Debata marzec2023 okl

logo flaga polukr

 

 

 

Prosimy Czytelników i Przyjaciół o wpłaty na wydawanie miesięcznika „Debata” i portalu debata.olsztyn.pl. Od Państwa ofiarności zależy dalsze istnienie wolnego słowa na Warmii. Nr konta bankowego Fundacji „Debata”: 26249000050000450013547512. KRS: 0000 337 806. Adres: 10-686 Olsztyn, ul. Boenigka 10/26.

wtorek, marzec 21, 2023
  • Debata
  • Wiadomości
    • Olsztyn
    • Region
    • Polska
    • Świat
    • Urbi et Orbi
    • Kultura
  • Blogi
    • Łukasz Adamski
    • Bogdan Bachmura
    • Mariusz Korejwo
    • Adam Kowalczyk
    • Ks. Jan Rosłan
    • Adam Jerzy Socha
    • Izabela Stackiewicz
    • Bożena Ulewicz
    • Mariusz Korejwo
    • Zbigniew Lis
    • Marian Zdankowski
    • Marek Lewandowski
  • miesięcznik Debata
  • Baza Autorów
  • Kontakt
  • Jesteś tutaj:  
  • Start
  • Wiadomości
  • Polska

Polska

Prof. M.Matyja: Jak obronić polską demokrację? Demokracja i Kościół

Szczegóły
Opublikowano: wtorek, 31 styczeń 2023 11:54

Demokracja bezpośrednia służy przede wszystkim klasie ubogiej i średniej. Stanowi miedzy innymi instrument kontroli nad politycznymi i finansowymi klasami wyższymi, które nie potrzebują tego typu demokracji, ponieważ mają do dyspozycji wystarczająco dużo innych kanałów wpływu na procesy polityczne.

Rozumiem każdego, kto nie zgadza się z decyzjami elit politycznych w Warszawie. Rozumiem również ludzi, którzy nie akceptują nadrzędnych elit w Brukseli. Rozumiem też tych, którzy są zmęczeni kłamstwami elit politycznych, roztrwanianiem nie tylko majątku narodowego, lecz ostatnio nawet polskiej tożsamości narodowej.

W Polsce potrzebujemy przedstawicieli Narodu, którzy nie są elitarni; ludzi, którzy żyją polityką, a nie szukają własnych przywilejów we władzy. Potrzebujemy przedstawicieli w Warszawie, którzy żyją dla polityki, a nie z polityki.

Taki styl rządzenia może zapewnić tylko demokracja bezpośrednia. Ludzie ciągle mnie pytają, jakie są zalety demokracji bezpośredniej, oczywiście oprócz współdecydowania lub tego, co potocznie niektórzy określają bardzo uproszczonym określeniem WIR.

Takich zalet jest więcej niż się niektórym wydaje. Poniżej przytoczę te najważniejsze.

1. Demokracja bezpośrednia pozwala obywatelom, ludziom, społeczeństwu lepiej identyfikować się z własnym państwem – jako współwłaściciel, suweren, a przede wszystkim współdecydent „we własnym domu” (państwo, region, samorząd). Tzw. władze przestają być aktywne i staja się reaktywne – bo nie maja innego wyjścia.

2. Ten typ demokracji pozwala również na dobrowolną, ale jak najbardziej uzasadnioną lojalność wśród wszystkich grup społecznych (miasto i wieś, chłopi i urzędnicy, robotnicy, pracownicy najemni i samozatrudnieni, bogaci i biedni, młodzież i seniorzy itp.).

3. Demokracja bezpośrednia jest najlepszą szkołą obywatelską i promuje otwartość i tolerancję w społeczeństwie. Powstaje odpowiedzialne społeczeństwo obywatelskie, przejawiające się np. w dumnym stwierdzeniu: „jestem Polką, jestem Polakiem”.

4. Ten ustrój polityczny wymusza ogólną akceptację podjętych w referendum decyzji politycznych, natomiast przedreferendalne dyskusje ujawniają słabości w państwie. Ludzie rozwiązują problemy polubownie, poznając argumenty strony przeciwnej. Protesty uliczne i demonstracje odgrywają w tym systemie jedynie role marginalną.

5. Decyzja większości obywateli w referendum jest nie tylko bardziej akceptowalna, ale również bardziej słuszna niż decyzja rządu czy parlamentu. Decyzja referendalna jest niejako wzmocniona różnorodnością przedstawionych argumentów i przefiltrowana w całym społeczeństwie. Ktoś powiedział, ze to dyktatura większości. Ale referenda są różne i następuje ciągłe „wymieszanie” stanowisk i poglądów w społeczeństwie. Raz decyzja jest po mojej stronie, innym razem jest inaczej.

6. Obywatele biorą udział w polityce na własną odpowiedzialność. Obywatel zdaje sobie sprawę z tego, że ponosi odpowiedzialność, nawet jeśli decyzja podjęta przy urnie wyborczej rozczarowała go i nie przyniosła mu oczekiwanych przez niego rezultatów. Niemniej jednak może zawsze opierać się przeciw roszczeniom władzy i dążyć tym samym do wolności i poprawy własnego bytu. Posiada do tego odpowiedni instrument w swoich rękach.

