Kilka miesięcy przed zamachem w Sarajewie Ignacy Paderewski zaproszony na obiad przez premiera Wielkiej Brytanii Herberta Asquitha usłyszał: „Nie ma nadziei dla waszego kraju, żadnej, proszę pana”. „Ależ szanowny panie - odpowiedział pianista – istnieją na świecie rzeczy, których nie może przepowiedzieć nawet brytyjski premier”.
Gdy 28 czerwca 1914 roku bośniacki Serb Gawriło Princip strzelał do następcy tronu Austro-Węgier arcyksięcia Franciszka Ferdynanda i jego żony Zofii, księżnej Hohenberg, nikt nie przypuszczał, że te strzały uruchamiają lawinę, która doprowadzi do przebudowy Europy w tym do odbudowy państwa polskiego. Bo w końcu jaki związek z Polską miał czyn młodego terrorysty z Bośni wcielonej do Austro-Węgier w 1878 roku. A jednak. Mord ten rozpoczął absurdalny ciąg wydarzeń – wypowiedzenie 28 lipca 1914 r. wojny Serbii, ujęcie się Rosji za Serbią, Niemiec za Austrią, Francji za Rosją, Wielkiej Brytanii z dominiami za Francją, Włoch za nimi a Turcji i Bułgarii za Niemcami. Za mniejsze państwa jak np. Belgia zdecydowali inni. Poza wojną pozostawały Stany Zjednoczone spokojnie handlujące z obiema stronami konfliktu po to by dołączyć się do działań w ostatniej jej fazie.
Wojna ta była pierwszą wojną na wyniszczenie żołnierzy, wojną w trakcie której żołnierze podczas ataków masowo ginęli w ogniu broni maszynowej, od pocisków artyleryjskich w okopach czy zdychali od gazów bojowych. To była pierwsza nowoczesna wojna mocarstw przemysłowych. I po raz pierwszy okazało się, że łatwiej wyprodukować broń niż znaleźć żołnierza do jej noszenia. Zaczęło brakować ludzi, których można by posłać na śmierć. Podejrzewano to już przed wojną.
Przed wojna, w 1910-1911 rosyjski Sztab Generalny zbadał możliwości mobilizacji do armii różnych narodowości Imperium: Polaków, Żydów, Litwinów, Ormian, Muzułmanów, i uznał, że formowanie odrębnych formacji narodowych jest niecelowe bo mogą doprowadzić do ruchów narodowych na granicach imperium i uważano je za mniej skuteczne w wojnie, niż regularna armia. Dlatego udało się nam dostać zezwolenie tylko na mały, ale polski Legion Puławski.
Przewidując wojnę z Rosją rząd Austro-Węgier zgodził się na istnienie polskich organizacji paramilitarnych a nawet na utworzenie legionów polskich podległych Austriakom. Ostatecznie powstał tylko jeden, w którym jedną z trzech brygad dowodził Józef Piłsudski. Ale o żadnych zobowiązaniach w stosunku do Polaków, o jakiejkolwiek Polsce nie było mowy. I tak by pozostało gdyby nie to, że inni też potrzebowali żołnierzy.
Zaczęło się od niejasnej odezwy Naczelnej Komendy c.k. austriackich wojsk z dnia 9 sierpnia 1914 r.:
„Polacy! Zbliża się chwila oswobodzenia spod jarzma moskiewskiego. Sprzymierzone wojska Niemiec i Austro-Węgier przekroczą wkrótce granicę Królestwa Polskiego. Już się cofają Moskale. Upada ich krwawe panowanie, ciążące na was od stu przeszło lat. Połączcie się z wojskami sprzymierzonymi. Z naszymi sztandarami przychodzi do was wolność i niepodległość”
Rosja nie pozostała w tyle. 14 sierpnia 1914 roku ukazała się odezwa, podpisana przez naczelnego wodza wojsk rosyjskich, Wielkiego Księcia Mikołaja Mikołajewicza, równie ogólnikowa jak ta z drugiej strony frontu:
„Niechaj Naród Polski połączy się w jedno ciało pod berłem Cesarza Rosji. Pod berłem tym odrodzi się Polska swobodna w swej wierze, języku i samorządzie”
Najważniejsze w niej było to, że publicznie padło słowo Polska z ust zaborcy. Tego już się nie dało odwołać. Zresztą plan Siergieja Dimitriewicza Sazonowa z 1914 roku - jakby nie patrzeć ministra spraw zagranicznych Rosji - mówił wyraźnie o odbudowie państwa polskiego i nawet były jakieś jego granice. Jakieś znaczy na Odrze. Po wschodniej stronie było niestety gorzej, mieliśmy oddać Rosji Toruń i Chełmszczyznę. W tej sytuacji Niemcy i Austriacy potem mogli iść już tylko dalej. Licytacja ruszyła.
