est łatwiej: książek nikt nie czyta, prasa to zabawa dla ułamka populacji, a w internecie sprawy dopilnuje podmiot prywatny. Wysyłanie do każdego obywatela, który jest „nieteges” uzbrojonego pododdziału ABW kepsko wygląda w telewizji. Tymczasem faceta się ad ACTA zablokuje, odetnie od sieci i niech sobie robi co chce”- pisze Mariusz Korejwo To, co się mniej więcej udawało za Gierka (ochrona świętego spokoju), zupełnie nie wychodziło władzy w następnej dekadzie. Szczególnie ciężko było cenzorom, bo po raz pierwszy działać musieli w granicach prawa (ustawę o kontroli publikacji i widowisk opublikowano dopiero latem ’81 r.). Dochodziło do tego, że krnąbrne publikatory żądały uzasadnień dla interwencji OUKPiW, i to na piśmie.
ps: „admin1”???


Skomentuj
Komentuj jako gość