7. Demokracja bezpośrednia prowadzi do bardziej odpowiedzialnego gospodarowania państwem lub samorządem. To niesamowite, że często to właśnie ludzie ograniczają zapędy polityków do bezsensownego wydawania pieniędzy. W ramach tego typu demokracji dochody państwa byłyby w długim okresie czasu znacznie wyższe, bowiem nie byłoby bezsensownych i nieprzemyślanych wydatków. Politycy nie myślą bowiem długoterminowo, lecz ich zasięg czasowy sięga następnych wyborów. Natomiast rodzic, dziadek, babcia myślą o dzieciach i wnukach czyli podejmują decyzje w kontekście pokoleniowym. Dla polityków ważniejsza jest teraźniejszość i czas do następnych wyborów.

8. Rozwiazywanie problemów w ramach demokracji bezpośredniej ma charakter pokojowy i opiera się między innymi na tzw. „mądrości ludu”, tradycji, kulturze, religii itp. Np. senior (i nie tylko senior) zastanowi się wielokrotnie nad otwarciem systemu socjalnego i nadaniem numeru PESEL dla obcokrajowców, zanim zdecyduje się na taką decyzję.

9. Demokracja bezpośrednia ma tendencję do przynoszenia społeczeństwu satysfakcji i nawet… szczęścia. Powodem stosunkowo wysokiego zadowolenia ludzi w tym systemie politycznym nie są pieniądze lub inne korzyści materialne lecz poczucie zaangażowania w proces podejmowania decyzji. Wrasta przez to tożsamość narodowa i spójność mieszkańców/obywateli danego kraju, a gwarancja bytu materialnego mieszkańców gminy czy państwa to naturalna pochodna tego procesu.

10. Na świecie są niezliczone narody i regiony dążące do wolności i zachowania samostanowienia, broniące się przed elitami politycznymi i ich nie zawsze słusznymi decyzjami. W tym kontekście demokracja bezpośrednia promuje pokojowe współistnienie, ale jednocześnie chroni własnych obywateli przez obcą ingerencją. Czyli z jednej strony mamy do czynienia z tolerancją, a z drugiej strony z ochroną własnej historii, kultury i własnej tożsamości narodowej.

Jak wynika z powyższego, ustrój demokracji bezpośredniej, to nie tylko referendum, inicjatywa obywatelska i weto wobec ustaw. Jest to filozofia pokojowego i bezpiecznego współistnienia w danym środowisku (szczebel lokalny i państwowy). Ten system polityczny nie jest wcale idealny. Skądinąd wiemy, że nie ma idealnego rozwiązania systemowego na świecie. Niemniej jednak, może warto przemyśleć to co przedstawiłem w niniejszym tekście? Osobiście uważam, ze warto, póki nie jest za późno…

Kościół i demokracja

W dzisiejszych czasach Kościół w naszym kraju kojarzony jest często z ideami narodowościowymi i zamknięciem się na demokrację. Mówi się nawet, że Kościół w Polsce ma problem z demokracją, a wolności obywatelskiej po prostu się boi. Ale czy na pewno? Czy można się zamykać na coś i bać się czegoś, czego po prostu brak?

Aby jednak nie było wątpliwości, powinniśmy sobie najpierw uświadomić, co kryje się pod pojęciem Kościoła.

Mówiąc o Kościele w sensie Soboru Watykańskiego II, mamy na myśli Lud Boży, a nie hierarchię kościelną. Słowo "Kościół" (ekklesia, z greckiego ek-kalein) oznacza "zwołanie", a więc zgromadzenie ludu, na ogół o charakterze religijnym. W tym sensie Kościół składa się z konkretnych ludzi.

Historia Polski i Europy jest substancjalnie i nierozerwalnie związana z chrześcijaństwem, zarówno gdy chodzi o wymiar wewnętrzny, jak i o całą wspólnotę Ludu Bożego, Dlatego też zawsze najważniejsza powinna być rola człowieka w naszym kręgu kulturowym, z jego wszystkimi prawami, które zapisane są w Ewangelii.

A to właśnie Ewangelia odwołuje się do wolnej decyzji, do wolności człowieka i do samostanowienia, a nie do nakazów i siły oraz elitarnego rządzenia państwem i społeczeństwem przez niedemokratycznie wybrane elity. Istota chrześcijaństwa polega na promowaniu ludzkiej osoby i jej prawa do samostanowienia czyli stanowienia/decydowania o własnym losie. Są to cechy demokracji bezpośredniej w jej najlepszym wydaniu.

Dlatego nieprawdą jest, że istnieje ideowy konflikt między demokracją a chrześcijaństwem. Również nie jest prawdą, że istnieje sprzeczność między Ewangelią a ludzką wolnością. Mamy tu zupełnie odwrotne zjawisko. Kościół przecież, głosząc prawdę Ewangeliczną, szanuje i popiera polityczną wolność i odpowiedzialność obywateli, a więc propaguje niejako rozwój społeczeństwa obywatelskiego.

I tu już jesteśmy przy demokracji, która, w przeciwieństwie do innych systemów politycznych, wymaga aktywnego zaangażowania się obywateli w jej funkcjonowanie, przy jednoczesnym wyraźnym sprecyzowaniu moralnych kryteriów jej działania. Nie da się ukryć, że w polskim kręgu kulturowym te moralne kryteria zdefiniowane są w Ewangelii.