Z kolei na Zachodzie sprawa polska – przynajmniej w tej początkowej fazie wojny – nie wywoływała żadnych żywszych reakcji. Rządy państw Ententy uważały, że jest to wewnętrzny problem rosyjski, do którego nie powinny się wtrącać. Ze względu na interes Rosji Francja nie zgodziła się, pomimo silnych próśb polskim emisariuszy, na utworzenie Armii Polskiej we Francji. Francuzi dbali o interes Rosji do tego stopnia, że tłumaczenia pojawiających się w prasie rosyjskiej artykułów na temat potrzeby odbudowy jakiejś formy państwowości polskiej nie mogły być drukowane we Francji bo zatrzymywała je cenzura. Rosja była Francji potrzebna do zwycięstwa nad Niemcami. W 1914 r. Polacy utworzyli tylko oddział bajończyków (kompania), który walczył w ramach Legii Cudzoziemskiej. Trzy polskie brygady w armii austriackiej przelewały krew i nic z tego nie wynikało. Sprawa polska, zdawałoby się, utknęła.
Ofensywa rozpoczęła się 2 maja 1915 roku. XI Armia niemiecka i IV Armia austriacka pod dowództwem gen. Augusta von Mackensena przełamały front rosyjski pod Gorlicami i błyskawicznie zajęły Przemyśl i Lwów. 5 sierpnia wojska niemieckie wkroczyły do Warszawy, pod koniec lata zdobyły Modlin,Wilno i Brześć Litewski. Pod koniec roku front przebiegał od Zatoki Ryskiej przez Baranowicze, Tarnopol po Kamieniec Podolski. Zajęcie Królestwa Polskiego przez Niemcy i Austro-Węgry postawiło na porządku dziennym kwestię statusu tych ziem. Zaborcy zaczęli się obawiać, i słusznie, że sprawa może się wymknąć spod kontroli. Trzeba było coś zamarkować, na razie propagandowo. W sierpniu 1915 naczelne dowództwo niemieckie i naczelne dowództwo Austro-Węgier wydały jeszcze odezwę do Polaków, w której, po walce z "azjatyckimi hordami", obiecywali wolność i niepodległość.
17 marca 1916 roku Imperium Rosyjskie zawarło z Francją umowę, uznającą sprawę polską za wewnętrzną sprawę rosyjską. Z kolei Brytyjski Pierwszy Lord Admiralicji Arthur Balfour napisał 4 października 1916 roku memoriał pt. Pokojowe rozstrzygnięcia w Europie, uzasadniając w nim, że odbudowa niepodległej Polski odgradzającej Niemcy od Rosji byłaby błędem z punktu widzenia Wielkiej Brytanii.
Niemiecka okupacja wyglądała inaczej niż ta w czasie II wojny światowej, Niemcy trzymali porządek i pozostawili swobodę działalności cywilnej. Polacy skorzystali z tego natychmiast i rozpoczął się żywiołowy rozwój szkolnictwa, uruchomiono wyższe uczelnie w tym Uniwersytet Warszawski. Aspiracje i nadzieje Polaków rosły. Państwa centralne postanowiły wykorzystać sytuację i zdobyć polskiego rekruta. Podpisane i konwencje międzynarodowe nie pozwalały dokonać poboru rekruta na ziemiach okupowanych. Dlatego postanowili utworzyć lipne państwo polskie, takie bez granic ale za to z armią w służbie niemieckiej. Rosyjskie obietnice utworzenia jakiejś Polski spowodowało, że musieli przelicytować Rosjan. Główny kwatermistrz armii niemieckiej gen. Ludendorff pisał: „Stwórzmy Wielkie Księstwo Polskie z Warszawy i Lubelskiego, a zaraz potem polską armię pod dowództwem niemieckim”. Ten z braku talentów politycznych pisał szczerze, bez mataczenia. Politycy wiedzieli jednak, że trzeba może nie tyle dać co obiecać więcej.
