Czeski pisarz, Karel Čapek, jest autorem takiej oto złotej myśli: „Królestwo kłamstwa nie jest tam, gdzie się kłamie, lecz tam gdzie się kłamstwo akceptuje." Te słowa dedykujemy olsztyńskiej Izbie Radców Prawnych, a szczególnie panu Leszkowi Bylińskiemu, zastępcy Rzecznika Dyscyplinarnego tej instytucji, który odmówił wszczęcia postępowania dyscyplinarnego przeciwko pani Wiceprezes Annie Barkowskiej. A wszczęcia takiego postępowania domagało się Stowarzyszenie Siedliska Warmińskie.
(Na zdjęciu: Podczas przerwy w rozprawie w NSA, gdy Sędziowie naradzali się nad wyrokiem, pani Wiceprezes i inwestor pan Marek Brejta prowadzili rozmowę, w której pani Wiceprezes uspokajała pana Brejtę, chociaż sama była dość zdenerwowana przebiegiem rozprawy).
W zasadzie dziwić się nie należy, bo wiadomo, że kruk krukowi oka nie wykole, ale nad argumentami, jakie przedstawił w uzasadnieniu pan Byliński, po prostu nie można przejść do porządku dziennego. Czego, bowiem, domagało się Stowarzyszenie od olsztyńskiej Izby Radców Prawnych? Domagało się rzeczy bardzo prostej, czyli ukarania pani Wiceprezes Barkowskiej za to, że skłamała w Naczelnym Sądzie Administracyjnym twierdząc, jakoby Samorządowe Kolegium Odwoławcze już w 2011 roku wnikliwie i kompleksowo rozpatrzyło sprawę decyzji byłego Burmistrza Leszczyńskiego dla wiatraków pana Brejty.
http://wolnejeziorany.pl/tablica-ogloszen/221-stowarzyszenie-siedliska-warmi%C5%84skie-wygrywa-w-naczelnym-s%C4%85dzie-administracyjnym.html
http://wolnejeziorany.pl/felietony/248-jak-pani-wiceprezes-sko-zadba%C5%82a-o-sw%C3%B3j-wizerunek.html
Sprawdźmy, co na ten temat ma do powiedzenia pan Byliński. Oto cytat:
„Wezwana do odpowiedzi na skargę radca prawny Anna Barkowska wyjaśniła, iż sporządzając skargę kasacyjną przedstawiła stanowisko Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Olsztynie dotyczące wniosków o stwierdzenie nieważności w.w decyzji i przyczyn, jakimi się kierowało Kolegium przy wydawaniu postanowień odmawiających stwierdzenia nieważności decyzji. Wyjaśniła jednocześnie, iż przedstawiając to stanowisko nie posługiwała się kłamstwami i w konsekwencji nie mogła postępować sprzecznie ze ślubowaniem radcowskim".
Pozwolimy sobie w związku z tym zadać pytanie – czy pani Wiceprezes Barkowska zakończyła swoje oświadczenie jakimś przekonywującym zwrotem w stylu „jak bum cyk cyk i babcię kocham"? Widocznie tak, bo pan Byliński postanowił bronić swojej koleżanki po fachu jak lew i wyprodukował taki oto gniocik-bełkocik: „Anna Barkowska reprezentując przed Naczelnym Sądem Administracyjnym swojego pracodawcę jakim jest SKO w Olsztynie i przedstawiając jego stanowisko w sprawie na pewno nie złamała roty ślubowania radcowskiego, a swoje obowiązki wypełniała sumiennie i zgodnie z przepisami prawa, o czym świadczy sporządzona przez nią skarga kasacyjna. (...) Formułowane przez skarżące Stowarzyszenie zarzuty dotyczą rzekomych kłamstw, jakie miała wypowiadać Anna Barkowska przedstawiając stanowisko SKO w Olsztynie o wszechstronnym zbadaniu okoliczności, które mogły mieć wpływ na podjęcie decyzji o odmowie wszczęcia postępowania. Taki zarzut jest nie do zweryfikowania w trakcie postępowania dyscyplinarnego, gdyż trudno uznać twierdzenia strony postępowania administracyjnego o wszechstronnym rozpatrywaniu spraw za kłamstwa."