Parlamentarno-elitarny system rządzenia, a więc dominująca forma tego, co powszechnie nazywamy niestety demokracją, opiera się o założenia, której sam nie może albo nie jest w stanie zagwarantować. Tego typu demokracja próbuje definiować się poprzez wartości społeczno-etyczne, których jednak sama nie tworzy, bowiem społeczeństwo, oprócz wyborów, jest pasywnym uczestnikiem procesu decyzyjnego. W tym kontekście współczesne demokracje, za wyjątkiem bezpośredniej, nie są, bo nie mogą być, źródłem prawdy, wolności i godności człowieka. Demokracje parlamentarno-elitarne, zwane też liberalnymi, starają się te wartości, z większym lub mniejszym skutkiem, tolerować, albo pozorować ich przestrzeganie. Niemniej jednak są tak elitarnie skonstruowane, że zarówno ludzka wolność, jak i prawo do niezależnej decyzji w sensie prawa do samostanowienia, nie są w ich ramach respektowane.

Tymczasem to właśnie społeczeństwo jest zawsze źródłem i miernikiem prawdy i wartości etycznych. Obecnie jednak, polscy obywatele nie są w stanie wyartykułować swojej woli (np. w referendum), bowiem nie mają możliwości podejmowania decyzji na bieżąco, nie mówiąc już o mechanizmach kontrolnych wobec tzw. władzy. Ten przywilej przekazują w ramach wyborów parlamentarnych ich przedstawicielom (parlamentarzystom) na długi okres między wyborami. Jeśli jednak sposób wybierania tychże przedstawicieli, a więc ordynacja wyborcza, jest wadliwy i niedemokratyczny, wówczas dochodzi do sytuacji, w której zawsze ktoś (mniej lub bardziej nam znany, ale przecież obcy) podejmuje decyzje w naszym imieniu. To zjawisko kłóci się również z pojęciem godności człowieka, mającej także chrześcijańskie korzenie i wywodzącej się z zasady, że każdy człowiek jest jedynym bytem, którego Bóg pragnie dla niego samego.

Tam, gdzie religia zajmuje w społeczeństwie należne jej miejsce, jak na przykład od stuleci w Polsce, ważne są w systemie politycznym idee z niej zaczerpnięte. Niektóre z nich z biegiem czasu zostały tak dalece przyswojone i zsekularyzowane, że ich religijny rodowód staje się niewidoczny. Sztandarowym przykładem tego procesu jest właśnie pojęcie godności człowieka, które wbrew rozpowszechnionej opinii nie jest zdobyczą ani Oświecenia, ani żadnego systemu politycznego, ale jest ideą na wskroś chrześcijańską.

W naszym kraju odnosimy wrażenie, że od ponad 30 lat Polacy uciekają od wolności, bo wydaje się im zbyt niebezpieczna. Oddają ją politycznemu decydentowi, który ją centralnie definiuje, zarządza nią i mniej lub bardziej umiejętnie reglamentuje.

Jak obronić polską demokrację?

Rodzą się zatem zasadnicze pytania: jak obronić polską demokrację? Co zrobić, by nasze społeczeństwo było bardziej obywatelskie, zdolne do dialogu, kompromisu i współdecydowania na każdym szczeblu decyzyjnym? Jak przekonać ludzi Kościoła, by nie uciekali od wolności i nie wpadali dobrowolnie w ramiona władzy? Wreszcie, co zrobić, by polska hierarchia kościelna włączyła się aktywnie w obronę i rozwój społeczeństwa obywatelskiego?

Kultura społeczna w Kościele, oparta na Ewangelii, stoi na bardzo wysokim poziomie. Dlaczego więc nie przejąć tej kultury na zestaw wartości, które nazywamy powszechnie kulturą polityczną i które są podstawą dla rozwoju społeczeństwa obywatelskiego? Jedno jest pewne: bez szerokiego poparcia społecznego (Ludu Bożego) prawdziwa demokracja, a więc bezpośrednia, nigdy w Polsce nie zaistnieje.

Warto tu przypomnieć słowa papieża Jana Pawła II wypowiedziane w roku 1999 w polskim parlamencie: "Kiedy (…) prawa człowieka są lekceważone lub deptane i gdy wbrew zasadom sprawiedliwości interesy partykularne stawia się wyżej niż dobro wspólne, wówczas zasiane zostaje ziarno nieuchronnej destabilizacji, buntu i przemocy".

Demokracja bezpośrednia przeciwstawia się skutecznie partykularnym interesom decydentów, dla których ich własny zysk, obojętne czy wymierny czy niewymierny, jest podstawą tego, co błędnie, ale świadomie, nazywają demokracją.

Warto uwolnić się od starych stereotypów sugerujących, że Kościół i demokracja to pojęcia równoległe i pokazać prawdę, która potwierdza sens bezpośrednio-demokratycznego modelu zarządzania państwem, opartego na tradycji i nauce chrześcijańskiej. W tym sensie, system polityczny jest w gruncie rzeczy przede wszystkim troską o wspólne dobro, w którym społeczeństwo/Lud Boży winno współdecydować/samostanowić w sprawach, które go bezpośrednio dotyczą.

Prof. Mirosław Matyja

Profesor Mirosław Matyja jest politologiem, ekonomistą i historykiem. Jest profesorem na Polskim Uniwersytecie na Obczyznie w Londynie, na Uniwersytecie Selinus w Bolonii (Włochy) oraz w Indyjskiej Szkole Zarządzania i Centrum Badawczym w Mumbaju IMSR (Indie) i dyrektorem tej uczelni na Polskę. Jest także profesorem honorowym na Logos International University w Miami (USA).

Profesor Matyja zrobił pięć doktoratów w pięciu różnych krajach: Szwajcarii, Wielkiej Brytanii, Polsce, Indiach i Włoszech. Specjalizuje się w systemach politycznych, zwłaszcza w demokracji bezpośredniej oraz analizuje możliwości wprowadzenia tego systemu w różnych krajach. Profesor Matyja jest autorem bestsellerowej książki „Utopia czy szansa?" w języku angielskim.

