"Procedurze weryfikacji poddano wszystkie 664 podpisy, z czego prawidłowo złożono 519 podpisów na wymagane 525, a 145 podpisów w sposób wadliwy, co stanowi niedobór 6 podpisów" - czytamy w Postanowieniu Komisarza Wyborczego w Olsztynie I z dnia 24 kwietnia w sprawie wniosku o przeprowadzenie referendum gminnego dotyczącego odwołania Wójta Gminy Gietrzwałd przed upływem kadencji . Tym samym Komisarz postanowił odrzucić wniosek mieszkańców Gminy Gietrzwałd. Pełnomocnik Komitetu Referendalnego Jacek Wiącek zapowiedział zaskarżenie decyzji do sądu administracyjnego.
Przypomnijmy, iż 14 lutego grupa pięciu mieszkańców gminy Gietrzwałd, reprezentowana przez Pełnomocnika Inicjatora Referendum – Jacka Wiącka z kolonii Naglady, powiadomiła Komisarza o zamiarze wystąpienia z inicjatywą przeprowadzenia referendum gminnego na wniosek mieszkańców Gminy Gietrzwałd w sprawie odwołania Wójta Gminy Gietrzwałd przed upływem kadencji.
Powodem wezwania do odwołania wójta Gietrzwałdu był brak konsultacji społecznych w sprawie budowy Centrum Dystrybucyjnego Lidla w Gietrzwałdzie i odstąpienie przez wójta od zobowiązania inwestora do przedstawienia raportu oddziaływania na środowisko. Przeciwnicy tej inwestycji najpierw powołali Komitet Obrony Gietrzwałdu i uruchomili profil na FB, następnie zaczęli zbierać podpisy pod protestem przeciwko tej inwestycji. Jednak radni gminy Gietrzwałd jednomyślnie odrzucili ich protest, więc 14 lutego powiadomili wójta Jana Kasprowicza o zamiarze jego odwołania w referendum.
Komisarz 17 lutego wydał potwierdzenie złożenia powiadomienia.
Trzeba było zebrać 525 podpisów (10% mieszkańców uprawnionych do głosowania). W dniu 24 marca Pełnomocnik złożył 497 sztuk podpisów. Komisarz po sprawdzeniu 25 szt. kart z 490 sztukami. podpisów poparcia, uznał 393 podpisy jako złożone prawidłowo.
W dniu 14 kwietnia oraz 17 kwietnia 2023 r. Pełnomocnik złożył dodatkowe podpisy, łącznie na 11 sztukach kart poparcia, co razem dawało 664 podpisy.
Ostatecznie, Komisarz, po przeprowadzeniu weryfikacji uznał 145 podpisów za złożone wadliwie z następujących powodów:
1) brak prawa wybierania na terenie Gminy Gietrzwałd – 95 osób;
2) wady dotyczące adresu – 25 osoby, w tym: inny adres – 20 osób (na karcie z podpisami wpisano adres, który faktycznie nie był ujęty w rejestrze wyborów, pomimo tego, iż osoba udzielająca poparcia faktycznie zamieszkuje według rejestru wyborców na terenie Gminy Gietrzwałd, ale pod innym adresem), adres był niepełny lub nieczytelny a – 5 osób;
3) wady dotyczące numeru PESEL – 18 osób, w tym: nie odnalezienie w rejestrze PESEL – 11 osób; niepełny, nieczytelny nr PESEL – 4 osoby; brak nr PESEL – 3 osoby;
4) wadliwie podane nazwisko, imię, tj. inne nazwisko, imię – 3 osoby;
5) wady dotyczące podpisu – 2 osoby, w tym: brak podpisu - 1 osoba; podpis innej osoby – 1 osoba;
6) wielokrotne poparcie po uznaniu jednego podpisu jako prawidłowy (duplikat numeru PESEL) – 2 osoby.
W związku z tym Komisarz odrzucił wniosek.
Wystarczyło więc dokonać sprostowania 20 adresów mieszkańców gminy Gietrzwałd, żeby referendum mogło się odbyć.
Dyrektor delegatury Krajowego Biura Wyborczego w Olsztynie Piotr Sarnacki poinformował, że od decyzji komisarza można odwołać się do sądu administracyjnego.
Pełnomocnik Jacek Wiącek zapowiedział, że zaskarży decyzję komisarza do sądu administracyjnego.
- Te 25 podpisów, które komisarz zakwestionował, były złożone jako pierwsze - wyjaśnia Jacek Wiącek. - Komisarz trzykrotnie je weryfikował i mówił, że są prawidłowo złożone, bo podpisy złożyli mieszkańcy gminy Gietrzwałd, mający prawa wyborcze. Komisarz nie miał wówczas problemu z odczytaniem podpisów i adresów - relacjonuje Wiącek.
- W piątek 14 kwietnia komisarz poinformował, że zweryfikował 523 podpisy jako prawidłowe - tłumaczy dalej Wiącek. - W poniedziałek 17 kwietnia złożyłem jeszczed 26 podpisów, z czego komisarz zakwestionował tylko dwa. Przez tydzień milczał, by w poniedziałek 24 kwietnia odrzucić wniosek referendalny. Uważam, że zrobił to z premedytacją. Komisarz na podstawie PESEL wiedział, że te 25 osób to mieszkańcy gminy Gietrzwałd i to powinno być podstawą do ich uznania a nie podanie poprzednio używanego adresu albo nowego adresu, którego Urząd Gminy nie wprowadził do rejestru. Gdyby była dobra wola Komisarza, to pozwoliłby na sprostowanie adresów tym 25 osobom. Podejrzewam o manipulację Urząd Gminy: albo wcześniej nie wprowadzili do rejestru zmiany adresu, albo wstecznie podmienili rejestry z poprzednimi adresami - powiedział Wiącek.
Przypomnę, że zbieranie podpisów miało dramatyczny przebieg. W środę 5 kwietnia o godzinie 6 rano funkcjonariusze olsztyńskiej policji zadzwonili do drzwi domu w Nagladach, w którym mieszka Jacek Wiącek. Prokurator Piotr Bialik z Prokuratury Rejonowej Olsztyn Północ wydał nakaz wydania orginalnych list z podpisami pod wnioskami o przeprowadzenie referendum, a w przypadku odmowy przeszukania pomieszczeń. Pełnomocnik dzień wcześniej oryginały kart z podpisami złożył u Komisarza.
Prokurator wszczął postępowanie po złożeniu zawiadomienia przez kierowniczkę Referatu Organizacyjnego i Spraw Obywatelskich Urzędu Gminy w Gietrzwałdzie Monikę Towstygę w sprawie wprowadzenia w błąd mieszkańców gminy Gietrzwałd, co do faktycznego celu zbierania podpisów i zamiaru ich wykorzystania - niezgodnie z wolą osób podpisujących.
Ponadto Towstyga złożyła zawiadomienie do Komendy Miejskiej Policji w Olsztynie wpłynęło zawiadomienie o groźbach karalnych pod jej adresem, które miał wygłaszać Jacek Wiącek.
Pisałem o tym w tekstach:
Zawiadomienie o groźbach karalnych ze strony pełnomocnika ds. referendum w Gietrzwałdzie
5 maja demonstracja pielgrzymów w Gietrzwałdzie
Ale to nie jest ostatnie słowo Jacka Wiącka. Na 5 maja organizuje protest w Gietrzwałdzie przeciwko budowie Centrum Lidla, na który przyjazd zapowiedziało tysiące pielgrzymów z całego kraju.
Adam Socha
Skomentuj
Komentuj jako gość