Bachmura na wiecu przed Teatrem: "Walczcie o demokrację, a nie z PiSem!"
- Szczegóły
- Opublikowano: niedziela, 04 czerwiec 2023 14:37
Głos na wiecu 4 czerwca przed Teatrem Jaracza w Olsztynie zabrał także Bogdan Bachmura, prezes Fundacji "Debata" i Stowarzyszenia "Święta Warmia". Przyjechał specjalnie, żeby skomentować, to co zrobił sędzia piłkarski Marciniak*. Przed nim przemawiali, posłanka Lewicy Razem Monika Falej, radny wojewódzki PO Jarosław Słoma i prof. Robert Traba.
Wspólnym mianownikiem przemówień były apele o przywrócenie w Polsce praworządności i rozliczenie partii rządzącej z systematycznego demontażu ustroju państwa. Na tym tle przemówił Bogdan Bachmura.
Setki ludzi przyszło w niedzielę 4 czerwca o 12.00 pod Teatr Jaracza, na wezwanie w sieci aktorki, działaczki PO i KODu, honorowej obywatelski Olsztyna Ireny Telesz. W poprzednich latach 4 czerwca gromadził na schodach teatru garstkę ludzi. - Donald Tusk powiedział, że jeśli ktoś nie może być 4 czerwca w Warszawie, to niech weźmie biało-czerwoną flagę i stanie przed swoim blokiem - tłumaczyła w przeddzień Wyborczej Olsztyn. - Ja postanowiłam, że stanę przed swoim teatrem - mówi "Wyborczej Olsztyn" Irena Telesz.
Mówi, że po jej wpisie otrzymała potwierdzenie od tak wielu osób, że przyjdą, że musiała pójść zarejestrować to spotkanie jako zgromadzenie. Urzędnik zapytał, ile osób ma wpisać? Powiedziała, że "50". Urzędnik: "Wpiszę 100". - Nie spodziewałam się, jednak że aż tylu Was przyjedzie. Dziękuję Wam kochani!
- Dziękujemy Irenie Telesz, że to spotkanie zorganizowała. Bez niej, by tego nie było - powiedział prof. Robert Traba, a tłum odśpiewał Telesz: "Sto lat").
- Chciałem zaapelować do polityków, którzy przez 30 lat nie umieli podjąć wspólnej decyzji, by ten dzień 4 czerwca 1989 roku stał się świętem narodowym wszystkich Polaków (brawa) - kontynuował prof. Traba. - Przestańcie wreszcie mówić o ćwierć wolnych, pół wolnych wyborach. Te wybory były dla nas wolne, tylko w niewolnych warunkach. Ale my mieliśmy prawo wyboru i wybraliśmy tę drogę, którą przemierzaliśmy przez 30 lat. Stworzyliśmy państwo, które nie jest ideałem, ale państwo, które dzięki temu w dniu 4 czerwca nie było podzielone, było wspólnym naszym dobrem. I o to dobro dzisiaj walczymy, po to się dzisiaj tutaj zgromadziliśmy. Chcemy wspólnej Polski Polek i Polaków a nie podziałów, które zostały stworzone przez polityczne koterie i interesy. Wolności i wspólnoty chcemy!"
(brawa)
Po nim głos zabrała młoda kobieta:
- Jestem młoda, mam 20 na karku i mam tylko do Was jeden apel, pójdźcie na te wybory, nie siedźcie na dupach w domu. Nie dajcie sobie wmówić, że jeden głos nic nie znaczy, bo to nieprawda! (brawa)
Na widok Bogdana Bachmury Irenę Telesz zareagował: "Bogdan jest z nami" i oddała mu głos. Jednak później, słuchając tego, co ma do powiedzenia zebranym, nie miała wesołej miny.
- Przyjechałem do Państwa pod wpływem chwili - zaczął Bogdan Bachmura. - Jeszcze 2 godziny temu nie wiedziałem, że ten wiec się odbędzie. Przed przyjazdem oglądałem w telewizji program red. Bogdana Rymanowskiego z udziałem czołowych liderów opozycji. Redaktor zapytał ich, jaki mają stosunek do tego, co zrobiono z sędzią Marciniakiem? Wszyscy politycy opozycji wyrazili aprobatę dla tego, co oświadczył sędzia Marciniak.
- Dla mnie to dzisiejsze spotkanie, dla człowieka, który walczył o Solidarność, o demokrację, ma dwa oblicza. Ma oblicze komisji ds. rosyjskich wpływów oraz oblicze sędziego Marciniaka i w tej sprawie chciałem zabrać głos. Uważam, że to co demokracja zrobiła z panem Marciniakiem, zmuszając Go do wydania oświadczenia, pochodzi z najmroczniejszych czasów sowieckich. Chciałem powiedzieć, że nie mam nic wspólnego z taką demokracją.
