Miejska konserwator Anna Juszczyszyn została odsunięta od podejmowania decyzji w sprawie olsztyńskich zabytków. Decyzje wracają do wojewódzkiej konserwator. To efekt wyemitowania w ogólnopolskiej TVP reportażu o problemie mieszkańców kamienicy przy ul. Zientary-Malewskiej 31 na olsztyńskim Zatorzu, którzy od kilku lat nie mogli doprosić się zgody na jej docieplenie.
Gorycz tych mieszkańców potęgował fakt, że ich sąsiedzi docieplili swoje budynki bez problemów. Otrzymali pozwolenia dosłownie na 2 miesiące przed wejściem w życie nowej ustawy ochronie zabytków i ustawy Prawo budowlane, w czerwcu 2010 roku. Nie rozumieli, dlaczego odbijają się od muru, jak to stwierdzili na konferencji - arogancji i złośliwości okazywanej im przez miejską konserwator. Jej jedynym argumentem, jak mówili, było: „nie, bo nie".
Dopiero interwencja poseł Lidii Staroń doprowadziła do zmian. I to na jej zaproszenie odbyła się 30.01. konferencja prasowa poświęcona problemom mieszkańców Osiedla Kompozytorów z miejską konserwator, z ich udziałem oraz udziałem wicewojewody Jana Maścianicy i zastępcy wojewódzkiego konserwatora zabytków Andrzeja Kaliczyńskiego. Jako obserwator obecny był doradca prezydenta Bogusław Żmijewski.
Swoją drogę przez urzędniczą mękę opowiedziała Elżbieta Mazurek reprezentująca mieszkańców domu przy Zientary-Malewskiej 31. Gdy skargi w Olsztynie nie odniosły skutku pisała do ministerstwa kultury, ale ministerstwo zalecało zastosowanie nie docieplenia a elewacji gruboziarnistej. Dopiero poseł Lidia Staroń ustaliła na podstawie wypisu z rejestru budynków, iż budowę tego domu zakończono w 1950 roku, a w ewidencji gminnej figurował jako dom z lat 30.
Pani poseł okazała ksero wypisu z rejestru. Kliknij tutaj.
W tym momencie poinformowałem panią poseł, iż na mapach niemieckich z lat 40. ub. wieku ten budynek figuruje. KLIKNIJ TUTAJ
- Też mam tę mapę – potwierdziła poseł Staroń, - ale budynek spłonął w l. 40-tych i został odbudowany w 1950 roku.
dom przy Zientary-Malewskiej 31, zdjęcie z gminnej ewidencji zabytków
- Budynek powstał w 1931 roku, ta data figuruje w aktach archiwalnych urzędu skarbowego z 1934 roku - powiedziała mi historyk sztuki Joanna Piotrowska, która robiła prywatne badania w sprawie m.in. budynku przy Zientary-Malewskiej 31. - Budynek podlegał przekształceniom i remontom.
Z kolei z opracowań miejskiego konserwatora zabytków wynika, iż w 1945 roku mieściły się tam biura Państwowej Fabryki Wyrobów Drzewnych. Ten budynek figuruje również w spisie telefonów z 1947 roku i późniejszych wydaniach.
Obecny na konferencji wicewojewoda Jan Maścianica stwierdził, iż miejska konserwator popełniła 3 kardynalne błędy w sprawie kamienicy na Osiedlu Kompozytorów:
1. Od roku miejski konserwator Anna Juszczyszyn odmawiała wykonywania zaleceń pokontrolnych wojewódzkiej konserwator Barbary Zalewskiej,
2. Osiedle Kompozytorów podlega jedynie opiece pod względem urbanistycznym, a budynek przy Zientary-Malewskiej nie figuruje w rejestrze zabytków, a jedynie w gminnej ewidencji. To daje miejskiej konserwator prawo jedynie do uzgodnień z właścicielem budynku zakresu remontu, a nie zakazywania tego remontu. (zdaniem wicewojewody ta zmiana w Prawie Budowlanym, wprowadzająca konieczność uzgodnień, była „nieszczęśliwa")
3. Zgodnie z Prawem Budowlanym, art. 29.1 pozwolenia na budowę nie wymaga wykonywanie robót budowlanych polegających na dociepleniu ścian budynków o wysokości do 12 m.
Wicewojewoda dodał, że wszystkie budynki na tym osiedlu zostały przekształcone, np. poprzez wymianę okien na plastykowe czy przez docieplenie. Jan Maścianica nie potrafił wyjaśnić, czym kierowała się miejska konserwator uporczywie odmawiając mieszkańcom tej kamienicy prawa do docieplenia? Potwierdził jedynie, że między paniami konserwatorkami iskrzyło i mogły tu wchodzić w grę osobiste ambicje. Dlatego ten konflikt został przerwany i przekazane miejskiej architekt w styczniu 2009 roku, na mocy porozumienia pomiędzy prezydentem a wojewodą, kompetencje wróciły do wojewódzkiego konserwatora.
