Niedługo Warmia i Mazury zostaną zastawione lasem farm wiatrowych, które skutecznie wystraszą turystów z tej „cudownej" krainy jezior i lasów. Mieszkańcy Lekit pod Jezioranami przegrali swoją 3-letnią walkę z inwestorem. Teraz walczą mieszkańcy gminy Kozłowo – tych wsparła ostatnio poseł Iwona Arent oraz gminy Biskupiec i Grodziczno – tych wspiera poseł Zbigniew Babalski.
Przed kozłowskim urzędem gminy demonstrowali mieszkańcy Dziurdziewa i Kamionki, wspierali ich mieszkańcy Sarnowa, Niedanowa, Zakrzewa i Kozłowa. - Wcześniej my, dziś oni, jutro następni. Musimy trzymać się razem - mówi Krzysztof Ciesielski, mieszkaniec wsi Zakrzewo. W odległości 450-550 metrów wokół jego domu ma stanąć sześć turbin...
Na razie Komitet Obrony Praw Mieszkańców Gminy Kozłowo - Wiatrakom Mówimy NIE! skutecznie zablokował plany inwestora firmy Energa Invest. Budowę jednej z farm liczącą 16 turbin wstrzymał nawet Wojewódzki Sąd Administracyjny. Jednak władze wspólnie z inwestorami nie rezygnują.
- Zorganizowaliśmy protest w związku z posiedzeniem Rady Gminy w Kozłowie , na której miał być głosowany miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego dla miejscowości Dziurdziewo i Kamionki - mówi Maciej Prażmo, pełnomocnik Komitetu. - Poprzednią marcową próbę głosowania udaremniliśmy już na komisji. Przybyło wielu mieszkańców, odbyła się burzliwa dyskusja. Plan pozwalał na budowę 8-10 turbin o wysokości 200 metrów.
Władze samorządowe wycofały się z pomysłu forsowania planu do momentu przeprowadzenia konsultacji z mieszkańcami. Miało się to odbyć w formie otwartych zebrań wiejskich. Nic takiego jednak nie nastąpiło. Inwestor uruchomił w świetlicy wiejskiej w Dziurdziewie na 6 godzin „Punkt konsultacyjny", z którego skorzystało ...5 osób.
Z inicjatywy przewodniczącej rady Alicji Eidtner sprawa wróciła na komisję w czerwcu, by stanąć na radzie 24 czerwca. O dyskusji na komisji ani na radzie gminy nie poinformowano mieszkańców. Plan obu posiedzeń umieszczony na BIP nie zawierał takich informacji. O możliwości dodania uchwały MPZP do porządku obrad przedstawiciele komitetu dowiedzieli się niespełna dwa dni przed terminem rady gminy.
Naprędce skrzyknięto więc ludzi. Podczas pikiety pełnomocnik Komitetu wspólnie z działaczami wręczał wchodzącym radnym pakiet dokumentów, m. in. wyciąg z przegłosowanego 27 maja Planu Zagospodarowania Przestrzennego Województwa Warmińsko-Mazurskiego dotyczący OZE. Przypomnijmy, że plan ten przewiduje budowę turbin w odległości nie mniejszej niż 2000 metrów od zabudowań mieszkalnych. Były też kopie list sprzeciwu mieszkańców Dziurdziewa i Kamionki oraz materiał z gminy Jedlińsk pod Radomiem gdzie wójt, sekretarz i radni bronią mieszkańców przed dyktatem inwestorów.
Gdy do urzędu wchodził Marek Pieckowski, radny z terenu objętego miejscowym planem, mieszkańcy nie wytrzymali i w obecności kamer powiedzieli radnemu, co myślą na jego temat. Szczególnie złościło ich to, że na komisji Pieckowski stwierdził, że prawie wszyscy mieszkańcy chcą mieć wiatraki. Radny nie miał odwagi spojrzeć im w oczy.
