Debata styczeń2023 okl

logo flaga polukr

 

 

 

Prosimy Czytelników i Przyjaciół o wpłaty na wydawanie miesięcznika „Debata” i portalu debata.olsztyn.pl. Od Państwa ofiarności zależy dalsze istnienie wolnego słowa na Warmii. Nr konta bankowego Fundacji „Debata”: 26249000050000450013547512. KRS: 0000 337 806. Adres: 10-686 Olsztyn, ul. Boenigka 10/26.

poniedziałek, styczeń 30, 2023
  • Debata
  • Wiadomości
    • Olsztyn
    • Region
    • Polska
    • Świat
    • Urbi et Orbi
    • Kultura
  • Blogi
    • Łukasz Adamski
    • Bogdan Bachmura
    • Mariusz Korejwo
    • Adam Kowalczyk
    • Ks. Jan Rosłan
    • Adam Jerzy Socha
    • Izabela Stackiewicz
    • Bożena Ulewicz
    • Mariusz Korejwo
    • Zbigniew Lis
    • Marian Zdankowski
    • Marek Lewandowski
  • miesięcznik Debata
  • Baza Autorów
  • Kontakt
  • Jesteś tutaj:  
  • Start
  • Wiadomości
  • Olsztyn

Olsztyn

Rusza VII Festiwal Mendelsohna!

Szczegóły
Opublikowano: czwartek, 20 październik 2022 18:26

Urodził się w Olsztynie, gdzie zdążył zostawić namacalny ślad, ale prawdziwą karierę zrobił w wielkim świecie. O kim mowa? O wybitnym architekcie Erichu Mendelsohnie. Stowarzyszenie Borussia zaprasza na poświęcony mu festiwal, który rozpocznie się w piątek 21 października i potrwa przez dwa miesiące.

Erich Mendelsohn (ur. 21 marca 1887 r. w Olsztynie, zm. 15 września 1953 r. w San Francisco) to wybitny architekt modernistyczny, uważany za przedstawiciela ekspresjonizmu i twórcę konstruktywizmu. Projektował budynki użyteczności publicznej, w tym domy towarowe, budynki mieszkalne i fabryczne. Jeszcze w trakcie studiów, na zlecenie społeczności olsztyńskich żydów zaprojektował tzw. dom oczyszczeń (budynek znajduje się na terenie dawnego cmentarza żydowskiego w Olsztynie). Dom rodzinny Mendelsohna znajdował się na olsztyńskim Starym Mieście (dziś ul. Staromiejska 10, niegdyś - Podgórna 21), co upamiętnia okolicznościowa tablica wmurowana w ścianę budynku, który stoi dziś na tym miejscu (od strony ul. Św. Barbary).

- Co ciekawe, ten najbardziej rozpoznawalny w świecie olsztynianin, oczywiście po Mikołaju Koperniku, ze wszystkich sztuk najbardziej cenił... muzykę - mówi dyrektor wydziału kultury i ochrony zabytków Urzędu Miasta Olsztyna, Gabriela Konarzewska. - Prawie wszystkie jego projekty powstały pod wpływem muzyki, a szczególnym uwielbieniem darzył kompozycje Jana Sebastiana Bacha.

Co jeszcze inspirowało tego nowatorskiego twórcę?

- Jak sam wielokrotnie odpowiadał, rozległy warmiński krajobraz, z gładkimi jeziorami i przepastnymi lasami - dodaje Gabriela Konarzewska.

Najbardziej znanymi projektami architekta są obserwatorium astronomiczne Wieża Einsteina w Poczdamie, fabryka kapeluszy w Luckenwalde, dom towarowy Rudolfa Petersdorffa we Wrocławiu (obecnie dom handlowy Kameleon), kompleks WOGA, kino Universum i Dom Kolumba w Berlinie, dom towarowy Doblouggarden w Oslo, pawilon De-La-Warr w Bexhill-on-Sea, szpital uniwersytecki Hadassa na Górze Skopus w Jerozolimie.

Uroczysta inauguracja siódmej edycji Festiwalu Mendelsohna "Granice", którego organizatorami są Fundacja i Stowarzyszenie Wspólnota Kulturowa Borussia, odbędzie się w piątek 21 października o godz. 17:00 w Domu Mendelsohna (ul. Zyndrama z Maszkowic 2). W programie wieczoru inauguracyjnego znajdzie się odsłonięcie pracy "Erich Mendelsohn - tu i teraz", przygotowanej przez uczniów Liceum Plastycznego im. E. Mendelsohna w Olsztynie pod kierunkiem znanego olsztyńskiego artysty Bartka Świąteckiego. Uroczystość uświetni także koncert litewskiego multiinstrumentalisty Sauliusa Petreikisa, kompozytora i wykonawcy muzyki, która przełamuje granice między tradycyjnym folkiem a eksperymentalnymi gatunkami muzyki.

Tegoroczny festiwal odbywa się w roku jubileuszowym - w 135. rocznicę urodzin patrona wydarzenia. W programie festiwalu, który będzie się odbywał od 21 października do 21 grudnia, znajduje się blisko 30 różnych wydarzeń kulturalnych i edukacyjnych. Zapowiedzi kolejnych wydarzeń będzie można znaleźć na stronie Borussii oraz na Facebooku Festiwalu.

Zainicjowany przez olsztyńską Borussię Festiwal Mendelsohna tworzy przestrzeń do debat wokół aktualnych przemian kulturowych i społecznych w regionie, Polsce i Europie, a także promuje środowiska i działania obywatelskie, ukazując znaczenie twórczości architekta Ericha Mendelsohna oraz szerzej - wielokulturowego dziedzictwa regionu.

Na wszystkie wydarzenia wstęp jest darmowy.

PROGRAM PAŹDZIERNIKOWY:
21 października (piątek)
12:00 - Democracy cake - Przepis na demokrację - gra edukacyjna na temat zasad demokracji dla uczniów. Prowadzenie: Magdalena Lewkowicz (Mrągowo) i grupa projektowa "Generation Europe. The Academy"
17:00 - Dom Mendelsohna, ul. Zyndrama z Maszkowic 2 - oficjalna inauguracja VII edycji Festiwalu Mendelsohna pod hasłem "Granice"
- uroczyste odsłonięcie pracy "Erich Mendelsohn - tu i teraz", przygotowanej przez uczniów Liceum Plastycznego im. E. Mendelsohna w Olsztynie pod kierunkiem Bartka Świąteckiego
- koncert inauguracyjny: Saulius Petreikis z zespołem w składzie: Chris Ruebens (gitara) i Vytautas Mikeliūnas (skrzypce)

