Miejskie Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej (MPEC) oraz Dobra Energia dla Olsztyna (inwestor) koncentrują swoje działania na weryfikacji przyczyn, zabezpieczeniu instalacji oraz usuwaniu skutków pożaru, do którego doszło w dniu 19.02.2024 r. na terenie Instalacji Termicznego Przekształcania Odpadów przy ul. Bublewicza w Olsztynie, w trakcie prowadzonych prac rozruchowych. Dbając o transparentność naszej komunikacji, postanowiliśmy wspólnie podsumować podjęte działania.
Podejmowane przez nas działania bezpośrednio po zdarzeniu koncentrowały się i nadal koncentrują na wyjaśnieniu przyczyn i okoliczności zdarzenia w ramach obowiązujących procedur.
Jednocześnie bezzwłocznie o sytuacji poinformowane zostały właściwe instytucje oraz organy, w tym Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego (PINB) oraz Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska, które bardzo sprawnie i profesjonalnie wspierają nas w analizie skutków zdarzenia.
W ramach współpracy z PINB, który już 19.02.2024 przeprowadził czynności kontrolne na terenie instalacji, inwestor jeszcze tego samego dnia zabezpieczył zbiorniki retencyjne, zbierające wodę z terenu instalacji w celu niedopuszczenia do przedostania się cieczy z akcji pożarniczej do gleby i wewnętrznego zbiornika wodnego znajdującego się na terenie instalacji.
Również 19.02 niezwłocznie przystąpiono do czyszczenia terenu instalacji. Zanieczyszczenia powstałe w trakcie zdarzenia są konsekwentnie gromadzone i przekazywane podmiotom mającym uprawnienia do zagospodarowania takich odpadów. Należy przypomnieć, że cały teren instalacji, zgodnie z wymogami prawnymi w zakresie ochrony środowiska, posiada odpowiednie zabezpieczenia przeciwdziałające ewentualnemu przeniknięciu zanieczyszczeń do gleby oraz wód gruntowych.
Z przeprowadzonych wstępnych oględzin instalacji wynika, że uszkodzeniu uległ niewielki jej fragment w postaci jednego silosu oraz jego oprzyrządowania. Doszło też do miejscowych uszkodzeń i powierzchniowych zabrudzeń elementów elewacji budynków w bezpośrednim otoczeniu silosu. Oszacowanie kosztów naprawy instalacji będzie możliwe po dokonaniu pełnych oględzin i przeprowadzeniu niezbędnych analiz przez likwidatora szkody powołanego przez ubezpieczyciela.
Już na obecnym etapie możemy zdementować pojawiające się w przestrzeni medialnej nieautoryzowane doniesienia o przypuszczalnej wartości zniszczeń. Nie doszło bowiem do żadnych uszkodzeń kluczowych obiektów technologicznych, jak również Kotłowni Szczytowej, która jest eksploatowana i zabezpiecza dostawy ciepła na potrzeby mieszkańców Olsztyna.
Na końcu chcielibyśmy podziękować olsztyńskim strażakom, za natychmiastowe podjęcie interwencji oraz wszystkim organom i instytucjom wspierającym nas w skutecznym usuwaniu skutków zdarzenia. Bardzo doceniamy szczególnie błyskawiczne działania zarówno WIOŚ-iu, jak i PINB-u.
Podejmujemy wszystkie możliwe działania, by z podobną determinacją jak najszybciej przywrócić instalację do pełnej sprawności i możliwości kontynuowania prac rozruchowych.
Anna Wolska
Rzeczniczka Prasowa spółki "Dobra Energia dla Olsztyna"
Na zdjęciu, od lewej prezes Krzysztof Witkowski i prezes Konrad Nowak, na tle spalarni odpadów, widok na okopconą ściane po pożarze
Nadal ani prezes MPEC Konrad Nowak, ani prezes spółki "Dobra Energia dla Olsztyna Krzysztof Witkowski nadal nie odpowiedzieli na moje pytania.
Olsztyn 21.02.2024r.
Szanowny Pan
Krzysztof Witkowski
Dyrektor ITPOK, Prezes spółki „Dobra Energia dla Olsztyna”
Uprzejmie proszę o informacje prasowe dotyczące pożaru popiołu w Instalacji Termicznego Przekształcania Odpadów spółki „Dobra Energia dla Olsztyna” w Olsztynie w dniu 19 i 20 lutego br..