Wobec tego 5 listopada 1916 władze niemieckie i austro-węgierskie wydały proklamację, z podpisami swych generalnych gubernatorów Hansa von Beselara i Karla Kuka zawierającą obietnicę powstania Królestwa Polskiego, pozostającego w niejasnej „łączności z obu sprzymierzonymi mocarstwami”. Granic i osoby monarchy też nie określono. Ale za to już już 9 listopada ukazała się nowa proklamacja obu gubernatorów, w sprawie ochotniczego wstępowania do wojska, w której oświadczali m. in.
„Powaga i niebezpieczeństwa tych ciężkich chwil wojennych, oraz troska o wojska nasze, stojące w obliczu wroga, zmuszają nas zachować zarząd nowego państwa Waszego tymczasowo jeszcze w naszych rękach. Pragniemy jednak chętnie dać mu już teraz przy Waszym współudziale stopniowo urządzenia państwowe, które mają poręczyć trwałe ugruntowanie państwa Waszego, jego ukształtowanie i bezpieczeństwo. Na pierwszem więc miejscu wojsko polskie.* Nie ustał jeszcze bój z Rosją: w walce tej i Wy pragniecie wziąć udział. Stańcie więc przy nas, jako ochotnicy i pomóżcie nam uwieńczyć zwycięstwo nasze nad Waszym prześladowcą.”
Akt 5 listopada był szokiem dla kompletnie nieprzygotowanych państw Ententy. Szumu narobili przebywający na Zachodzie Polacy z Dmowskim na czele. Ludzie tacy jak Henryk Sienkiewicz czy Ignacy Paderewski, posiadali odpowiednie wpływy i potrafili oddziaływać na opinię publiczną Zachodu.
Niemcy i Austriacy podbili stawkę. Rząd rosyjski wprawdzie 15 listopada 1916 roku zaprotestował przeciw aktowi dwóch cesarzy ale nie miał wyboru, musiał dać więcej.
„Rząd rosyjski widzi w tym akcie Niemiec i Austro-Węgier wielkie naruszenie prawa międzynarodowego, które zakazuje zmuszania mieszkańców zajętego terytorium do podnoszenia broni przeciw ich własnej ojczyźnie. Rząd rosyjski uważa wydaną proklamację za bezwartościową. Rosja od początku wojny dwukrotnie wypowiedziała się w kwestii polskiej i ma na widoku utworzenie Królestwa Polskiego, które obejmować ma wszystkie ziemie polskie.”
Oświadczenie to poparły Wielka Brytania i Francja a potem Włochy.
W Dumie rosyjskiej premier Aleksander Trepow 2 grudnia złożył oświadczenie, że
„ziemie odwiecznie polskie poza granicami Rosji będą odzyskane, a cała Polska w granicach etnograficznych będzie wolna w nierozerwalnym związku z Rosją”.
Następnie car Mikołaj 25 grudnia w rozkazie dla wojska uznał, że ważnym celem wojny jest
„utworzenie Polski wolnej, złożonej z wszystkich trzech części, dotąd rozdzielonych.”
Brakowało jednak ciągle bezpośredniego politycznego oświadczenia samego monarchy. Na audiencji u cara przyjęty został prezes Komitetu Narodowego Polskiego w Petersburgu Zygmunt Wielopolski (syn Aleksandra) i upoważniony do udzielenia prasie informacji o spotkaniu. Z oświadczenia Mikołaja II wynikać miało
„że zjednoczona Polska otrzyma: odrębny własny ustrój państwowy z własnymi izbami ustawodawczymi i własną armią”.
