służenie. My jesteśmy tu po to, żeby służyć polskim obywatelom i służyć ludziom. I ja – jako Prezydent – też nie jestem od niczego innego, tylko od służenia.

Ignacy Daszyński dopowiadał – Drodzy Państwo – że dlatego trzeba służyć społeczeństwu, ciężko pracować i społeczeństwa słuchać. Tak, musimy społeczeństwa słuchać.

Największy wirtuoz z całej puli ojców niepodległości – również nasz wspaniały ojciec niepodległości – Ignacy Paderewski z właściwą sobie gracją dodawał, że walczyć trzeba z tymi, którzy naród pchają do upadku i do upodlenia.

Niech Bóg błogosławi Polsce!  Niech żyje Polska!

 

Czytaj więcej: Orędzie Prezydenta RP Karola Nawrockiego

Komentarz (12)

Czy Powstanie Warszawskie było potrzebne i powinno wybuchnąć?

Szczegóły
Opublikowano: piątek, 01 sierpień 2025 07:05

IBRiS na zlecenie „Rzeczpospolitej”zapytał, czy Powstanie Warszawskie, którego 81. rocznica wybuchu właśnie przypada, było potrzebne i powinno wybuchnąć. „Tak” odpowiedziało 51,3 proc. badanych, odmienne zdanie ma jedynie 21,5 proc., a nie wie – 26,7 proc. W 2018 roku jedynie co trzeci respondent (35 proc.) uważał, że decyzja o rozpoczęciu Powstania Warszawskiego była słuszna. Jednocześnie 29 proc. miało zdanie przeciwne.

„Naprawdę można było wtedy uznać, że za parę tygodni wojna się skończy. I trzeba było coś robić w Warszawie, choćby symbolicznie- mówił prof. Timothy Snyder w rozmowie , która ukazała się 27.07 2012 r. W dodatku do Wyborczej "Ale Historia"

Prof. Snyder stawia tezę, że "była również inna kalkulacja, bardzo chłodna, której - jak mi się wydaje - Polacy nie biorą pod uwagę. Tej hipotezy nie jestem w stanie udowodnić, to tylko moje podejrzenie, ale sądzę, że Powstanie można rozumieć jako próbę rozpoczęcia zimnej wojny pomiędzy Zachodem i Stalinem.

Widząc postępowanie Moskwy wobec Powstania, Amerykanie zaczęli pojmować to, czego wcześniej nie przyjmowali do wiadomości. Widać to wyraźnie w archiwach - dyplomaci amerykańscy zaczynali pisać meldunki o sowieckim postępowaniu w radykalnie innym duchu, że zachowanie Rosjan to nie tylko zdrada polskich sojuszników, ale jest też skierowane przeciw USA. Że to wstyd dla Ameryki.

To, że Rosjanie skazują Polaków na zgubę, jest sprawą przykrą, lecz drugorzędną. Pierwszorzędne jest to, że taką samą cyniczną i zdradziecką nielojalność stosują również wobec Ameryki!

I sądzi pan, że można było świadomie zaplanować zagładę miasta, by pokazać Amerykanom, jak straszny jest Stalin?

- Tak jak mówię - nie jestem w stanie tego udowodnić.

Polacy poświęciliby się, by pokazać Zachodowi naturę systemu sowieckiego?

- Kalkulacja wyglądałaby tak: jak Powstanie się uda, to wygrywamy i nie ma sprawy. Jak się nie uda, to świat przynajmniej zobaczy, jacy są Sowieci. Nie potrafię dowieść, że w polskim Londynie ktoś tak myślał, ale przecież mógł tak myśleć. Bo były tylko te dwie możliwości. Nie było trzeciej.

- Sądzę, że gdyby Londyn wiedział naprawdę, jak okropna jest sytuacja taktyczna w Warszawie, jak mało jest broni itd., to nie zdecydowałby się na Powstanie. Fatalna sytuacja brała się m.in. stąd, że okręg warszawski AK wysłał dużą część broni na Wschód, bo tam odbywała się akcja "Burza", czyli oswobadzanie terenów polskich z rąk niemieckich tuż przed nadejściem Sowietów.

