Polska stanęła w obliczu anarchii wymiaru sprawiedliwości po wyroku 3 sędziów Izby Pracy Sądu Najwyższego. Daje on każdemu sędziemu prawo pójścia w ślady sędziego z Olsztyna Pawła Juszczyszyna i negowania prawa do wykonywania zawodu sędziego i ich wyroków, sędziów powołanych przez prezydenta RP Andrzeja Dudę z rekomendacji nowej KRS .
Absurd tej sytuacji ukazuje opublikowana właśnie lista czynnych sędziów mianowanych w PRL przez Radę Państwa przez sędziego Izby Cywilnej SN Kamila Zaradkiewicza (publikuję ją pod tekstem). Jest na niej 747 czynnych sędziów, w tym 9 sędziów Sądu Okręgowego w Olsztynie. W sumie sędziów powołanych przez organy państwa komunistycznego mamy ponad 6 tys. na około 10 tys.
Przypomnijmy od czego się cała historia zaczęła. Delegowany do Sądu Okręgowego w Olsztynie sędzia Paweł Juszczyszyn miał rozpatrzyć, jako II instancja odwołanie od wyroku wydanego w I instancji przez sędziego Dariusza Idzikowskiego z Sądu Rejonowego w Lidzbarku Warmińskim. Sprawa toczyła się z powództwa jednego z funduszy restrukturyzacyjnych przeciwko osobie fizycznej o zapłatę. Była to więc typowa sprawa cywilna jakie setkami trafiają do sądów. Sędzia Juszczyszyn podważył wyrok I instancji na podstawie przeświadczenia, że sędzia Idzikowski został nieprawidłowo powołany przez prezydenta RP, a więc nie jest sędzią i wszystkie jego wyroki są nieważne.
„Czy mogło tam rzeczywiście pojawić się merytoryczne wątpliwości co do kompetencji sędziego sądu I instancji? A jeśli nie, to czy podważanie jej lub jego umocowanie w tym akurat postępowaniu na pewno służyło dobru wymiaru sprawiedliwości, od którego koniec końców obywatele oczekują sprawiedliwych wyroków, wydawanych w sprawnym i przejrzystym postępowaniu” - pyta dr nauk prawnych adwokat Michał Górski na łamach „Rz” (6.12.2019r. „Poparcie z wątpliwościami”), który popiera sędziego Juszczyszyna jeśli chodzi o sprzeciw wobec nadmiernej ingerencji władzy wykonawczej w sądowniczą, ale ma wątpliwości co do tej konkretnej jego decyzji.
Ta decyzja sędziego Pawła Juszczyszyna a teraz wyroku Izby Pracy SN oznacza, że sędzia, który odbył aplikację, zdał egzamin sędziowski, otrzymał powołanie z rąk prezydenta RP, wybranego w demokratycznych wyborach, został powołany bezprawnie (takich sędziów jest ok. 600) a sędziowie powołani w czasach dyktatury komunistycznej, będący członkami totalitarnej partii PZPR zostali powołani prawidłowo.
W byłej NRD 80% takich „prawidłowo powołanych sędziów” wysłano na emeryturę i nikt w Komisji Europejskiej nie wszczynał postępowania z art. 7 o naruszenie praworządności przez RFN. W Polsce po 1989 roku, po zmianie ustroju z totalitarnego w demokratyczny, nie zdekomunizowano sędziów, nie zwolniono wszystkich sędziów, nie przeprowadzono ich weryfikacji przed ponownym powołaniem przez organy demokratycznego państwa. Nawet nie pociągnięto do odpowiedzialności sędziów, którzy wydawali najbardziej haniebne wyroki w stanie wojennym, na zlecenie SB. Sędziowie III RP przewlekali ich sprawy aż do momentu przedawnienia.
Jak działały sądy w PRL? Drobny przykład. Prezesem Sądu Okręgowego w Gdańsku był członek egzekutywy KW PZPR w tym mieście. Na posiedzenia egzekutywy zabierał aplikantów, by je protokołowali. Sędziowie byli biernymi i posłusznymi narzędziami w rękach władzy komunistycznej. Wyrokowali tak, jak żądał prokurator. Opowiadał mi emerytowany adwokat, który bronił chłopaka sądzonego za ulotki w stanie wojennym, że po skazaniu go, sędzia podszedł do niego, na korytarzu sądowym i powiedział, że on nawet chciał wydać wyrok w zawieszeniu, ale zadzwonił do ministerstwa, a tam mu powiedziano, że mu tego nie wolno zrobić. To był szczyt odwagi sędziowskiej, telefon do ministerstwa.