1. Kiedy rozpoczął się proces spalania odpadów komunalnych w ITPOK? W mediach pojawiła się informacja, że „rozruch spalarni rozpoczął się w grudniu 2023 roku i potrwa do czerwca 2024 roku”. Natomiast w pozwoleniu zintegrowanym czytamy: „Proces rozruchu kończy się, gdy podana zostanie pierwsza partia odpadów”. Wobec tego, czy spalarnia jest nadal w fazie rozruchu czy normalnej eksploatacji?
2. Jaką ilość odpadów spalono do dnia pożaru 19 lutego?
3. Jaka była ilość pospalarniowego popiołu? Czy w popiole były resztki niedopalonego plastyku?
4. Czy popiół ten podlegał procesowi oczyszczania?
5, Czy okresie rozruchu technologicznego spalarni włączone były filtry emisji spalin?
6. Czy spalarnia prowadzi non stop monitoring zawartość pyłów, CO2, tlenku azotu, dwutlenku siarki, dioksyn i furanów emitowanych do powietrza? Czy spółka ma obowiązek publikowania danych z monitoringu na stronie internetowej?
7. Gdzie docelowo trafią popioły i żużel z zawartością metali ciężkich?
8. Czy spalarnia wyposażona jest w system sygnalizacji pożarowej, połączony z obiektem Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Olsztynie?
9. Czy znacie Państwo prawdopodobną przyczynę pożaru popiołów?
10. Czy obecnie instalacja jest wyłączona z eksploatacji (nie odbywa się proces spalania) i ile może potrwać przerwa oraz czym jest spowodowana?
11. Jakie są straty fizyczne, a jakie finansowe w wyniku pożaru (co składa się na straty fizyczne a co na finansowe)?
12. Jak przewiduje umowa spółki „Dobra Energia dla Olsztyna”, kto poniesie koszty tej straty, MPEC czy spółka?
Z poważaniem
Adam Socha
Prezesi udzielają informacji, jedynie takich, które oni chcą przekazać opinii publicznej i udzielają ich jedynie dworskim mediom. Prezes Nowak udzielił właśnie takiego "wywiadu" portalowi olsztyn.com.pl. Trudno uznać to nagranie za wywiad dla niezależnej telewizji. Raczej wygląda na materiał sponsorowany. Dziennikarka nie zadaje żadnego pytania, jedynie nagrywa narrację prezesa Nowaka, który powtarza to co jest w oświadczeniu. Dodaje tylko, że koszty pożaru nie obciążą mieszkańców, gdyż spalarnia jest ubezpieczona. Nie ma też zagrożenia dla dostaw ciepła, gdyż włączono kotłownię szczytowo-rezerwową na gaz. Poniżej to nagranie.
Poniżej wcześniejszy mój tekst na temat pożaru
Nadal nic nie wiadomo na temat przyczyn pożaru na terenie spalarni odpadów komunalnych w Olsztynie, prowadzonej przez spółkę "Dobra Energia dla Olsztyna". Prezes spółki Krzysztof Witkowski nie odpowiada na pytania. Inspektorzy Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska są na miejscu, pobrali próbki popiołu, ale na ich raport długo będziemy czekać.
Próbowałem w czwartek 21 lutego zadać pytania prezesowi Witkowskiemu. Prezes brał udział w panelu podczas odbywającej się w Olsztynie XVI Konferencji nt. termicznego przekształcania odpadów, jednak po panelu z komórką przyklejoną do ucha zniknął w "Meeting Room", do którego wejście zasłoniła swoim ciałem jego asystentka.
Natomiast udało mi się spotkać na tej konferencji prezesa olsztyńskiego MPECu Konrada Nowaka. MPEC odpowiada za tę inwestycję - budowę Instalacji Termicznego Przekształcania Odpadów - z ramienia gminy Olsztyn. Powiedział mi, że był na miejscu pożaru, chociaż jego zdaniem to nie był pożar, tylko popiół w boksie się żarzył. Po zalaniu go przez strażaków wodą w powietrzu unosiły sie kłęby pary. Prezes Nowak nie wie dlaczego popiół się "żarzył". Potwierdził, że instalacja została wyłączona, gdyż konieczny jest remont boksu, w którym "żarzył się" popiół.