Oczywiście kochani alianci zachodni nie poinformowali Polaków, że niezależnie od tego, co zrobią, to i tak nie dostaną Galicji, Wołynia i Wileńszczyzny. Dlatego Polacy walczyli o te regiony zupełnie niepotrzebnie. Gdybyśmy powiedzieli Polakom, że Kresy są stracone, gdyby dla rządu w Londynie było to jasne, możliwe, że okręg warszawski nie wysłałby broni na Wschód.

Reparacje? Powinni wypłacić

W „Rz” ukazał się wywiad z uczestniczką Powstania Warszawskiego 98-letnią Wandą Traczyk-Stawską.

Miałam 12 lat, jak wybuchła wojna. Byłam świadkiem takiego wydarzenia, które zdecydowało o całym moim późniejszym zachowaniu. Widziałam, jak w 1939 roku Niemcy strzelali do kobiety, która niosła na rękach niemowlę. Widziałam, jak to niemowlę się rozpadało.

Padło pytanie: Reparacje powinni wypłacić?

- Trzeba z tym wreszcie skończyć – powinni wypłacić – odpowiedziała żołnierka AK. - Nie powinniśmy czepiać się współczesnych, ale budować z nimi dobre relacje. Powtórzę: Polacy i Niemcy razem tworzą zaporę przed Rosją. Razem! Sami sobie z Rosją nie poradzimy.

Obchody 81. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego w Olsztynie
Zapraszamy mieszkańców do udziału w oficjalnych obchodach, które rozpoczną się o godzinie 15:45 i będą okazją do wspólnej zadumy oraz oddania czci bohaterom Powstania:
15:45 – Msza Święta w intencji poległych powstańców w kościele pw. św. Józefa
16:45 – Przemarsz uczestników pod Pomnik Bohaterów Powstania Warszawskiego
17:00 – Oficjalne rozpoczęcie uroczystości:
• dźwięk syren
• odegranie hymnu państwowego
• wystąpienia okolicznościowe zaproszonych gości
• złożenie kwiatów pod pomnikiem
• odegranie utworu muzycznego upamiętniającego powstańców
około 18:00 – Zakończenie uroczystości

Pamięć o Powstaniu Warszawskim to nie tylko wspomnienie wydarzeń sprzed 81 lat, to także ważny element naszej tożsamości narodowej. To świadectwo, że wolność nie jest dana raz na zawsze i że wymaga odwagi, poświęcenia oraz jedności.

Harcerze z Olsztyna co roku zapalają znicze na grobach Powstańców Warszawskich spoczywających na naszym cmentarzu, to prosty, ale wymowny gest, będący najlepszym symbolem pamięci i patriotyzmu.

Zachęcamy mieszkańców Olsztyna, by w tych dniach odwiedzili cmentarze przy ul. Poprzecznej i w Dywitach i zapalili znicz na grobie jednego z Powstańców. Chwila ciszy i światło świecy to piękne świadectwo wdzięczności wobec tych, którzy przed laty walczyli o wolność naszej Ojczyzny. Nie pozwólmy, by ich imiona zgasły w pamięci kolejnych pokoleń. Lokalizację każdego grobu można znaleźć POD TYM LINKIEM i w mobilnej aplikacji olsztyńskie cmentarze.

Instytut Pamięci Narodowej w Olsztynie
• 1 sierpnia 2025, godz. 16.00, Olsztyn – udział przedstawicieli IPN w olsztyńskich obchodach 81. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego, złożenie kwiatów przy Pomniku Bohaterów Powstania Warszawskiego;
• 1–14 sierpnia 2025, Olsztyn – prezentacja wystawy „Powstanie Warszawskie 1944. Bitwa o Polskę (przy Kościele Najświętszego Serca Pana Jezusa, ul. A. Mickiewicza 10);
• 2 sierpnia 2025, godz. 10.00–15.00, Olsztyn – stoisko edukacyjne IPN na pikniku patriotycznym, współorganizowanym z Oddziałem Klubu HDK Legion „Leśnik” – „Przelej krew w rocznicę Powstania Warszawskiego” (plaża miejska nad Jeziorem Ukiel);

Na mocy rozkazu dowódcy Armii Krajowej, gen. Tadeusza Komorowskiego „Bora” powstanie warszawskie rozpoczęło się 1 sierpnia 1944 r. o 17.00, tzw. godzinie „W”.

