Mec. Lech Obara z olsztyńskiego stowarzyszenia Patria Nostra, które walczy z używaniem w niemieckich mediach określeniem „polskie obozy zagłady" uważa, że należy za to karać. Nie zgadza się z tym Związek Historyków Niemieckich.
Mec. Lech Obara na antenie Radia Olsztyn odniósł się do głośnego apelu Niemieckiego Związku Historyków, który potępił używanie zwrotu „polskie obozy koncentracyjne". Założyciel stow. „Patria Nostra" przyjął ten apel z satysfakcją.
Na taki apel czekaliśmy od lat – podkreślił mec. Lecha Obara. – Po raz pierwszy niemiecka instytucja w sposób jednoznaczny potępiła używanie tego zwrotu, który pojawia się w niemieckich mediach. Prawnik wyraził przy tym ubolewanie, że nie uczynił tego wprost rząd niemiecki.
To co czynią niemieckie media używając określenia „polskie obozy zagłady" czy „polskie getto" jest jedną z perfidnych form zaprzeczania odpowiedzialności Niemców za Holocaust – dobitnie stwierdził mec. Obara.
Jedną z form negacjonizmu czyli zniekształcania prawdy o Holocauście jest próba rozmycia odpowiedzialności Niemców za obozy zagłady, poprzez obarczanie winą innych narodów i grup etnicznych.
Jednak w tym samym apelu niemieccy historycy zdecydowanie sprzeciwiają się jakimkolwiek sankcjom karnym za stosowanie określenia „polskie obozy koncentracyjne" lub „zagłady". Taki projekt ustawy skierował sejm do komisji sprawiedliwości. Przewiduje on karę nawet 5 lat więzienia. Niemieccy historycy argumentują, że w wolnym kraju nie jest rzeczą władzy definiowanie prawdy historycznej i ograniczanie swobody badań naukowych.
Tymczasem gość porannego programu Radia Olsztyn (21.01.) przypomniał, że to niemiecki system prawnokarny ma rozbudowany system kar za negowanie odpowiedzialności Niemców za Holocaust i samego Holocaustu.
To sami Niemcy wprowadzili kary za negacjonizm, mówi o tym art. 184 kodeksu karnego, który stwierdza, że każde zaprzeczenie ludobójstwu czy narodowo-socjalistycznej formie dyktatury obraza cześć nie tylko pomordowanych Żydów, ale i ich potomków. Natomiast art. 130 kk mówi, że każda forma zniekształcania prawdy o Holocauście, wbrew oczywistym faktom, stanowi pomniejszanie winy Niemców odpowiedzialnych za ludobójstwo i jest karalne z urzędu. W 2005 roku dołożono do tego artykułu ustęp mówiący, że również każda forma usprawiedliwienia narodowego socjalizmu jest karalna
Niemiecki Trybunał Konstytucyjny wypowiadając się na temat tych artykułów w kontekście prawa do wolności nauki stwierdził, że artykuły te nie naruszają tego prawa, bowiem kłamstwo o ludobójstwo pozostaje w sprzeczności nie tylko z wolnością nauki, ale i z moralnością. Prawda o Holocauście jest faktem i nie trzeba jej udowadniać – przypomniał mec. Obara.
W Niemczech „Holokaust-Leugung" (czyli kłamstwo oświęcimskie) jest karane z urzędu - podobnie w całej Europie, gdzie za podważanie istnienia zagłady Żydów grożą wysokie kary. Dla przykładu: w Austrii - od 6 miesięcy aż do 10 lat więzienia, w Niemczech od 6 miesięcy do 5 lat, w Izraelu od roku do 5 lat.
Tym bardziej szokujące jest stwierdzenie polskiej prokuratury, w procesie wytoczonym niemieckiej gazecie Rheinische Post, (gazeta twierdziła, że obozy w Ravensbruck i Buchenwaldzie to „polskie obozy zagłady"!). Polska prokuratura, stwierdziła, że takie określenie nie obraża Polaków i nie zakłamuje prawdy historycznej i odmówiła śledztwa w tej sprawie. Prokurator Mariola Reda argumentowała, że zwrot ten nie wskazuje, że te obozy zakładali Polacy, a jedynie na ich geograficzne położenie...
Stowarzyszenie Patria Nostra - poinformował mec. Obara – złożyło zażalenie na to postanowienie. Prokurator wykazała się tutaj ignorancją – stwierdził mec. Obara. - Pani prokurator nie znała ani treści art. 55 o IPN, ani literatury przedmiotu.
Przypomnijmy, iż stowarzyszenie Patria Nostra pozwało do sądu niemieckie pismo „Die Welt" oraz „Focus" za użycie określenia „polskie obozy zagłady". Ostatnio stowarzyszenie złożyło także pozew przeciwko niemieckiej telewizji publicznej ZDF za stwierdzenie, że Sobibór, to „polski obóz zagłady".
Stowarzyszenie również walczy z zarządem TVP o ujawnienie kwoty, za którą polska telewizja publiczna zakupił film niemieckiej stacji ZDF „Nasze matki, nasi ojcowie", w którym żołnierze AK przedstawieni są jako antysemici, pomocnicy Hitlera w zagładzie Żydów.
(sa)
Skomentuj
Komentuj jako gość