W 40. rocznicę stanu wojennego olsztyński IPN zaprezentował tom 4. Encyklopedii Solidarności Opozycja w PRL 1976-1989. W Encyklopedii znalazły się biogramy, m.in. obecnych na prezentacji w Urzędzie Wojewódzkim Anny Żurawek-Niszczak, Romana Brysiaka, Dariusza Jarosława Lipki, i Wojciecha Kozioła. Poniżej prezentujemy rozmowę z Wojciechem Koziołem, którą przeprowadziłem zaraz po wręczeniu mu Encyklopedii.
- Jak się czujesz, jako osoba, o której napisano w Encyklopedii?
Wojciech Kozioł: Czuję się jak Bogumił Kobiela z filmu „Zezowate szczęście” (śmieje się)
- Bo?
WK: Bo czasami jesteś w coś przypadkowo zamieszany. Trochę żartuję.
- Ja myślę. Czy przypadkowo, w porze Dziennika Telewizyjnego o 19.30, wraz z grupą innych mieszkańców Olsztyna, spacerowałeś wokół rynku Starego Miasta, za co zostałeś zatrzymany i uwięziony w Zakładzie Karnym w Iławie 13 maja 1982 roku, bez wyroku? W domu została żona z dwójką małych dzieci. Więziony do 30 sierpnia 1982 roku za odmowę podpisania współpracy z SB.
- No, nie przypadkowo, podziemna Solidarność wezwała do takich „spacerów”, a ja od września 1980 roku byłem członkiem „Solidarności”, żyłem tym wszystkim. Daty 13 grudnia nie znoszę. Raz się tylko dałem namówić na wyjazd rocznicowy do Zakładu Karnego w Iławie. Co za przyjemność w zwiedzaniu więzienia, w którym się siedziało?
- Trauma?
WK: Nie, nie lubię tego miejsca. Przywożą cię skutego, dają ci jakiś drelich, blaszane naczynia, a miesiąc wcześniej byłem tam odwiedzić ojca brata, który siedział tam od 13 grudnia, jako internowany Ryszard Kozioł, zastępca przewodniczącego KZ Solidarności w elbląskim Zamechu. Nigdy nie przypuszczałem, że za miesiąc ja tam trafię, jako więzień. Wszystko z tamtym czasem kojarzy mi się źle. Straszna zima, esbecy straszący moją siostrę, bo pracowała w Zarządzie Regionu Solidarności, nękali naszych rodziców, bo oboje byliśmy tam zameldowani. Nic dobrego. Dla mnie celebrowanie tej rocznicy jest przykre, chociaż rozumiem, że to konieczne, bo 1 września też celebrujemy zawsze o 4.45 na Westerplatte i też jest to koszmarna data jak i 17 września.
- Minęło 40 lat, od 13 grudnia. Niedawno TVP pokazała, jak w 20 rocznicę wprowadzenia stanu wojennego podchmielony Adam Michnik ściska, obcałowuje gen. Wojciecha Jaruzelskiego, nazywa go wielkim polskim patriotą i składa mu hołdy dziękczynne za uratowanie Polski.
WK: Najlepszy komentarz, który przeczytałem do tego wydarzenia, to: „Michnik został przecwelony”. Każdy kto siedział w więzieniu, wie kim był „cwel”. Michnik wychodzi na durnia, tak jak Wałęsa, gdy Barbara Kiszczak przyniosła do IPN-u teczkę „Bolka”. To są użyteczni idioci, przecwelowani przez system.
- Nie zgodzę się z tym, że to durnie i użyteczni idioci. Adam Michnik miał naprawdę za co być wdzięczny gen. Jaruzelskiemu. Dzięki dealowi z generałem Kiszczakiem stał się jednym z najbardziej wpływowych ludzi w III RP, gen Kiszczak dał mu gazetę, lokal na redakcję, przydzielił papier, dał do dyspozycji kolportaż – wszystko za darmo. Michnik do gen. Jaruzelskiego nie przyszedł z odruchu serca, tylko z wyrachowania. Już było wiadomo, że AWS przerżnie wybory i wygra SLD. Przyszedł złożył hołd jako lennik swojemu panu, żeby zachować pozycję, a jak wiemy z afery Rywina, chciał ją umocnić i poszerzyć o ogólnopolską telewizję.
WK: Zgadzam się z twoją oceną. W więzieniu możesz się przecwelić za pieniądze, za lepsze jedzenie, za widzenie i za inne przysługi, do których zwykli więźniowie nie mają dostępu. On się przecwelił na własne życzenie i spotkała go za to nagroda. Nie jestem absolutnie zaskoczony tym nagraniem. Przecież dużo wcześniej w telewizji francuskiej wystąpił na promocji książki gen. Jaruzelskiego i gdy dziennikarz chciał zapytać generała o stan wojenny, Michnik go zakrzyczał „Odpieprz się od generała!”
- 40 lat minęło. Czy przyznasz, że gen Jaruzelski i jego soldateska odnieśli zwycięstwo nad Solidarnością? Zabili Solidarność i rozbili naród i to rozbicie dzisiaj tylko się pogłębia. Czy generałowie Kiszczak i Jaruzelski nie mają powodu, by cieszyć się za grobu?