Miało na celu wyzwolenie stolicy spod niemieckiej okupacji przed wkroczeniem do niej Armii Czerwonej. Armia Krajowa i władze Polskiego Państwa Podziemnego zamierzały ujawnić się i wystąpić wobec Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego (utworzonego w Lublinie i zależnego od woli Stalina) w roli gospodarza (jako jedyna legalna władza niepodległej Rzeczypospolitej). Powstanie, planowane na kilka dni, upadło 3 października po 63 dniach walki. W jego wyniku zginęło od 16 tys. do 18 tys. żołnierzy AK i od 150 tys. do 180 tys. cywilów. Po kapitulacji Warszawa została doszczętnie zniszczona przez Niemców.

O ile pod względem militarnym powstanie zakończyło się klęską, o tyle pod względem politycznym miało znaczenie ogromne. Rozpoczynając je, Polacy zademonstrowali dążenie do odzyskania i utrzymania niepodległości. Jak pisał po wojnie Jan Nowak­-Jeziorański, uczestnik tego niepodległościowego zrywu, legendarny „kurier z Warszawy”, „walka nie była daremna”, a powstanie warszawskie sprawiło, że „państwo polskie, chociaż zniewolone i wasalne, zachowało swoją odrębność, przetrwało Stalina, który w swych zamysłach prawdopodobnie chciał z niego z czasem uczynić część ZSRS”. Ulotka dowództwa Armii Krajowej zawiadamiająca o rozpoczęciu powstania warszawskiego, 1944 r.

W dniu wybuchu powstania warszawskiego Okręg Warszawa AK i podporządkowany mu Kedyw (Kierownictwo Dywersji Komendy Głównej AK) liczył ponad 40 tys. żołnierzy, a łącznie z siłami porządkowymi AK – nawet 58 tys. (z tego około 17 tys. znajdowało się w obwodach Praga i Powiat). Do wystąpienia zbrojnego przeciwko niemieckiemu okupantowi przystąpiło jednak od 25 tys. do 37 tys. osób. Ze względu na konspirację nie wszyscy zdołali dotrzeć do punktów zbornych na czas oraz pobrać ze skrytek i magazynów broń. Znane są przypadki przyjścia z pomocą walczącemu już miastu oddziałów AK spoza Warszawy. Na przykład w nocy z 15 na 16 sierpnia 1944 r. oraz 19 sierpnia polscy partyzanci i cichociemni dostali się z Puszczy Kampinoskiej na Żoliborz. Z kolei w nocy z 18 na 19 sierpnia 1944 r. przedarły się oddziały AK z rejonu Lasu Kabackiego i Lasów Chojnowskich przez Wilanów na Sadybę.

Szacuje się, że dzienny stan powstańczych wojsk wynosił od 25 tys. do 28 tys. osób. Pomimo dużych strat w szeregi powstańcze nieustająco wstępowali nowi ochotnicy. W trakcie prac nad „Wielką ilustrowaną encyklopedią powstania warszawskiego” zebrano informacje o 48 183 osobach, które zostały zidentyfikowane jako żołnierze powstania. Nie wszyscy walczyli jednak równocześnie. Oprócz mężczyzn w powstaniu uczestniczyły także kobiety, które stanowiły 14 proc. żołnierzy. Najmłodszy uczestnik walk, Jerzy Szulc ps. Tygrys, miał 10 lat (udział dzieci i młodzieży w powstaniu upamiętnia odsłonięty w 1983 r. pomnik Małego Powstańca).

Większość powstańców była żołnierzami AK. Do powstania dołączyli również członkowie innych niepodległościowych formacji zbrojnych, m.in. Polskiej Armii Ludowej, Narodowych Sił Zbrojnych oraz nieliczni (ukrywający się po pacyfikacji powstania w getcie warszawskim) przedstawiciele Żydowskiej Organizacji Bojowej. Ci ostatni pod dowództwem por. Icchaka Cukiermana „Antka” utworzyli wraz z akowcami pluton niszczycieli czołgów, który walczył na Żoliborzu. W odezwie „Do obrońców warszawskiego getta! Do pozostałych przy życiu Żydów!” Cukierman wezwał do wstępowania do oddziałów powstańczych. Na czas powstania dowództwu AK podporządkowały się ponadto Oddziały Wojskowe Korpusu Bezpieczeństwa, Oddziały Wojskowe Pogotowia Polskich Socjalistów oraz dwa bataliony Narodowej Organizacji Wojskowej.