22 października (sobota)
15:30 - Dom Mendelsohna, ul. Zyndrama z Maszkowic 2 - seminarium "Erich Mendelsohn - architektura ponad granicami"
- powitanie i otwarcie seminarium
- "Erich Mendelsohn - architekt z Olsztyna" – pokaz filmu krótkometrażowego Adama Smoczyńskiego
- "Erich Mendelsohn i idea europejska" - prof. Ita Heinze-Greenberg (Zurych)
- "Wieża Einsteina – wieczny pacjent" - Helge Pitz (Berlin)
- "Seidenhaus Weichmann - pierwszy dom towarowy w karierze Ericha Mendelsohna i jego następcy" - dr Ryszard Nakonieczny (Gliwice)
- dyskusja i podsumowanie seminarium

24 października (poniedziałek)
11:00 - Dom Mendelsohna, ul. Zyndrama z Maszkowic 2 - Tradycja i kulturowa tożsamość - warsztaty dla uczniów
Prowadzenie: Ewa Pohlke (Olsztyn/Kowno)

25 października (wtorek)
17:00 - Dom Mendelsohna, ul. Zyndrama z Maszkowic 2 - "Nie jestem ani migrantem, ani emigrantem, jestem obywatelem" - wieczór autorski z prof. Karolem Sauerlandem
Prowadzenie: prof. Aneta Jachimowicz (Olsztyn)

26 października (środa)
11:00 - Ślady historii w krajobrazie – seminarium dla studentów Architektury krajobrazu UWM
15:00 - Biblioteka Uniwersytecka UWM, ul. Oczapowskiego 12B - otwarcie polsko-niemieckiej wystawy "Zagubione wi

Czytaj więcej: Rusza VII Festiwal Mendelsohna!

Komentarz (0)

Prezes IPN: Prezydent Olsztyna broniąc pomnika, broni symboli totalitarnych

Szczegóły
Opublikowano: środa, 19 październik 2022 19:04

Jeśli prezydent Olsztyna nie usunie Pomnika Wyzwolenia, to zostanie zapamiętany jako ten, który łamiąc polskie prawo o dekomunizacji, broni symboli totalitarnych, tych samych, które odpowiadają za śmierć naszych braci Ukraińców- powiedział w środę 19.10. w Olsztynie prezes IPN Karol Nawrocki.

W połowie września minister kultury uchylił decyzję z 1993 roku o wpisaniu Pomnika Wyzwolenia Ziemi Warmińskiej i Mazurskiej (wcześniej pomnik Wdzięczności Armii Czerwonej), potocznie zwany „Szubienicami” na placu Xawerego Dunikowskiego do rejestru zabytków.

Prezydent Olsztyna Piotr Grzymowicz 7 października 2022 r. wydał oświadczenie, że z pomnika „w trybie pilnym zostaną usunięte symbole komunizmu, tj. sierp i młot”.

Prezes IPN Karol Nawrocki w środę w Olsztynie podczas briefingu mówił, że w 1945 roku nie było wyzwolenia (…), a po ustaniu działań wojennych tutaj, w Olsztynie, na poziomie 36 proc., armia sowiecka zniszczyła to miasto, gwałcąc polskie kobiety, mordując Polaków”. (Gwałcili każdą kobietę, nie pytając o narodowość, a więc też Niemki, więcej na ten temat po tekstem - przypis A.Socha).

Tak nie zachowują się oczywiście wyzwoliciele. Poza tym wolności nie mogli nieść ci, którzy byli sami zniewoleni, a symbolem olsztyńskiego zniewolenia przez system komunistyczny niech będzie to, co wydarzyło się w dzielnicy Kortowo, a więc śmierć niewinnych ludzi, osób, które były w szpitalu psychiatrycznym i personelu medycznego

— dodał.

„Pomnik ten nie powinien być w przestrzeni polskiego miasta”

Jak wskazał prezes Nawrocki, „pomnik ten nie powinien być także w przestrzeni wolnego, pięknego, polskiego miasta, które jest częścią Rzeczpospolitej, czyli Olsztyna, dlatego że jest pomnikiem oddającym cześć i honor tym, którzy mordowali, którzy gwałcili, palili to miasto i jest też pomnikiem pogardy dla ofiar zwyrodnialców armii czerwonej”.

Ten pomnik symbolizuje cierpienie mieszkańców Olsztyna i całej Polski po roku 1945. Wstydem dla miasta Olsztyna jest to, że ten pomnik znajduje się w tym mieście

— podkreślił prezes IPN.

Wspomniał, że utrzymywanie w przestrzeni publicznej tego pomnika jest łamaniem prawa, ponieważ od 2016 r. obowiązuje ustawa o dekomunizacji.

Zwracam się do Pana Prezydenta Grzymowicza, by ten pomnik hańby w końcu usunął. Opinia IPN jest wyraźna: podobnie jak w innych miastach wolnej i demokratycznej, suwerennej Rzeczpospolitej, nie ma miejsca na takie upamiętnienia. Pan Prezydent ma ostatnią właściwie szansę na akt przyzwoitości historycznej, na akt prawdy historycznej i powinien usunąć ten pomnik z przestrzeni publicznej i nie straszyć, nie okłamywać mieszkańców Olsztyna

— zaznaczył.

Wskazał, że „jeśli Grzymowicz nie usunie tego pomnika to będzie z pewnością w kolejnych dekadach cieszył się sławą tego, który łamiąc polskie prawo z 2016 r. stał się symbolem także obrony symboli totalitarnych, tych samych symboli, które dziś odpowiadają za śmierć naszych braci Ukraińców”.

Pomnik Wyzwolenia Ziemi Warmińskiej i Mazurskiej stoi w śródmieściu Olsztyna. Powstał na zlecenie ówczesnego wojewody olsztyńskiego Mieczysława Moczara, projekt pomnika wykonał Xawery Dunikowski. Socrealistyczny monument przedstawiał sylwetkę żołnierza, nawiązania do walk w czasie II wojny światowej, sierp i młot oraz sceny rodzajowe z życia robotnika. Pomnik odsłonięto w 1954 r.

Na początku lat dziewięćdziesiątych jego oficjalną nazwę zmieniono na Pomnik Wyzwolenia Ziemi Warmińskiej i Mazurskiej. 19 maja 1993 r. pomnik został wpisany do rejestru zabytków województwa olsztyńskiego.

Rekomendacja wicepremiera Glińskiego

W marcu br. wicepremier oraz minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński zarekomendował władzom Olsztyna wystąpienie do Warmińsko-Mazurskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków o zgodę na demontaż i przeniesienie tzw. Pomnika Wdzięczności Armii Czerwonej w Olsztynie.

Prezes IPN dr Karol Nawrocki w marcu br. wystosował oświadczenie o pilnej potrzebie dekomunizacji przestrzeni publicznej w Polsce. Zaapelował w nim do samorządów o usunięcie wszelkich nazw i symboli wciąż upamiętniających osoby, organizacje, wydarzenia bądź daty symbolizujące komunizm.