Jest także twórcą teorii wpływu lobbingu na proces decyzyjny w Unii Europejskiej oraz ekspertem w dziedzinie bankowości i autorem kilku prac z tego zakresu. Ponadto jest członkiem redakcji kilku międzynarodowych czasopism naukowych (Siasat, Millennium Journal of Humanities and Social Sciences, Journal of Asian Research, Ukraińskie Forum Prawa). Profesor Matyja jest redaktorem naczelnym The American Journal of Social Science and Education Innovation. Jest autorem i współautorem ponad 20 monografii i około 400 artykułów naukowych w języku angielskim, niemieckim i polskim. Niektóre z jego publikacji zostały przetłumaczone na kilka języków.

MMAfD

W 2021 r. professor Matyja założył w Azji (Indie i Indonezja) miedzynarodową Akademię Demokracji, której jest dyrektorem (Mirosław Matyja Academia for Democracy). Celem tej instytucji jest propagowanie i edukacja demokracji bezpośredniej na całym świecie.

Kolejnym celem jest umożliwienie studentom podejmowania studiów zdalnych bez żadnych ograniczeń. W okresie aktualnej pandemii wiele uczelni wyższych, szczególnie w państwach biedniejszych, zostało zamkniętych. MMAfD stara się wypełnić te lukę. Jest to praca pionierska, ale przynosi już pierwsze efekty, np. studenci z Indonezji podejmują studia w Indiach i w USA.

Miroslaw-Matyja-Academia for Democracy podpisała już umowy z kilkoma uniwersytetami i prowadzi szeroką współpracę z wieloma organizacjami zainteresowanymi szerzeniem demokracji i powszechnej wyższej edukacji na świecie – od USA przez kraje afrykańskie i europejskie po Japonię.

Chyba najwyższy czas, aby również otworzyć filię MMAfD w Polsce. W tym celu prowadzone są zaawansowane rozmowy z rożnymi krajowymi instytucjami i organizacjami, zainteresowanymi szerzeniem idei demokracji bezpośredniej w Polsce.

Czytaj więcej: Prof. M.Matyja: Jak obronić polską demokrację? Demokracja i Kościół

Komentarz (82)

Czy sędzia Juszczyszyn doprowadzi do aresztu I prezes Sądu Najwyższego?

Szczegóły
Opublikowano: poniedziałek, 30 styczeń 2023 18:49

Trwa telenowela z sędzią olsztyńskim Pawłem Juszczyszynem w roli głównej. W ostatnim odcinku Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia orzekł, że I prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska ma jeden dzień na wykonanie wyroku Sądu Okręgowego w Olsztynie z maja 2021 roku, dotyczącego sprawy związanej z Pawłem Juszczyszynem. Poinformował o tym portal OKO.press.

Sąd w Olsztynie w ramach zabezpieczenia nakazał wówczas wstrzymać wykonanie decyzji Izby Dyscyplinarnej z lutego 2020 roku o zawieszeniu sędziego Juszczyszyna. Dodatkowo sąd nakazał też I prezes SN, by na stronie internetowej SN decyzję Izby opatrzyła informacją, że jej skuteczność i wykonalność zostały wstrzymane na czas postępowania o ustalenie, że opisana uchwała nie jest orzeczeniem Sądu Najwyższego.

Kiedy Manowska odmówiła wykonania tego zabezpieczenia, argumentując, że nie będzie ingerować w postępowanie Izby Dyscyplinarnej, sędzia Paweł Juszczyszyn wraz z prof. Michałem Romanowskim wystąpili o jego egzekucję.

Orzeczenie dotyczące prezes SN wydała 23 stycznia 2023 roku sędzia Anna Bednarek, działaczka Iustitii. Orzeczenie jest prawomocne. Jeśli I prezes SN nie zastosuje się do orzeczenia warszawskiego sądu, wówczas Juszczyszyn i jego prawnik zapowiadają, że wystąpią z wnioskiem o nałożenie na nią grzywny zamienionej na areszt.

Takie grzywny mogą być nakładane wielokrotnie aż do momentu, kiedy zastosuje się do orzeczenia sądu. O ile pierwsze grzywny wynoszą do 15 tys. zł, to limitem jest granica miliona złotych.
(sa)

Czytaj więcej: Czy sędzia Juszczyszyn doprowadzi do aresztu I prezes Sądu Najwyższego?

Komentarz (5)

El Pais: Mit faszystowskiego lidera Stepana Bandery drażni sojuszników Ukrainy

Szczegóły
Opublikowano: środa, 18 styczeń 2023 13:40

Konflikty dyplomatyczne między Ukrainą i jej sojusznikami należą do rzadkości, z wyjątkiem kiedy chodzi o jednego z ukraińskich bohaterów współczesnej historii, Stefana Banderę - napisał hiszpański dziennik „El Pais” w wydaniu z 8 stycznia. Dziennik wskazał, że „idealizowanie w ciągu ostatnich lat faszysty i lidera ukraińskiego nacjonalizmu z lat 30. I 40. XX w. jest powodem międzynarodowych zadrażnień”.

Przypomniał, że ostatni przykład takiego stanu rzeczy miał miejsce 2 stycznia, kiedy parlament Ukrainy (Rada) udostępnił na swoich portalach społecznościowych patriotyczny cytat i zdjęcie naczelnego dowódcy sil zbrojnych Ukrainy, Wałerija Załużnego, pozującego obok portretu Bandery.
„Po protestach polskiego rządu ukraińska Rada usunęła wiadomość i zdjęcie. Polska jest największym przyjacielem Ukrainy w UE podczas wojny i tego sojusznika Kijów nie może stracić” - ocenił „El Pais”.