W powstaniu warszawskim walczyło również 1656 żołnierzy Armii Ludowej oraz wielu policjantów granatowych (polskiej policji mundurowej, działającej w Generalnym Gubernatorstwie pod niemiecką komendą), którzy już wcześniej należeli do konspiracji lub utrzymywali z nią kontakty. Żołnierze AK nie mieli jednolitych mundurów, walczyli w ubraniach cywilnych lub zdobycznych mundurach niemieckich. Zewnętrznie od wrogów różnili się tylko biało­czerwonymi opaskami, orzełkami na czapkach, obszyciami na kołnierzu i elementami ekwipunku. Walkę powstańców utrudniały niedobory, przede wszystkim broni i amunicji.

1 sierpnia 1944 r. do dyspozycji żołnierzy było tylko 2500 pistoletów, 1475 karabinów, 420 pistoletów maszynowych, 94 ręczne karabiny maszynowe, 20 ciężkich karabinów maszynowych. Posiadano także broń produkowaną przez AK we własnym zakresie: miotacze ognia, butelki zapalające, pistolety „błyskawice”, granaty („sidolówki” i „filipinki”). A wszystko w liczbie pozwalającej na uzbrojenie zaledwie kilku tysięcy, a nie ponad dwudziestu tysięcy ludzi. Broń i amunicję zdobywano na przeciwniku albo otrzymywano dzięki alianckim zrzutom. Wobec bombardowań prowadzonych przez Luftwaffe i artylerię Wehrmachtu powstańcy pozostawali jednak bezbronni.

Powstanie było zrywem ludzi młodych. Większość żołnierzy wkroczyła w dorosłość podczas okupacji. Walczyli również małoletni. Młodsi członkowie Szarych Szeregów służyli w Harcerskiej Poczcie Polowej oraz podobnie jak kilkunastoletnie dziewczęta byli łącznikami i sanitariuszami, starsi walczyli z bronią w ręku na pierwszej linii frontu. Tylko 40 proc. powstańców przeszło pełne wyszkolenie bojowe, większość z racji młodego wieku (65 proc. powstańców miało poniżej 25 lat) nie zdążyła odbyć szkolenia wojskowego przed wybuchem wojny. Ci, którzy je ukończyli, nie zawsze mogli wykorzystać nabyte umiejętności, ponieważ walka w mieście stawiała inne wymagania niż manewry na poligonach lub kampania 1939 r. Poziom wyszkolenia wojskowego był zatem zróżnicowany.

Ponieważ kobiety uczestniczyły w konspiracji długo przed wybuchem powstania, ich udział w zrywie w 1944 r. wydawał się czymś naturalnym. Podczas powstania nie tylko służyły jako lekarki, sanitariuszki, pielęgniarki (w służbie sanitarnej – stanowiły około 70–80 proc. personelu) i łączniczki, lecz także trafiały na pierwszą linię frontu. Były przewodniczkami w kanałach. Kobiece Patrole Minerskie brały udział w akcjach bojowych, z kolei oddział Dywersja i Sabotaż Kobiet m.in. przygotowywał sygnalizację dla alianckich lotników i odbierał zrzuty. 12 sierpnia 1944 r. płk Antoni Chruściel „Monter”, dowódca okręgu AK Warszawa­-Miasto i faktyczny dowódca wojsk powstańczych, wydał rozkaz uznający kobiety, które w okresie konspiracji złożyły przysięgę i zostały zaliczone do formacji AK, za jej żołnierzy. Zarówno powstańcy, jak i cywile, przyjęli wybuch powstania z wielkim entuzjazmem, który demonstrowali, wywieszając na ulicach biało­czerwone flagi.

Radości towarzyszył jednak lęk związany ze spodziewaną reakcją Niemców i niepewność co do postępowania Stalina. Cywile aktywnie wspierali powstańców, dostarczając im żywność, organizując zaplecze dla żołnierzy AK, biorąc udział w opiece nad rannymi, budowie barykad i odgruzowywaniu miasta. Wanda Figiel, w czasie powstania łączniczka w stopniu starszego sierżanta, wspominała, że powstanie warszawskie „to był zryw pochodzący z serca, bez przymusu. […] Widać było wspólnotę”. Podobne odczucia miało wielu żołnierzy powstania i mieszkańców Warszawy. Powstańcy reprezentowali pełen przekrój społeczeństwa polskiego. Ramię w ramię do walki stanęli robotnicy i intelektualiści, stronnicy niemal wszystkich opcji politycznych, ludzie w różnym wieku, różnego pochodzenia i różnych wyznań.