- Skoro pani miejska konserwator okazała się niekompetentna, to dlaczego nie zostanie zwolniona? - zapytała przewodnicząca wspólnoty mieszkańców domów przy ul. Moniuszki 9-11-13 Maria Michalczewska, która przed konferencją odebrała odmowę miejskiej konserwator na ich docieplenie. - Nam się odmawia, a zabytkowa kamienica przy placu Bema została docieplona. A my tylko prosiliśmy o możliwość docieplenia od strony podwórka, gdzie tynk odpadł, między cegłami porobiły się dziury, płacimy po 500-600 zł miesięcznie za ogrzewanie. Dlaczego prawo nie jest równe dla wszystkich?
- Ta władza traktuje swoich mieszkańców arogancko – dodała Elżbieta Mazurek. - Szary człowiek nie może mieć racji. A my chcemy godnie żyć. Przecież te domy to nasza własność, musimy o nie dbać, by nie niszczały.
- Wojewódzka konserwator odpowiedziała nam w piśmie, że dopuściłaby docieplenie naszego budynku, a miejska konserwator mówiła nam tylko „nie, bo nie" - dodała Elżbieta Mazurek.
W obronie miejskiej konserwator wystąpiła specjalistka od termomodernizacji obiektów zabytkowych Barbara Rams.
- Termomodernizacja to nie jest tylko docieplenie ścian zewnętrznych, ale także wymiana okien, poprawianie wentylacji, modernizacja systemów grzewczych. Czy nie żal Wam – zwróciła się do wicewojewody i wojewódzkiego konserwatora zabytków – tego osiedla-ogrodu? Podobne osiedle w Bordeaux zostało wpisane na listę dziedzictwa europejskiego.
Na te słowa zareagowała poseł Staroń pokazując zdjęcia domów, od których odpadła elewacja, a których nie wolno było docieplać.
Konserwator Andrzej Kaliczyński, wywołany przeze mnie do odpowiedzi, stwierdził, że Osiedle Kompozytorów powstało w l. 40 ub. wieku, jako osiedle robotnicze, ma czytelny, przejrzysty układ, który warto zachować.
Na koniec głos zabrał architekt, członek władz krajowych SARP Sławomir Hryniewicz, który poparł Barbarę Rams, iż w sprawach modernizacji tych obiektów powinni się wypowiedzieć fachowcy, bo dzisiaj ocieplone domy styropianem za kilka lat będą do remontu, gdyż z powodu złej wentylacji mieszkania zaatakuje pleśń. To na gminie ciąży obowiązek pomocy mieszkańcom w opracowaniu odpowiedniej metody termomodernizacji. (sa)
UWAGA!
WKRÓTCE NA PORTALU ZAMIESZCZĘ DOKUMENTY Z TECZKI MIEJSKIEGO KONSERWATORA ZABYTKÓW W SPRAWIE BUDYNKU ZIENTARY-MALEWSKIEJ 31.
WYNIKA Z NICH, ŻE WICEWOJEWODA JAN MAŚCIANICA WPROWADZIŁ NA KONFERENCJI PRASOWEJ DZIENNIKARZY, A TYM SAMYM OPINIĘ PUBLICZNĄ, W BŁĄD.
KOMENTARZ
Skoro wiemy, że Osiedle Kompozytorów ma unikalną, urbanistyczną wartość zabytkową, to dlaczego władze miasta i służby konserwatorskie nie opracowały planu termomodernizacji budynków w tym osiedlu? Dlaczego nie rozmawiano z mieszkańcami, nie przekonano ich, że są inne, lepsze metody ochrony budynku przed utratą ciepła, od styropianu? Dlaczego nie pokazano obiektów ocieplonych styropianem, zaatakowanych przez pleśń i grzyby? W tej chwili niemal wszystkie budynki w tym osiedlu są pokryte styropianem.
Gdy miastu zależało na zgodzie mieszkańców ul. Limanowskiego na poszerzeniu ulicy na drogę krajową, to wymienili im okna. Dlaczego w przypadku dociepleń budynków na OSIEDLU KOMPOZYTORÓW samorząd nie pomógł mieszkańcom w rozwiązaniu ich problemu?
Skoro wymagania konserwatorskiej ochrony wymagają drogich metod termomodernizacji (styropian jest najtańszy), to za takim wymogiem BEZWZGLĘDNIE MUSI IŚĆ POMOC SAMORZĄDU I PAŃSTWA. A jak nie ma na to środków, to należy takie obiekty wykreślić z wykazu wojewódzkiego zabytków.
Adam Socha
https://www.debata.olsztyn.pl/wiadomoci/olsztyn/3117-trzy-kardynalne-bledy-miejskiej-konserwator.html#sigProId1060bab1e8
Skomentuj
Komentuj jako gość