- Państwo walczycie o Konstytucję i macie rację, ale walczcie przede wszystkim o to, żeby nie łamano podstawowych praw człowieka, do tego, żeby każdy człowiek był tam, gdzie chce być; tam, gdzie chce mówić i nie przypisywano mu błędnych intencji. Nie może być tak, żeby człowiek w wolnej Polsce, aby wykonywać swój zawód, musiał upokarzać się, mówiąc nieprawdę i podlegając takiej obstrukcji. Po to przyjechałem do Państwa, żeby ten głos mocno wybrzmiał. Żebyście państwo naprawdę walczyli o Konstytucję, o demokrację, a nie walczyli tylko z PiSem, bo na PiSie wolność się nie kończy ani nie zaczyna. Dziękuję bardzo."
(buczenie tłumu)
Irena Telesz skomentowała to buczenie:
- Na tym to polega, że każdy ma prawo powiedzieć swoje zdanie. Bogdan jest człowiekiem, który w stanie wojennym zrobił bardzo dużo, dużo więcej niż niektórzy, którzy dzisiaj głoszą się wielkimi zwolennikami wolności. Wszyscy mają prawo zabrać głos i powiedzieć, co myślą. Nawet osoba, z którą robiłam 80-y rok, gdy tworzyłam "Solidarność" w regionie. Napisała mi ta kobieta z innej partii: "Irenko, naucz się myśleć po polsku" . Odpisałam: "Bożenko, ja Ciebie pamiętam z 80. roku, kiedy bałaś, że przyjdzie milicja i Cię z domu zabierze. Tamte lata są dla mnie ważniejsze, niż Twoje dzisiejsze poglądy". Nie dzielę ludzi na partie, tylko na mądrych i głupich, którzy są Polakami, bo jesteśmy w Polsce.
Wiec po 40 minutach trwania zakończyło wspólne odśpiewanie Mazurka Dąbrowskiego.
Do przyjazdu na wiec 4 czerwca do Warszawy wezwał na FB Donald Tusk. Napisał: "Wzywam wszystkich na marsz w samo południe 4 czerwca w Warszawie. Przeciw drożyźnie, złodziejstwu i kłamstwu, za wolnymi wyborami i demokratyczną, europejską Polską".
Początkowo liderzy innych partii opozycyjnych zapowiedzieli, że nie będą na tym marszu, bo wcześniej ich Tusk nie zaprosił. Sytuacja radykalnie się zmieniła, po tym, jak prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę o powołaniu komisji ds. badania wpływów rosyjskich, która opozycja określiła mianem "lex Tusk".
Ten podpis wywołał tak potężne poruszenie w społeczeństwie, jakiego nie wzbudziło dotąd żadne inne wydarzenie związane z rządami Zjednoczonej Prawicy. Tej wzbierającej potężnej fali wzburzenia nie był już wstanie powstrzymać nagły zwrot prezydenta Dudy; zgłoszenie w piątek do Sejmu projektu nowelizacji ustawy.
Jak podał warszawski ratusz, w marszu w Warszawie udział wzięło pół miliona ludzi - to największe zgromadzenia w historii III RP. Nieoficjalne dane policji przekazane PAP mówią o frekwencji rzędu od 100 do 150 tys. osób obecnych na marszu.
Jak podała Wyborcza Olsztyn, z Warmii i Mazury pojechało do stolicy około 20 zorganizowanych autobusów. Z samego Olsztyna cztery. A chętnych było jeszcze więcej. - Do autobusów, które wyjeżdżały z Olsztyna, mieliśmy po kilkunastu rezerwowych chętnych – mówi wicemarszałek Marcin Kuchciński.
Mogę więc śmiało napisać, że to nie Donald Tusk ściągnął na wiece w Polsce tak rekordową liczbę uczestników, a prezes Jarosław Kaczyński ustawa o komisji i prezydent Duda jej podpisaniem. Efektowne samobójstwo polityczne. Natomiast o wystąpieniu Bogdana mogę powiedzieć: "facet ma cojones". Tym bardziej, że wystąpił po nagraniu w sieci dyrektora Teatru Polskiego Andrzeja Seweryna, który wzywał: „Przyp…ć. Żadnego tam dialogu chrześcijańskiego, rozumienia czy debaty! Przyp… ć!”. To zresztą już drugi taki jego występ Bogdana Bachmury "w jaskini lwa". Swego czasu, na wiecu KODu w Olsztynie, który prowadziła Henryka Krzywonos zabrał głos, zapraszając uczestników na debatę na temat Konstytucji. Wówczas jego wystąpienie też nie zostało przychylnie przyjęte. Projekt proponowanych zmian w Konstytucji, rozdany wśród zgromadzonych, politycy olsztyńscy PO porwali i nam oddawali .
Adam Socha
*Sprawa sędziego Szymona Marciniaka
W czwartek oczy całego piłkarskiego świata zostały zwrócone na Szymona Marciniaka. Arbiter, który został wyznaczony do prowadzenia finału Ligi Mistrzów w Stambule, znalazł się w tarapatach po występie na konferencji "Everest".
