Uważam, że nie powinniśmy się angażować inaczej jak tylko przez udzielanie pomocy humanitarnej. Politycznie powinniśmy siedzieć spokojnie i czekać na rozstrzygnięcie. Wtrącać się w cudze sprawy można i czasem nawet należy, ale tylko wtedy gdy mamy taką siłę, że nasza akcja może zmienić sytuację na naszą korzyść. W każdej innej sytuacji jest to zwyczajne pchanie palców między drzwi - twierdzi Adam Kowalczyk.
Pierwszą ofiarą każdej wojny jest prawda.
Obserwuję cielęcy zachwyt nad tym co dzieje się na Ukrainie i zaczynam obawiać się ludzkiej bezmyślności. Nasi politycy rzucili się, jak na komendę, popierać ukraińska rewolucję. Stanęli nieproszeni na Majdanie i popierają. Ja to nawet rozumiem ale trzeba myśleć. Pierwsza myśl jaka mi przyszła do głowy to to, że jest to wtrącanie się w wewnętrzne sprawy Ukrainy. Czy Ukraińcy nam za to podziękują? A może uznają to za wtrącanie się? I którzy Ukraińcy? Ci ze wschodu czy ci z zachodu? Tak się nieszczęśliwie składało do tej pory, że życzliwi Polakom i Polsce byli Ukraińcy ze wschodu a ci z zachodu już niekoniecznie. Wynika to z zaszłości historycznych począwszy od buntów kozackich i związanych z nimi pacyfikacji Ukrainy przez polskie wojsko, poprzez rzeź wołyńską aż po akcję „Wisła". Te zaszłości nie znikły. One wrócą i, co najistotniejsze, będą rozgrywane przez naszych wrogów. Żeby było jasne – nie tylko Rosjan.
Poza tym, mam jakieś niejasne wrażenie, że ta ostentacyjna przyjaźń w stosunku do Ukraińców jest niezbyt szczera. Jakoś trudno mi uwierzyć, że ludzie, którzy głośno i bez przerwy krzyczeli o rzezi wołyńskiej, o ludobójstwie, za które naród ukraiński ma ciągle przepraszać, o spadkobiercach morderców itd. nagle zapałali gorącą, szczerą i bezinteresowną miłością do uzbrojonych bojowców stojących na Majdanie pod czerwono-czarnymi flagami UPA.
Nie zrozumcie mnie źle. Wcale nie uważam, że ukraińska rewolucja to dzieło pogrobowców UPA pragnących mordować Polaków. Ja tylko wskazuję na niekonsekwencję tych polityków, którzy tam pojechali. Mam dziwne wrażenie, że oni wcale nie pojechali tam popierać Ukraińców i Ukrainę. Oni pojechali tam z wrogości do Rosji, pojechali żeby zrobić na złość Putinowi. Trzeba przyznać, że Rosja zauważyła gorliwość i oceniła właściwie. Wstrzymali import żywca z Polski. Za Rosją poszła Białoruś a teraz idzie Kazachstan. Czyli mamy pierwsze ofiary w Polsce. Są to polscy hodowcy – ceny żywca spadły o połowę.
Uważam, że nie powinniśmy się angażować inaczej jak tylko przez udzielanie pomocy humanitarnej. Politycznie powinniśmy siedzieć spokojnie i czekać na rozstrzygnięcie. Wtrącać się w cudze sprawy można i czasem nawet należy, ale tylko wtedy gdy mamy taką siłę, że nasza akcja może zmienić sytuację na naszą korzyść. W każdej innej sytuacji jest to zwyczajne pchanie palców między drzwi.
Nie wiemy jeszcze kto naprawdę będzie rządził na Ukrainie. Bo przecież nie Majdan i nie wiecowi krzykacze. Ta rewolucja jest ludowa bo to lud strzelał i to lud umierał, ale tak jest zawsze. Mnie bardziej interesuje, kto szkolił, wyposażył i uzbroił taki np. Prawy Sektor. Kto finansował Majdan przez tyle miesięcy? I jakie ma cele polityczne i gospodarcze. Póki tego nie wiemy to możemy się sparzyć. Chyba, że nasi politycy i nasze media otrzymują polecenia od tego samego mocodawcy co wspiera Majdan. Wtedy nie mamy wyboru.
