Sąd Rejonowy w Olsztynie nie ogłosił w czwartek 16.10. wyroku w sprawie oskarżonych szefów 4 związków zawodowych działających w MPEC-u. Sędzia Joanna Urlińska odroczyła rozprawę do 20 listopada, i zwróciła się do związkowców o dostarczenie uchwał w sprawie sporu zbiorowego, gdyż dopiero ich analiza pozwoli sądowi na ocenę wszystkich okoliczności sprawy.
Liderzy związków nie kryli zaskoczenia, po wyjściu z sali sądowej, decyzją sędzi. - Przecież w aktach sprawy są nasze uchwały, z oryginalnymi podpisami – mówili.
Przypomnijmy, że sprawa zaczęła się w 2012 roku. Wówczas doniesienie na związkowców do prokuratury złożył zarząd spółki komunalnej MPEC. Prokuratura Olsztyn-Północ oskarżyła szefów czterech działających w olsztyńskim MPEC-u związków zawodowych (NSZZ "Solidarność", NSZZ "Solidarność 80", Niezależnego Samorządowego Związku Zawodowego Pracowników Ruchu Ciągłego oraz Krajowego Związku Zawodowego Ciepłowników), o to, że domagali się wypłaty premii dla załogi, bez wcześniejszego wypowiedzenia porozumienia płacowego.
Prokuratura uznała, że związkowcy złamali zapisy ustawy o prowadzeniu sporów zbiorowych: najpierw powinni wypowiedzieć porozumienie płacowe, a dopiero potem prowadzić działania protestacyjne, które w tym przypadku ograniczyły się do oflagowania zakładu. Jednak zarząd MPEC-u domagał się ścigania związkowców, bo uznał, że oflagowanie zakładu godziło w wizerunek przedsiębiorstwa.
Za oflagowanie MPEC-u, które miało naruszyć wizerunek spółki, od 2 lat ściga związkowców prezes MPEC-u Konrad Nowak, gorliwie w tym pomaga mu prokuratura.
Zdaniem mecenasa Józefa Lubienieckiego, który broni związkowców, kierowanie do sądu karnego sprawy ludzi walczących o lepsze warunki pracy dla załogi, to forma represji.
"Nie słyszałem, by któraś w kraju prokuratura ścigała związkowców za oflagowanie zakładu. To kuriozum" - powiedział adwokat.
Związkowcy przed sądem rejonowym tłumaczyli, że działali w interesie nie swoim, ale wszystkich pracowników MPEC. Podkreślali, że mimo prób z ich strony, pracodawca nie rozpoczął z nimi rozmów w efekcie czego doszło do oflagowania zakładu.
Prokurator Jarosław Szyszkowski przyznał wówczas, że urząd prokuratorski także uważa, że związkowcy działali w interesie wszystkich pracowników zakładu i szkodliwość społeczną ich zachowania określił jako znikomą.
"Mimo to trudno nie zauważyć, że związkowcy złamali zapisy ustawy o rozwiązywaniu sporów zbiorowych, bo nie wypowiedzieli wcześniej porozumienia płacowego" - powiedział prokurator, który wniósł o warunkowe umorzenie postępowania wobec związkowców na rok oraz zasądzenie od każdego z nich po 1 tysiąc zł.
Obrońca oskarżonych mecenas Józef Lubieniecki wnosił o uniewinnienie działaczy związkowych, a w swojej mowie końcowej powiedział, że w jego ocenie oskarżenie związkowców było formą represji, szykanowania ich za to, że w toczącej się w tamtym okresie dyskusji o potrzebie budowy w Olsztynie kombinatu ciepłowniczego na gaz, sprzeciwiali się temu.
"Mówiło się wówczas, że miasto Olsztyn utworzy spółkę w ramach partnerstwa publiczno-prywatnego, do którego aportem wniesie MPEC. Związkowcy byli temu przeciwni, obawiali się utraty pracy i protestowali. Uderzono w nich za to, że oflagowali zakład, to niesłychane" - mówił Lubieniecki i przyznał, że ustalał w całym kraju, czy w podobnej sprawie gdziekolwiek oskarżono związkowców.
"Nie znalazłem podobnej sprawy" - przyznał mecenas.
W ostatnich wystąpieniach związkowcy powiedzieli, że oni także uważają oskarżenie ich za złośliwość. "Dowodem na to może być to, że na koniec roku wypłacono nam 30 proc. premii, więc pieniądze na to były. Nie było jedynie woli rozmów z nami" - mówił działacz jednego ze związków.
Sąd Rejonowy uniewinnił związkowców. Wydawało się, że ta absurdalna sprawa, toczona za pieniądze mieszkańców Olsztyna, którzy płacą MPEC-owi za ciepło, zakończyła się. Nic z tego. Prokuratura Rejonowa Olsztyn-Północ zaskarżyła ten wyrok.
Sąd Okręgowy w Olsztynie uchylił apelację prokuratury i sprawa ponownie została skierowana do rozpatrzenia przez Sąd Rejonowy w Olsztynie.
Są wątpliwości, czy działacze związkowi mieli świadomość, że udzielona im porada prawna była faktyczna, zgodna ze stanem rzeczy – powiedział obrońca związkowców mecenas Józef Lubieniecki.
W czwartek 16 października 2014 roku Sąd Rejonowy miał ogłosić wyrok, ale uznał, że jeszcze musi zapoznać się z uchwałami związków MPEC-u, które zdaniem związkowców, od początku są w aktach sprawy.
Pani prokurator, którą dziennikarze po rozprawie pytali, czym kieruje się Prokuratura Rejonowa Olsztyn-Północ, tak zajadle ścigając związkowców, uciekała po schodach, na dół. Nie chciała się przedstawić. Powiedziała tylko, że z tymi pytaniami należy się zwrócić do rzecznika prasowego Prokuratury Okręgowej w Olsztynie.
Redakcja
Skomentuj
Komentuj jako gość