Zdaniem prezesa Nowaka straty nie wyniosą, jak podał mediom oficer prasowy strażaków, 50 mln zł, a "kilka milionów złotych".
Straż pożarna otrzymała zawiadomienie o pożarze od pracownika spalarni (zadzwonił na nr alarmowy 112) o godz. 23.21 w niedzielę 18 lutego – poinformował rzecznik prasowy KM PSP w Olsztynie st. Kpt Kamil Kulas. - Akcja gaśnicza trwała całą noc, do godz. 5.23 w poniedziałek 19 lutego. Udział w akcji gaśniczej brało 7 zastępów straży (kilkadziesiąt strażaków). Akcja nie była łatwa, ponieważ popiół po zgaszeniu w zamkniętym boksie, trzeba było wybierać na zewnątrz i tam dogaszać - informuje rzecznik.
Ratownicy przebadali na miejscu dwie osoby. Na szczęście nie wymagały hospitalizacji. Przyczyny i okoliczności pożaru będą wyjaśniali eksperci - informuje rzecznik.
Zdaniem Piotra Rymarowicza, prezesa Towarzystwa na rzecz Ziemi, organizacji zajmującej się m.in. monitorowaniem inwestycji szkodliwych dla środowiska i wspierającej mieszkańców zagrożonych takimi inwestycjami, zapaliły się niedopały - być może zawiódł system gaszenia tzw. żużla.
Oficer prasowy nie miał wiedzy, czy w boksach z popiołem i żużlem są czujniki temperatury.
Straż zawiadomiła o pożarze Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego i Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska. WIOŚ ma obowiązek zbadać czy istniało potencjalne niebezpieczeństwo uwolnienia się do atmosfery, podczas pożaru popiołów metali ciężkich oraz dioksyn i furanów.
Jak wykazały badania naukowców własności popiołów lotnych pochodzących ze spalania odpadów przemysłowych i ich wpływ na środowisko, popiół lotny charakteryzuje się dużą zawartością chloru i metali ciężkich, obecność chloru w popiołach lotnych z równoczesną obecnością węgla w postaci sadzy może wskazywać na tworzenie się dioksyn i furanów w procesie spopielania. Podczas spopielania wszelkich odpadów należy się liczyć z możliwością emisji cząstek submikronowych, które nie są wychwytywane przez urządzenia odpylające*
WIOŚ w Olsztynie wystąpił już do straży o protokół z pożaru – usłyszałem od insp. Barbary Nalepy. Dopiero jutro inspektorzy będą mogli wejść na teren spalarni i rozpocząć badania, gdyż w tej chwili są w terenie. Nie wiadomo kiedy będą znane wyniki.
Media podawały, że instalacja rozpoczęła próbny rozruch w połowie grudnia 2023 roku oraz, że pełną moc spalarnia ma osiągnąć w czerwcu 2024 roku. Jej wydajność to 110 tys. ton odpadów energetycznych tzw. RDF. Docelowo ma z 15 ton odpadów w ciągu godziny wytwarzać 30 megawatów mocy cieplnej i prawie 10 megawatów prądu.
W związku z tym, że rozruch spalarni już trwa od grudnia 2023 roku, zapytałem inspektor, czy WIOŚ ma wiedzę, czy zakład uruchomił na czas rozruchu filtry spalin? Podczas rozruchu uwalniane są w procesie spalania największe ilości pyłów, a przede wszystkim rakotwórczych dioksyn i furanów.
„Muszą mieć włączone filtry” – odpowiedziała pani inspektor.
- To, że muszą to ja wiem, ale czy inspektor WIOŚ wpadł z niezapowiedzianą kontrolą, by sprawdzić, czy filtry są włączone (koszt pracy filtrów jest ogromny i sięga od 30% do 50% ogółu kosztów pracy spalarni). Usłyszałem, że nie było takiej kontroli!