Delegatura IPN w Olsztynie wielokrotnie podkreślała konieczność usunięcia pomnika: „Obrona jego trwania w obecnym miejscu jest wyrazem niemalże pogardy dla polskich bohaterów, twórców i obrońców niepodległej Polski, zamordowanych przez sowieckich katów z Armii Czerwonej, NKWD i polskich komunistów, tj. wykonawców politycznych wytycznych Kremla”.

Prezydent Olsztyna nie zgodził się jednak na przeniesienie pomnika do jednej z instytucji kultury, choć wicepremier Piotr Gliński wielokrotnie publicznie apelował do niego o natychmiastowe usunięcie monumentu z przestrzeni publicznej.

W sierpniu 2022 r. minister kultury i dziedzictwa narodowego wszczął z urzędu postępowanie w sprawie uchylenia decyzji o wpisie pomnika do rejestru zabytków. W toku postępowania Prezydent Miasta Olsztyna ponownie opowiedział się za zachowaniem i pozostawieniem pomnika w obecnej lokalizacji.

Protesty przeciwko dalszemu pozostawianiu tego pomnika wzmogły się po agresji Federacji Rosyjskiej na Ukrainę. Aktywiści zawiesili na nim wówczas transparent z hasłem „Solidarni z Ukrainą” i drugi, z wizerunkiem sowieckiego żołnierza duszącego kobietę i napisem: „Pomnik wdzięczności za zniewolenie”.

IPN od wielu lat stoi na stanowisku, że pomnik wdzięczności Armii Czerwonej tzw. olsztyńskie „szubienice”, jako element sowietyzowania Polski i Polaków, w niepodległej Polsce nie powinien funkcjonować w przestrzeni publicznej. IPN wskazywał, że istnienie komunistycznego monumentu w centrum miasta, usytuowanego nieopodal Pomnika Armii Krajowej, jest nieporozumieniem.

Wspomnienia Nikołaja Nikulina, który jako żołnierz "wyzwalał" Prusy Wschodnie, w tym Olsztyn.

Weteran z ubolewaniem opowiada o tym, jak za sprawą agitatorów politycznych wykrzykujących hasła "Śmierć za śmierć", "Krew za krew", "Nie wybaczymy", "Pomścimy", czerwonoarmiści stali się tacy sami jak Niemcy, jak bardzo chcieli dorównać nazistom.

Nikulin pisze: - "Co prawda tamci rozrabiali planowo, utworzyli sieć gett, obozów, stworzyli protokoły i zestawienia zagrabionego majątku, rejestr kar, planowe egzekucje tak dalej. U nas poszło po słowiańsku, żywiołowo. Bijcie, chłopaki, palcie, głuszcie! Marnujcie ich kobiety! Oprócz tego przed ofensywą sowicie zaopatrzono wojska w wódkę. I poszliśmy. Jak zawsze - ucierpieli niewinni, jak zawsze - góra czmychnęła... Bezmyślnie palono domy, strzelano do przypadkowych staruszek, zabijano stada krów. Niezwykle popularny był pewien dowcip: "Siedzi Iwan obok płonącego domu. Co robisz? - pytają go. - A, onucki chciałem wysuszyć, ognisko rozpaliłem". Niemcy to hołota, ale dlaczego do nich się upodobniliśmy? Armia się poniżyła. Naród się poniżył. To było na wojnie najstraszniejsze".

Nikulin był też świadkiem wydarzeń na olsztyńskim dworcu. Tam błyskawiczny manewr zaskoczył Niemców. Pociągi z uchodźcami wjechały wprost w rosyjskie "objęcia". " (...) Widziałem skutki powitania, jakie im zgotowano. Perony były zawalone stertami wypatroszonych walizek, tobołów, teczek. Wszędzie ubrania, dziecięce zabawki, rozprute poduszki. Wszystko to w kałużach krwi" - tak opisuje tamten widok Rosjanin.

Fatalne skutki dla tych terenów miało także oświadczenie dowództwa, że każdy może raz w miesiącu wysłać do domu paczkę o wadze 12 kg. "(...) Ten rabunek ogarnął wszystkich jak zaraza... Potem już się opamiętali, ale za późno: dżin wyskoczył z butelki. Dobrzy, spokojni mężczyźni rosyjscy stali się potworami. Byli straszni w pojedynkę, a w masie zachowywali się tak, że nie da się tego opisać". Dalej Nikulin, który wówczas miał pod komendą ludzi, opowiada: "Zaczęły się wyprawy żołnierzy po rupiecie, wycieczki do Niemek i nie było siły, która by ich powstrzymała. Przekonywałem, błagałem, groziłem... Odsyłali mnie do diabła i zwyczajnie nie rozumieli, o czym mówię. Oddział wyrwał się spod kontroli".

Autor opowiada, jak wraz kolegami rozlokował się w porzuconym domu. Po uprzątnięciu trupa staruszki leżącej we krwi radzieccy żołnierze pokładli się na luksusowych łóżkach. Nie było siły zdolnej powstrzymać żołnierzy od urządzenia sobie ubikacji w składziku z cenną porcelaną. W reakcji na oburzenie Nikulina, w tym samym celu wykorzystali nawet biblioteczkę... - Od tej pory już nigdy więcej nie walczyłem ani o Sprawiedliwość, ani o Najwyższe Ideały - stwierdził.

Zrelacjonował on także inny incydent, którego był świadkiem podczas pobytu w "Allensteinie". Wpadł do pokoju, w którym oficer przed chwilą zastrzelił trzymane przez Niemkę małe dziecko. Licząca ok. 30 lat kobieta została w Olsztynie, bo nie miała szans na ucieczkę z niemowlęciem. Szyła więc Rosjanom spodnie. "Nocą zaś wielu żołnierzy szło na górę, żeby zajmować się miłością. I tego Niemka bała się odmówić, pracowała do rana, nie zmrużywszy oka... Gdzie miała się podziać? Pod jej drzwiami zawsze stała kolejka, której nie można było rozpędzić".

Dlaczego trzeźwy i opanowany major zastrzelił kobietę? Nikulin nie mógł zrozumieć tego czynu, ale starał się tłumaczyć wojennymi przeżyciami sprawcy i okrucieństwami Niemców, które sprawca widział na froncie. W późniejszych latach major awansował do rangi pułkownika i wykładał w Akademii Wojskowej. - Nie osądzam go, ale wspominam z odrazą - podsumował to wydarzenie Nikulin.