To było dużo więcej niż gotowi byli dać Niemcy i Austriacy. Problem tylko w tym, że Rosja obiecywała nam ziemie będące we władaniu niemieckim. Jednak skoro już było można to objawili się nagle nasi przyjaciele. Podobnie zaczęli gadać premier Francji Aristide Briand i prezydent USA Thomas Woodrow Wilson. Niemcy i Austriacy musieli podnieść stawkę, zwłaszcza, że mieszkańcy Królestwa jakoś nie wykazywali ochoty do umierania za kajzera. Na początku stycznia 1917 roku generalni gubernatorzy, warszawski Hans von Beseler i lubelski Karl Kuk ogłosili powołanie Tymczasowej Rady Stanu, która miała przejąć władzę w Polsce. 23 stycznia 1917 r. Referat Wojny w TRS objął nie kto inny jak Józef Piłsudski.
Na Zachodzie Polacy też działali. Ignacy Jan Paderewski na początku stycznia 1917 roku przeprowadził rozmowy z głównym doradcą Wilsona Edwardem Mandellem Housem i przedstawił mu memoriał dotyczący odbudowy państwa polskiego. Niestrudzenie działał Roman Dmowski.
10 kwietnia 1917 roku formalnie powołano Polską Siłę Zbrojną jak zalążek przyszłej polskiej armii, która miała walczyć pod dowództwem niemieckim. Naczelne dowództwo objął gen. Beseler.
Wydarzenia nabierały tempa. W Rosji upadł carat.
„W porozumieniu z Dumą Państwową, uznaliśmy za słuszne zrzec się tronu państwa rosyjskiego i złożyć z siebie władzę najwyższą”
– napisał 15 marca 1917 roku car Mikołaj II. Władzę przejął Rząd tymczasowy księcia Gieorgija Lwowa.
28 marca 1917 Piotrogrodzka Rada Delegatów Robotniczych i Żołnierskich uznała, że
„Polska ma prawo do niepodległego bytu z punktu widzenia politycznego i międzynarodowego”.
29 marca 1917 roku ogłoszono rezolucję, która głosiła, że
„Rząd Tymczasowy uważa utworzenie niepodległego państwa polskiego, złożonego z ziem o większości polskiej za pewną gwarancję pokoju w odnowionej Europie. Połączone z Rosją wolnym wojskowym sojuszem, państwo polskie będzie pewną tarczą przeciwko naciskowi państw centralnych na słowiańszczyznę. Wolny i zjednoczony naród polski sam określi swój ustrój wewnętrzny, wypowiedziawszy swą wolę za pośrednictwem Konstytuanty, zebranej w stolicy kraju, a wybranej na podstawie powszechnego prawa wyborczego”.
Powołana została Komisja Likwidacyjna do spraw Królestwa Polskiego. Istniejący dotąd mały Legion Polski, po zezwoleniu rządu na przenoszenie się żołnierzy Polaków do oddziałów polskich, został powiększony do rozmiarów korpusu. Powstał I Korpus Polski a po nim zaczęto tworzenie II Korpusu a następnie III Korpus. Było z kogo brać bo w armii rosyjskiej służyło wtedy ok. 700 tys. Polaków.
Jak widać z powyższego wydarzenia nabrały tempa. Rosja straciła kontrole nad Polską a państwa centralne zaczęły tracić kontrolę nad rozwojem sytuacji. Jednocześnie pomimo powodzenia na froncie wschodnim zaczęły mieć problemy na zachodzie i odczuwać rozpaczliwy wręcz bark żołnierzy. A w Polsce było milion rekruta do wzięcia. Tylko jak? Licytując wyżej.
12 września 1917 r. powołano Radę Regencyjną w składzie hrabia Józef Ostrowski, abp Aleksander Kakowski, prezydent Warszawy ks. Zdzisław Lubomirski. Rada 26 listopada powołała rząd Jana Kucharzewskiego, który z kolei przejął władzę cywilną w okupowanym Królestwie. Rozpoczęła się intensywna budowa polskich instytucji państwowych, w tym Wojska Polskiego.