Co wydobywa się z komina spalarni, po niby oczyszczeniu przez filtry oraz co zawiera pospalarniowy żużel i popiół oraz worki pofiltracyjne w filmie telewizji ARTE pt. Ukryte życie recyklingu:
https://www.dropbox.com/s/wfbli9ljxgzezl3/ARTE%20Ukryte%20oblicze%20recyklingu.mp4?e=1&dl=0
Zarządca obiektu oszacował wstępne straty na 50 milionów złotych - taką informację przekazał strażakom i do tej pory nie sprostował tej informacji. Czekam na odpowiedzi zarządu spalarni na następujące pytania:
1. W jaki sposób pożar został dostrzeżony (zauważył ktoś z pracowników czy zadziałały czujniki)?
2. Czy boksy z popiołem żużlem są wyposażone w czujniki temperatury?
3. Jeśli czujników nie ma, w jaki sposób sprawdzacie Państwo, czy żużel i popiół jest schłodzony do odpowiedniej niskiej temperatury (jakiej?), żeby nie nastąpił samozapłon?
4. Jaka ilość popiołu lotnego była w boksie, w którym doszło do pożaru?
5. Jaka mogła być w tej masie zawartość metali ciężkich, dioksyn i furanów?
6. Od grudnia 2023 roku trwa rozruch spalarni. Ile dziennie spalacie RDF?
7. Czy w czasie rozruchu filtry wyłapujące pyły, dioksyny i furany są włączone non stop?
8. Jako jest koszt systemu oczyszczania spalin oraz żużlu i popiołów (procentowo) w ogóle kosztów eksploatacji spalarni?
9. Po spaleniu ilu ton odpadów będą wymieniane filtry?
10. Gdzie docelowo będą trafiać zestalone żużle i popioły z metalami ciężkimi.
11. Czy monitorujecie zawartość pyłów, CO2, tlenku azotu, dwutlenku siarki, dioksyn i furanów emitowanych do powietrza non stop? Jeśli tak, dlaczego nie podajecie tych danych na bieżąco na stronie internetowej?
12. Czy w Umowie PPP MPEC zagwarantował sobie możliwość kontroli m.in. gwarantowanych parametrów technicznych rozruchu spalarni i warunków technicznych instalacji! Jeśli tak, to proszę o tę umowę i wskazanie w niej takich gwarancji.
13. Czy pożar opóźni otwarcie spalarni? Jeśli tak, to o ile?
14. Na ile szacuje straty w wyniku pożaru zarządca spalarni (chodzi także o straty spowodowane wyłączeniem spalarni, koniecznością ewentualnej przebudowy ciągu technologicznego i ponownego rozruchu)?
15. Czy ta strata wpłynie na wysokość podatku za odbiór odpadów od mieszkańców Olsztyna?
Za inwestycję odpowiada, w imieniu prezydenta Olsztyna, MPEC Olsztyn. Rzecznika prasowa MPECu Kamila Różycka poinformowała mnie, że komunikat w sprawie "dzisiejszego incydentu w spalarni" wyda spółka Dobra Energia dla Olsztyna.
Wydała. Nic z niego nie wynika. Oto on:
W dniu 19.02.2024 r. doszło do pożaru na terenie Instalacji Termicznego Przekształcania Odpadów przy ul. Bublewicza w Olsztynie. Instalacja została wyłączona. Wedle informacji znajdujących się w posiadaniu Dobrej Energii dla Olsztyna sp. z o.o. ("Dobra Energia"), w wyniku awarii nikt nie został poszkodowany. Aktualnie trwają czynności wyjaśniające, mające na celu identyfikację przyczyn awarii oraz jej skutków. Dobra Energia współpracuje w tym zakresie z właściwymi organami.
Z poważaniem
Anna Wolska, rzecznik prasowy spółki
Rzecznik spółki nie odpowiedziała na żadne z moich pytań.
Spalarnię odpadów wybudowała spółka celowa „Dobra Energia dla Olsztyna”, powstała w 2018 roku specjalnie do wybudowania oraz zarządzania tą instalacją. Spółka została powołana przez fundusz Meridiam Eastern Europe Investments 3 SAS, specjalizujący się w rozwijaniu, finansowaniu i zarządzaniu długoterminowymi projektami infrastruktury publicznej oraz firmę Urbaser, dla Olsztyn i przez 25 lat będzie nią zarządzać. Cała instalacja kosztowała 833,4 mln zł, a wraz z kosztami operacyjnymi przekroczy znacznie miliard złotych. Natomiast wysokość kosztów kwalifikowanych projektu wynosi 587,62 mln zł.