Pamiętam tylko jak polecieliśmy wspierać poprzedni Majdan. Wtedy też cały naród itd. Po pierwszym przegonieniu Janukowycza – to taki nowy demokratyczny obyczaj, wyganiać tego co wygrał wybory – władzę objęli nasi protegowani. Nieudacznik Juszczenko i złodziejka Julia Tymoszenko. Piękna Julia za szmal sprzedała Rosji ukraińskie interesy a prezydent Juszczenko uczynił Stepana Banderę bohaterem Ukrainy. Tytułu tego pozbawił go dopiero Janukowycz, który wygrał wybory prezydenckie. Tak przez nas piętnowany Janukowycz przepchnął ustawę językową, która dawała pewne przywileje 18 językom mniejszości w tym językowi polskiemu. Po zmianie konstytucji, pierwszą ustawą uchyloną przez parlament pod presją Majdanu była ta właśnie ustawa.
Jest jeszcze jedna sprawa, o której jakoś nie myślimy. Dlaczego Putin nie wsparł Janukowycza? Bo faktycznie nie wsparł. To, że jest skłonny udzielić mu schronienia to zupełnie inna sprawa. Ja myślę, że z tego samego powodu dla którego ktoś inny chciał obalenia Janukowycza. Janukowycz grał za wysoko. Może to zabrzmi dziwnie ale próbował być następcą Chmielnickiego. Takie gry nie są czytelne dla narodu ale aż nadto jasne dla polityków. Janukowycz poczynał sobie całkiem zręcznie. Udało mu się wynegocjować zmianę warunków dostaw gazu z Rosji, odroczyć spłaty zaległości za gaz i częściowo zmniejszyć zależność Ukrainy od Rosji.
W zeszłym roku poszedł krok dalej. Zaczął balansować pomiędzy Rosją a Unią. Nie spodobało się to nikomu. Negocjacje Unia skrewiła. Jak zwykle chciwość wygrała i chcieli dostępu do rynku, zmian w prawie itd. ale nie dawali kredytu. A Rosja dała. Janukowycz wygrał, zdawałoby się, kolejną rundę. Ale gdy okazało się, że tzw. rynki zachodnie nie zarobią, wybuchła rewolucja na Majdanie. Wraz z drugim wygonieniem demokratycznie wybranego prezydenta skończył się okres minimalnej swobody ruchów Ukrainy. Teraz Ukraina będzie posłusznym sługą kapitału zachodniego. Albo Rosji. Jednak Rosja najwyraźniej uznała – podobnie jak kiedyś Katarzyna II w stosunku do Polski – że całej Ukrainy już nie utrzyma. Zadowoli się podziałem Ukrainy pomiędzy Zachód i siebie. Oczywiście na prośbę zainteresowanych. No chyba, że Francuzi, Niemcy czy Amerykanie zdecydują się umierać za ukraiński Krym. Ale na to bym nie liczył.
Natomiast Ukraina stowarzyszona z UE i skonfliktowana z Rosją znajdzie się w tragicznej sytuacji gospodarczej. Niezbędne reformy dadzą skutek po latach a Ukraińcy chcą żyć tak jak na Zachodzie już teraz. Na początek Rosja zażąda spłaty zadłużenia i pomoc dla Ukrainy pójdzie do rosyjskiej kasy. Jeśli Rosja nie dostanie kasy to przykręci kurek z gazem. Nie całkiem, co to to nie. Ograniczą dostawy dla Ukrainy a pozostawią te dla Polski co płyną tranzytem przez Ukrainę. Ukraińcy będąc w sytuacji bez wyjścia zabiorą ten gaz dla siebie a nam nie dadzą nic. I przyjaźń polsko-ukraińska nagle się skończy. Skończą się też nadzieje związane z Unią. Skoro zamiast nagłej poprawy warunków życia zabraknie gazu to miliony Ukraińców nie będą czekać na lepsze czasy. Ruszą na zachód. Już widzę jak mieszkańcy Unii dzielą się z nimi swoim dobrobytem. Prędzej zamkną swoje granice. I tamta przyjaźń też się skończy.
Być może kreślę wizje zbyt katastroficzne. Ale mam kilku przyjaciół Ukraińców i naprawdę dobrze życzę temu narodowi. Dlatego boję się o nich. I o nas przy tej samej okazji.
Obym nie miał racji.
Adam Kowalczyk
Skomentuj
Komentuj jako gość