Owszem, Xawery (nie jak chce niedouczony autor artykuły Ksawery) Dunikowski pewnie wielkim rzeźbiarzem był i biorąc profity, zaszczyty, medale i kasę od "władzy ludowej" mógł czasem puścić oko do co bardziej wyrobionego widza. Co nie zmienia faktu, że największym pomnikiem w Olsztynie jest komunistyczny i pro-bolszewicki Pomnik Wdzięczności Armii Czerwonej i od 65 lat dominuje on nad śródmieściem Olsztyna przypominając Polaczkom, kto im dał to miasto i że jak zapomną o tym, to różnie może być.
O ile można jeszcze zrozumieć lata komuny, to dziwi stosunek do pomnika władz miasta po 1989 roku. Od 25 lat krzyczy się o zburzeniu pomnika i zwolennicy jego pozostawienia mnożą kolejne teorie (często ze sobą sprzeczne) byle tylko "szubienice" dalej stały nad miastem, które Sowieci zburzyli w 60%. Słyszałem już teorię, że jest to najsłabsza artystycznie rzeźba Dunikowskiego, więc w zasadzie nie ma się co czepiać. Kolejna teoria, że wręcz przeciwnie, jest to dzieło złe ideowo, ale artystycznie doskonałe, więc trzeba zostawić. Kolejny argument był taki, że skoro Dunikowski wykorzystał płyty marmurowe ze zburzonego Mauzoleum Hindenburga, więc jest to zabytek, którego wartość sięga lat przedwojennych (naprawdę, taki argument podniosła pani konserwator zabytków jakieś 10 lat temu. Pomnikowi przemianowano nazwę na inną, więc ma zostać. Potem plac przed pomnikiem przemianowano na pl. Dunikowskiego z argumentem, że dzięki temu już nikomu nie przyjdzie do głowy burzyć pomnika, bo nazwa placu nie miała by sensu (sic!). Teraz pojawił się kolejny durnowaty argument, że Dunikowski ma jakiś swój "kod". Pomijam już inne typowe głosy o zadrażnianiu stosunków z Rosją, o zasiedzeniu w krajobrazie, o kosztach etc. etc.
Przypomnę, że Prusy Wschodnie były pierwszym krajem związkowym Niemiec, na teren której wkroczyli Sowieci w styczniu 1945. Żołdactwo miało pozwolenie na nieskrępowany rabunek, niszczenie, gwałty i mordy. Była to "zemsta" za to, co robili Niemcy na terenach ZSRS, ale też zemsta za klęskę Rosjan w 1914 na terenie Prus Wsch. (Tannenberg 1914). Tak więc "wdzięczność" to pojęcie w tym wypadku dość nietrafione.
Niezorientowanym wyjaśniam też, że Olsztyn to takie dziwne miasto, w którym od lat rządzi ta sama sitwa, za Muńkiem można by ją nazwać "czerwono-czarną mafią". Byli komuniści, w tym były olsztyński cenzor i działacz PZPR (sławny z seks-afery) dogadał się z proboszczem, który za niego odprawiał msze. Obecny prezydent "techniczny", były zastępca poprzedniego, ma wszystko gdzieś, nikomu się nie należy narażać, ani wyjątkowo silnym w regionie postkomunistom ani klerowi. Nic się też nie zmieniło, gdy zastępcą obecnego prezydenta był przez jakiś czas tutejszy watażka z PiS-u. O pomniku nawet się nie zająknął.
"Szubienice" przez długi czas po 1989 były zaniedbane, pomalowane farbą, nawet jakieś drzewko zaczęło na nim rosnąć. Sytuacja się zmieniła po katastrofie smoleńskiej, gdy nastąpił "zwrot" w polityce w stronę dobrych stosunków z Rosją. Latem i jesienią 2010 pomnik odpicowano, wymyto i odnowiono i stoi jak nowy.
I jeszcze jedno. Pomnik Wdzięczności Armii Czerwonej zbudowano z płyt marmurowych Mauzoleum Hindenburga, który stał przed wojną koło Olsztynka (ok. 20 km od Olsztyna). Pomnik upamiętniał zwycięstwo armii niemieckiej nad Rosjanami w sierpniu 1914 znane jako bitwa pod Tannenbergiem. Hindenburg i Ludendorf pokonali wtedy wojska carskie, które wkroczyły na teren Prus Wschodnich, początkowo zwyciężały i siały zniszczenie. Powstrzymanie ich pod Tannenbergiem umożliwiło pokonanie Rosji na froncie wschodnim I wojny światowej i odrodzenie państwa polskiego, początkowo jako Królestwa Polskiego (regencyjnego), a potem, gdy Piłsudski zmienił stronę (1917) otworzyło drogę do niepodległości. Bez zwycięstwa Hindenburga nie było by niepodległej Polski, nie mówiąc już o tym, że Polska w tym etapie I wojny światowej była po stronie państw centralnych. (Przypomnę też, że Hindenburg był przeciwnikiem Hitlera w czasach republiki weimarskiej).
Tak więc utrzymywanie "szubienic" ma też wymiar symboliczny. Przypomina o wyższości Armii Czerwonej nad terenami dawnych Prus Wschodnich oraz o tym, że choć w 1914 dostaliśmy tu łupnia, to w 1945 pokazaliśmy, kto tu rządzi (do dziś?).
I jeszcze ciekawostka, "szubienice" w środku są puste (co ilustruje poniższe zdjęcie). Spokojnie można je rozebrać i przenieść w inne miejsce.
(Tekst pochodzi z forum wykop.pl, podpisany został nickiem: „bezużytkownika")
Skomentuj
Komentuj jako gość