- Polska powinna wyciągnąć wnioski z doświadczeń innych i unikać budowania wielkich, drogich instalacji, a zamiast tego stawiać na bardziej efektywne kosztowo sposoby zagospodarowania odpadów, takie jak selektywna zbiórka u źródła – mówi Georges Kremlis z Dyrekcji Generalnej ds. Środowiska Komisji Europejskiej w rozmowie z Lechem Bojarskim. Rozmowa ukazała się w Przeglądzie Komunalnym. Dedykuję ją marszałkowi województwa panu Gustawowi Markowi Brzezinowi i radnym sejmiku warmińsko-mazurskiego, prezesowi WFOŚiGW panu Adamowi Krzyśkowi, prezydentowi Olsztyna panu Piotrowi Grzymowiczowi, prezesowi MPEC-u w Olsztynie panu Konradowi Nowakowi, prezesowi ZGOK-u w Olsztynie panu Adamowi Sierzputowskiemu.
Lech Bojarski: Skupmy się na odpadach. Które dyrektywy wypełniamy z największym opóźnieniem?
Georges Kremlis: - Macie kłopoty z ramową dyrektywą odpadową, bardzo ważne jest też stosowanie się do hierarchii postępowania z odpadami. Musicie pamiętać, że spalarnie odpadów nie będą cudownym rozwiązaniem dla kraju. Trzeba kierować się zasadami wynikającymi z hierarchii postępowania z odpadami, a więc przede wszystkim ograniczać ich produkcję, zwiększać ponowne użycie i recykling, a także zmierzać w kierunku wykorzystania odpadów do produkcji energii, co jest bardziej przyjazne środowisku niż samo spalanie. Ponadto, dotąd głównym sposobem zagospodarowania odpadów w Polsce było składowanie, a to się musi zmienić. Wiele jest do zrobienia w kwestii odpadów komunalnych, ale także odpadów innego typu, w tym niebezpiecznych. Poza tym potrzebujecie nowych planów gospodarki odpadami – i to na poziomie zarówno regionalnym, jak i krajowym. To są warunki ex-ante, które musicie spełnić, aby mogły zostać uruchomione środki z nowej perspektywy finansowej. Dopóki ich nie wypełnicie, nie będzie można wydać żadnych unijnych pieniędzy, za wyjątkiem tych na niektóre „bezpieczne projekty”, które i tak zostałyby przyznane, nawet bez spełnienia warunków ex-ante. Do takich projektów można zaliczyć przygotowanie do ponownego użycia i recyklingu, jako przykład mądrego inwestowania w selektywną zbiórkę odpadów oraz akcje zwiększające świadomość ekologiczną wśród mieszkańców, związaną z postępowaniem z odpadami w gospodarstwach domowych.
Wiele projektów w tym obszarze, w tym np. związanych z mechaniczno-biologicznym przetwarzaniem odpadów komunalnych, budzi kontrowersje. Nowo budowane zakłady mają czasem zbyt dużą przepustowość, mówi się, że powstają trochę, jako pomniki lokalnych władz. Jak Komisja Europejska może zapobiegać takim sytuacjom? Wstrzymując dotację?
Georges Kremlis: - W poprzedniej perspektywie finansowej Polska otrzymała ogromną kwotę pieniędzy z UE, a w nowej będzie to jeszcze większa suma – 81 mld euro, z czego znacząca część przeznaczona zostanie na ochronę środowiska. Ważne, by wydawać pieniądze zgodnie z wymogami prawnymi Wspólnoty, dlatego w przypadku dużych projektów, które oceniamy i zatwierdzamy, zawsze upewniamy się, czy spełniają wszystkie środowiskowe normy. (...) Ale wracając do pytania, wydaje mi się, że podejście do odpadów w Polsce nie zawsze było właściwe. Na przykład władze jednego z województw uważały, że aby poradzić sobie z odpadami, potrzebują w regionie instalacji MBP i do tego dużej spalarni. Tymczasem zgodnie z tendencją i programami zapobiegania powstawania odpadów ich ilość w przyszłości ma się zmniejszać. Nie każdy region będzie więc potrzebował wielkiej instalacji do przetwarzania odpadów. Jedna może przecież służyć kilku regionom. Co więcej, przy mniejszej produkcji odpadów oraz większym poziomie ponownego użycia i recyklingu instalacji do utylizacji odpadów potrzeba będzie mniej. Wszyscy wiemy, że Niemcy i Szwecja posiadają duże instalacje, które muszą importować RDF jako paliwa, ponieważ te instalacje włączone są w sieć wytwarzającą energię elektryczną. Potrzebują więc odpadów, by moc funkcjonować. Polska powinna wyciągnąć wnioski z doświadczeń innych i unikać budowania wielkich, drogich instalacji, a zamiast tego stawiać na bardziej efektywne kosztowo sposoby zagospodarowania odpadów, takie jak selektywna zbiórka u źródła, aby ograniczyć ilość odpadów, aby wydzielić odpady organiczne, które potem mogą być wykorzystane jako surowiec do produkcji kompostu, nawozów czy biogazu. I właśnie tego typu działania prowadzone w wymiarze strategicznym należy promować – zamiast podejścia: „Zbuduję zakład MBP i spalarnię, więc swój problem zagospodarowania odpadów rozwiążę”.
Ale władze lokalne w Polsce często właśnie tak myślą.