Wbrew dzisiejszym mniemaniom nie był to typowy organ kolaboracyjny. Czasy były inne i w przeciwieństwie do obecnych istniały w Polsce elity, które w każdej sytuacji potrafiły dbać o dobro Polski i Polaków. Niemieckie zakusy na polskiego rekruta wykorzystane zostały do stworzenia struktur administracyjnych przyszłej wolnej Polski. Utworzono też szkielet Wojska Polskiego, bez którego nie byłoby mowy o obronie niepodległości w latach 1919-1920. Wtedy to były jedyne polskie wojska. Legionów już nie było. Ich żołnierze zostali wcieleni do armii austriackiej albo poszli do obozów. Zaznaczyć tu należy, że tak pogardliwie nazywane Polnische Wehrmacht nigdy nie weszły do walki po stronie Niemiec. Zostało za to później połączone z żołnierzami z Rosji i Francji i razem rozwinięte w liczące 900 tys. żołnierzy Wojsko Polskie, które wywalczyło granice i obroniło niepodległość.
Skoro już zaborcy pozwolili to i nasi przyjaciele nabrali odwagi. 4 czerwca 1917 prezydent Francji Raymond Poincaré podpisał dekret o „utworzeniu autonomicznej armii polskiej na czas wojny, walczącej pod polskimi sztandarami pod naczelną komendą francuską”. Tak utworzono”błękitną armię” generała Józefa Hallera. Wprawdzie z francuskimi oficerami ale zawsze początki są trudne.
8 stycznia 1918 prezydent Stanów Zjednoczonych, Wilson, ogłosił swe słynne czternaście punktów. W punkcie trzynastym znalazło się ważne dla sprawy polskiej stwierdzenie:
„Należy utworzyć niezależne państwo polskie, które będzie zajmować terytoria zamieszkane przez niezaprzeczalnie polską ludność i któremu należy zapewnić bezpieczny i swobodny dostęp do morza...”
co z oczywistych powodów w Polsce przyjęte zostało z entuzjazmem.
Protestując przeciw zawarciu niekorzystnego dla Polski traktatu pokojowego pomiędzy państwami centralnymi a Ukrainą 13 lutego 1918 Rada Regencyjna ogłosiła, że odtąd będzie
„czerpać prawo sprawowania zwierzchniej władzy państwowej opierając się na woli Narodu, wierząc, że Naród pragnie posiadać symbol swej niepodległości i około tego symbolu stanąć zamierza".
Była to zapowiedź rychłego wypowiedzenia resztek posłuszeństwa okupantom. Sytuacja zresztą dalej ewoluowała i coraz bardziej oczywiste stawał się upadek państw centralnych. Okupanci coraz bardziej tracili wolę i zdolność do kontrolowania sytuacji w Polsce. Wobec powyższego Rada Regencyjna 7 października 1918 roku wydała oświadczenie o wskrzeszeniu Polski, stając na gruncie „ogólnych zasad pokojowych głoszonych przez prezydenta Stanów Zjednoczonych, a obecnie przyjętych przez świat cały za podstawę do nowego urządzenia współżycia narodów”.
Z tym momentem formalnie rzecz biorąc Polska stała się niepodległym państwem. 12 października ogłoszono podporządkowanie sobie wojska a 13 października, zaprzysiężono Wojsko Polskie na wierność Radzie Regencyjnej. Jednocześnie zaczęto przejmować garnizony i instalacje wojskowe na terenie Królestwa. Czasem bez bólu a czasem podstępem ale coraz śmielej.
Niemcy milczały a Austria uznała niepodległość Polski. W wydanym 16 października manifeście cesarz Karol I Habsburg ogłosił, że Austria zostanie przekształcona w federację czterech państw a Galicja Zachodnia przestanie być częścią Austrii i przejdzie do niepodległej Polski. W ten sposób spełniły się przewidywania cesarzowej Marii Teresy z XVIII wieku, że Polska prędzej czy później odzyska siły a wtedy odbierze Galicję.
25 października powołano rząd Józefa Świeżyńskiego, pierwszy który nie wystąpił o akceptację władz okupacyjnych.
Za to Francuzi się rozpędzili. Na posiedzeniu Najwyższej Rady Wojennej Ententy 2 listopada 1918 roku francuski minister spraw zagranicznych Stéphen Pichon opowiedział się za odbudowaniem Polski w granicach z 1772 roku. Reakcja przedstawiciela Wielkiej Brytanii była stanowcza i zdecydowanie temu przeciwna. Podobnie niechętnie zareagowali Amerykanie. Za dopuszczalną granicę wschodnią uznano granicę pomiędzy Rzeszą a Imperium Rosyjskim z 1914 roku.