Chociaż osobiste motywy udziału w powstaniu były rozmaite, w relacjach wielu uczestników powtarzały się podobne dążenia: przede wszystkim spełnienie patriotycznego, żołnierskiego obowiązku i wyzwolenie stolicy spod władzy znienawidzonego okupanta. Pułkownik Kazimierz Iranek-­Osmecki, szef Oddziału II (informacyjno-­wywiadowczego) Komendy Głównej AK, tak opisywał potrzebę wzięcia udziału w patriotycznym zrywie: „Trzeba było przeżyć 5 lat okupacji w Warszawie, aby czuć to, co czuła ludność i żołnierze. Trzeba było żyć dzień po dniu, godzina po godzinie przez pięć lat w cieniu więzienia na Pawiaku, trzeba było w ciągu tych miesięcy widzieć, jak znikają przyjaciele jeden po drugim, odczuć za każdym razem skurcz serca w piersi, trzeba było codziennie słyszeć odgłosy salw tak, że się już przestawało je słyszeć, przyzwyczaić się do nich, jak do dzwonów kościelnych, trzeba było milcząco asystować na rogu ulicy w smutny zimowy wieczór lub świetlisty poranek wiosenny, przy egzekucji dziesięciu, dwudziestu, pięćdziesięciu przyjaciół, braci lub nieznajomych, wziętych przypadkowo z tłumu, spędzonych pod mur, z ustami zaklejonymi gipsem i oczami wyrażającymi rozpacz lub dumę. Trzeba było to wszystko przeżyć, aby zrozumieć, że Warszawa nie mogła się nie bić”.

(IPN)

Czytaj więcej: Czy Powstanie Warszawskie było potrzebne i powinno wybuchnąć?

Komentarz (11)

Głównodowodzący sił NATO: Rosja uderzy w 2027. Tusk na to wypowiada wojnę… PiSowi

Szczegóły
Opublikowano: sobota, 26 lipiec 2025 16:28

W przeddzień ogłoszenia rekonstrukcji rządu w Polsce, głównodowodzący amerykańskich wojsk NATO w Europie gen. Alexus Grynkewich, potwierdził amerykańskie ekspertyzy, że Rosja będzie gotowa do konfrontacji z Europą już w 2027 r. Tymczasem premier RP Donald Tusk, prezentując nowy skład swojego rządu, zapowiedział kontynuację wojny wewnętrznej, z "politycznymi łajdakami".

Co prawda, podczas całego wystąpienia z ust premiera Tuska ani razu  nie pada słowo „PiS”, ale jest oczywiste, kogo miał na myśli mówiąc:

„15 października to nie był koniec konfrontacji dobra i zła. (...) To tak naprawdę był początek. I ten etap, w jakim jesteśmy w tej chwili, nie jest łatwiejszy niż tamten w roku 2023”.

Jak mówił, niebezpieczeństwo czyha ze strony aktorów zagranicznych, ale też wróg czai się wewnątrz Polski, to V kolumna Putina i Łukaszenki:

- Zagrożenie ma dwie twarze: tę twarz zagraniczną – to jest twarz Putina czy Łukaszenki – ale to jest [też] twarz tych, którzy w Polsce chcą zdestabilizować państwo. (...) Ci, którzy chcą przeszkadzać; ci, którzy mają zupełnie inną wizję polityki zagranicznej i polityki wewnętrznej od tej, którą my prezentujemy; ci, którzy trzymają kciuki za Rosję i źle życzą Ukrainie; ci, którzy nienawidzą Unii Europejskiej; ci, którzy chcą Polskę odgrodzić nie od oczywistych wrogów, ale także od Europy i świata Zachodu – nie są słabi – ostrzegał Tusk i zapowiedział „twardą i zdecydowaną walkę” z „politycznymi łajdakami, którzy są gotowi z każdego problemu, z każdego lęku, z każdego strachu robić polityczne złoto. I oni też stanowią problem dla polskiego bezpieczeństwa i porządku w naszym kraju, ale my nie będziemy ulegali histerii, tylko będziemy w sposób twardy i zdecydowany przeciwdziałać tym wszystkim działaniom – zapowiedział stanowczo premier Tusk.