Przedtem, w listopadzie ub. roku rząd polski skrytykował powołanie na ukraińskiego wiceministra spraw zagranicznych Andrija Melnyka, który został w lipcu odwołany ze stanowiska ambasadora w Niemczech po polemice, jaką wywołał udzielony przez niego wywiad, w którym bronił Banderę. Argumenty, jakich użył, były takie same, jakie zwykle przedstawiają ukraińscy politycy: że Polska także wymordowała tysiące Ukraińców, a Ukraińska Powstańcza Armia (UPA) była oddziałem obronnym, i że nie brała bezpośredniego udziału w rozstrzeliwaniu Żydów. „To rosyjska narracja”- powiedział wtedy Melnyk.

Dziennik podkreślił, że co roku w styczniu dochodzi do protestów dyplomatycznych Polski i Izraela, kiedy instytucje ukraińskie upamiętniają rocznicę urodzin Bandery (19.09). Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów (OUN) pod dowództwem Bandery oraz jej ramię zbrojne UPA przeprowadzili w latach 1943 - 1944 razem z okupacyjnymi siłami nazistowskimi czystki etniczne w Galicji i na Wołyniu. Od 50 do 100 tys. Polaków zostało zamordowanych przez UPA. Oprócz tego blisko 5 tys. członków UPA kolaborowało jako funkcjonariusze policji podczas Holokaustu na Ukrainie, gdzie zamordowano ok. 1,5 mln Żydów - według wyliczeń niemieckiego dziennikarza Lutza Klevemana w książce „Lemberg: Die vergessene Mitte Europas”.

Zgodnie z „El Pais”, naukowcy na świecie także uważają Banderę i jego współpracowników za ultranacjonalistów i antysemitów. „Bandera nienawidziłby demokratycznej i liberalnej Ukrainy - powiedział na Twitterze profesor amerykańskiego Uniwersytetu John Hopkins Eugene Finkel. - On pierwszy zamordowałby jej żydowskiego prezydenta”. „Wychwalanie Bandery to prezent dla Rosji”- dodał. Podobnie wypowiedział się polski minister obrony Mariusz Błaszczak po powołaniu Melnyka na wiceministra spraw zagranicznych : „Z pewnością ktoś jest zadowolony z tej decyzji, to lokator Kremla”.

Dziennik zwrócił uwagę, że „kamieniem węgielnym” rosyjskiej dezinformacji jest to, że Ukraina rządzą naziści i zwolennicy Bandery. Przypomniał, że geneza tego zjawiska sięga 2014 r. „Podczas rewolucji na Majdanie, która obaliła prorosyjskiego prezydenta Wiktora Janukowycza, szczególnie aktywna w protestach była mniejszość skrajnej ultranacjonalistycznej prawicy, która odwoływała się do symboli UPA i OUN oraz czerwono - czarnej flagi organizacji kierowanej przez Banderę. Powszechne dziś wśród Ukraińców patriotyczne pozdrowienie: „Chwała Ukrainie, chwała Bohaterom” spopularyzowała w latach 30. XX w OUN”- napisał dziennik.

Jednak według prof. Oksany Myshlowskiej z Uniwersytetu w Bernie określenie zwolenników Bandery „nazistami” jest „sowieckim wynalazkiem”. Profesor odwołała się do istniejącej debaty akademickiej, czy ukraiński ruch nacjonalistyczny był faszystowski czy też ekstremistyczny, „ale na pewno nie nazistowski”. „Radykalnie nacjonalistyczny - tak, ale nie nazistowski” - twierdzi. „Gdy nacjonaliści zobaczyli w 1943 r., że nazistowskie Niemcy przegrają wojnę, zadeklarowali równość wszystkich obywateli, w tym prawa dla mniejszości” - argumentuje.

Ekspert ds. społeczeństw postsowieckich Anna Colin Lebedev w wydanej we Francji w 2022 r. książce „Jamais Frerers” opisała normalizację symboli, które nie zachowują swojego pierwotnego znaczenia. „Ukraińcy z czasem zaakceptowali Banderę jako symbol ruchu oporu, a nie przywódcy ruchu ekstremistycznego - napisała.

Dziennik podkreślił, że skrajna prawica nie ma przedstawicieli w parlamencie Ukrainy, a tylko jest obecna w szeregach kilku batalionów wojskowych - jak Azow i Prawy Sektor. Dodatkowo do czasu wybuchu wojny Zelenski był pogardzany przez ukraiński nacjonalizm, który uważał go za zbyt pojednawczego z Rosją” - wskazał.

Jednak wywodząca się z zachodniej Ukrainy Myshlowska twierdzi, że te symbole będą nadal dzielić, a zwłaszcza ludność na wschodzie kraju, bliższej Rosji.

Historyk Serhii Plokhy z Uniwersytetu w Harvardzie zwrócił uwagę, że politycy i historycy ukraińscy często podnoszą różne argumenty na rzecz Bandery, np. że w 1941 r. był on zatrzymajmy przez Niemców i internowany w obozie koncentracyjnym Sachsenhausen za opowiadanie się za niepodległą Ukrainą, a dwóch jego braci zginęło w Oświęcimiu. „Bandera nigdy już nie powrócił na Ukrainę, pozostał w Niemczech, gdzie został zabity przez KGB w 1959 r. Od czasu aresztowania nie kontrolował tzw. sił banderowskich - napisał Plokhy w eseju „Bramy Europy”. - Stał się symbolicznym liderem, przysłowiowym ojcem narodu”.