Licytacja pomiędzy mocarstwami o Polskę i Polaków została zakończona. Wygraliśmy my. Dalej to już były nasze wewnętrzne sprawy nieuzgadniane z mocarstwami. 11 listopada Rada Regencyjna przekazała zwierzchnią władzę wojskową oraz naczelne dowództwo nad wojskiem polskim Józefowi Piłsudskiemu:
Wobec grożącego niebezpieczeństwa zewnętrznego i wewnętrznego, dla ujednostajnienia wszelkich zarządzeń wojskowych i utrzymania porządku w kraju, Rada Regencyjna przekazuje władzę wojskową i naczelne dowództwo wojsk polskich, jej podległych, Brygadierowi Józefowi Piłsudskiemu.
Po utworzeniu Rządu Narodowego, w którego ręce Rada Regencyjna, zgodnie ze swymi poprzednimi oświadczeniami, zwierzchnią władzę państwową złoży, Brygadier Józef Piłsudski władzę wojskową, będącą częścią zwierzchniej władzy państwowej, temuż Rządowi Narodowemu zobowiązuje się złożyć, co stwierdza podpisaniem tej odezwy.
Warszawa, dnia 11 listopada 1918 roku.
Aleksander Kakowski
Józef Ostrowski
Zdzisław Lubomirski
Józef Piłsudski
14 listopada Rada Regencyjna rozwiązała się przekazując całość władzy zwierzchniej Naczelnemu Wodzowi Wojsk Polskich Józefowi Piłsudskiemu.
Do Naczelnego Dowódcy Wojsk Polskich Józefa Piłsudskiego.
Stan przejściowy podziału zwierzchniej władzy państwowej, ustanowiony odezwą z dnia 11 listopada 1918 roku, nie może trwać bez szkody dla powstającego Państwa Polskiego.
Władza ta powinna być jednolita.
Wobec tego, kierując się dobrem Ojczyzny, postanawiamy Radę Regencyjną rozwiązać, a od tej chwili obowiązki nasze i odpowiedzialność względem narodu polskiego w Twoje ręce, panie Naczelny Dowódco, składamy do przekazania Rządowi Narodowemu.
Warszawa, dnia 14 listopada 1918 roku.
Aleksander Kakowski
Zdzisław Lubomirski
Józef Ostrowski
Józef Piłsudski na tej podstawie piastował władzę formalnie do 29 listopada 1918 r. Tego dnia ogłoszono w Dzienniku Praw Państwa Polskiego Nr 17 dekret o najwyższej władzy reprezentacyjnej Republiki Polskiej i tego też dnia Polska przestała być monarchią.
Licytację, o której piszę wygrali Polacy. Oddziały polskie były formowane przy Rosji, Austrii, Niemczech i Francji. Powstawały też samorzutnie. Najważniejsze jest jednak to, że nigdy nie walczyły przeciwko sobie a stworzona przez Niemców Polska Siła Zbrojna nigdy nie weszła do walki po ich stronie.
Na podkreślenie zasługuje tu niedoceniany dzisiaj fakt, że w ówczesnej sytuacji Polacy potrafili obstawić wszystkie opcje polityczne. Zapewnili sobie miejsce w obozie zwycięzców niezależnie od tego kto by tę wojnę wygrał. I jeszcze jedno. Prace organizacyjne nad stworzeniem struktur państwa polskiego to było coś niesamowitego. W ciągu raptem dwóch lat stworzono nową administrację cywilną i wojskową, sądownictwo i szkolnictwo narodowe. A już na prawdziwy cud zakrawa formowanie Wojska Polskiego. W momencie ogłoszenia niepodległości Rada Regencyjna dysponowała tylko 9 tys. żołnierzy. Jednak istniejące już struktury i niesamowity wysiłek organizacyjny doprowadziły do tego, że w 1920 r. na froncie mieliśmy 900 tys. wojska a w bitwie warszawskiej, w krytycznym miejscu i czasie osiągnęliśmy przewagę liczebną.
Tak odzyskaliśmy niepodległość.
Adam Kowalczyk
*wytłuszczenia moje A.K.
Skomentuj
Komentuj jako gość