Gdy w dowództwie NATO ds. Wsparcia Bezpieczeństwa i Szkolenia Sił Zbrojnych Ukrainy gen. Grynkewich oświadczył, że "Stany Zjednoczone i Unia Europejska mają półtora roku na przygotowanie się do potencjalnego globalnego konfliktu zbrojnego z Chinami i Rosją", podkreślając, że

"będziemy potrzebować każdej sztuki uzbrojenia, sprzętu i amunicji, które możemy zdobyć, aby być gotowym", Tusk zagrzewał swoich towarzyszy partyjnych do walki z wrogiem wewnętrznym, na śmierć i życie, stawiając za wzór hiszpańskiego konkwistadora, zdobywcę Meksyku Hernána Cortésa, który mordował rdzennych mieszkańców Ameryki Południowej i zniszczył ich kulturę.

„Okręty spalone, zostawiliśmy je na plaży i tak jak kiedyś Cortés idziemy wyłącznie do przodu” – mówił twardo Tusk w czasie ogłaszania rekonstrukcji rządu.

Te słowa wywołały lawinę komentarzy w mediach społecznościowych. Dlaczego premier nawiązuje do hiszpańskiego zdobywcy Meksyku? - pytali internauci. „Czyli Donald Tusk uważa się za agresora z zewnątrz, a nas za autochtonów, których zamierza zniewolić” - czytamy w komentarzach.

„Cortez swoje okręty zatopił, tak gwoli ścisłości. Poza jednym, który wyładowany złotem wysłał do Hiszpanii. Niezła to alegoria obecnej koalicji - nachapać, a teraz iść po wszystko – skomentował na X działacz partii Razem z Olsztyna Bartosz Grucela. - Cortez i Hiszpanie nie miał drogi odwrotu. Mogli albo zabić i wygrać, albo dać się zabić. Fatalne jest to porównanie - szczególnie trawiącej Polskę wojny POPiSu. Wolałbym by premier szukał porozumienia, a nie bezwzględnego podboju w stylu konkwistadorów”.

„A więc wojna” – komentowali inni słowa Tuska, cytując aktora Józefa Małgorzewskiego, który 1 września 1939 roku w Polskim Radiu  poinformował o napaści Niemiec na Polskę.

Na pierwszą linię tej wojny Tusk wysłał sędziego-polityka Waldemara Żurka, którego życiowym celem jest krwawa zemsta na „ziobrystach”, likwidacja neo-KRS, neo-Sądu Najwyższego i neo-Trybunału Konstytucyjnego oraz wyrzucenie ze stanu sędziowskiego wszystkich sędziów powołanych przez prezydenta Andrzeja Dudę (w tej chwili to 4.699 sędziów). Jego zbrojnym ramieniem ma być, ponownie powołany na stanowisko ministra spraw wewnętrznych Marcin Kierwiński, który nie wahał się zablokować prezydenta Andrzeja Dudy przed wjazdem do Pałacu Prezydenckiego, by umożliwić policjantom aresztowanie ministrów Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika.

Premier Tusk na koniec konferencji, zwrócił się do Polaków:

- Uwierzcie na nowo w Polskę, nawet jak czasem dopada was zwątpienie. To są świetni ludzie, jak zespół komandosów - wiedzą, jakich zadań się podjęli. Mówił, że pierwszy test już zdali, bo nikt nie zastanawiał się nad przyjęciem propozycji premiera dłużej niż minutę. A mottem ma być "jeszcze Polska nie zginęła, póki my żyjemy". - Przepraszam za patos, ale powołujemy dziś ludzi do ważnych zadań, jeszcze się zdziwicie – zapowiedział.

Nominację sędziego Żurka na naczelnego wodza wojny z „politycznymi łajdakami”, z radością na łamach „Wyborczej” powitał Bartosz Kramek, przewodniczący Rady Fundacji Otwarty Dialog(!), który w 2017 r. zaprezentował instrukcję „wyłączenia” rządu PiS, w 2021 r. wezwał do zniszczeniem zabezpieczeń na granicy polsko-białoruskiej i wrzucił nagranie do sieci, jak osobiście niszczy zasieki i teraz w nagrodę dostał od Senatu RP 700 tys. zł..

„Koniec miękkiej gry w prokuraturze i w sądach – zapowiedział Kramek w "Wyborczej". - Albo dorżniemy watahę, albo stracimy demokrację, jaką znamy”.