Na sesje przewodnicząca rady otrzymała oryginalne podpisy sprzeciwu ok. 75 procent mieszkańców Dziurdziewa i Kamionki.
- Jak to jest, że inwestorzy wiedzą co będzie omawiane na komisji i są obecni, są informowani co będzie na radzie i są obecni, a mieszkańcy nie mają takich informacji? - pytał pełnomocnik Komitetu.
Wójt licząc na zysk bronił inwestorów i inwestycji. Mieszkańcy podawali coraz to nowe argumenty. Na próżno. Nie trafiły argumenty o uszczerbku na zdrowiu, spadku wartości nieruchomości, niszczeniu wiejskiego krajobrazu, niechęci do turbin, hałasu, szkodliwego oddziaływania na środowisko, wypadkach czy odszkodowaniach. Głosowanie wypadło na korzyść wiatrakowców - 8 głosów za, 2 przeciw, 3 wstrzymujące się.
- Nie poddajemy się, zaskarżymy MPZP do wojewody i do innych organów. Póki wiatrak nie stoi zawsze jest szansa - podsumowuje Maciej Prażmo. Ostatnio wsparła ich poseł Iwona Arent.
(na podstawie express.olsztyn.pl)
Poseł Zbigniew Babalski walczy z wiatrakami w imieniu mieszkańców gminy Biskupiec
Dnia 18 maja, Poseł Zbigniew Babalski uczestniczył w spotkaniu z mieszkańcami Gminy Biskupiec i Grodziczna. Głównym tematem spotkania była mająca wkrótce na terenie gminy powstać, farma wiatrowa, której budowie sprzeciwiają się mieszkańcy Szwarcenowa. Rozumiejąc obawy mieszkańców, poseł Zbigniew Babalski podjął się interwencji wspierającej protestujących już w 2014 roku. Organami, do których wystąpił Poseł był: Wójt Gminy Biskupiec, Radni oraz Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Olsztynie. Do chwili obecnej nikt nie udzielił jednoznacznej odpowiedzi, czy farma wiatrowa we wskazanym wcześniej miejscu powstanie. Przyjęta 27 maja 2015 roku, uchwała Nr VII/164/15 Sejmiku Województwa Warmińsko-Mazurskiego, w sprawie uchwalenia planu zagospodarowania przestrzennego województwa warmińsko-mazurskiego dość dokładnie przedstawia najnowsze wytyczne dotyczące energetyki wiatrowej.
W dniu 17 czerwca, Poseł Zbigniew Babalski wystosował informację do wszystkich gmin województwa warmińsko -mazurskiego:
Szanowni Państwo,
w załączeniu przesyłam Państwu uchwałę Nr VII/164/15 Sejmiku Województwa Warmińsko-Mazurskiego z dnia 27 maja 2015 roku, w sprawie uchwalenia planu zagospodarowania przestrzennego województwa warmińsko-mazurskiego, prosząc jednocześnie o zwrócenie uwagi na szczególnie ważny i wrażliwy temat jakim są elektrownie wiatrowe, których budowa budzi zawsze wiele kontrowersji. Dla ułatwienia dodam, iż wspomniana wyżej kwestia znajduje swój opis na stronach: 108-114 oraz 174-177.
O ile jest to możliwe, zwracam się do Państwa z prośbą, by tworząc plany zagospodarowania przestrzennego w swoich gminach, mieli Państwo na uwadze sprawy wrażliwe, które wymieniłem, a mianowicie energetykę wiatrową.
Dodatkowo informuję również, iż w dniu dzisiejszym, tj. 17 czerwca 2015 roku, PiS wystąpił do rządu w sprawie moratorium na budowę elektrowni wiatrowych z wyłączeniem budowy mikro-instalacji oraz małych instalacji, do czasu uchwalenia przepisów prawnych, które określają warunki budowy elektrowni wiatrowych.