(pw)

Briefing prezesa IPN w sprawie dekomunizacji Pomnika Wyzwolenia Ziemi Warmińskiej i Mazurskiej – Olsztyn, 19 października 2022. Fot. Mikołaj Bujak (IPN)

Czytaj więcej: Prezes IPN: Prezydent Olsztyna broniąc pomnika, broni symboli totalitarnych

Komentarz (63)

38. rocznica zamordowania ks. Popiełuszki. Program uroczystości w Olsztynie

Szczegóły
Opublikowano: środa, 19 październik 2022 07:33

38 lat temu, najprawdopodobniej 19 października 1984 r., ks. Jerzy Popiełuszko, duszpasterz ludzi pracy i kapelan „Solidarności”, został zamordowany przez funkcjonariuszy IV Departamentu Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Do dziś jednak wokół okoliczności i daty jego śmierci pojawiają się wątpliwości. Dzisiaj obchodzony jest również Narodowy Dzień Pamięci Duchownych Niezłomnych. To ustanowione w 2018 r. święto państwowe oddaje hołd „bohaterom, niezłomnym obrońcom wiary i niepodległej Polski”.

W roku 1984 ks. Jerzy Popiełuszko z parafii św. Stanisława Kostki na warszawskim Żoliborzu był duszpasterzem robotników Huty Warszawa, służby zdrowia i nieoficjalnym kapelanem podziemnej „Solidarności”. Jego comiesięczne Msze za ojczyznę gromadziły tłumy wiernych. Propagandyści reżimu gen. Wojciecha Jaruzelskiego, na czele z rzecznikiem rządu Jerzym Urbanem, nazywali je „seansami nienawiści” i uznawali za bezprawne wiece polityczne. Ks. Popiełuszko był oskarżany o polityczny fanatyzm, pomawiano go o malwersacje finansowe i niemoralne prowadzenie się.

Prymas Polski kard. Józef Glemp w homilii wygłoszonej na pl. Teatralnym w Warszawie z okazji obchodów Wielkiego Jubileuszu Roku 2000 podkreślał, że żałuje, iż nie mógł ocalić życia kapłana. Miał na myśli propozycje składane Popiełuszce w ostatnich miesiącach przed zabójstwem. W obawie o bezpieczeństwo księdza rozważano wówczas pomysł jego wyjazdu na studia do Rzymu lub przeniesienie do innej parafii, położonej poza wielkimi miastami, w których wpływy „Solidarności” były znaczące. Plany zwierzchników duchownego odbiły się szerokim echem w kręgach opozycji. Krytykowano je jako ustępstwo wobec władz komunistycznych. Zakładano, że władze nie posuną się w swoich działaniach do próby porwania lub zamordowania Popiełuszki. Ostatecznie Glemp zdecydował, że przyszłość misji kapłana będzie zależeć wyłącznie od niego samego, a nie arbitralnej decyzji jego jako prymasa.

We wrześniu i na początku października 1984 r. nasiliły się kierowane wobec księdza pogróżki formułowane przez esbecję. Pretekstem była m.in. pielgrzymka ludzi pracy na Jasną Górę zorganizowana przez Popiełuszkę 16 września 1984 r. 9 października sekretarz generalny Konferencji Episkopatu Polski spotkał się z gen. Zenonem Płatkiem, wicedyrektorem Departamentu IV MSW.

Ks. Popiełuszko eskaluje swoje wystąpienia antypaństwowe. […] Jeżeli nie zaprzestanie tej działalności, straci dobrodziejstwo amnestii i grozi mu sąd

— stwierdził zastępca szefa struktury zwalczającej Kościół.

13 października 1984 r. doszło do pierwszej próby zabicia kapłana. Podczas jego powrotu z gdańskiej parafii św. Brygidy jeden z przyszłych morderców, Grzegorz Piotrowski, rzucił w szybę samochodu księdza kamieniem. Kierowcy – Waldemarowi Chrostowskiemu – udało się go ominąć i odjechać. Grupa esbeków miała przy sobie m.in. worki, łopaty i kamienie.

19 października 1984 r. Popiełuszko wracał z Bydgoszczy, gdzie odprawił mszę dla ludzi pracy w kościele Świętych Polskich Braci Męczenników. W pobliżu wioski Górsk, na terenie niezabudowanym, zatrzymali go trzej funkcjonariusze IV Departamentu MSW, którzy sześć dni wcześniej przeprowadzili próbę zamachu: Grzegorz Piotrowski, Waldemar Chmielewski i Leszek Pękala.

Ksiądz został ciężko pobity, skrępowany sznurem i wrzucony do bagażnika esbeckiego auta. Jego kierowcę Waldemara Chrostowskiego obezwładniono i wepchnięto do pojazdu. Zdołał on jednak wyskoczyć z jadącego samochodu i dotarł do kółka rolniczego w Przysieku, a potem do jednej z toruńskich parafii. Tam przekazał informację o uprowadzeniu Popiełuszki. Chrostowski nie odniósł większych obrażeń. Jego relacja o skoku z auta oraz pozostawieniu przez esbeków wciąż wywołuje wiele pytań.

Nie wiadomo dokładnie, co się wydarzyło od momentu porwania kapłana do chwili wrzucenia jego ciała do zalewu pod Włocławkiem. Prawdopodobnie Popiełuszko uciekł z samochodu podczas postoju przed hotelem Kosmos w Toruniu, ale esbecy go dogonili i pobili. Na podstawie sekcji zwłok potwierdzono, że był bity oraz związany w taki sposób, że przy każdym ruchu sznur zaciskał się wokół jego szyi. Wiele wskazuje na to, że zginął 19 października, zanim został wrzucony do Wisły w okolicach tamy we Włocławku. Do nóg księdza oprawcy przywiązali worek z przygotowanymi wcześniej kamieniami.

Informację o uprowadzeniu Popiełuszki podano w „Dzienniku Telewizyjnym” 20 października. W kościele św. Stanisława Kostki, w którym duchowny działał przez cztery lata, zaczęły się gromadzić tłumy – na mszy św., różańcu i Apelu Jasnogórskim. Działo się tak również w dniach następnych.

24 października władze ogłosiły, że wśród sprawców porwania są funkcjonariusze Służby Bezpieczeństwa, a 27 października ówczesny szef MSW gen. Czesław Kiszczak wyjawił trzy nazwiska: Piotrowskiego, Pękali i Chmielewskiego. Informacja o wyłowieniu z Wisły pod Włocławkiem ciała ks. Jerzego pojawiła się 30 października. Było ono tak zmasakrowane, że rodzina identyfikowała je tylko na podstawie znaków szczególnych.

Popiełuszkę pochowano przy kościele św. Stanisława Kostki, a nie na Powązkach czy w rodzinnej Suchowoli – jak chciały ówczesne władze. W pogrzebie 3 listopada 1984 r. wzięło udział ponad 600 tys. wiernych oraz blisko tysiąc księży. Do grobu zaczęły ściągać pielgrzymki z całej Polski.

