Startujący z listy PiS do rady powiatu 48-letni Robert Nowacki, rolnik ze Stręgielka gmina Pozezdrze, z poparciem p.o. przewodniczącego Suwerennej Polski Patryka Jakiego, został wicestarostą węgorzewskim.
W sumie, na 15 radnych, z listy PiS do rady powiatu weszło troje radnych. Nowacki zdobył 194 głosy. Pozostali 13 radnych startowało z własnych komitetów. Piastowanie funkcji Starosty Węgorzewskiego powierzono kandydatce spoza rady bezpartyjnej Alicji Rymszewicz (8 głosów „za”). W tegorocznych wyborach samorządowych była kandydatką na Burmistrza Węgorzewa z własnego komitetu i zajęła drugie miejsce.
Starosta wskazuje wicestarostę i pozostałych członków zarządu (w powiecie węgorzewskim zarząd jest trzyosobowy). Alicja Rymszewicz na swojego zastępcę wyznaczyła właśnie Roberta Nowackiego (KW PiS, 8 głosów „za”).
Ten wybór zaskoczył Wyborczą Olsztyn, bo wcześniej Rymszewicz współpracowała z Pracownią Samorządową Fundacji im. Stefana Batorego i była postrzegana jako osoba o raczej liberalnych poglądach. Teraz jej ugrupowanie współrządzi jednak z radnymi PiS-u.
Zapytali więc Alicję Rymszewicz, dlaczego zaproponowała to stanowisko Nowackiemu.
- Dlatego, bo został wybrany przez mieszkańców na radnego powiatowego i reprezentował komitet PiS, składający się z trzech osób. Było to warunek współpracy. Stworzyliśmy koalicję obejmującą pięć ugrupowań i trzeba było je połączyć ponad sprawami przekonań i światopoglądu — odpowiedziała Rymszewicz. I dodała: - Zrobiliśmy to dla realizacji wspólnych celów i myśląc o przyszłości. Ja nie jestem związana z żadną partią i jako działaczka społeczna, która chce działać na rzecz powiatu, jestem dumna, że to się udało.
- Wiem, że niektórzy są zaskoczeni – powiedział Nowacki Wyborczej (wysłałem SMSa, czy potwierdza swoje wypowiedzi dla Wyborczej, ale nie odpowiedział, przyjmuję więc, że są autentyczne). - Okazję się bierze albo nie, a ja czuje się na siłach, więc "chwyciłem byka za rogi". Byłem już radnym tego powiatu, mam więc doświadczenie — mówi Wyborczej Nowacki. — W samorządzie nie zawieraliśmy sojuszy pod kątem ideologicznym, a ja nie dzielę ludzi ze względu na partyjne pochodzenie, ale na mądrych i na głupich.
Nowacki podkreśla też, że jest człowiekiem kultury i dialogu.
Czy Nowacki zarobił w TVP prawie milion złotych?
Tak twierdzi posłanka KO Alicja Łepkowska-Gołaś, która wraz z posłem Maciejem Wróblem (KO) przeprowadził kontrolę poselską wTVP3 Olsztyn i na marcowej konferencji prasowej posłów KO o "milionerach z TVPiS".
- Od 2017 roku zarobił prawie milion złotych i być może nie byłoby w tym nic niepokojącego, gdyby nie fakt, że oprócz rachunków, które wystawiał za niby jej wykonanie, w siedzibie Telewizji Polskiej w Olsztynie nie ma ani jednego dokumentu, ani jednego dowodu, który potwierdzałby wykonanie przedmiotu tej umowy — stwierdziła posłanka KO Alicja Łepkowska-Gołaś. - Jacek Kurski lubował się w docenianiu swoich działaczy z Suwerennej Polski.
Z raportu logowań na stronę internetową, do którego dotarli posłowie, wynikało, że Nowacki pierwszy raz zalogował się tam w grudniu 2022 roku.
- Telewizja Polska będzie żądała zwrotu tych pieniędzy, naszych pieniędzy, bo pamiętajmy, że wydawane były lekką ręką. Również w tej sprawie złożymy doniesienie do prokuratury — wyjaśniali posłowie zajmujący się kontrolą w TVP.
Nowacki nie ma sobie nic do zarzucenia i nie obawia się, że będzie musiał zwrócić pieniądze. - Dla mnie temat jest zamknięty. To nie jest żadna afera, a donosy w tej sprawie pojawiały się już wcześniej. To koledzy z PiS-u chcieli mnie pognębić w ramach walki politycznej. Formalnie mam dokumenty, stwierdzające, że pracowałem. Poza tym to było ok pół mln zł, a nie milion. Mam poczucie, że pracowałem, ile mogłem, a dowodem tego jest budowa nowego ośrodka TVP w Olsztynie.
W marcu Koalicja Obywatelska zapowiadała rozliczenia dotyczące fikcyjnych umów. Jednak jak dotąd posałowie nie złozyli zawiadomienia do prokuratury w tej sprawie.
— Prokuratury w Olsztynie i Giżycku takiego postępowania obecnie nie prowadzą – zapewnił Wyborczą Daniel Brodowski, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Olsztynie . - Jacek Kurski lubował się w docenianiu swoich działaczy z Suwerennej Polski — mówiła wówczas
Karierę polityczną Nowacki, rolnik na ponad 50 ha z gminy Pozezdrze, rozpoczynał u boku śp. Aleksandra Szczygło w 2005 roku. Po śmierci ministra w katastrofie smoleńskiej Nowacki został zmuszony do odejścia z PiS przez ówczesnego prezesa okręgu Jerzego Szmita. Później związał się z Solidarną Polską i zaprzyjaźnił się z Jackiem Kurskim i został szefem Solidarnej Polski na Warmii i Mazurach. Kurski promował świeżo upieczonego członka partii. Jedną kadencję Nowacki był radnym powiatowym Węgorzewa (2010-2014). W 2018 roku został dyrektorem oddziału Warmińsko-Mazurskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Olecku. W 2019 roku wystartował do Sejmu. Jednak wsparcie liderów partii Ziobry, którzy w czasie kampanii pokazywali się z nim, nie pomogło.
W czasie ostatniej kampanii wyborczej do parlamentu ktoś z konkurentów politycznych z PiSu przekazał Szymonowi Jadczakowi z WP.pl. Informację na temat umów-zleceń, które dyrektor TVP Olsztyn Igor Gumiński miał podpisywać z Nowackim, na polecenie prezesa TVP Kurskiego.
Nowacki miał "monitorować sieci Internet, socjal media, prasy oraz telewizji pod kątem tematyki rolnej, przygotowanie i wprowadzenie rozwoju redakcji internetowej oraz nadzór nad redakcją internetową". Dostawał – wg Jadczaka,, za to od kilku lat, co miesiąc 10,5 tys. zł brutto. Dziennikarze pracujący w TVP3 Olsztyn powiedzieli Jadczaki (mnie też), że nigdy nie widzieli Nowackiego w redakcji ani efektów jego pracy. Natomiast znają go bardzo dobrze, gdyż ekipa telewizyjna musi często jeździć w rodzinne strony Nowackiego i go promować.
PO artykule Jadczaka Gumiński wyleciał ze stanowiska dyrektora TVP Olsztyn "za całokształt". A sprawa fikcyjnych umów z politykiem Solidarnej Polski była "gwoździem do trumny".
(sa)
Skomentuj
Komentuj jako gość