Z poważaniem
Zbigniew Babalski
Poseł na Sejm RP
Zapraszamy do zapoznania się z uchwałą, linki poniżej:
http://bip.warmia.mazury.pl/urzad_marszalkowski/akty/153/8510/Uchwalenie_Planu_zagospodarowania_przestrzennego_wojewodztwa_warminsko-mazurskiego/
Ostróda, 26 czerwca 2015 r.
Szanowny Pan
Andrzej Zyśk
Dyrektor Delegatury
Najwyższej Izby Kontroli w Olsztynie
Zwracam się do Pana Dyrektora z prośbą o wszczęcia postępowania kontrolnego dotyczącego wydawania przez Wójtów gmin w województwie warmińsko-mazurskim, w szczególności w Gminie Biskupiec i Gminie Grodziczno, pozytywnych decyzji dotyczących budowy elektrowni wiatrowych.
Od przeszło roku, do moich biur poselskich zgłaszają się mieszkańcy gmin, w których wydano zgody na budowę farm wiatrowych. Mieszkańcy protestują, odwołują się od decyzji, organizują spotkania, które niestety pozostają bez większego odzewu. Do tej pory, w wyżej wymienionej sprawie interweniowałem w dwóch gminach: Grodziczno i Biskupiec. W obu przypadkach, odpowiedzi, które otrzymałem były lakoniczne i nie dawały żadnych jasnych wyjaśnień.
Najnowsza uchwała Nr VII/164/15 Sejmiku Województwa Warmińsko-Mazurskiego
z dnia 27 maja 2015 roku, w sprawie uchwalenia planu zagospodarowania przestrzennego województwa warmińsko-mazurskiego na stronach 108-114 oraz 174-177 dość obszernie wyjaśnia w jakich miejscach i spełniając jakie warunki, elektrownie wiatrowe mogą powstawać. Wiele gmin, gdzie wydane są pozytywne decyzje, nie spełnia norm w uchwale zawartych, ponieważ umowy zostały podpisane, nim dokument został uchwalony.
NIK z własnej inicjatywy przeprowadziła kontrolę dotyczącą wydawania pozytywnych opinii dla powstających farm wiatrowych. Kontrola została przeprowadzona w okresie od 29 sierpnia 2013 roku do 14 lutego 2014 roku.W kontroli koordynowanej przez Delegaturę NIK we Wrocławiu, przeprowadzonej na terenie dziesięciu województw, uczestniczyły także Delegatury NIK w: Białymstoku, Gdańsku, Katowicach, Łodzi, Poznaniu, Rzeszowie, Szczecinie, Warszawie i Zielonej Górze. Kontrolą objęto łącznie 66 jednostek, w tym 28 urzędów gmin, 19 starostw powiatowych oraz 19 powiatowych inspektoratów nadzoru budowlanego. Delegatura NIK w Olsztynie nie uczestniczyła w kontroli, tym samym, ten wrażliwy temat na obszarze województwa warmińsko-mazurskiego, został pominięty.