W procesie morderców kapłana (tzw. toruńskim, 1984–1985) Grzegorz Piotrowski został skazany na 25 lat więzienia, jego przełożony, wiceszef IV Departamentu MSW Adam Pietruszka, także na 25; Leszek Pękala – na 15 lat, i Waldemar Chmielewski – na 14. Wszyscy wyszli przed upływem kary. Piotrowski opuścił więzienie po 16 latach (2001), Pietruszka po dziesięciu (1995), Pękala po pięciu (1990), Chmielewski – po ośmiu (1993).

Zrekonstruowany podczas oficjalnego śledztwa przebieg wydarzeń z 19 października 1984 r. nadal budzi wątpliwości. Część autorów badających sprawę zbrodni uważa, że Waldemar Chrostowski był współpracownikiem SB. Akta bezpieki nie zawierają jednak jakichkolwiek informacji na temat jego udziału w spisku na życie księdza.

W czasie śledztwa prowadzonego przez IPN rozważano też scenariusz, w którym śmierć Popiełuszki nastąpiła dopiero kilka dni po porwaniu. W tym czasie duchowny miał być torturowany w celu zmuszenia go do wyjazdu lub zaniechania działalności. Jednym z dowodów na poparcie tej hipotezy były zeznania rybaków łowiących na Wiśle we Włocławku, którzy w nocy z 25 na 26 października mieli obserwować wrzucanie do rzeki dużego przedmiotu. Sprzeczności w ich zeznaniach oraz stan zwłok kapłana wskazują na niewielkie prawdopodobieństwo takiego przebiegu sytuacji.

Pod mostem w Toruniu niedługo po wyłowieniu ciała Popiełuszki odnaleziono różaniec. Jeśli byłby własnością księdza, to fakt ten zaprzeczałby zeznaniom esbeków, którzy nie wymienili tego punktu jako miejsca postoju w czasie porwania. Nie udało się jednak ustalić, czy różaniec należał do ks. Jerzego.

Wątpliwości części badaczy wzbudzał także sam udział skazanych esbeków w morderstwie. Pojawiała się m.in. wersja uczestnictwa dwóch grup porywaczy. Krytycy tej hipotezy wskazują, że niewinnymi kozłami ofiarnymi byliby wysoko postawieni oficerowie SB, którzy mimo młodego wieku błyskawicznie pieli się po szczeblach kariery. Wydaje się raczej, że powierzono im zadanie porwania kapłana, zapewniając, iż nie poniosą konsekwencji. Ich odpowiedzialność za śmierć Popiełuszki potwierdzają również ich zeznania na temat pobicia, które są w pełni zgodne z obrażeniami opisanymi po odnalezieniu ciała.

W reżyserowanym przez władze procesie zabójców Popiełuszki ujawniono okoliczności, które mogły wskazywać na udział w przygotowaniach do zbrodni innych osób, jednak sąd zajął się wyłącznie bezpośrednimi sprawcami mordu. Śledztwo wobec b. wiceszefa MSW i szefa SB gen. Władysława Ciastonia oraz gen. Zenona Płatka wszczęto w 1990 r. – po tym, jak skazani w procesie toruńskim zaczęli zeznawać, że przełożeni wpływali na nich, mówiąc np., „by Popiełuszko zamilkł”, ale nie dając bezpośredniego rozkazu zabicia. Badacze działań bezpieki podkreślają, że należy wykluczyć, iż esbecy zamordowali księdza bez polecenia zwierzchników. Mimo ogromnych kosztów politycznych władze komunistyczne mogły zdecydować się na zabicie Popiełuszki dla zastraszenia opozycji.

Po ponaddwuletnim procesie, w sierpniu 1994 r., Sąd Wojewódzki w Warszawie niejednomyślnie uniewinnił obu generałów z zarzutu kierowania zabójstwem. Ciastoń i Płatek, którzy w areszcie spędzili dwa lata, nie przyznawali się do winy. W 1996 r. Sąd Apelacyjny w Warszawie zwrócił sprawę sądowi I instancji, uwzględniając apelację pełnomocników oskarżycieli posiłkowych. W 2000 r. proces Płatka zawieszono z powodu jego choroby (zmarł latem 2009). Ciastonia z braku dowodów winy w 2002 r. ponownie uniewinniono (zmarł w 2021). Według sądu proces nie wykazał, by w ogóle wiedział on o „zbrodniczym przedsięwzięciu sprawców zabójstwa”.

Pion śledczy IPN prowadzi śledztwo w sprawie kierowania mordem na ks. Popiełuszce przez osoby, które w hierarchii partyjno-państwowej zajmowały wyższe stanowiska niż Ciastoń i Płatek. Nie znaleziono dotychczas dowodów pozwalających na postawienie komukolwiek zarzutów, choć istnieją poszlaki o możliwym współudziale wysokich rangą funkcjonariuszy PRL. Instytut nie wykluczał wcześniej, że zarzuty mogłyby objąć gen. Jaruzelskiego. W warszawskim IPN działa też zespół prokuratorów prowadzący śledztwo w sprawie działalności „związku przestępczego” w MSW z lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych. Chodzi o inne przestępstwa oficerów IV Departamentu MSW niż zbrodnia na ks. Jerzym.

W 2004 r. ujawniono notatkę doradcy Jaruzelskiego, mjr. Wiesława Górnickiego. Wynika z niej, że politycznym inspiratorem porwania Popiełuszki był ówczesny sekretarz KC PZPR gen. Mirosław Milewski. Hipotezy, wedle których mord był prowokacją Milewskiego wymierzoną w Kiszczaka, pojawiały się już w roku 1984. Jaruzelski wykorzystał je do wyrzucenia wrogiego mu Milewskiego z władz partii.

Zdaniem oskarżyciela posiłkowego w procesie morderców, późniejszego premiera Jana Olszewskiego, zbrodni dokonano na skutek nacisków Kremla. W jego opinii „zlecenie” zabicia przez KGB nie nastąpiło w drodze wydania takiego polecenia Jaruzelskiemu lub Kiszczakowi, ale raczej poprzez bezpośrednie kontakty z oficerami SB. Wersję tę uwiarygodniają częste podróże wszystkich trzech morderców do Moskwy.

Ewa K. Czaczkowska i Tomasz Wiścicki, autorzy wydanej w 2017 r. biografii Popiełuszki, uważają, że przy obecnym stanie wiedzy oraz materiale archiwalnym nie ulega wątpliwości, iż mordercy działali na polecenie władz, ale niemożliwe jest odtworzenie okoliczności podjęcia decyzji o zbrodni.