Prof. Adam Strzembosz, który popiera pucz przeciwko reformie sądownictwa, wcześniej przyznawał, iż pomylił się twierdząc, że sądownictwo samo się oczyści. Teraz uważa, że jedyni sędziowie niegodni noszenia tog, to 15 sędziów nowej KRS wybranych przez parlament demokratycznego państwa i w konsekwencji powołani z ich rekomendacji sędziowie. Jedyne, w czym się zgadzam z Iustitią i sędzią Pawłem Juszczyszynem, to kwestia jawności list poparcia dla tych 15 członków nowej KRS. NSA nakazał swoim wyrokiem ich publikację, a w państwie prawa wyroki się wykonuje.
Konsekwencją wyroku Izby Pracy SN będzie kwestionowanie praktycznie każdego wyroku 600 sędziów, nieuznawanie Izby Dyscyplinarnej – już I prezes SN Małgorzata Gersdorf, że sędziowie nie muszą się stawiać na jej wezwanie, a przewodniczący Iustitii sędzia Krystian Markiewicz porównał ustawy powołujące KRS i Izbę Dyscyplinarną do ustaw III Rzeszy.
Żądanie Iustitii sprowadza się do cofnięcia całej reformy, czyli powrotu do stanu poprzedniego, a więc gdy to „nadzwyczajna kasta” decydowała kto zostanie przyjęty do zawodu i sama się kontrolowała i rozliczała, czyli chce władzy absolutnej, władzy ponad i nad państwem.
W zasadzie już mamy do czynienia z upolitycznieniem sądów i członkowie PiS oraz obywatele podejrzani o to, że głosowali na tę partię, jeśli trafią przed oblicze sędziego Iustitii mają prawo obawiać się o brak bezstronności. Zwłaszcza po słowach sędzi w stanie spoczynku Naczelnego Sądu Administracyjnego Ireny Kamińskiej, iż "pragnie zemsty na PiS-ie". I odwrotnie, przestępcom – działaczom opozycji – jak powiedział to w Tczewie jeden z liderów PO Sławomir Neumann – sędziowie Iustitii nie zrobią krzywdy. Byliśmy tego świadkami, gdy jeszcze nie rządził PiS, np. gdy sąd uniewinnił posłankę PO Beatę Sawicką od zarzutu korupcji, mimo że całą Polska widziała jak wręcza burmistrzowi Wejcherowa łapówkę.
Najlepszym rozwiązaniem przed anarchią do której zmierzają sędziowie Iustitii jest wprowadzenie „opcji zero” w sądach – informuje portal wpolityce.pl. Wprowadzenie takiego rozwiązanie jest możliwe na podstawie przepisów obecnie obowiązującej Konstytucji. Mówi o tym art. 180 ust. 5 ustawy zasadniczej.
W razie zmiany ustroju sądów lub zmiany granic okręgów sądowych wolno sędziego przenosić do innego sądu lub w stan spoczynku z pozostawieniem mu pełnego uposażenia
— brzmi przywołany przepis Konstytucji.
Na podstawie art. 180 ust. 5 Konstytucji można przeprowadzić gruntowną reorganizację całego systemu sądowego, np. spłaszczenie struktury organizacyjnej wymiaru sprawiedliwości, do sądów rejonowych i okręgowych, albo do sądów rejonowych i apelacyjnych. Kolejna rzecz, którą w tym zakresie należy zreformować to ujednolicić status sędziego. Powinny zniknąć podziały m.in. na sędziego rejonowego, okręgowego na rzecz jednolitego statusu sędziego Rzeczypospolitej. W sądach istnieje zbyt wiele struktur i hierarchii, co powoduje feudalizm sędziowski.
Powinna zostać wprowadzona również kadencyjność sędziów, ponieważ żadna władza w Polsce nie jest sprawowana dożywotnio. Mandat poselski czy prezydencki, który jest pełniony przez określony prawem czas. Natomiast stanowisko sędziego jest sprawowane do śmierci, również po przejściu w stan spoczynku. Kadencyjność nie przeczy zasadzie niezawisłości sędziego, która jest cechą wewnętrzną.
Kolejna kwestia to rotacyjność sędziów. Sędzia np. przez trzy lata prowadziłby sprawa w sądzie okręgowym, a po tym terminie orzekałby w sądzie rejonowym. Kiedy upłynie określony termin regulowany przepisami prawnymi, sędzia powinien być przenoszony do innego sądu. Mogłoby to zabezpieczać niezwykle istotny społecznie zawód przed powstaniem kast sędziowskich, niebezpiecznych układów i hodowaniem arystokracji. Można to osiągnąć na podstawie przywołanego już art. 180 ust. 5 Konstytucji. Trzeba jednak przeprowadzić gruntowną reorganizację sądów. Wtedy część sędziów można zgodnie z prawem przenieść w stan spoczynku. Dodatkowo można w przepisach określić górną granicę wieku do którego sędziowie mogą orzekać.