W informacji o wynikach kontroli NIK negatywnie ocenia proces powstawania lądowych farm wiatrowych w Polsce. Władze gmin decydowały o lokalizacji farm wiatrowych ignorując społeczne sprzeciwy. Budową wielu elektrowni wiatrowych zainteresowane były pełniące funkcje lub zatrudnione w gminach osoby, na których ziemi farmy powstały. Zgody lokalnych władz na lokalizację elektrowni wiatrowych zostały w większości przypadków uzależnione od przekazania na rzecz gminy darowizn przez firmy budujące elektrownie lub sfinansowania przez nie dokumentacji planistycznej. "NIK uważa, że proces powstawania farm przebiegał często w warunkach zagrożenia konfliktem interesów, brakiem przejrzystości i korupcją. Niedookreślone dla tego rodzaju działalności gospodarczej prawodawstwo, a także niejednolita doktryna i orzecznictwo, nie gwarantowały w dostatecznym stopniu lokalizowania i budowy elektrowni wiatrowych w sposób bezpieczny dla środowiska i zarazem ograniczający uciążliwość farm dla osób zamieszkałych w ich sąsiedztwie. Najwyższa Izba Kontroli zidentyfikowała w skontrolowanej dziedzinie następujące problemy i nieprawidłowości:
Żadna ze skontrolowanych gmin, nawet w sytuacji licznych protestów dotyczących lokalizacji farm wiatrowych, nie zdecydowała się na zorganizowanie referendum w tej sprawie, mimo że taką formę rozstrzygnięcia dopuszczały przepisy ustawy z dnia 8 marca 1990 r. o samorządzie gminnym. Decyzje w imieniu społeczności lokalnych w tym zakresie, podejmowane były wyłącznie na sesjach rad gmin przez radnych. Skontrolowane gminy umożliwiły wprawdzie mieszkańcom wyrażenie opinii i stanowisk na każdym etapie procedowania zagadnień związanych z lokalizacją elektrowni wiatrowych, niemniej argumenty i obawy przeciwników ich budowy z reguły nie były podzielane i uwzględniane w trakcie podejmowania decyzji.
W części gmin (ok. 30%) elektrownie wiatrowe lokalizowane były na gruntach należących do osób pełniących funkcję organów gminy bądź zatrudnionych w gminnych jednostkach organizacyjnych m.in. do radnych, burmistrzów, wójtów, czy też pracowników urzędów gmin, tj. osób, które jednocześnie w imieniu gminy uczestniczyły w podejmowaniu bądź podejmowały decyzje, co do miejsca inwestycji. Sytuacje takie noszące znamiona konfliktu interesów - w ocenie NIK - stwarzały zagrożenie wystąpienia zjawisk o charakterze korupcyjnym, a także noszącym znamiona niedopuszczalnego lobbingu.
Natomiast z punktu widzenia obowiązującego prawa działania takie uchybiały przepisom ustawy o samorządzie gminnym, a w szczególności obowiązkom radnych. Stały także w sprzeczności z normami ustawy z dnia 14 czerwca 1960 r. -Kodeks postępowania administracyjnego. W przypadku radnych, którzy nie wyłączyli się z głosowania w trybie art. 25a ustawy o samorządzie gminnym, w sprawie dotyczącej bezpośrednio ich interesu prawnego, ustawodawca nie przewidział jakichkolwiek sankcji o charakterze dyscyplinującym lub karnym z tytułu naruszenia tej normy prawnej, co - zdaniem NIK - wymaga zmiany prawa w tym zakresie.
W zdecydowanej większości skontrolowanych gmin (ok. 80%), zgoda organów gmin na lokalizację elektrowni wiatrowych była uzależniona od sfinansowania przez inwestorów dokumentacji planistycznej lub przekazania na rzecz gminy darowizny. Przepisy prawa stanowią, że tego rodzaju wydatek powinien być pokryty z budżetu gminy. Finansowanie w ten sposób zadań własnych gminy mogło być źródłem wystąpienia konfliktu interesów między preferencjami inwestorów a obiektywnymi - z punktu widzenia gminy i lokalnych społeczności - rozwiązaniami planistycznymi. Tak ukształtowane relacje na styku interesu publicznego i prywatnego stanowiły zdaniem NIK mechanizm korupcjogenny.
Przepisy prawa w Polsce nie określały w jednostkach długości bezpiecznego usytuowania elektrowni wiatrowych w środowisku naturalnym. Rozwiązania przyjęte w tym zakresie w innych państwach Unii Europejskiej były zróżnicowane. Usytuowanie turbin wiatrowych w stosunku do siedzib ludzkich określano najczęściej odległością wyrażoną w metrach, a niekiedy również poziomem dopuszczalnego hałasu. W Polsce odległość elektrowni wiatrowej od zabudowań, w szczególności tych zamieszkałych przez ludzi, warunkowana jest przede wszystkim dopuszczalnym poziomem hałasu, emitowanym przez elektrownie wiatrowe. Jednak przepisy regulujące metodologię pomiaru emisji hałasu nie gwarantowały miarodajnej oceny uciążliwości tego typu urządzeń. Wykonywanie pomiarów mogło odbywać się bowiem - zgodnie z obowiązującymi wymogami - tylko w warunkach niskiej wietrzności (<5 m/s). Tymczasem elektrownie wiatrowe generują największe natężenie hałasu dopiero przy optymalnej dla nich prędkości wiatru, wynoszącej 10-12 m/s, ale w takich warunkach pomiary nie były już dokonywane.
