„Prezydencie Olsztyna, wysłuchaj przedsiębiorców ze Starówki!”
- Szczegóły
- Opublikowano: sobota, 26 lipiec 2025 07:53
- Nie opuszczę parkingu – twardo zapowiedział Wojciech Kozioł. Minął właśnie 14-dniowy, ostateczny termin opuszczenie jedynego strzeżonego parkingu przy Starym Mieście. Tłumaczy, że proszą go o to mieszkańcy i przedsiębiorcy ze Starówki. W ich imieniu wystąpił teraz znany prawnik Lech Obara.
Prowadzony przez Kozioła, od 33 lat strzeżony parking przy ul. Nowowiejskiego został uchwałą rady miasta włączony do Strefy Płatnego Parkowania w Olsztynie. Prezydent Robert Szewczyk (PO) twierdzi, że ta uchwała jest w interesie mieszkańców, gdyż zwiększa rotację na tym parkingu. Tymczasem to sąsiadujący z parkingiem mieszkańcy, restauratorzy i hotelarze ze Starówki, lekarze z przychodni i usługodawcy, w sumie 600 osób, podpisali się pod apelem do prezydenta Olsztyna o pozostawienie strzeżonego parkingu. Jedni, jak lekarze z przychodni przy ul. Wyzwolenia, tylko dzięki temu parkingowi mają gdzie zaparkować, czy turyści, którzy wybierają hostel „Wysoka Brama” tylko z tego względu, że mogą zostawić auto w bezpiecznym miejscu. Strzeżony parking i Starówka to naczynia połączone.
Mieszkańcy śródmieścia Olsztyna zszokowani likwidacją jedynego strzeżonego parkingu
Teraz w sprawę zaangażował się Lech Obara, który występuje w imieniu przedsiębiorców korzystających z parkingu. Prawnik ma nadzieję, że problem uda się rozwiązać bez uciekania się do walki sądowej, choć jest przygotowany także na taki scenariusz.
- Chcemy przekonać prezydenta Olsztyna, że na Starym Mieście parking strzeżony musi funkcjonować m.in. ze względu na potrzeby działających tu przedsiębiorców. Mam nadzieję, że ich argumenty zostaną wzięte pod uwagę - mówi mecenas Obara i zapowiada, że będzie chciał doprowadzić do spotkania użytkowników parkingu z prezydentem Olsztyna.
Obara zwraca też uwagę, że do zapowiadanego przez miasto zagospodarowania terenów postojowych przy ul. Nowowiejskiego droga jeszcze daleka.
- Dlatego uważam, że do czasu wbicia "pierwszej łopaty" parking mógłby być nadal dzierżawiony - mówi prawnik.
Przedstawiciel przedsiębiorców uważa, że procedury odzyskania przez miasto gruntu będą stosunkowo długotrwałe.
- Powództwo o wydanie jest zaskarżalne, to będzie trwało i pozwoli na przedłużenie działalności parkingu strzeżonego - mówi Lech Obara. - Wierzę jednak, że uda się uniknąć drogi sądowej. Chcemy się spotkać z prezydentem i porozumieć.
Jeśli jednak porozumieć się nie uda, to czeka nas trwająca wiele miesięcy batalia sądowa i nie jest wcale wykluczone, że jeszcze w przyszłym sezonie dzierżawca nadal będzie zarządzał terenem.
Upór prezydenta, by zlikwidować jedyny strzeżony parking, na którym miasto zarabia, jest niezrozumiały, gdyż od 17 lat miasto toleruje istnienie w bezpośrednim sąsiedztwie parkingu dzierżawionego przez Kozioła, „dziki parking”, klepisko na 68 miejsc, na którym każdy centymetr jest zajęty, gdyż parkowanie na nim jest bezpłatne. Latem wciska się na nie nawet do 75 aut.
- Rocznie miasto traci z tego tytułu około 300 tys. zł – tłumaczy Kozioł. - Proszę to przemnożyć przez 17 lat. Postępowanie prezydenta byłoby logiczne, gdyby zaczęli od zagospodarowania tego klepiska, żeby miasto mogło czerpać zyski.
Kozioł od 2015 roku składa podania do Zarządu Dróg, Zieleni i Transportu z propozycją, że zagospodaruje to klepisko do momentu rozpoczęcia przez miasto robót związanych z zagospodarowaniem tego miejsca, pod warunkiem, że dostanie dzierżawę na 10 lat, żeby mu się zwróciły koszty zagospodarowania klepiska i zrobienia tam estetycznego parkingu. Wtedy mógłby opuścić obecnie użytkowany parking.
Kozioł dodaje też, że jest otwarty na renegocjowanie stawek za dzierżawę, co pozwoliłoby zwiększyć wpływy do kasy miasta.
Dyrektor ZDZiTu zapowiedział tymczasem, że rozpoczyna przewidziane prawem procedury zmierzające do odzyskania nieruchomości.
(sa)
Czytaj więcej: „Prezydencie Olsztyna, wysłuchaj przedsiębiorców ze Starówki!”