Ks. Popiełuszko zapewne padł ofiarą jakiejś skomplikowanej gry z udziałem Moskwy. Na temat szczegółów tej gry nie sposób wyjść poza spekulacje. Jej uczestnikami były polskie i sowieckie służby specjalne, a także polskie i sowieckie władze partyjne. Gracze nie mieli nic przeciwko temu, by przy okazji usunąć niewygodnego kontrrewolucjonistę w sutannie. Ich ambicje sięgały jednak – jak można sądzić dalej i wyżej, ku temu, co ich najbardziej interesowało: ku władzy

— piszą w „Biografii błogosławionego”.
Narodowy Dzień Pamięci Duchownych Niezłomnych

Święto przypomina o roli, jaką odegrali duchowni w obronie oraz kształtowaniu postaw patriotycznych. W okresie zaborów to właśnie kapłani byli często depozytariuszami utraconej państwowości. W tym kontekście warto wymienić chociażby św. Zygmunta Szczęsnego Felińskiego i ks. Stanisława Brzóskę.

Jednym z najbardziej znanych duchownych, którzy poświęcili życie dla ojczyzny, jest ks. Ignacy Skorupka – kapelan żołnierzy biorących udział w Bitwie Warszawskiej, który zginął 14 sierpnia 1920 r. pod Ossowem.
REKLAMA

Wielu polskich kapłanów zginęło podczas II wojny światowej. Heroiczną postawą wykazał się Maksymilian Kolbe, męczennik z Auschwitz, ale również księża Jan Krenzel i Teodor Walenta zamordowani przez Sowietów, czy ks. Stanisław Dobrzański, zamordowany bestialsko w 1943 r. przez nacjonalistów ukraińskich - wskazuje uchwała Sejmu. Duchowni ginęli wraz z polskimi oficerami w Katyniu, Charkowie czy Miednoje, a także w trakcie Powstania Warszawskiego. Ofiarę księży z lat 1939–1945 upamiętnia Dzień Męczeństwa Duchowieństwa Polskiego w czasie II wojny światowej, ustanowiony przez Konferencję Episkopatu Polski w 2002 r. i obchodzony 29 kwietnia.

W rozmowie z PAP w 2021 r. prof. Paweł Skibiński, historyk z Uniwersytetu Warszawskiego, odnosząc się do określenia „duchowni niezłomni”, wskazał, że w wąskim znaczeniu wskazuje ono na tych księży, „którzy towarzyszyli czynnej działalności antykomunistycznej w pierwszych latach po zakończeniu wojny i po powstaniu państwa komunistycznego”. Historyk zastrzegł jednak, że „duchowni stanowili odrębną kategorię od tych, którzy uczestniczyli w politycznej działalności podziemnej”. Jak wyjaśnił, „większość duchownych wspierających działania podziemia niepodległościowego prowadziło normalne życie jako duszpasterze parafialni czy zakonnicy”.

W ocenie historyka lepsze jest wobec tego szersze rozumienie określenia „duchowni niezłomni”.

Należy zwrócić uwagę, że duchowieństwo katolickie było jedną z nielicznych grup społecznych, która miała możliwości i chęć opierania się projektowi stworzenia w Polsce państwa totalitarnego i poddanemu mu w pełni społeczeństwa

— zwrócił uwagę Skibiński.

Księża bronili niezależności i wolności społecznych daleko wykraczających poza sferę stricte religijną

— dodał.

W ocenie Skibińskiego jest wielu księży, których można wskazać jako symbol niezłomności i konsekwencji w obronie wolności religijnych i społecznych. Jako emblematyczne postaci badacz wymienił m.in. duchownych skazywanych za bycie kapelanami oddziałów niepodległościowych, na czele z ks. Władysławem Gurgaczem. Gurgacz był jezuitą; w 1947 r. związał się z oddziałem Polskiej Podziemnej Armii Niepodległościowej.

Skibiński wskazał również na bp. Antoniego Baraniaka, który był przez trzy lata przetrzymywany i torturowany w więzieniu mokotowskim za działalność stricte religijną, oraz ks. Zygmunta Kaczyńskiego prowadzącego działalność wydawniczą, za którą został aresztowany. Kaczyński był posłem na Sejm II RP, członkiem rządu na uchodźstwie, a także dziennikarzem i działaczem społecznym. W więzieniu odsiadywał wyrok za „usiłowanie zmiany przemocą jego [państwa PRL - przyp. red.] demokratycznego ludowego ustroju”.

W szerszym znaczeniu za kapłana niezłomnego należy uznać też kard. Stefana Wyszyńskiego, ponieważ bronił swobód społecznych w Polsce, mimo że osobiście z taktyką podziemia niepodległościowego się nie zgadzał, a także kard. Adama Stefana Sapiehę, który patronował akcji dokumentowania zbrodni katyńskiej, a jednocześnie w swoim otoczeniu miał osoby związane z podziemiem niepodległościowym

— powiedział historyk.

Władza komunistyczna prześladowała księży również w późniejszych latach PRL. W niewyjaśnionych okolicznościach zmarł w sierpniu 1976 r. ks. Roman Kotlarz – jeden z symboli Czerwca ’76.

Ikoniczną postacią jest ks. Jerzy Popiełuszko, który 19 października 1984 r. został porwany, a potem bestialsko zamordowany przez funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa. Po powstaniu „Solidarności” ks. Popiełuszko stał się jej duchowym przywódcą, warszawscy hutnicy określili go swoim kapelanem, był duszpasterzem krajowym ludzi pracy, a także służby zdrowia. Po wprowadzeniu stanu wojennego 13 grudnia 1981 r. był systematycznie nękany i inwigilowany przez SB oraz MO. Mimo to organizował pomoc materialną dla osób internowanych i ich rodzin, wspierał różnego rodzaju inicjatywy społeczne. Uczestniczył też w procesach aresztowanych za przeciwstawianie się prawu stanu wojennego. Wspierał więźniów politycznych. Nagrał kilka rozpraw, wnosząc na salę sądową magnetofon schowany pod sutanną. Materiał, który wtedy powstał, był emitowany m.in. w Radiu Wolna Europa. Ks. Popiełuszko główny wysiłek włożył w przygotowanie i prowadzenie w żoliborskim kościele św. Stanisława Kostki mszy w intencji ojczyzny i tych, którzy za nią cierpią. Przybywały na nie delegacje „Solidarności” z całego kraju, uczestniczyli w nich intelektualiści, aktorzy oraz młodzież.

W rozmowie z PAP w 2021 r. dr hab. Rafał Łatka z Instytutu Pamięci Narodowej zaznaczył, że „duchowni, którzy współpracowali z opozycją w latach osiemdziesiątych, byli traktowani przez władzę jako realne zagrożenie dla systemu komunistycznego, dlatego że tworzyli alternatywę wobec realiów systemowych, odbioru kultury i nauki, a ta alternatywna rzeczywistość znajdowała się poza kontrolą władz”.

Wielu kapłanów z różnych regionów Polski najpierw zaangażowało się w działalność wpierającą „Solidarność”, a potem w okresie stanu wojennego wspierało podziemie.

Komunistyczne władze przy pomocy rozmaitych działań, w tym nacisków na ordynariuszy, za pomocą aparatu bezpieczeństwa starały się tę działalność możliwie ograniczyć

— wskazał badacz.