Georges Kremlis: - Bo tego typu inwestycje przynoszą zysk. Dla władz jest to pewnie szansa na nowe miejsca pracy albo zatrudnienie dla lokalnej ludności przy budowie itp. To prawda, że odpady to biznes, ale nie można robić interesów, nie patrząc szerzej. Można generować zysk, prowadząc gospodarkę odpadami w inny sposób, istnieje wiele nowych, bardziej przyjaznych środowisku sposobów i technologii zagospodarowania odpadów. Ponadto ponowne użycie oraz recykling tworzą więcej miejsc pracy niż spalanie odpadów.
Jaki kraj może być dobrym przykładem dla Polski w gospodarce odpadami?
Dobre praktyki można znaleźć wszędzie, nie wskazywałbym jednego lub dwóch krajów, w których wszystko jest wzorcowe. Ale np. Niemcy, wyłączając kilka zbyt dużych spalarni, rozwinęły bardzo dobry system selektywnej zbiórki i recyklingu, co pozwoliło im osiągnąć bardzo wysokie cele w tym zakresie. Polska, będąc na początku drogi, powinna szukać dobrych praktyk w całej Europie i unikać stawiania na duże spalarnie. Oczywiście, Komisja Europejska nie powie wam, jak macie to robić. Trzeba przeanalizować ilość odpadów, jaka jest i będzie produkowana, jaka będzie tendencja, jeśli w pełni wdrożycie program zapobiegania powstawania odpadów i przy założeniu osiągnięcia określonych celów dotyczących ponownego użycia i recyklingu. Za 10 lat będziecie mieli znacznie mniej odpadów, ponieważ z tego, co kierowane będzie do spalania, trzeba będzie wyodrębnić wszystko, co można poddać recyklingowi w tym odpady organiczne będą musiały być zbierane osobno. Przy dobrze rozwiniętej selektywnej zbiórce może się okazać, że do spalania pozostanie bardzo niewiele odpadów. Spalanie odpadów może być więc przejściowym rozwiązaniem, ale na pewno nie jest to sposób zagospodarowania odpadów w dłuższej perspektywie.
Komisja Europejska poprzez dyrektywy wyznacza tylko, jakie cele powinniśmy osiągnąć, nie mówi zaś, jak to zrobić.
Mówi jedynie, że należy je osiągnąć, kierując się hierarchią postępowania z odpadami. Im wyżej jesteście w piramidzie postępowania z odpadami, tym lepiej. Nie można postawić jedynie na spalanie, bo, co prawda, jest wyżej w hierarchii niż składowanie, ale są przecież cele nakazujące osiągnięcie do 2020 r. poziomu 50% recyklingu tworzyw sztucznych, papieru, metali i szkła. Możecie więc spalać tylko to, co pozostanie po spełnieniu tego kryterium. Co więcej, trzeba mieć na uwadze, że taki poziom będzie bardzo trudno osiągnąć poprzez sortownie, więc być może trzeba będzie wprowadzić selektywną zbiórkę już w gospodarstwach domowych. Instalacje produkujące energię z odpadów nie są złym rozwiązaniem, ale trzeba unikać przewymiarowanych zakładów, które będą zależne od napływu odpowiednio dużego strumienia odpadów.
Komisja Europejska zaprezentowała w ubiegłym roku dokument „Ku gospodarce o obiegu zamkniętym. Zero odpadów dla Europy”. Ale później propozycje te wycofano, co spotkało się z dużą krytyką. W przygotowaniu jest nowy pakiet, co się w nim znajdzie?
Georges Kremlis: - (…) mimo że nie ma jeszcze nowego pakietu, Polska już teraz powinna iść w tym kierunku poprzez promowanie ekoinnowacji i poszukiwanie alternatywnych technologii.
Czego może oczekiwać branża odpadowa w najbliższym czasie ze strony Komisji? Powinna się czegoś obawiać?
Georges Kremlis: - Nie. Powiedziałbym, że gospodarka odpadami jest wyzwaniem, a zarazem szansą. Może być dziedziną bardzo wydajną i przynoszącą zyski małym i średnim przedsiębiorstwom. Unia Europejska promuje efektywne wykorzystanie surowców i gospodarkę o obiegu zamkniętym, dlatego odpady nie są już uważane za coś, czego chcemy się pozbyć albo co chcemy mieć jak najdalej od siebie. Odpady mogą być surowcem i na tym polega nowe podejście UE. Musimy podnieść wartość tego surowca, aby stał się faktycznie wartością dodaną. Do Polski napływa dużo pieniędzy z UE, które mogą wspomóc rozwiązanie wielu problemów, z jakimi się zmagacie. Powiedziałbym jednak, idźcie prosto w kierunku najlepszych dostępnych technologii i procesów i nie powtarzajcie błędów innych krajów.
Rozmawiał Lech Bojarski
Wywiad pochodzi z czerwcowego numeru „Przeglądu Komunalnego” (6/2015) Cała rozmowa TUTAJ.
Od redakcji "Deb@ty"
Przypomnijmy, iż spółka ZGOK zbudowała w Olsztynie gigantyczną instalację z 2-piętrowym biurowcem za 231 milionów złotych (ZUOK w Tracku)), a teraz prezydent Piotr Grzymowicz w błyskawicznym tempie zmierza do budowy spalarni odpadów za 350 milionów złotych. Już została wydana decyzja środowiskowa dla spalarni.
Skomentuj
Komentuj jako gość