Jednak konflikt historyczny nie jest spowodowany tylko przez Banderę, któremu na Ukrainie stawia się pomniki, a jego imię noszą ulice i place - stwierdził „El Pais”. - Bohaterami zostają uznani także współpracownicy Bandery, jak Roman Szuchewycz - dowódca batalionu Wehrmacht Nachtigal, który kierował akcją masakry Polaków na Wołyniu. Imieniem Szuchewycza został nazwany stadion piłkarski w Tarnopolu.

Plokhy podkreślił, że tylko kilka tysięcy Ukraińców walczyło u boku nazistów, a po 1942 r. setki zostało zabitych za dążenia niepodległościowe. Według Colin Lebedev, 200 tys. Ukraińców walczyło w szeregach niemieckich w czasie II wojny światowej, a 4 mln w Armii Czerwonej.
Stalinizm był jeszcze gorszy dla ukraińskiego nacjonalizmu, a potem dwa totalitaryzmy stały się wrogie - podkreślił Plokhy. Według Myshlowskiej, podczas sowieckiej represji od końca II wojny światowej do lat 50. zabito 155 tys. zwolenników i członków ukraińskich ruchów partyzanckich, a 200 tys. deportowano.

Narracja walczących zmierzała do rehabilitowania OUN jako politycznej siły wyzwolenia narodowego - powiedziała Colin Lebiediew. - Działania UPA wpisano we współczesnej historii jako walkę ze stalinizmem i nazizmem. W tej narracji przemilcza się jednak taktyczny sojusz z silami niemieckimi i udział nacjonalistów w Holokauście i w pogromach.

„Rozliczenie się Ukrainy ze swoją przeszłością pozostaje złożonym problemem”- powiedział ekspert ds. praw człowieka Philippe Sands, syn lwowskich Żydów. - Nie było uczciwego narodowego uznania przeszłości ani poniesienia za nią odpowiedzialności”.

Według Sands, jednym z powodów takiego stanu rzeczy jest to, że Ukraina jest państwem młodym, które uzyskało niepodległość zaledwie 30 lat temu, i obarczonym sowiecką spuścizną uciszającą zbrodnie z przeszłości.

„Ukrainie, podobnie jak Rosji, trudno jest pozbyć się sowieckiej spuścizny, która wyrzuciła Shoah z przestrzeni publicznej” - napisała Colin Lebedev. - Teraz kraj pod przywództwem Zelenskiego stoi przed dylematem: jak pogodzić to, co jest nie do pogodzenia - odpowiedzialność w Holokauście tych, którzy jednocześnie są bohaterami w ukraińskiej walce narodowej”.
Tłum. dla "Debaty"  z hiszpańskiego GO

Czytaj więcej: El Pais: Mit faszystowskiego lidera Stepana Bandery drażni sojuszników Ukrainy

Komentarz (106)

"Nie można pobierać opłat za udział w eksperymencie medycznym". Czy to koniec biznesu komórkowego?

Szczegóły
Opublikowano: wtorek, 17 styczeń 2023 17:41

„Podmiot przeprowadzający eksperyment medyczny nie może pobierać od jego uczestnika opłat za udział w tym eksperymencie” – tak brzmi ustęp 3 dodany do art 23b ustawy o zawodzie lekarza. Poprawkę tej treści, wniesioną przez premiera RP do rządowego projektu ustawy o badaniach produktów leczniczych stosowanych u ludzi, przyjęła 10 stycznia br sejmowa Komisja Zdrowia.

Tym samym minister zdrowia Adam Niedzielski spełnił obietnicę daną na antenie radia TOK FM w związku z emisją serialu EKSPERYMENT.

Walkę o wpisanie takiego zakazu pobierania opłat od chorych prowadzę na łamach „Debaty” od 3 lat. Zapłaciłem za to, wraz z wydawcą Bogdanem Bachmurą, dwoma pozwami o naruszenie dóbr osobistych od koncernu „Polski Bank Komórek Maciestych S.A.” w Warszawie, który jest producentem preparatu z komórek mezenchymalnych galarety Whartona sznura pępowinowego oferowanego przez sieć prywatnych klinik medycznych odpłatnie chorym za dziesiątki i setki tysięcy złotych, w ramach tzw „wyjątku szpitalnego eksperymentalnej terapii medycznej".

Drugi pozew wpłynął od spółki-córki PBKM - „Instytutu Terapii Komórkowych” w Olsztynie. Oba pozwy otrzymaliśmy rok temu, na przełomie 2021 i 2022 roku. Liczą w sumie ponad 2000 stron. Powodowie żądają wpłat na wskazane cele, opłacenie przeprosin w „Rzeczpospolitej” i usunięcia 14 artykułów na temat eksperymentów na ludziach z użyciem odpłatnych preparatów z komórek mezenchymalnych. Razem ma to nas kosztować 352 tys zł. Sąd Okręgowy w Olsztynie pierwszą rozprawę z pozwu PBKM wyznaczył na 17 maja 2023 roku.