W ocenie historyka obok ks. Popiełuszki należy wyróżnić takich kapłanów, jak bp Ignacy Tokarczuk, a także księża Kazimierz Jancarz z Krakowa, Hilary Jastak z Gdyni oraz ks. Henryk Jankowski z Gdańska, choć, jak zastrzega badacz, w późniejszym okresie ocena działalności tego ostatniego duchownego jest negatywna.

Księża stanowili zagrożenie dla władzy również w ostatnim okresie istnienia PRL. Ks. Stefan Niedzielak został zamordowany 20 stycznia 1989 r., dziesięć dni później zginął ks. Stanisław Suchowolec, a 11 lipca ks. Sylwester Zych. „Morderstwa, do których doszło pod koniec lat osiemdziesiątych, w czasie których ofiarą funkcjonariuszy SB padło trzech duchownych, miały pokazać Kościołowi, że powinien zaprzestać wpierania organizacji takich jak Konfederacja Polski Niepodległej czy tzw. środowisk radykalnych w +Solidarności+” – ocenił dr hab. Łatka.

Historyk dodał, że „te zabójstwa miały służyć jako element zastraszenia Kościoła i pokazania, że inne kierunki niż transformacja ustrojowa zaproponowana przez władze PRL nie będą tolerowane”. Był to nacisk nieformalny.

Analogicznie było zresztą w przypadku morderstwa ks. Popiełuszki, które miało być według założeń komunistycznych władz, czyli zleceniodawców tego mordu, bardzo jasnym sygnałem pod adresem hierarchii kościelnej, że wszelkie kontakty Kościół–opozycja należy ograniczać

— powiedział badacz.

Uroczystości w Olsztynie:

godz. 18.00 – Msza św. W kościele NSPJ ul. Kopernika. Oprawa Mszy – XIII Liceum Ogólnokształcące Katolickie im. Świętej Rodziny w Olsztynie.

Godz. 19.15 – Plac Solidarności – Pomnik Wolności Ojczyzny (przemówienia, złożenie kwiatów, zapalenie zniczy).
Organizatorzy: Stow. Represjonowanych „Pro Patria”, Akcja Katolicka, IPN w Olsztynie, Zarząd Regionu „S”, XIII LO Katolickie.

(pw)

Czytaj więcej: 38. rocznica zamordowania ks. Popiełuszki. Program uroczystości w Olsztynie

Komentarz (0)

TOK FM o eksperymentach prof. Maksymowicza czyli o cudach w Olsztynie za pieniądze chorych

Szczegóły
Opublikowano: wtorek, 18 październik 2022 10:11

W czwartym odcinku serialu "Eksperyment" TOK FM Michał Janczura jedzie do Olsztyna, gdzie wiara w cud, jaki niosą komórki macierzyste, doprowadziła do powstania i rozrostu wielkiego biznesu. Krok po kroku opisuje mechanizm przekonywania pacjentów, budowania zależności i kuszenia nadzieją.

- Taki wybitny człowiek zawsze ma wrogów - tak olsztyński dziennikarz Adam Socha zareagował, gdy dotarły do niego pierwsze informacje na temat prof. Wojciecha Maksymowicza i jego działalności związanej z komórkami macierzystymi. Nie miał ochoty się tym zajmować, nie za bardzo wierzył, że coś faktycznie jest nie tak. Ale informacje nie chciały przestać napływać i były coraz poważniejsze.

Trop wiódł do 2014 roku. Wtedy Uniwersytet Warmińsko-Mazurski, na którym pracuje prof. Maksymowicz, wszedł w biznes, jakim jest Instytut Terapii Komórkowych. Ale nie tylko on - wśród udziałowców znajdujemy Polski Bank Komórek Macierzystych, czyli potentata na rynku bankowania krwi pępowinowej i produkowania preparatów z komórek macierzystych. Firma zyskała siedzibę - jeden z budynków w kompleksie szpitala klinicznego WUM - i fundament, czyli oparcie w badaniach przeprowadzonych przez prof. Maksymowicza w jego klinice. Sęk w tym, że wyniki tych badań nie wydawały się tak jednoznacznie pozytywne...

- Dostałam się na tą terapię komórkową. Obiecywali mi tam, że może niekoniecznie będę chodziła - bo stałam, ale nie chodziłam - ale poprawi się mój komfort życiowy. Miałam jedną rękę sprawną i tą ręką robiłam wszystko wokół siebie, jedyne co, to mąż mnie ubierał i gotował mi posiłki. A po terapii komórkowej odebrało mi drugą nogę, odebrało mi możliwość stania i mój komfort życiowy spadł do zera. Od powrotu z terapii komórkowej biorę nie tylko tabletki przeciwbólowe, ale jadę na morfinie - mówi pani Barbara, która była jedną z pacjentek zakwalifikowanych do tamtego badania. Trudno określić, z czego wynika pogorszenie jej stanu, ale pewne jest, że po podaniu komórek macierzystych wcale się nie poprawiło. Jak mówi redaktor Socha, nie tylko u niej.

- Byłem wstrząśnięty, że po czymś takim, gdy zrobiono eksperyment na pacjentach chorych na stwardnienie rozsiane, pojawia się na terenie szpitala uniwersyteckiego prywatna spółka Instytut Terapii Komórkowych, która odpłatnie oferuje chorym na stwardnienie zanikowe boczne te same preparaty - wspomina Adam Socha.

Dzwoni socjolog i pyta jak się pacjent czuje

Jak to miało działać? Pacjenci albo dostawali pierwsze podania za darmo w szpitalu uniwersyteckim, a potem byli odsyłani do ITK, albo od razu kierowano ich do podmiotu komercyjnego. Wszystkich przekonywała sława tego miejsca, nadzieja na cud. Ale były też kwestie, które ich niepokoiły.

- Co dwa albo trzy tygodnie dzwonił chyba syn pana Maksymowicza i pytał, czy żona bardziej się porusza, czy to, czy tamto. Ale to się działo telefonicznie. I tak sobie myślę, że przy leczeniu eksperymentalnym taka weryfikacja jest co najmniej dziwna, mało profesjonalna - mówi mąż jednej z pacjentek.

Ów syn to Stanisław Maksymowicz, który przedstawia się jako socjolog medycyny z doktoratem. Tyle że tytuł doktora uzyskał, broniąc pracę na temat... przełączenia na cyfrowe nadawanie telewizji. Ale to on w ITK przez telefon sprawdzał, jak czują się pacjenci, którym podano komórki macierzyste. Na podstawie tych ankiet ogłaszano, że to działa. Adam Socha wspomina rozmowę z mężem jednej z pacjentek, który wybrał się do Warszawy na konsultację u specjalistki od stwardnienia zanikowego bocznego. - Jak usłyszała, w jaki sposób w ITK weryfikują skuteczność po podaniach, że dzwoni socjolog i przeprowadza ankietę telefoniczną, to się za głowę złapała - opowiada.