Jej współorganizatorem był Sławomir Mentzen - polityk Konfederacji. Sprawą zainteresowała się UEFA, po donosie organizacji "Nigdy Więcej" i nad Polakiem krążyło widmo odsunięcia Go od prowadzenia jednego z najważniejszych spotkań w piłce nożnej.
Rafał Pankowski, współzałożyciel Stowarzyszenia Nigdy Więcej twierdzi, że Stowarzyszenie nie wysyłało skargi czy donosu do UEFA z postulatem odsunięcia sędziego od meczu. - My tylko publicznie wyraziliśmy krytyczną opinię o fakcie udziału sędziego Marciniaka w imprezie organizowanej przez Sławomira Mentzena. Wezwaliśmy go, by wyjaśnił sprawę i zdystansował się od poglądów skrajnie prawicowych, co Szymon Marciniak uczynił już w czwartek. Opublikowaliśmy to natychmiast na naszej stronie i profilach. Arbiter odciął się od rasizmu, ksenofobii i nietolerancji. Sędzia wyjaśnił sprawę i chyba nie do końca wiedział, z kim ma do czynienia. Będzie prowadził finał Ligi Mistrzów i bardzo dobrze.
Polski arbiter w swoim oświadczeniu zaznaczył, że został wprowadzony w błąd.
"Po zastanowieniu i dalszym badaniu stało się jasne, że zostałem poważnie wprowadzony w błąd i całkowicie byłem nieświadomy prawdziwej natury i powiązań podmiotowych wydarzenia. Nie wiedziałem, że jest to związane z polskim ruchem skrajnie prawicowym. Gdybym był tego świadomy, kategorycznie odrzuciłbym zaproszenie" - napisał.
Marciniak także zakomunikował, że jest wierny wartościom wyznawanym przez UFEA. "Jako profesjonalista głęboko zaangażowany w tę dyscyplinę, chcę podkreślić moje niezachwiane poparcie dla wartości wyznawanych przez UEFA, w szczególności inkluzyjności i szacunku dla wszystkich jednostek, niezależnie od ich pochodzenia. Zasady te leżą u podstaw ducha futbolu i doskonale współgrają z moimi osobistymi przekonaniami."
Na końcu oświadczenia 42-latek poprosił "pokornie" o możliwość zadośćuczynienia i odzyskania zaufania poprzez przyszłe działania.
Po wydaniu tego oświadczenia UEFA zdecydowała się nie zmieniać obsady sędziowskiej.
Stowarzyszenie "Nigdy Więcej" pierwszy raz zasłynęło przyznając w 2003 roku tytuł „Antyfaszysty Roku” Simonowi Molowi, Kameruńczykowi, który grał w piłkę w Mazurze Karczew, pisał poezję i działał społecznie. Współorganizował akcję „Wykopmy rasizm ze stadionów”, działał przy meczu Polonia Warszawa kontra Afrykańczycy mieszkający w Polsce w ramach wydarzenia „Futbol przeciwko rasizmowi w Europie” i inspirował poruszającym życiorysem.
Mol opowiadał, że pracował w Kamerunie w największych gazetach i stacjach radiowych (co zostało zdementowane) i uciekł z kraju po publikacji głośnego artykułu o skandalu korupcyjnym (co zostało zdementowane). W 2007 roku, kilkanaście miesięcy przed śmiercią, został aresztowany w związku z zarzutami o świadomym zarażaniu partnerek wirusem HIV. W ciągu kilku lat w Polsce miał doprowadzić do zakażenia kilkudziesięciu polskich kobiet. W reportażu „Polityki” czytamy:
Był delikatny… Do momentu, gdy któraś z polskich bogiń pytała o prezerwatywę. – Jesteś rasistką! – krzyczał. Zresztą zwykle nie pytały, bo zapytać o prezerwatywę wielkiego działacza, walczącego o prawa człowieka, byłoby rasistowskim nietaktem. W głowie się polskim boginiom nie mieściło, że taki działacz ma HIV, a tym bardziej że ma, wie o tym i się ukrywa.
Oczywiście, stowarzyszenie mogło nie wiedzieć o „działalności” Kameruńczyka i pewnie nie powinno się go z nim wiązać. Tak samo jak Szymona Marciniaka nie powinno się wiązać z antysemickimi i homofobicznymi wypowiedziami Sławomira Mentzena.
(sa)
Czytaj też wcześniejszy komentarz Bogdana Bachmury pt. "Prezent dla Tuska"
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
przemawia prof. Robert Traba przemawia prof. Robert Traba
-
Bogdan Bachmura Bogdan Bachmura
-
-
Autokar działączy PO z Olsztyna na wiec w Warszawie Autokar działączy PO z Olsztyna na wiec w Warszawie
https://www.debata.olsztyn.pl/wiadomoci/olsztyn.html?start=36#sigProIdc144ebadfb
Czytaj więcej: Bachmura na wiecu przed Teatrem: "Walczcie o demokrację, a nie z PiSem!"
https://pl.wikipedia.org/wiki/Sierp_i_m%C5%82ot
Nie bywa sobą
zmienia oblicze
nie ... na twarzowe
na... POtylicę