Więcej o tych pozwach TUTAJ

Jako pierwszy odkryłem i ujawniłem 24 marca 2021 roku w artykule pt. „Dlaczego poseł Piecha wykreślił zakaz pobierania pieniędzy za udział w eksperymencie medycznym?”, iż już raz ministerstwo zdrowia wniosło do projektu ustawy o zawodzie lekarza identyczny art. 23B ust. 3, ale wówczas sejmowa komisja zdrowia, której przewodniczył poseł PiS, były minister zdrowia i lekarz-ginekolog Bolesław Piecha, na jego wniosek ten artykuł z projektu ustawy usunęła. Poseł Piecha nie odpowiedział mi do dzisiaj na pytania, dlaczego to zrobił?

Do tej sprawy powrócił w październiku 2022 roku dziennikarz radia TOK FM Michał Janczura w serialu EKSPERYMENT (nagrodzonym GRAND PRESS w 2022 roku), który dotarł do posła Piechy, ale ten zasłonił się brakiem pamięci. Tym razem, na posiedzeniu komisji zdrowia we wtorek 10 stycznia 2023 roku nie oponował.

Nim doszło do tego przełomowego wydarzenia, które powinno położyć kres pobierania od ciężko chorych ludzi ogromnych kwot, rujnujących ich rodziny, za sprzedaż nadziei bez pokrycia.

Bowiem do dzisiaj nikt na świecie nie dowiódł naukowo skuteczności jednego i tego samego preparatu z komórek mezenchymalnych na dziesiątki tak różnych chorób jak stwardnienie zanikowe boczne, stwardnienie rozsiane, choroby kardiologiczne, onkologiczne czy ortopedyczne i wiele innych.

Jedynym jak dotąd „dowodem” skuteczności są filmy reklamujące preparat z udziałem kilku matek chorych dzieci na choroby neurodegeneracyjne, zrealizowane na zlecenie PBKM w ramach kampanii promocyjnej MOC KOMÓREK i emitowane m.in. w DzieńDobryTVN.

A także konferencja prasowa posła Łukasza Mejzy, na której wystąpił jego przyjaciel twierdząc, że z ciężkiej, nieuleczalnej choroby neurodegeneracyjnej wyszedł dzięki komórkom macierzystym przyjętym w klinice w Meksyku. „Na dowód” wstał z wózka inwalidzkiego. Z tym przyjacielem poseł założył spółkę i próbował zdobyć chorych klientów na leczenie w Meksyku, na szczęście bezskutecznie. Ujawniła ten proceder WP.pl, po tej publikacji Mejza stracił stołek wiceministra sportu.

Moje publikacje, a wcześniej publikacja w tygodniku „Polityka”, ale przede wszystkim artykuły naukowe i popularnonaukowe prof. Józefa Dulaka, najwybitniejszego polskiego badacza komórek macierzystych, doprowadziły do przyjęcia 31 marca 2022 roku przez Naczelną Radę Lekarską Stanowiska w sprawie komercyjnego oferowania zabiegów z wykorzystaniem komórek określanych jako macierzyste, niepotwierdzonych rzetelnymi badaniami i oferowanymi jako panaceum na wiele chorób. Do Stanowiska załączono Informator dla Pacjentów oraz Zalecenia dla Komisji Bioetycznych. Przyjęcie tego Stanowiska do końca usiłowało storpedować lobby biznesu komórkowego.

Są już pierwsze efekty przyjętego Stanowiska. Komisje Bioetyczne, które wcześniej „w ciemno” wydawały prywatnym klinikom medycznym zgody na płatne eksperymenty medyczne w ramach wyjątku szpitalnego, zaczęły takich zgód odmawiać, żądając przedstawienia przez lekarzy wyników badań klinicznych. Żaden lekarz w Polsce i żadna klinika takich badań nie przeprowadziła i nie posiada.

Prof. Józef Dulak za swoje publikacje też zapłacił pozwem ze strony PBKM. Sprawa profesora, mimo że pozew otrzymał rok przede mną, do tej pory nie weszła na wokandę w Sądzie Okręgowym w Warszawie.

Na moje publikacje w „Debacie” i na stanowisko Naczelnej Rady Lekarskiej w końcu zareagował rektor UWM Jerzy Przyborowski. Najpierw Senat UWM podjął uchwałę o pozbyciu się 10% udziałów w spółce „Instytut Terapii Komórkowych”, a następnie polecił wypowiedzieć tej spółce umowę dzierżawy na budynek na terenie Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego. Spółka zlikwidowała też swoją stronę w Internecie i jak dotąd nie wznowiła działalności w innym miejscu.

Z pracy w Klinice Neurochoirurgii Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Olsztynie zrezygnował prof. Wojciech Maksymowicz, który prowadził eksperymenty medyczne z użyciem szpiku kostnego chorych na SLA, a następnie z użyciem komórek mezenchymalnych. Lekarze z kierowanej przez niego kliniki pracowali w spółce "Instytut Terapii Komórkowych" w tym jego syn, socjolog. Po serialu EKSPERYMENT i publikacjach WP.pl i Onet musiał też rozstać się z partią Hołowni.

Projekt ustawy o badaniach produktów leczniczych stosowanych u ludzi, określa też zasady odpowiedzialności cywilnej badacza i sponsora badań klinicznych. Wprowadzone zostaną także rozwiązania, które zapewnią ochronę uczestników badań, jeśli chodzi o system odszkodowań (ubezpieczeń).

Do najważniejszych rozwiązań w tym zakresie należy m.in. utworzenie Funduszu Kompensacyjnego Badań Klinicznych, który będzie finansowany z wpłat sponsorów.