Przepisy prawa nie definiowały również dopuszczalnych norm dotyczących innych potencjalnych zagrożeń, takich jak chociażby infradźwięków oraz efektów stroboskopowych. Z tego powodu uprawnione instytucje państwa nie wykonywały we wskazanym zakresie badań oddziaływania farm wiatrowych na środowisko.
Służby dozoru technicznego nie interesowały się bezpieczeństwem funkcjonowania urządzeń technicznych elektrowni wiatrowych. Powiatowi inspektorzy nadzoru budowlanego kontrolowali jedynie zagadnienia związane z konstrukcją budowlaną farm (fundament, maszt, infrastruktura towarzysząca). Obowiązujące przepisy o dozorze technicznym nie definiowały bowiem, jakie elementy mechaniczne (generatory, rotory z gondolą, wirniki, skrzynie biegów, transformatory czy łopaty śmigła) miałyby podlegać kontroli właściwych służb. W konsekwencji kwestia zapewnienia bezpiecznego użytkowania zasadniczej, technicznej części elektrowni wiatrowych pozostawała i pozostaje poza zainteresowaniem jakichkolwiek organów inspekcyjnych państwa.
W przepisach z zakresu prawa budowlanego, elektrownie wiatrowe nie zostały przypisane do żadnej kategorii obiektów budowlanych. W wydawanych przez kontrolowanych starostów decyzjach o pozwoleniu na budowę, kategoryzowano je bądź jako „wolno stojące kominy i maszty", bądź „sieci elektroenergetyczne", a w ostateczności jako „inne budowle". Takie niedostosowanie prawa nie pozostawało bez konsekwencji, gdyż w sposób rozbieżny i niejednolity organy nadzoru budowlanego warunkowały inwestorom dopuszczenie do użytkowania. W efekcie, dla takich samych obiektów, raz wymagano uzyskania pozwolenia na użytkowanie, a innym razem dopuszczano do ich eksploatacji wyłącznie po dokonaniu zgłoszenia zakończenia budowy. W ocenie NIK wzniesienie elektrowni wiatrowej powinno zawsze wiązać się z wydaniem pozwolenia na użytkowanie.
Brak jednoznaczności przepisów, jednolitości orzecznictwa oraz doktryny, powodował rozbieżności w interpretacji i stosowaniu przepisów prawnych dotyczących lokalizacji elektrowni wiatrowych na obszarach i gruntach podlegających ochronie, co konsekwencji prowadziło np. do lokalizacji elektrowni wiatrowych na obszarach o istotnych walorach krajobrazowych i przyrodniczych. Przepisy zezwalały inwestorom na lokalizowanie elektrowni wiatrowych w takich miejscach (np. na obszarze chronionego krajobrazu), pomimo że wzbudzało to wiele kontrowersji i protestów.W efekcie turbiny wiatrowe na wiele lat staną się elementem krajobrazu m.in. pojezierza suwalskiego (w tym Doliny Rospudy) czy też Goplańsko-Kujawskiego Obszaru Chronionego Krajobrazu (Babiak)".
W związku z powyższym i na podstawie dokumentów, które w załączeniu przesyłam,
zwracam się do Pana Dyrektora z prośbą, jak w sentencji.
Z poważaniem
Zbigniew Babalski
Poseł na Sejm RP
Skomentuj
Komentuj jako gość