Protest „Strajku kobiet” pod siedzibą PSL w Olsztynie w związku z odrzuceniem ustawy nt. aborcji
- Szczegóły
- Opublikowano: środa, 24 lipiec 2024 12:29
Przed siedzibą Polskiego Stronnictwa Ludowego w Olsztynie 23 lipca pikietowali przedstawiciele partii Razem, Nowoczesnej, Strajku kobiet. Protest to reakcja na odrzucenie przez Sejm, m.in. głosami posłów PSL, ustawy o depenalizacji aborcji. Tylko cztery posłanki z PSL poparły ustawę, w tym wiceprezes PSL, poseł z Warmii i Mazur Urszula Pasławska. PSL opowiada się za referendum w sprawie dobrowolności aborcji.
Posłowie PSL głosowali przeciw przyjęciu ustawy o depenalizacji aborcji, czyli rezygnacji z karania za pomoc w aborcji. Sejm 12 lipca ustawę odrzucił trzema głosami.
- To, co się ostatnio stało w Sejmie, było dla mnie ogromnym szokiem. (…) Brzydzi mnie hipokryzja PSL-u, zresztą polityków. Robią, co innego, niż głoszą
– mówiły uczestniczki protestu.
- Jako kobiety potrafimy się zmobilizować i scementować. Będziemy walczyły wspólnie o nasze prawa – podkreśliła Małgorzata Matuszewska-Boruc z partii Razem.
Pretensje do poseł Pasławskiej
Bożena Przyłuska z Ogólnopolskiego Strajku Kobiet, „jedynka” partii Razem z Olsztyna w wyborach do Parlamentu Europejskiego, mówiła o posłance Urszuli Pasławskiej, która głosowała za przyjęciem ustawy, ale której postawa fałszuje, zdaniem Przyłuskiej, wizerunek PSL-u.
- To, o co mam pretensje do pani Urszuli Pasławskiej, to jest to, że chodząc po mediach, wypowiadając się w imieniu partii, której jest posłanką, tworzy prawdziwy wizerunek PSL-u. Sugerowałby, że PSL jest partią progresywną, która w przynajmniej jakiejś sporej części popiera prawa kobiet. W PSL-u wszyscy są przeciw aborcji, tylko Urszula Pasławska i być może jeszcze jedna posłanka jest za – zaznaczyła.
Pretensje do Pasławskiej ma też Anna Maria Żukowska, przewodnicząca klubu parlamentarnego Lewicy.
- Do rozmów z konserwatystami z PSL zobowiązała się posłanka Urszula Pasławska - czytamy na WP.pl. Wcześniej Ulka zwodziła nas z tym, mówiła, że rozmawia z chłopami, a nie rozmawiała. Teraz ma się to zmienić - mówi jedna z parlamentarzystek.
Żukowska: - Jeśli to nie przyniesie efektu, będziemy z posłami rozmawiać indywidualnie. W terenie, w Sejmie, przy każdej możliwej okazji.
Szefowa klubu Lewicy ma nadzieję, iż "niedasizm" prezentowany przez Donalda Tuska zostanie przełamany. Bowiem Tusk powiedział lobby aborcyjnemu:
- Nie daliśmy rady. Czuję się z tym źle, że nie wszyscy zagłosowali tak, jak ja. Okazało się iluzją to, że zwolennicy liberalizacji prawa aborcyjnego stanowią większość w Sejmie. Nie, stanowimy mniejszość. Większość to PiS, Konfederacja i większość PSL-u. Nie przeskoczę sejmowej arytmetyki, choćbym nie wiem, co zrobił. To jest dla mnie wielki ciężar.
Premier dodał, że "powrót do kompromisu byłby z punktu widzenia polskich kobiet wymuszoną kapitulacją facetów", a on do tego przykładać ręki nie zamierza. Przyznał też - co wywołało szczególne emocje - że "dziś wszystko wskazuje na to, że kolejne głosowanie znowu będzie przegrane".
- Potrzebujemy więcej determinacji niż pokazał premier - przyznaje Żukowska.
Dodajmy, że za przyjęciem ustawy głosowały cztery posłanki z PSL-u: Agnieszka Kłopotek, Urszula Pasławska, Magdalena Sroka i Jolanta Zięba-Gzik. Większość tej partii była przeciw, w tym przewodniczący Władysław Kosiniak-Kamysz.
Do poseł Pasławskiej wysłałem 19 lipca list:
Szanowna Pani Poseł,
Zostałem poproszony przez Czytelników „Debaty” o zwrócenie się do Pani z pytaniem o motywy głosowania za przyjęciem ustawy o depenalizacji aborcji.