Funduszem będzie dysponował Rzecznik Praw Pacjenta. Wysokość składki będzie uzależniona od liczby uczestników badania klinicznego. Poszkodowani w badaniu klinicznym będą mogli zgłaszać się ze swoim roszczeniem w pierwszej kolejności do Rzecznika Praw Pacjenta i sponsora. Rzecznik Praw Pacjenta powoła zespół ekspertów.

Eksperci będą niezależni od badacza i sponsora badania oraz będą posiadać określone doświadczenie i wiedzę. W przypadku, gdy osoba poszkodowana nie będzie usatysfakcjonowana wysokością świadczenia, będzie mogła dochodzić roszczeń w sądzie, na zasadach ogólnych. Dodatkowo, badacz i sponsor będą musieli posiadać ubezpieczenie OC w związku ze szkodami, które mogą wyrządzić podczas badania.
Adam Socha

Na zdjęciu: posiedzenie sejmowej Komisji Zdrowia w dniu 10 stycznia 2023 roku, w środku poseł B. Piecha

Czytaj więcej: "Nie można pobierać opłat za udział w eksperymencie medycznym". Czy to koniec biznesu komórkowego?

Komentarz (10)

Więcej artykułów…

  1. Nawalanka między sędziami rozkręca się. Cierpią obywatele i sprawiedliwość
  2. Sejm nie uchylił immunitetu posłance Lewicy Monice Falej za akcję w Ostródzie, Iławie i Elblągu

Strona 6 z 404

  • start
  • Poprzedni artykuł
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
  • 7
  • 8
  • 9
  • 10
  • Następny artykuł
  • koniec

Komentarze

A ty, co popierasz... ? https://twitter.com/Jack471776/status/1637620374853632000?cxt=HHwWgIC-gb7D_7ktAAAA

https://kresy.pl/wydarzenia/banderowskie...
Raport Krytyki Politycznej: Wy...
42 minut(y) temu
a ty co popierasz moskwę?
Raport Krytyki Politycznej: Wy...
1 godzinę temu
Ale bełkot - chyba poszczepienny.
Przemija postać świata*
2 godzin(y) temu
Źle skopiowany link: https://isws.ms.gov.pl/pl/baza-statystyczna/publikacje/download,3502,14.html
Modlitwa kardynała de Richelie...
3 godzin(y) temu
Nie we wszystkim, co napisał mój kolega Bogdan się zgadzam, ale wnioski mamy podobne...

Najpierw nieco statystyki: Jest też taki dokument opublikow...
Modlitwa kardynała de Richelie...
3 godzin(y) temu
Solidarna Polska Pana Zbigniewa Ziobry jest najlepszym wyborem dla Polski i Polaków. Szkoda tylko, że prawdopodobnie pójdą w koalicji z PiS. Ale może ...
Raport Krytyki Politycznej: Wy...
4 godzin(y) temu

Ostatnie blogi

  • Modlitwa kardynała de Richelieu Bogdan Bachmura Tyle znanych osób i organizacji zatroskanych o dobre imię Jana Pawła II wzywa i apeluje o natychmiastowe działanie, że z… Zobacz
  • Nienasycenie Adam Kowalczyk Na początku istnienia Rosji, a właściwie Moskwy, niewiele wskazywało na to, że stanie się ziemią ludzi nienasyconych. Ludzi, których mózgi… Zobacz
  • Suwerenność na miarę naszych możliwości Bogdan Bachmura Parafrazując Winstona Churchilla można powiedzieć, że jeszcze nigdy tak niewielu, nie zawdzięczało tak wiele, tak niewielkim pieniądzom. Wysokość kwoty o… Zobacz
  • Bezpieczeństwo na Wschodzie Adam Kowalczyk Pół roku temu pisałem o podniesionym przez Marka Budzisza temacie sojuszu, a nawet federacji z Ukrainą. To o czym pisał… Zobacz
  • 1

Najczęściej czytane

  • Uchwała Sejmu w sprawie obrony dobrego imienia św. Jana Pawła II
  • Prowokacja rosyjskiego ambasadora i "polskich patriotów" w Pieniężnie
  • Łajba "Olsztyn" tonie, a "kapitan" szykuje się do ucieczki
  • Wójt Gietrzwałdu zaatakował lidera komitetu referendalnego. Oświadczenie Jacka Wiącka
  • "Wójt mija się z prawdą i manipuluje mieszkańcami Gietrzwałdu". Sprostowanie wywiadu z J.Kasprowiczem
  • Olsztyńskie Wodociągi nie uzyskały zgody na nowe taryfy. Grożą upadłością
  • Kim jest Marek Żejmo (autor książki "Liderzy podziemia Solidarności")? (cz.2)
  • Polecamy lutowy numer miesięcznika "Debata"
  • Holenderska gazeta zastanawia się, czy olsztyńskie "szubienice" wytrzymają atak polskich ikonoklastów?
  • Debatka czyli polityczne prztyczki i potyczki (3)
  • Ks. K. Paczos: "Czy Kościół umiera?" Zapis audio wykładu w Olsztynie
  • "Prezydencie Olsztyna, pracownicy nie najedzą się pana tramwajami i betonem"

Wiadomości Olsztyn

  • Olsztyn

Wiadomości region

  • Region

Wiadomości Polska

  • Polska

O debacie

  • O Nas
  • Autorzy
  • Święta Warmia

Archiwum

  • Archiwum miesięcznika
  • Archiwum IPN

Polecamy

  • Klub Jagielloński
  • Teologia Polityczna

Informacje o plikach cookie

Ta strona używa plików Cookies. Dowiedz się więcej o celu ich używania i możliwości zmiany ustawień Cookies w przeglądarce.