Wygląda na to, że chyba 1,5 roku wystarczy Tuskowi, żeby do 2027 roku „dorżnąć watahę”. A w 2027 roku wejdzie do Polski Putin, parafrazując Tuska:

„Jeszcze Polska nie zginęła, ale zginąć musi”.

Adam Socha

Szymon Hołownia: Wielokrotnie sugerowano mi przeprowadzenie zamachu stanu

- Wielokrotnie proponowano, sugerowano mi przeprowadzenie zamachu stanu - powiedział w "Gościu Wydarzeń" PolsatNews Szymon Hołownia, odnosząc się do sytuacji związanej z zaprzysiężeniem prezydenta elekta Karola Nawrockiego. - Uniknęliśmy rozpadu państwa - dodał marszałek Sejmu.

Marszałek Hołownia powiedział to w PosatNews nie w emocjach, spontanicznie, tylko z epłną świadomością wagi wypowiadanych oskarżeń. Przypomnę, że wiele dni wcześniej o sugestiach odłożenia w czasie zaprzysiężenia Karola Nawrockiego, które były kierowane w stronę Szymona Hołowni, opowiadał w podcaście Interii "Polityczny WF" Marcin Fijołek. Wówczas w sieci posypały się komentarze polityków. Domagano się od marszałka albo potwierdzenia newsa red. Fijołka, albo dementi. Jednak marszałek milczał aż do piątku 25 lipca. Miał więc dużo czasu, by przemyśleć, co chce społeczeństwu powiedzieć, odpowiadając na pytanie red. Fijołka, który zapytał swojego gościa o różnego rodzaju sugestie, które padały w kierunku marszałka po zwycięstwie Karola Nawrockiego.

- Wielokrotnie proponowano mi, sugerowano, rozpytywano mnie czy jestem gotowy przeprowadzić zamach stanu, bo do tego się to sprowadza - skomentował Hołownia.

Zapytany o konkretne nazwiska stwierdził, że "przyjdzie czas, że będziemy o tym rozmawiać". - Zamachu stanu ze mną się nie zrobi. Nie głosowałem na Karola Nawrockiego, to nie był mój kandydat, natomiast jako marszałek Sejmu jestem zobowiązany uszanować wolę większości wyborców, odebrać przysięgę od prezydenta, zapewnić ciągłość zwierzchnictwa sił zbrojnych, władzy w Polsce i rozmawiać z prezydentem, z którym mamy rozbieżne poglądy na bardzo wiele spraw - podkreślił.

- Ja to nazywam zamachem stanu. To oczywiście nie wypełnia kryteriów prawdopodobnie prawnych zamachu stanu, ale ja mówię o zamachu stanu, mając na myśli sytuację, w której prezydent został wybrany, a ja mówię: no nie podoba mi się ten prezydent, to może ja go nie zaprzysięgnę - kontynuował marszałek Sejmu.

"Uniknęliśmy rozpadu państwa". Hołownia o propozycjach w sprawie Karola Nawrockiego

Mimo tego, że lider Polski 2050 nie podał konkretnych nazwisk, to zaznaczył jednocześnie, że przychodzili do niego "politycy, prawnicy, różni ludzie, którzy byli (...) sfrustrowani wynikiem wyborów prezydenckich". - Ale z tego powodu, że wygrał nie ten kandydat, który mi się podobał, nie wynika, że można państwo zawiesić i robić jeszcze raz wybory i będziemy sobie wybierać do skutku - wyjaśnił.

- Uniknęliśmy rozpadu państwa, dezintegracji państwa - dodał.

- To było testowanie, co ja zrobię. Mieliśmy też na ten temat rozmowę w gronie liderów i kiedy (...) padło ze strony premiera Donalda Tuska takie pytanie - "no to panowie, pojawiają się takie głosy, co robimy?" - chcę powiedzieć, że ja miałem jednolite zdanie z Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem i Włodzimierzem Czarzastym - wyjaśnił Hołownia.

- Tu muszę powiedzieć, że w 100 proc. się zgadzaliśmy także z innymi liderami koalicji - podkreślił.