(Mowa o dr n. med. Hannie Drac z Warszawskiego Centrum Medycznego. Jest jednym z czołowych polskich neurologów. Specjalizuje się w leczeniu chorób nerwów obwodowych (polineuropatia) oraz chorób mięśni. Jest autorką wielu publikacji naukowych oraz książek z zakresu chorób nerwów obwodowych. Zdobyła wiele nagród, m. in. za osiągnięcia w dziedzinie neuropatii uwarunkowanych genetycznie).

A co na to ci, którzy przy tym pracowali? Prof. Joanna Wojtkiewicz, która była członkinią zespołu prof. Maksymowicza, widziała to od środka. - W owym czasie uważano, że te komórki coś produkują, jakieś pożyteczne substancje, które w jakiś sposób mogą wpływać pozytywnie - mówi. Dopytywana, przyznaje, że nikt, również prof. Maksymowicz nie wiedział, jak to naprawdę ma działać.

Serial "Eksperyment" to opowieść o biznesie, który wyrósł w Polsce na wierze w cudowne działanie komórek macierzystych. Wierze, którą karmi się pacjentów, nie przedstawiając wiarygodnych i potwierdzonych dowodów. O eksperymentach przeprowadzanych na szeroką skalę na pacjentach cierpiących na nieuleczalne, często śmiertelne choroby - za ich pieniądze.

Serial "Eksperyment". Jak słuchać?

Pierwszego odcinka można posłuchać w aplikacji TOK FM, na kanale TOK FM Select na platformach podcastowych.

Kolejne odcinki będą się pojawiały zawsze we wtorki na tokfm.pl i w aplikacji TOK FM.

Odcinek 4 o eksperymentach prof. Wojciecha Maksymowicza z udziałem Adama Sochy zostanie wyemitowany "na żywo" w poniedziałek 24 października o godz. 20.00 lub od razu na podcastach TOK FM TUTAJ

(sa)

Czytaj więcej: TOK FM o eksperymentach prof. Maksymowicza czyli o cudach w Olsztynie za pieniądze chorych

Komentarz (20)

Więcej artykułów…

  1. Film LUNANA. SZKOŁA NA KOŃCU ŚWIATA z Grand Prix 9. edycji WAMA Film Festival
  2. Ofiara prezydenta Olsztyna z sierpa i młota

Strona 13 z 420

  • start
  • Poprzedni artykuł
  • 8
  • 9
  • 10
  • 11
  • 12
  • 13
  • 14
  • 15
  • 16
  • 17
  • Następny artykuł
  • koniec

Komentarze

nie chcesz to nie dawaj do puszki zbieranej jeden raz w roku przez wspomnianą orkiestrę. Jesteś tak zadufany, że nikogo nie wspierasz a swoje postępow...
Wojewoda nakazał prezydentowi ...
37 minut(y) temu
Tak , popieram panie Zdzisławie
Wojewoda nakazał prezydentowi ...
1 godzinę temu
No, no, od 30 lat żyje z tego, co wyżebrzą dzieci do puszek.
"Trzeba jeszcze zająć się legendą niezbędności WOŚP, według której bez Orkiestry dziesią...
Wojewoda nakazał prezydentowi ...
1 godzinę temu
kto co robi prywatnie z kasą prywatnie otrzymaną to jego sprawa a jak dobrze gospodarzy i wspiera kulawą służbę zdrowia to już super, ale jak obecna w...
Wojewoda nakazał prezydentowi ...
2 godzin(y) temu
sprawdź Prezesa Jarka i wylicytuj a zobaczysz czy to ukryty gej z lgbt?
Wojewoda nakazał prezydentowi ...
2 godzin(y) temu
A może by tak zapytać Polaków , co sądzą o Ukrainie ?
Opinie są zawarte w artykule GP :
https://www.gazetaprawna.pl/wiadomosci/swiat/artykuly/864805...
Bezpieczeństwo na Wschodzie
4 godzin(y) temu

Ostatnie blogi

  • Bezpieczeństwo na Wschodzie Adam Kowalczyk Pół roku temu pisałem o podniesionym przez Marka Budzisza temacie sojuszu, a nawet federacji z Ukrainą. To o czym pisał… Zobacz
  • Jezus Chrystus dla każdego Bogdan Bachmura Pomimo upływu 2022 lat żadnych urodzin tak gremialnie i radośnie nie obchodzimy, jak przyjścia na świat, zapowiadanego przez proroków, Jezusa… Zobacz
  • Propagandyści Kremla Adam Kowalczyk Często oglądam programy mojego ulubionego rosyjskiego propagandysty Władimira Sołowjowa tak jak wcześniej Igora Girkina, prezentowane na You Tube przez Andromedę.… Zobacz
  • Mundial w Katarze też stał się pretekstem do wojny polsko-polskiej Zbigniew Lis Mistrzostwa Świata w Piłce Nożnej, jak wszystko, też stały pretekstem do włączenia Mundialu w wojnę polsko-polską przez media, szczególnie te… Zobacz
  • 1

Najczęściej czytane

  • Radni Stawigudy za budową hotelu w Rybakach nad Jeziorem Łańskim
  • Jedyny taki przystanek PKP w Polsce, bo na cmentarzu, otwarto w Olsztynie
  • Cztery pomniki prezydenta Piotra Grzymowicza
  • Posłowie PiS tłumaczyli w Olsztynie, dlaczego ceny paliw nie wzrosły
  • Jak zatrzymać erozję polskiej sceny politycznej
  • El Pais: Mit faszystowskiego lidera Stepana Bandery drażni sojuszników Ukrainy
  • Wojewoda nakazał prezydentowi natychmiastowe usunięcie "szubienic"
  • Polecamy styczniowy numer miesięcznika „Debata”
  • Nawalanka między sędziami rozkręca się. Cierpią obywatele i sprawiedliwość
  • Grudniowy numer „Debaty” do nabycia także w KOLPORTERZE. Można zamówić też PDF
  • Pytania do poseł Pasławskiej w związku z odorami fabryki Egger w Biskupcu
  • 22 stycznia 1945 r. – jedna z najtragiczniejszych dat w dziejach Olsztyna

Wiadomości Olsztyn

  • Olsztyn

Wiadomości region

  • Region

Wiadomości Polska

  • Polska

O debacie

  • O Nas
  • Autorzy
  • Święta Warmia

Archiwum

  • Archiwum miesięcznika
  • Archiwum IPN

Polecamy

  • Klub Jagielloński
  • Teologia Polityczna

Informacje o plikach cookie

Ta strona używa plików Cookies. Dowiedz się więcej o celu ich używania i możliwości zmiany ustawień Cookies w przeglądarce.