Prezydent Olsztyna Piotr Grzymowicz i władze spółki zapewniali, że będzie to najnowocześniejsza i najbardziej bezpieczna instalacja na świecie.
Poniżej mój tekst na temat olsztyńskiej spalarnia.
Olsztyńska spalarnia odpadów – sukces czy porażka?
Prezydent Piotr Grzymowicz z dumą oprowadzał dziennikarzy po spalarni odpadów („Debaty” nie zaprosił), tłumacząc, że przestaniemy płacić za utylizację odpadów, dzięki czemu mógł obniżyć podatek za ich odbiór a jeszcze zyskamy prąd ( 73 tys. MWh) i ciepło pokrywające 35% zapotrzebowania miasta. Prezydent przemilczał wiele rzeczy, jedna z nich to ta, że UE nałożyła limity odzysku surowców z odpadów. Nie wykonanie ich pociągnie za sobą wysokie kary. Np. Kraków będzie musiał zapłacić z tego tytułu 29 mln zł. Ostrzegałem przed tym w setkach artykułów przez kilka lat.
Właśnie na ten temat ukazał się artykuł w „Rzeczpospolitej” z 12 lutego pt. „Spalarnie chcą uznać spalanie śmieci za recykling”
W 2018 r. Unia Europejska zdecydowała o odejściu od spalania odpadów na rzecz ich redukcji oraz powtórnego wykorzystania. W tym celu przyjęto pakiet dyrektyw określanych jako Gospodarka o Obiegu Zamkniętym (GOZ). Już w tym roku gminy zmuszone są osiągnąć poziom 45 proc. recyklingu, w 2025 roku - 55%, a jak wiadomo cel ostateczny jest jeszcze bardziej ambitny - 65 proc. wagowo w 2035 roku i latach następnych. W większości gmin ponad 60 proc. to odpady zmieszane, a osiągany poziom recyklingu nieznacznie przekracza 20 proc.
Dlatego samorządy i Związek Producentów Paliw z Odpadów i Biomasy postulują, żeby Komisja Europejska uznała spalanie odpadów za… recykling.
„– To jest bardzo zły pomysł – mówi o propozycji Związku Gabriela Lenartowicz, posłanka PO, a w latach 2008–2014 prezes Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach. Zauważa, że chociaż spalanie bywa wprawdzie nazywane odzyskiem energii, ale doświadczenia europejskie wskazują, że skuteczne spalanie zachęca do produkcji coraz większej ilości odpadów, a nie ich ograniczania. – Na pewno nie można dopuścić, by spalanie liczyło się do wskaźnika recyklingu. To będzie sygnał dla rynku, żeby produkował śmieci. Wygeneruje popyt, trwałą potrzebę zwiększania dopływu tego paliwa do spalarni, a nie ograniczania, co jest celem gospodarki obiegu zamkniętego i prostej logiki, by ograniczać odpady wysokoenergetyczne, które głównie pochodzą z opakowań. W Europie doszło do takich absurdów, że importowano nawet odpady, by je spalić… to nie jest istota gospodarki niskoemisyjnej – tłumaczy posłanka.
Dlatego pierwszym krokiem w gospodarce odpadami, czytamy w artykule, powinna jednak być nie budowa spalarni, lecz inwentaryzacja polskich odpadów. – Potrzeba porządnej inwentaryzacji obiegu odpadów wysokoenergetycznych, resztkowych, my naprawdę nie wiemy nawet, ile produkujemy śmieci – mówi posłanka Lenartowicz. – Wiele odpadów zalega na legalnych i nielegalnych składowiskach, pod hasłem „magazyn celem przyszłego przetworzenia”, które często płoną z samozapłonu lub inicjatywy lokalnej.
– Jeśli zgodzimy się na uznanie spalania za recykling, to sankcjonujemy niemal najgorsze postępowanie z odpadami (najgorszym jest dziś składowanie). A pojawiają się dziś już głosy, że składowanie można potraktować jako magazynowanie celem przyszłego wykorzystania, ale to mnie nie przekonuje – mówi prezes Polskiej Izby Odzysku i Recyklingu Opakowań Konrad Nowakowski. – Odzysk nie jest nigdy idealnym rozwiązaniem, ponieważ przynosi też emisję zanieczyszczeń do powietrza: spalanie przynosi tzw. fazę lotną popiołów, czyli zanieczyszczenia, z którymi filtry sobie nie radzą, bo potem same filtry stają się odpadem niebezpiecznym – mówi Nowakowski.