Przypomnijmy, że jest niewiele miejsc na świecie, w których sędziowie cieszą się tak szerokim immunitetem, jak w Polsce. Nigdzie sędziowie poza Polską nie są chronieni tak szerokim immunitetem, który pozwala im chronić się np. nawet przed zbadaniem poziomu alkoholu we krwi, jeżeli spowodują kolizję lub wypadek samochodowy. W Stanach Zjednoczonych sędziowie w ogóle nie posiadają immunitetu.
W sobotę prezes Stowarzyszenia „Iustitia” sędzia Krystian Markiewicz stwierdził w radiu RMF FM, że należy „usiąść jak najszybciej do okrągłego stołu w obronie praworządności”.
Wyrok TSUE jest podstawą do pewnej zadumy, żeby klasa polityczna zrobiła dwa kroki do tyłu, złapała głębszy oddech. Z naszej strony ręka jest wyciągnięta. Chcieliśmy rozmawiać przez cztery lata, chcemy rozmawiać nad tym, co zrobić, żeby obywatele jak najmniej ucierpieli
—podkreślał szef sędzia Markiewicz.
Taki okrągły stół miałby sens, gdyby dotyczył w ogóle reformy sądownictwa rozumianej jako przywrócenie równowagi trzech władz, uchwałodawczej, wykonawczej i sądowniczej, przywrócenia obywatelom wpływu na wybór sędziów i zapewnienie realnej kontroli nad sędziami, która pozwoli na eliminowania ze stanu sędziowskiego patentowanych leni, którzy nawet rok potrafią pisać uzasadnienia i nic im z tego powwodu nie grozi, ignorantów, którzy dzięki protekcji dostali powołanie oraz skorumpowanych. Taki okrągły stół powinien być w całości transmitowany.
Sędzia SN Michał Laskowski na spotkaniu w Olsztynie powiedział na temat Izby Dyscyplinarnej: „Do tego sądu powołani zostali sami nowi sędziowie, czyli żaden dotychczasowy sędzia SN nie mógł trafić do tej izby, a ci nowi sędziowie przeszli przez nową KRS i w dużej mierze pojawili się w nim z nadania politycznego. Były to osoby powiązane bezpośrednio z ministrem sprawiedliwości”.
To bardzo dobrze, że powołano do tej Izby „samych nowych sędziów” spoza SN. Do tej pory środowisko sędziowskie raczej broniło skompromitowanych sędziów czy wręcz przestępców w togach niż usuwało ich ze swojego grona.
Tylko takie silne umocowanie Izby Dyscyplinarnej daje jej możliwość niezależnego od interesów korporacji sędziowskiej działania. Skoro Iustitii nie odpowiada sposób powołania sędziów do tej Izby, to niech zaproponują taki sposób powołania, który zapewni tym sędziom zarówno niezależność od Iustitii, która stała się quasi-partia polityczną jak i od ministra?
Na koniec. Zauważyłem, że ocena każdego z nas tego co się dzieje w sądownictwie, jak w ogóle ocena wszelkich wydarzeń politycznych w Polsce zależy od tego, czy uważam, jak tow. Czarzasty, że Armia Czerwona "wyzwoliła Polskę" czy też jestem przekonany, że "zniewoliła"? To odpowiedż na to pytanie determinuje nasze postawy i oceny polityczne. Jestem przekonany, że z reguły jeśli ktoś jest wrogiem reformy sądów to jednocześnie uważa, iż Polska została "wyzwolona".
Adam Socha, Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Sędziowie Sądu Okręgowego w Olszynie powołani w latach. 800 XX wieku przez Radę Państwa:
Przewodnicząca Wydziału Cywilnego Rodzinnego Jolanta Biernat-Kalinowska – powołana 1.11.1986 roku, Prezes Sądu Okręgowego Danuta Hryniewicz – 01.08.1981, Andrzej Kamiński - III Wydział Penitencjarny – 11.01.1982, przewodniczący Wydziału Gospodarczego – Wiesław Kasprzyk - 09.06.1989, przewodniczący III Wydziału Penitencjarnego Leszek Motyka - 01.08.1987, Hanna Niewiadomska – 16.11.1982 i Jolanta Piórkowska – 01.06.1984 - VI Wydział Cywilny Rodzinny, przewodniczący IX Wydziału Cywilnego Odwoławczego Mirosław Wieczorkiewicz – 16.10.1986, sędzia wizytator Andrzej Żurawski – 30.03.1984.
Skomentuj
Komentuj jako gość