Jeśli uda się ostatecznie przepchnąć kandydaturę Stefana Bołoczki, pryncypialnego i wiernego do końca sprawie komunisty, to będzie co w czerwcową rocznicę uwolnienia ojczyzny od komunizmu świętować - pisze Bogdan Bachmura.
Polityczna zmowa milczenia
Mamy kolejną odsłonę sprawy nadania patrona tzw. ulicy Obiegowej. Przypomnę, iż po tym, jak rady osiedli Kościuszki i Kormoran zaakceptowały kompromisową propozycję Stowarzyszenia „Święta Warmia" i zaproponowały podzielenie przyszłej arterii na część im. Prof. Zbigniewa Religi i część im. Mariana Bublewicza, pojawiła się propozycja zastąpienia Zbigniewa Religi patronatem prof. Stefana Bołoczki. Od tej pory przeprowadzenie tego wariantu stało się głównym celem większości radnych Komisji Gospodarki Komunalnej, a w szczególności jej przewodniczącego Roberta Szewczyka. Mniejsza o domysły, co jest powodem tego godnego lepszej sprawy uporu. Fakty są takie, że na najbliższej, środowej sesji, taki właśnie wniosek, w formie autopoprawki Komisji, ma być głosowany. Tymczasem, zgodnie z procedurą, przewodniczący Rady Miasta Jan Tandyrak przesłał do w/w rad osiedli prośbę o zaopiniowanie wniosku Komisji Gospodarki Komunalnej. Do pisma załączono uzasadnienie dotyczące Mariana Bublewicza. W przypadku Stefana Bołoczki takowego brakuje, bo trudno tak nazwać kilka zdawkowych ogólników.
Poniżej zamieszczamy odpowiedzi rad osiedli. Zawierają prośbę o dostarczenie przez Komisję Gospodarki Komunalnej szczegółowego uzasadnienia kandydatury Stefana Bołoczki. Nie kryją przy tym, że głównym powodem są wątpliwości dotyczące politycznej przeszłości Stefana Bołoczki. Ponadto rady osiedli do których zwrócił się przewodniczący Tandyrak zaproponowały - skoro już raz z inicjatywy prezydenta Grzymowicza tak postąpiono – przeprowadzenie powtórnego głosowania wśród mieszkańców naszego miasta. Nie tylko w dwóch, nowych wariantach, ale z możliwością zgłaszania innych kandydatur.
Skierowanie w tym samym czasie przez Roberta Szewczyka wniosku o głosowanie tej sprawy na najbliższej sesji RM pokazuje jednoznacznie, że pana przewodniczącego opinia rad osiedli nie interesuje. Mamy więc do czynienia z sytuacją kuriozalną. Żadne prośby i monity nie potrafią wymusić na członkach Komisji Gospodarki Komunalnej wypełnienia jej podstawowego zadania dogłębnej analizy życiorysu kandydata na patrona ulicy i podania jej do publicznej wiadomości. Nawet w krótkim, kilku zdaniowym pisemku załączonym w korespondencji do rad osiedli wspomina się o dokonaniach zawodowych, naukowych i społecznych kandydata (jednak bez ich dokładnego precyzowania), ale ze skrzętnym pominięciem słowa „politycznych". Można było zrozumieć dyskretne przemilczenie tego wątku przed Komisją przez prezentujących kandydaturę Stefana Bołoczki panią Ewę Sapkę i pana Antoniego Kołakowskiego. Rzeczywiście, nie było się czym specjalnie chwalić. Ale teraz sprawy zaszły za daleko. Kontynuowanie zmowy milczenia wokół aktywnej, na wielu szczeblach komunistycznej hierarchii, działalności kandydata na patrona ulicy nie znajduje dobrego wytłumaczenia. To sprzeniewierzenie roli, jaką lokalna społeczność powierzyła wybranym przez siebie radnym. Zaszczytnym przywilejem Komisji jest wnioskowanie do RM o wybór patronów ulic. Ale to także odpowiedzialność za dokonywane wybory. Dlatego mamy prawo wiedzieć dlaczego większości radnych Komisji Gospodarki Komunalnej z taką determinacją i pośpiechem forsuje ulicę dobrego niewątpliwie lekarza, że „zapomniała" o jego politycznej przeszłości.
Jeśli uda się ostatecznie przepchnąć kandydaturę Stefana Bołoczki, pryncypialnego i wiernego do końca sprawie komunisty, to będzie co w czerwcową rocznicę uwolnienia ojczyzny od komunizmu świętować. A później z Alei Marszałka Piłsudskiego pojedziemy w prawo, w ulicę rajdowca Mariana Bublewicza, by po wspomnieniu dwóch ludzi dobrej roboty, lekarza – komunisty i murarza – przodownika pracy socjalistycznej, wrócić wraz z gen. Sikorskim do klimatu II RP. Tak będzie wyglądało w praktyce wykonanie zapisu uchwały RM w sprawie ustalenia zasad nadawania nazw ulicom..., która stwierdza, że „przy nadawaniu nazw należy uwzględnić charakter nazewnictwa ulic w danym rejonie ze szczególnym zwróceniem uwagi na dotychczasową tematykę nazewnictwa w danej części miasta". Co prawda inny punkt uchwały stwierdza, iż nazwy ulic „nie mogą zawierać w sobie elementów i skojarzeń o ujemnym znaczeniu", ale tu jest nadzieja, że może nikt niczego nie skojarzy...
Najważniejsze jednak, aby przerwać ten ciąg zbyt pospiesznych zdarzeń i dać sobie czas do namysłu. Wszystko w rękach radnych na najbliższej sesji. Nikt w najbliższym czasie wstęgi na nie istniejącej drodze przecinał nie będzie. Są zajęcia przy których pośpiech jest zdecydowanie wskazany. Jednak ustanawianie symboli zbiorowej pamięci z pewnością do nich nie należy.
Bogdan Bachmura
Skomentuj
Komentuj jako gość