WK: Tak nie jest. Też tak wcześniej myślałem, jak ty. Oczywiście, wtedy zabito nadzieję, cofnięto nas o 20 lat gospodarczo, cywilizacyjnie, jako kraj, ale przyszedł później 4 czerwca 1989 roku i ja zobaczyłem ten ślad entuzjazmu z okresu pierwszej Solidarności, siedząc w komisji wyborczej.
- Ale czy wtedy po raz drugi nie zabito Solidarności? Tak, ludzie się obudzili, kartkami wyborczymi przegonili komunę i co zrobili kompanii gen. Kiszczaka od bruderszaftów w Magdalence? Po skreśleniu przez naród listy krajowej z kandydatami PZPR wyszedł Geremek i powiedział społeczeństwu „pacta sunt servanda” (umów trzeba dotrzymywać). „Pacta” zawarte poza plecami narodu. Te „pacta” naród 4 czerwca odrzucił, a Geremek et consortes zgodzili się na sfałszowanie ordynacji wyborczej, dopuszczenie nowej listy PZPR w wyborach do Senatu, a następnie pół głosem wybrali gen. Jaruzelskiego, TW Wolskiego, człowieka z krwią na rękach tysięcy Polaków, na prezydenta III RP.
WK: Przypominasz mi ten moment, kiedy słuchałem w radio, gdy ważyły się losy tego wyboru gen. Jaruzelskiego i też czułem się tak upokorzony, jak 13 grudnia, tym wyborem tego „ruskiego generała w polskim mundurze”. Inaczej go nie nazywam i inaczej o nim nie myślę. To nie ja tak go określiłem, a sekretarz stanu USA w rządzie Ronalda Reagana. Ten człowiek był przesiąknięty sowieckim myśleniem do końca życia. Wystraszony janczar, wierny do końca sowietom.
- Co w takim razie będzie dla Ciebie rzeczywistym symbolem zwycięstwa Solidarności nad gen. Jaruzelskim?
WK: Jeszcze przeżyłem kolejne upokorzenie na pogrzebie Jaruzelskiego, gdy prezydent RP Bronisław Komorowski żegnał gen. Jaruzelskiego słowami: "Śpij kolego w ciemnym grobie, niech się Polska przyśni tobie". I to towarzystwo które przyszło na ten pogrzeb, to było kolejne upokorzenie. Pamiętaj, że byłem na pogrzebie płk Ryszarda Kuklińskiego i staliśmy przed katedrą Wojska Polskiego, z synem i synową, w ogromnym tłumie ludzi z całej Polski. Dla mnie prawdziwym oficerem WP był płk Kukliński.
- Co w takim razie będzie dla Ciebie rzeczywistym symbolem zwycięstwa Solidarności nad gen. Jaruzelskim? Czy tegoroczny sondaż. Chyba po raz pierwszy większość, bo 47 proc. badanych źle ocenia decyzję o wprowadzeniu 13 grudnia 1981 roku stanu wojennego w Polsce; dobrze ocenia ją 27 proc. Respondentów. Do tej pory większość „kupowała” narrację „o mniejszym złu”.
WK: Dla mnie takim symbolem będzie, jak zaczną się wykopki na Powązkach, wiesz kogo? Wszystkich po kolei.
Rozmawiał Adam Socha
fot. A.Socha
Wojciech Kozioł, ur. 19 IV 1953 w Dębicy. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego, kierunek historia (1979).
1979–1981 kierownik zaopatrzenia i transportu w Zakładach Urządzeń Technologicznych Unitra-Unima w Olsztynie; VIII–XII 1981 specjalista w oddziale Chrześcijańskiego Stowarzyszenia Społecznego w Olsztynie.
Od IX 1980 w „S”, członek Komitetu Założycielskiego, następnie Komisji Zakłądowej.
16 XII 1981 zwolniony z pracy. 13 V 1982 internowany, osadzony w Ośr. Odosobnienia w Iławie, Kwidzynie, zwolniony 30 VIII 1982. 1982 zarejestrowany jako bezrobotny z prawem do zasiłku, X 1982–1990 kierownik księgarni samoobsługowej Domu Książki Oświata w Olsztynie. 1982–1989 prowadził w księgarni przy ul. Lanca w Olsztynie punkt kolportażu prasy i książek podziemnych oraz nieformalnych spotkań lokalnych grup opozycyjnych.
Od 1990 prywatny przedsiębiorca w Olsztynie, m.in. właściciel prywatnej księgarni.
1984–1985 rozpracowywany przez Wydz. III WUSW w Olsztynie w ramach SOS krypt. Inspektor.
Biogram z Encyklopedii Solidarności, tom. 4, opracowanie: Renata Gieszczyńska
- Roman Brysiak z OZGraf Roman Brysiak z OZGraf
- od lewej Józef Lubieniecki i Wojciech Kozioł od lewej Józef Lubieniecki i Wojciech Kozioł
- Anna Żurawek-Niszczak, w tle Jarosław Lipka Anna Żurawek-Niszczak, w tle Jarosław Lipka
https://www.debata.olsztyn.pl/wiadomoci/olsztyn/8034-w-koziol-solidarnosc-zwyciezy-gdy-na-powazkach-zaczna-sie-wykopki-najnowsze-slajd-kafelek.html#sigProId02e0fb1dd7
Skomentuj
Komentuj jako gość