57-letni mężczyzna, (dr hab. Jan G., prof. UWM), któremu prokuratura zarzuciła popełnienie tzw. zbrodni VAT-owskiej, trafił do aresztu. Sąd Rejonowy w Olsztynie zastosował tymczasowe aresztowanie na wniosek Prokuratura Okręgowego w Olsztynie - podał rzecznik prokuratury Krzysztof Stodolny.
Jak wynika z zebranego materiału dowodowego przez Prokuraturę Okręgową w Olsztynie i Naczelnika Warmińsko-Mazurskiego Urzędu Celno-Skarbowego w Olsztynie od marca 2019 r. do maja 2021 r. Jan G. wraz ze swoją żoną 33-letnią Joanną Ś. w ramach podmiotu gospodarczego założonego na dane tej kobiety wystawiali nierzetelne faktury VAT. Nie dokumentowały one rzeczywistych transakcji gospodarczych. Były wystawiane na szereg podmiotów w celu dalszej fikcyjnej sprzedaży zawartych tam usług i towarów na ogólną kwotę brutto ponad 9,2 mln zł.
Według śledczych uzyskali z tego tytułu korzyść majątkową. Także jako osoby nieuprawnione wystawiali faktury kosztowe na rzecz firmy Joanny Ś. na ogólną kwotę brutto 11 mln zł w celu zawyżenia podatku naliczonego w składanych deklaracjach VAT-7.
Jak podała prokuratura, zarówno Jan G. jak i Joanna Ś. nie przyznali się do dokonania zarzucanych im przestępstw. Wobec Joanny Ś. Prokurator Okręgowy zastosował środek zapobiegawczy w postaci poręczenia majątkowego w kwocie 50 tys. zł. Podejrzanym grożą kary od 5 do 25 lat pozbawienia wolności.
Dr hab. Jan G., prof. UWM był w okresie 2015-2018 dyrektorem Instytutu Historii Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego. Został odwołany w atmosferze skandalu. Jego doktorantka, z którą miał romans (później kolejna żona i wspólniczka w interesach Joanna Elżbieta Ś.) pochwaliła się na swoim FB zdjęciami z szałowego Sylwestra. Kolegów z Instytutu coś tknęło. Przyjrzeli się jego rachunkom. Ich uwagę zwrócił zwłaszcza rachunek na ok. 3 tys złotych za wynajęcie sali w Park Hotelu na zajęcia ze studentami. Wszczęto wewnętrzne śledztwo. Studenci wojskoznawstwa zaprzeczyli, by uczestniczyli w zajęciach w Hotelu Park. Skończyło się na naganie i zdjęciu z funkcji dyrektora.
Prof. Jan G. jest członkiem Akademickiego Klubu Obywatelskiego im. Lecha Kaczyńskiego UWM. - Jeśli to prawda, z tym oskarżeniem Jana G., to składam wniosek o skreślenie go z Klubu - powiedziała mi emerytowana prof. UWM Małgorzata Suświłło.
- Jasiu zawsze się kręcił tam, gdzie były pieniądze - mówi mi jeden z pracowników UWM. - Poziom doktoratu jego kochanicy budził poważne wątpliwości, Jasiu był jej promotorem. Wiódł z młodą żoną wystawne życie. Joanna Ś. chwaliła się tym życiem na swoim FB. To mogło zwrócić uwagę organów ścigania.
Afera "węgorzowa" na UWM
Przypomnijmy, że to nie pierwszy naukowiec z UWM, ktory ma problemy. W sądzie toczy się proces prof. Dariusza K. Prokuratura Okręgowa w Olsztynie oskarżyła go o popełnienie w latach 2011-2013 pięciu przestępstw w związku z badaniami pod nazwą „Innowacje w akwakulturze ryb ze szczególnym uwzględnieniem biotechniki rozrodu ryb". Był to największy w historii olsztyńskiej uczelni projekt badawczy, którego celem było wyhodowanie w sztucznych warunkach ryb, w tym węgorza, czego nikt w świecie nie dokonał. ARiMR przeznaczyła na ten cel 34 mln zł z funduszy unijnych i budżetu państwa. Zaangażowanych w niego było około 50 osób. Na naukowca już wtedy posypały się nagrody i tytuły, w tym „Osobowości Roku 2011 Warmii i Mazur".
Dzisiaj naukowiec odpowiada m.in. za działanie na szkodę UWM. Śledczy zarzucili mu, że będąc szefem projektu nie dopełnił swoich obowiązków i nie dokumentował badań w odpowiedni sposób, zgodnie z umową na ich dofinansowanie. Spowodowało to, że UWM stracił 2,5 mln zł, które musiał wydać, gdy nie dostał obiecanej refundacji kosztów badań.
Wątpliwości kontrolerów wzbudziła wysokość wynagrodzeń, jakie w 2011 roku K. przyznał sobie i kilkunastu innym osobom zaangażowanym w projekt. Skarbówka oszacowała nieprawidłowości na ponad 1,3 mln zł. Na przykład dwoje badaczy otrzymało odpowiednio 515 tys. zł i 816 tys. zł. W pierwszym przypadku UKS zgłosił zastrzeżenia do wydania 420 tys. zł, w drugim – do 550 tys. zł.
Został też oskarżony o dokonanie, wspólnie z innym pracownikiem olsztyńskiego uniwersytetu, oszustwa, przez co miał doprowadzić UWM do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w kwocie ponad 20 tys. zł, o przedstawienie poświadczających nieprawdę dokumentów w postaci protokołów odbioru dzieła z tytułu zawartych umów o dzieło, nakłanianie innej osoby do złożenia fałszywych zeznań przed inspektorem kontroli skarbowej oraz wprowadzenie w błąd, co do autorstwa kilkunastu prac dyplomowych, przedłożonych, jako dokumentacja powstała w ramach realizowanego projektu. Prof. Dariusz K. Nie przyznał się do winy.
Małżeństwo z UWM ustawiało przetargi
W sądzie toczy się też proces małżeństwa zatrudnionego na UWM. Są oskarżeni o ustawienie przetargu i wyłudzenie około 400 000 zł. z MSWiA na organizację konferencji naukowej. 31-latek prowadzący poznańską spółkę z.o.o. zorganizował przestępczy mechanizm. Mężczyzna i jego żona, oboje będący pracownikami uniwersytetu, zasiadali w komisjach przetargowych na wyłonienie firm organizujących konferencje na rzecz UWM. Do konkursu przetargowego była podstawiana firma z Warszawy, która należała do koleżanki ze studiów 31-latka. W rzeczywistości warszawska firma figurowała jedynie „na papierze”, natomiast wszelkimi rozliczeniami i stroną organizacyjną zajmowała się firma z Poznania należąca do głównego organizatora przestępstwa.
Po konferencji firma z Warszawy wystawiała dla uniwersytetu fakturę. Ciekawostką w tej sprawie jest to, że uczestnicy konferencji – pracownicy instytucji samorządu terytorialnego, nawet nie wiedzieli, że się odbywała. Natomiast firma 31-latka, aby uwiarygodnić uczestnictwo tych osób w konferencji, zakładała na nich fikcyjne adresy mailowe oraz telefony, które miały służyć do kontaktu kontrolerów z MSWiA z fikcyjnymi uczestnikami konferencji. W rzeczywistości były przekierowywane na pracowników firmy poznańskiej.
(sa)
sygn.. akt II K 106/22
Skomentuj
Komentuj jako gość