Budujemy dziś kosztowne spalarnie mające rozwiązać bieżące problemy z nadmiarem opakowań. Co się z nimi stanie za pięć–dziesięć lat, gdy struktura rynku odpadów całkiem się zmieni? Dzisiejsze instalacje będą amortyzowane przez następne 20 lat – z czego i kto będzie je spłacać już wkrótce? - czytamy w podsumowaniu artykułu.
Porażka lobby spalarniowego
W środę 14 lutego Komisja Ochrony Środowiska Parlamentu Europejskiego odrzuciła zalecenia uzupełnienia dyrektywy o "produkty paliwowe" i "recykling energii", które sprawozdawczyni: Anna Zalewska (ECR, Polska) próbowała przemycić w dokumencie dotyczącym zupełnie czegoś innego. KomisjA przyjęła swoje stanowisko stosunkiem głosów 72 do zera, przy 3 głosach wstrzymujących się (w sprawie wniosku Europejskiego Zielonego Ładu dotyczącego zmiany dyrektywy ramowej w sprawie odpadów (2008/98) w celu ograniczenia marnotrawienia żywności i wyrobów włókienniczych.
Pierwszym błędem prezydenta Grzymowicza była budowa Zakładu Unieszkodliwiania Odpadów w Tracku za 157 mln zł do produkcji RDF (paliwa dla spalarni z wysokokalorycznych odpadów, głównie opakowaniowych), który pociągnął za sobą następny – budowę spalarni.
Spalarnia kosztowała 800 mln zł. Wymaga stałego, równomiernego strumienia odpadów o takiej samej kaloryczności. Zbudowana została na wydajność 110 tys. ton odpadów rocznie. Tymczasem ZUOK produkuje rocznie, jak czytamy w sprawozdaniu zarządu spółki za 2022 roku 32 tys. ton RDFu. Brakujący wolumen – prawie 70 tys. ton - trzeba będzie zwozić z zewnątrz.
Nie wystarczy energia z RDF do wytworzenia odpowiedniej temperatury, dlatego potrzebne jest dodatkowe paliwo - olej opałowy lub gaz ziemny.
Co z żużlem i popiołami?
Niestety, nie jest tak, że wraz ze spalaniem pozbywamy się odpadów. Spalarnia będzie produkowała także chmury CO2, tlenków azotu, dwutlenku siarki, rakotwórczych dioksyn i furanów oraz ponad 40 tys. ton żużla i popiołu. Żeby nie dopuścić do wymywania się z żużlu metali ciężkich, trzeba będzie go zestalać. Z Wiednia te niebezpieczne dla zdrowia i życia ludzi żużle składowane są w nieczynnej kopalni soli w b. NRD. Gdzie my będziemy je składować? Z krakowskiej spalarni trafiają po sąsiedzku na składowisko elektrociepłowni. Natomiast pyły z oczyszczalni, jak wykrył detektyw Koczanowski a pokazał reportaż śledczy Polsatu z krakowskiej spalarni zamiast trafić do silosów, regularnie przyjeżdżały na budowę zbiornika retencyjnego pod Będzinem. Rocznie zakopywano ich tam łącznie dziesięć tysięcy ton.
Co z rakotwórczymi dioksynami i furanami?
Kolejny problem ze spalarniami jest taki, że emitują rakotwórcze dioksyny i furany, tysiąc razy bardziej trujące od cyjanku. Żeby nie dopuścić do ich emisji przez komin do powietrza konieczne jest ich adsorpcja za pomocą węgla aktywnego, który po zużyciu tez stanie się niebezpieczny a następnie unieszkodliwienie w komorze dopalania w temperaturze min. 850 st C, przez ponad 2 sek. Żeby taką temperaturę osiągnąć trzeba użyć oleju lub gazu ziemnego, bowiem temperatura spalin przy wyjściu z kotła wynosi 160 st C.
System oczyszczania spalin to największy koszt w funkcjonowania spalarni, od 30%, w tych najbardziej nowoczesnych do 50%.