Pytają o to wyborcy PSL-TD, którzy zrazili się do PiS. Głosowali na PSL i na Panią wierząc, że tak Pani jak PSL, jesteście wierni wartościom chrześcijańskim. Podkreślała Pani to przywiązanie do tych wartości w wystąpieniach publicznych, jako ewangeliczka.
Co więc motywowało Panią do odrzucenia fundamentalnej wartości religii chrześcijańskiej jaką jest nienaruszalność życia człowieka od poczęcia do naturalnej śmierci?
Co sprawiło, że podzieliła Pani zdanie lobby aborcyjnego, iż dziecko poczęte, to zlepek komórek?
Ponadto ustawa ta, jak stwierdziło wielu wybitnych prawników, to bubel prawny, wewnętrznie sprzeczny i zdejmujący ochronę prawną nad matka i dzieckiem do 12 tygodnia życia płodu. Dlaczego Pani głosowała za napisaną na kolanie ustawą, z pominięciem procedury legislacyjnej, tak jak za czasów rządów PiSu?
Liczę, że udzieli Pani odpowiedzi swoim wyborcom”.
Jak dotąd nie otrzymałem odpowiedzi.
Kto jak głosował?
Sejm w głosowaniu 12 lipca trzema głosami odrzucił projekt nowelizacji Kodeksu karnego, zakładający depenalizację i dekryminalizację aborcji. Za przyjęciem projektu opowiedziało się 215 posłów. Przeciwko było 218. Dwie osoby wstrzymały się od głosu. KO i Lewica i Hołownia przegrali głosowanie pomimo że na sali brakowało aż 12 posłów PiSu. W głosowaniu nie uczestniczyło 23 posłów.
Nie głosowało czterech polityków Trzeciej Drogi. Sam Szymon Hołownia w przeszłości, jako katolicki publicysta i występował przeciwko dobrowolności aborcji, zagłosował za ustawą.
Z klubu KO na głosowaniu nie było 3. posłów: Roman Giertych, Waldemar Sługocki i Krzysztof Grabczuk. . Dwóch z nich zostało zawieszonych w prawach członka klubu parlamentarnego KO przez Donalda Tuska: Roman Giertych i Waldemar Sługocki. Ten ostatni usprawiedliwiał się lotem do USA zaplanowanym kilka miesięcy temu. Nic mu to nie pomogło. Premier Tusk odwołał go z wiceministra rozwoju i technologii. Upiekło się Grabczukowi, bo leżał w szpitalu.
Roman Giertych o projekcie ustawy aborcyjnej. „Niechlujny, nierozsądny, groźny dla kobiet”
„Projekt autorstwa pani poseł Anny Marii Żukowskiej z Lewicy przeczytałem dopiero w poniedziałek. Jeszcze nigdy nie było tak niechlujnego, nierozsądnego, a wręcz w niektórych punktach groźnego dla kobiet projektu ustawy. Nie mówiąc już o tym, że jeszcze nie było projektu, który wprowadzałaby taką wolną amerykankę w sprawach aborcji” – skomentował Giertych na Twitterze.
Jego zdaniem ustawa zakładała, wykreślenie art. 152 par. 1 i 2 kodeksu karnego, czyli absolutną dowolność wykonywania aborcji na życzenie do 12 tygodnia. „Aborcję może dokonać każdy, byle nie lekarz (autorki nie wykreśliły bowiem art. 4a ustawy mówiącej o warunkach przerywania ciąży, który lekarzowi pozwala na dokonanie aborcji wyłącznie w przypadkach tam wymienionych). Oczywiście oznaczałoby to, że w większości przypadków aborcję wykonywałby znachor” – skomentował Giertych.
Ustawa uchylała odpowiedzialność karną za śmierć kobiety
Dodał, że jednocześnie ustawa wykreślała art. 154 par. 1 kk, czyli uchylała odpowiedzialność karną za śmierć kobiety wynikłą z dokonanej przez kogoś aborcji. „Przecież to jest szaleństwo! Zakazywać lekarzom, zezwalać szamanom i zwalniać ich z odpowiedzialności karnej za błąd? Ogólne przepisy o błędach medycznych nie dotyczą znachorów. Wyłączenie odpowiedzialności karnej tych osób i zezwolenie na dokonywanie przez nich aborcji to jest aberracja. Nie muszę mówić, że takich zapisów nie było w programie KO” – oświadczył.