Czytaj więcej: Głównodowodzący sił NATO: Rosja uderzy w 2027. Tusk na to wypowiada wojnę… PiSowi

Komentarz (12)

Więcej artykułów…

  1. Tusku, albo zrobisz zamach stanu, albo musisz… odejść. Sierakowski: uratują nas tylko imigranci...
  2. W Olsztynie odbyły się dwie demonstracje: STOP IMIGRACJI vs. WARMIA WOLNA od FASZYZMU

Strona 5 z 526

  • start
  • Poprzedni artykuł
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
  • 7
  • 8
  • 9
  • 10
  • Następny artykuł
  • koniec

Komentarze

miasto komuny
Olsztyn, 11 Listopada - miasto...
1 godzinę temu
TVN i TVP Info podawały na paskach że jest to MARSZ NARODOWCÓW.
Na moim domu flaga wisi przez cały rok.
Olsztyn, 11 Listopada - miasto...
3 godzin(y) temu
Panie redaktorze, święto 11 Listopada każdy obchodzi tak, jak chce. I nikomu nic do tego. Co do flag: o ich powieszeniu lub nie, decydują zarządcy (wł...
Olsztyn, 11 Listopada - miasto...
4 godzin(y) temu
Zwykła zbieżność nazwisk.
Czy Grzegorz Smoliński "zdradz...
11 godzin(y) temu
W 2008 r. Tymieniecka sprzedała Bibliotece Narodowej (BN) w Warszawie swoją korespondencję z Janem Pawłem II. Choć pierwotnie została ona wystawiona n...
Stanowisko Episkopatu wobec dz...
16 godzin(y) temu
Bo to jest gość, który ma jeszcze większe ego od poprzednika...
Prezydent Karol Nawrocki oddał...
1 dzień temu

Ostatnie blogi

  • Apel o optymizm na wypadek wojny Dwadzieścia rosyjskich dronów, które ostatnio wleciały do Polski wzbudziły u wielu moich rodaczek i rodaków głęboki niepokój, a często przerażenie… Zobacz
  • Barbarzyński atak "silnych ludzi" Tuska na praworządność Zbigniew Lis Motto Tuska: Będziemy stosować prawo, tak jak my je rozumiemy, czyli uchwałami Sejmu i rozporządzeniami zmieniać ustawy, wg zasady –… Zobacz
  • Co trzeba zrobić, żeby PiS wygrało kolejne wybory? Zbigniew Lis Wielu Polaków głosujących nie za opozycją, tylko przeciw PiS, nie zdaje sobie sprawy z konsekwencji ich decyzji oraz z powagi… Zobacz
  • Michał Wypij, Paweł Warot – komentarz osobisty Bogdana Bachmury Bogdan Bachmura Dużo łatwiej o krytykę osób, których nie darzymy sympatią, z którymi jesteśmy w sporze lub konflikcie. Ale tym razem jest… Zobacz
  • 1

Najczęściej czytane

  • Związkowcy wnoszą o wyłączenie Szpitala Wojewódzkiego w Olsztynie z konsolidacji
  • Wyborcza sporządziła listę osób do zwolnienia z pracy, związanych z PiS
  • Czy Grzegorz Smoliński "zdradził" PiS zatrudniając się w UW?
  • Urszula Pasławska prezesem PSL na Warmię i Mazury
  • Chcą odwołać władze Białej Piskiej za zgodę na budowę farmy wiatrowej
  • Agent Tomek: Jesteśmy ofiarami zemsty Ziobry, Kamińskiego, Wąsika i Bejdy
  • Walka komika z władzami Olsztyna o „Dorotkę”
  • Co ukrywa posłanka PSL Urszula Pasławska?
  • Operatora Term Warmińskich licytuje komornik
  • Minister-pilarz rozwali do końca wymiar sprawiedliwości
  • Pomóżmy odnaleźć skradzioną figurkę z ul. Prostej w Olsztynie
  • Pomóżmy odnaleźć skradzioną figurkę z ul. Prostej w Olsztynie

Wiadomości Olsztyn

  • Olsztyn

Wiadomości region

  • Region

Wiadomości Polska

  • Polska

O debacie

  • O Nas
  • Autorzy
  • Święta Warmia

Archiwum

  • Archiwum miesięcznika
  • Archiwum IPN

Polecamy

  • Klub Jagielloński
  • Teologia Polityczna

Informacje o plikach cookie

Ta strona używa plików Cookies. Dowiedz się więcej o celu ich używania i możliwości zmiany ustawień Cookies w przeglądarce.