W środę 26 maja, członkowie Krajowej Rady Sądownictwa przegłosowali rekomendację dla swojego kolegi z nowej KRS - Macieja Nawackiego. Sędzia Sądu Rejonowego w Olsztynie wystartował w konkursie na trzy miejsca w Izbie Gospodarczej NSA. Walczyło o nie 20 kandydatów, w tym doświadczeni sędziowie wojewódzkich sądów administracyjnych. Ale to Nawacki dostał rekomendację. Poparło go 12 członków nowej KRS.
Ale nie wiadomo, czy prezydent RP podpisze nominację. W przeszłości zdarzało się, że Andrzej Duda nie powoływał wskazanych mu przez Radę kandydatów na sędziów. A przedstawiciel prezydenta w nowej KRS był w środę przeciwny kandydaturze Nawackiego.
- Niech państwo nie będą zdziwieni, że wśród rekomendowanych nie ma naszego kolegi Macieja Nawackiego - powiedział już na początku posiedzenia przedstawiciel prezydenta w nowej KRS sędzia Wiesław Johann. Był szefem zespołu, który wysłuchiwał kandydatów.
- Głosy się podzieliły. Przeważył pogląd, że skok z sądu rejonowego do NSA jest zbyt wysoki. Poza tym istnieje opinia, że członkowie KRS nie powinni brać udziału w konkursach - dodał Johann, ale nie przekonało to większości członków Rady.
- Skoro jest wieloletnia praktyka, to dlaczego od niej odstępować w przypadku danej osoby? - mówił o rekomendowaniu członków nowej KRS przez innych członków KRS sędzia Marek Jaskulski.
- Dorobek sędziego Nawackiego to ogromne i znakomite łączenie wielu dziedzin prawa i bardzo szeroka działalność na polu administratywisty, co nie cechowało wielu innych kandydatów, będących sędziami sądów administracyjnych, adwokatami, profesorami - bronił Nawackiego.
Nawacki uchodzi za symbol "dobrej zmiany" w sądownictwie. Jest doktorem prawa, a także prezesem Sądu Rejonowego w Olsztynie.
Gdy zaczynał robić karierę, był członkiem Akademickiego Klubu Obywatelskiego im. Lecha Kaczyńskiego w Olsztynie. Stanowisko prezesa sądu Nawacki otrzymał od ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. Kilka miesięcy później Sejm wybrał Nawackiego do nowej KRS. Kilku sędziów z 25, którzy podpisali listę poparcia, post factum wycofało swoje podpisy. Dlatego Iustutia kwestionuje jego wybór. Sędzia Nawacki i jego żona sędzia SR w Olsztynie też podpisali listę poparcia.
Później Nawacki próbował zablokować ujawnienie list poparcia. O zablokowanie dostępu do nazwisk wystąpił do Prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych. Cofnął też delegację sędziemu swojego sądu Pawłowi Juszczyszynowi, który jechał do Kancelarii Sejmu zapoznać się z listami. Juszczyszyn nakazał ujawnienie nazwisk orzeczeniem sądu. Jako pierwszy w kraju sędzia chciał wykonać wyrok TSUE i zbadać niezależność sędziego powołanego z pomocą nowej KRS. Nawacki odsunął go za to od czynności służbowych. Później sędziego bezterminowo zawiesiła Izba Dyscyplinarna. Nawacki od ponad roku nie dopuszcza Juszczyszyna do orzekania, mimo ostatnio wydanego orzeczenie Sądu Rejonowego w Bydgoszczy, który nakazał przywrócić Juszczyszyna do pracy.
W 2020 r. ogólnopolskie media obiegły nagrania Nawackiego, który podarł projekty uchwał zgromadzenia sędziów swojego sądu wspierających Juszczyszyna. Dostał za to zarzuty dyscyplinarne, ale postępowanie przejął i ostatecznie umorzył rzecznik dyscyplinarny powołany przez Zbigniewa Ziobrę.
Po ewentualnym powołaniu do NSA Nawacki przestanie być prezesem olsztyńskiego sądu.
– Za moją nominacją przemawia doświadczenie zawodowe i dorobek naukowy. Cytaty z moich publikacji można znaleźć w wielu wyrokach sądów administracyjnych – powiedział sędzia Nawacki. - Cieszę się, dla mnie to jest miłe rozstrzygnięcie, pozytywne. Był referat podsumowujący cały mój dorobek naukowy, administracyjny – ponad 20 lat pracy w zakresie m.in. prawa administracyjnego i nie tylko (…). Ładnie przedstawiono podsumowanie mojego dorobku zawodowego, naukowego, dziedzin prawa administracyjnego, którymi się zajmowałem i zajmuję do tej pory. Mam poczucie satysfakcji.
Naczelny Sąd Administracyjny to - obok Sądu Najwyższego - jeden z najważniejszych sądów w kraju, który kontroluje administrację publiczną. Wkrótce prezydent powoła do niego 17 nowych sędziów.
Pierwszych kandydatów nowa KRS wskazała prezydentowi dwa tygodnie temu. Znalazł się wśród nich Łukasz Piebiak, były wiceminister sprawiedliwości w rządzie PiS, zdymisjonowany po tzw. aferze hejterskiej. Dostał rekomendację do najważniejszego sądu administracyjnego chociaż tez jak Nawacki jest sędzią sądu powszechnego najniższego szczebla - rejonowego.
(pw)
Skomentuj
Komentuj jako gość