Sąd Okręgowy w Olsztynie uchylił zaskarżone postanowienie Prokuratury Rejonowej Olsztyn-Południe o bezterminowym zawieszeniu śledztwa w sprawie wystawy pt. "Polacy Europy" w olsztyńskiej Galerii Dobro.
Sąd uznał za zasadne argumenty skarżącego decyzję prokuratury, radnego olsztyńskiego Jarosława Babalskiego, który podkreślił, że wykonano już wszystkie czynności dowodowe, poza przesłuchaniem w charakterze świadka Wojciecha Kostrzewy i uzyskaniem opinii biegłego z zakresu heraldyki.
Sąd odrzucił tłumaczenie prokuratury, iż nie jest w stanie przesłuchać świadka, gdyż ten stale zamieszkuje w Brazylii. Tym bardziej, że prokurator już w marcu 2019 roku wiedział o wyjeździe świadka, ale dopiero 11 sierpnia 2019 roku zwrócił się o pomoc prawną do Konsulatu Generalnego RP w Kurytybie. W aktach sprawy nie ma odpowiedzi Konsulatu.
Sąd zwrócił też uwagę, iż poszukiwanie biegłego z zakresu heraldyki trwało od maja i dopiero 20 września 2019 roku wydano postanowienie o zasięgnięciu opinii biegłego i wyznaczono termin na wydanie pisemnej opinii do 30 października 2019 roku. Toteż ten aspekt postępowania nie może być podstawą jego zawieszenia.
Sąd, za skarżącym, stwierdził, iż słusznie radny wskazał, że śledztwo dotyczy trzech czynów i możliwe jest dalsze jego prowadzenie, chociażby w odniesieniu do przestępstwa z art. 231 par. 1 k.k. i in. tj. niedopełnienia obowiązków służbowych przez Dyrektora Miejskiego Ośrodka Kultury w Olsztynie.
Przypomnijmy, iż śledztwo dotyczy także:
1. znieważenia godła RP poprzez namalowanie na obrazie wystawionym w galerii wizerunku orła białego z motywem fallicznym (art. 137 par. 1 kk),
2. obrażenia uczuć religijnych innych osób poprzez publiczne znieważenie przedmiotu czci religijnej w postaci krzyża, który przedstawiono na obrazie z wizerunkiem nagiej, ukrzyżowanej kobiety z motywami fallicznymi – tj. o czyn z art. 196 kk).
Śledztwo zostało wszczęte po zawiadomieniu prokuratury przez posłów Iwonę Arent i Jerzego Małeckiego oraz ówczesnych radnych Olsztyna: Dariusza Rudnika, Leszka Araszkiewicza i Jarosława Babalskiego. W ich ocenie na obrazach doszło do "znieważenia symboli narodowych oraz obrazy uczuć religijnych".
Wystawa "Polacy Europy" była prezentowana w galerii należącej do Miejskiego Ośrodka Kultury w Olsztynie w ramach celebrowania 100-lecia odzyskania przez Polskę niepodległości. Radni PiS domagali się od prezydenta Olsztyna jej usunięcia i wyciągnięcia konsekwencji wobec dyrektora MOK. Prezentację nazywali "obsceniczno-pornograficzną prowokacją". Środowiska patriotyczne i katolickie zbierały podpisy wśród mieszkańców miasta z żądaniem usunięcia wystawy.
Prezydent Olsztyna nie nakazał zdjęcia wystawy, odmówił tego także dyrektor MOK Mariusz Sieniewicz, który jedynie kartkami pozaklejał fragmenty obrazów z rysunkami penisów.
Adam Socha
KOMENTARZ
Wystawę tę, jako pierwsza opisała „Debata”, bowiem do mnie zwróciły się różne osoby, w tym pracownicy MOK-u oburzeni tym, co zobaczyli. Po obejrzeniu wystawy zrozumiałem ich reakcję. Osobiście nie odebrałem wystawy jako wydarzenia artystycznego a polityczno-ideologiczne.
Tego typu wyrażanie poglądów czy emocji kiedyś miało miejsce w publicznych toaletach a później na murach. W mojej ocenie napis na murze sprayem „ch..” czy rysunek penisa na murze nie jest dziełem sztuki i nie staje się nim tylko dlatego, że umieszczono go w ścianach galerii, ale to moja osobista ocena.
Dlatego w swoim tekście-apelu do prezydenta Olsztyna Piotra Grzymowicza zadałem pytanie, czy na tego typu happeningi polityczno-ideologiczne jest miejsce w samorządowej placówce kultury? Czy samorządową placówką kultury mogą kierować ludzie skrajnie zideologizowani, którzy swoje przekonania chcą narzucać mieszkańcom, za ich pieniądze? Natomiast nie kierowałem swojego tekstu do prokuratury, bowiem nie winiłem za ten skandal osób, które uczestniczyły w happeningu a dyrektora placówki, który do tego dopuścił.
Adam Socha
Skomentuj
Komentuj jako gość