Obecnie trwa rozruch spalarni, która potrwa pół roku, do czerwca 2024 roku. Jaka jest gwarancja zatrzymania emisji dioksyn i furanów podczas tego procesu? Jak czytamy w pozwoleniu zintegrowanym:
„Dla sytuacji odbiegających od normalnych, tj. rozruchu i wyłączenia nie ustala się parametrów pracy instalacji. Zakłada się, iż podczas pracy instalacji w warunkach odbiegających od normalnych nie będzie dochodziło do przekroczenia granicznych wielkości emisyjnych oraz warunków dotrzymywania standardów emisyjnych określonych dla instalacji, a jej funkcjonowanie podczas planowych przerw technologicznych i awarii nie będzie prowadziło do ponadnormatywnego negatywnego oddziaływania na środowisko”.
Jedyną gwarancja, jest tylko słowo „zakłada się”. Jak takie założenia wychodzą w praktyce wiemy z raportu na temat najnowocześniejszej spalarni odpadów w Holandii Restoffen Energoe Centrale. Długoterminowe badania przeprowadzone przez organizację ToxicoWatch ujawniły, że zakład emituje rakotwórcze dioksyny, furany i inne trwałe substancje szkodliwe dla środowiska (POPs) daleko przekraczające limity ustalone przez prawo Unii Europejskiej. Badania sfinansował holenderski rząd. Wyniki pokazały, że emisja dioksyn przekracza dopuszczalny poziom od 460 do 1290 razy! Przekroczenia dopuszczalnych emisji miały miejsce głównie podczas rozruchów.
Spaliny i pyły omijają filtry!
ToxicoWatch odkryło, że jedną z przyczyn przekraczania dopuszczalnych poziomów emisji przez spalarnie REC jest emitowanie spalin i pyłów w okresach rozruchów i wyłączeń bez filtrowania. Jest to możliwe dzięki zbudowaniu obejść filtrów. Ma to uzasadnienie ekonomiczne: wymiana filtrów, szczególnie worków z tkaniny filtracyjnej jest kosztowną operacją. Cóż z tego, że emisja bez filtracji jest zabroniona, skoro taka praktyka jest standardowym postępowaniem. Po tym raporcie rząd Holandii zabronił budowy kolejnych spalarni.
Wrocławianie nadal walczą
Projekt budowy spalarni odpadów pod Wrocławiem przez Fortum w 2021 roku wywołał ogromny protest społeczny. Mieszkańców poparli włodarze oraz rady gmin Wrocław, Długołęka i Wisznia Mała. Po stronie walczącej społeczności opowiedzieli się również burmistrz Trzebnicy oraz Zarząd Powiatu Wrocławskiego. Projekt wybudowania spalarni pod Wrocławiem został negatywnie oceniony w raporcie opracowanym przez interdyscyplinarny zespół Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu. Protest do Komisji Europejskiej i do Ministerstwa Środowiska Finlandii, udziałowca firmy Fortum podpisało 40 profesorów. Jego inicjatorem był prof. Marcin Magdziarz z Politechniki Wrocławskiej, który potwierdza, że dioksyny emitowane podczas spalania odpadów przyczyniają się do zachorowań na raka, poronień, problemów z płodnością i wad u noworodków.
W Olsztynie garstki społeczników, którzy chcieli zatrzymać budowę spalarnii, nie tylko nie wsparli profesorowie UWM, ale wręcz poparli jej budowę (Prof. Irena Wojnowska-Baryła). Z 37 samorządów, udziałowców ZGOKu tylko kilka było przeciw budowie spalarni (Pasym, Piecki). Prezydent Grzymowicz już nie będzie kandydował na prezydent Olsztyna. Raz, żeby przegrał, co pokazał sondaż, a dwa, wie, w co nas ze spalarnią wpakował.
Adam Socha
Na zdjęciu: konferencja prasowa prezydenta Piotra Grzymowicza przed spalarnią odpadów, fot. Urząd Miasta Olsztyna
https://www.debata.olsztyn.pl/wiadomoci/olsztyn/9059-pozar-w-olsztynskiej-spalarni-odpadow-straty-to-50-mln-zl-najnowsze-slajd-kafelek.html#sigProId9092b3c0e3
Skomentuj
Komentuj jako gość