Zdaniem Giertycha ustawa wprowadza symboliczną de facto karę za dokonanie aborcji do momentu porodu. „Przy pierwszym czynie byłoby to w praktyce ograniczenie wolności. Nigdy nie było tego w programie KO. I na koniec absolutny hit posłanki Żukowskiej. Ustawa wprowadza dowolność interpretacyjną, która w przypadku, gdyby prawica doszła do władzy, mogłaby doprowadzić do zupełnie odwrotnego od zamiaru autorek interpretowania jej zapisów i wymierzania kar dożywocia za aborcję. Wykreślenie art. 152 kk par. 1 i 2 następuje z rozdziału XIX, który mówi o ochronie życia i zdrowia człowieka. Jeżeli ustawa nie zakłada wykreślenia art. 4a z dotychczasowych przepisów o przerywaniu ciąży to sugeruje, że aborcja poza wyjątkami wskazanymi w tym przepisie jest jednak jakoś penalizowana” – wyjaśnił.
Profesor Zoll powszechnie uznawany za osobę skompromitowaną?
„Absolutnie dopuszczalna w takiej sytuacji może być interpretacja, że wykreślenie art. 152 par. 1 i 2 oznacza, że wykreśla się przepisy szczególne do pierwszego przepisu z rozdziału XIX czyli art. 148 kk, który jest przepisem generalnym dotyczącym ochrony człowieka. Tym samym mogliby niektórzy uznać, że wyrok TK z 1997 wydany pod przewodnictwem prof. A. Zolla uznaje płód za człowieka i spokojnie mogę sobie wyobrazić, że w przyszłości za aborcję jacyś fanatycy mogliby ścigać jak za zabójstwo. A przynajmniej mieliby taką możliwość” – dodał.
Wyjaśnił też, że sprawę podniósł na prezydium klubu i spotkał się z adwokatkami, które były ekspertkami komisji. „Gdy przedstawiłem moje pierwsze wątpliwości (co do dożywocia za aborcję) usłyszałem, że prof. A. Zoll, b. prezes Trybunału Konstytucyjnego, autor komentarzy do kodeksu karnego i wielu publikacji na temat Konstytucji i prawa karnego jest powszechnie uznawany za osobę skompromitowaną i nikt nie będzie go traktował poważnie bo wydał wyrok, który ekspertki krytykują. I że w związku z tym żadna prawica w przyszłości nie może przyjąć takiej interpretacji ich propozycji, bo przecież byłoby niesłuszne. Uznałem więc, że dalsza rozmowa z tymi młodymi i sympatycznymi, ale bardzo pewnymi siebie prawniczkami, nie ma sensu. Tym bardziej, że byliśmy już po II czytaniu, czyli bez możliwości składania poprawek” – dodał Giertych.
Jakie zmiany przewidywała ustawa w sprawie aborcji?
Projekt uchylał w art. 152 kodeksu karnego par. 1 i 2. Zgodnie z tym pierwszym przepisem za przerywanie ciąży za zgodą kobiety poza wyjątkami przewidzianymi w ustawie, grozi do trzech lat więzienia. Z kolei par. 2 przewiduje taką samą karę za pomoc ciężarnej w usunięciu ciąży lub jej do tego nakłanianie.
Projekt miał zmienić też par. 3 tego przepisu, który przewiduje karę od sześciu miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności za aborcję, która nie jest wynikiem gwałtu ani nie jest wykonywana w sytuacji zagrożenia życia marki, „gdy dziecko poczęte osiągnęło zdolność do samodzielnego przeżycia poza organizmem kobiety ciężarnej”.
Kara za aborcję po 12 tygodniu
Zgodnie z proponowanym brzmieniem art. 152 par. 3 k.k. kara do pięciu lat więzienia miała grozić za aborcję za zgodą kobiety, jeżeli od początku ciąży upłynęło więcej niż 12 tygodni. Z tym, że projektodawcy proponowali dodanie zastrzeżenia, że nie popełnia tego przestępstwa lekarz, pielęgniarka lub położna, "jeżeli przerwanie ciąży jest następstwem zastosowania procedury medycznej potrzebnej do uchylenia niebezpieczeństwa grożącego zdrowiu lub życiu kobiety ciężarnej lub gdy badania prenatalne lub inne przesłanki medyczne wskazują na duże prawdopodobieństwo ciężkich i nieodwracalnych wad płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu.”
(oprac. sa na podstawie, Radia Olsztyn i "Rz" fot. Maja Kwiatkowska Radio Olsztyn)
https://www.youtube.com/watch?v=NxLQccc9cyg
a tu bęc:
https://gazetaolsztynska.pl/1118193,Warmia-i-Mazury-z-trud...
https://www.youtube.com/watch?v...
PO=PIS=Trzecia noga to jedna szajka bandziorow, POdzeg...
"Theresia Hirtreiter przeżyła lata cierpień, które
rozpoczęły s...