A teraz zastanówmy się, co tak naprawdę napisał pan Byliński. Pan Byliński przyznał, że przedstawiając stanowisko SKO przed NSA pani Wiceprezes Barkowska użyła argumentu o „wszechstronnym zbadaniu okoliczności", bo temu zaprzeczyć nie był w stanie. Wykonał zatem inną sztuczkę, czyli obwieścił, że ma problem z weryfikacją tego zagadnienia, ponieważ trudno mu uznać, iż zapewnienie o „wszechstronnym zbadaniu okoliczności" jest kłamstwem. Postaramy się więc pomóc panu Bylińskiemu i przeprowadzimy tę weryfikację zamiast niego. Zadanie nie jest jakoś przesadnie trudne, ponieważ sprowadza się do udzielenia odpowiedzi na jedno pytanie – czy SKO faktycznie dokonało wszechstronnego zbadania okoliczności podczas rozpatrywania sprawy w 2011 roku? Otóż, Drogi Panie Byliński, odpowiedź na to pytanie brzmi - NIE, olsztyńskie SKO nie dokonało tego czynu, co samo zresztą potwierdza w swojej najnowszej decyzji, o której pisaliśmy w felietonie pt. „Jak olsztyńskie SKO uczyniło wielki krok naprzód".
http://wolnejeziorany.pl/felietony/284-jak-olszty%C5%84skie-sko-uczyni%C5%82o-wielki-krok-naprz%C3%B3d.html
Czy zatem twierdząc, iż SKO zrobiło coś, czego nie zrobiło, pani Wiceprezes Barkowska powiedziała prawdę, czy skłamała? Jak się Panu wydaje, Drogi Panie Zastępco Rzecznika Dyscyplinarnego mający trudności z weryfikacją i odróżnieniem dnia od nocy? Czy uważa Pan, że jak ktoś twierdzi, iż czarne jest białe, to mówi prawdę, czy kłamie? A może jest to Panu absolutnie obojętne, bo głównym celem Pańskiego działania jest obrona Pana koleżanki po fachu, którą właśnie zapewnił Pan, że może chodzić po sądach i łgać w żywe oczy? I dlaczego Pan posługuje się kłamstwem w swoim uzasadnieniu przeinaczając treść art. 155 Ustawy z dnia 30 sierpnia 2002 roku - Prawo o postępowaniu przed sądami administracyjnymi? Pisze Pan, bowiem, tak: „Decyzje i postanowienia organów administracji, w tym SKO, podlegają weryfikacji orzeczniczej przez niezawisłe sądownictwo administracyjne, w tym WSA i NSA. Trzeba ponadto dodać, iż sądy te, zgodnie z art. 155 ustawy Prawo o postępowaniu przed sądami administracyjnymi, mają prawo i obowiązek w razie stwierdzenia uchybień i naruszeń prawa poinformować właściwe organy lub ich organy zwierzchnie o tych uchybieniach. Wyżej wymienione sądy w rozpatrywanych sprawach nie skorzystały z tego prawa nie stwierdzając istotnych naruszeń prawa i uchybień w działaniu SKO w Olsztynie."
Pozwolimy sobie zatem przytoczyć art. 155, na który Pan się powołuje. Brzmi on następująco:
„W razie stwierdzenia w toku rozpoznawania sprawy istotnych naruszeń prawa lub okoliczności mających wpływ na ich powstanie, skład orzekający sądu może, w formie postanowienia, poinformować właściwe organy lub ich organy zwierzchnie o tych uchybieniach". Z treści art. 155 wynika więc jasno, że żaden sąd nie ma – wbrew temu, co Pan twierdzi – obowiązku informowania kogokolwiek o stwierdzonych naruszeniach prawa. Sąd może to zrobić, ale nie musi. A jeśli nie musi, to brak takiego działania nie oznacza, że do naruszenia prawa nie doszło.
Mówiąc wprost – sąd nie skorzystał z przysługującego mu prawa do poinformowania właściwych organów o wyczynach pani Wiceprezes Barkowskiej, więc właściwe organy zostały poinformowane o tym przez Stowarzyszenie Siedliska Warmińskie. I oto właściwe organy uznały, że nie potrafią zweryfikować, czy twierdzenie, iż czarne jest białe to kłamstwo, czy prawda. Fajnie jest!
Zobaczymy, co w tej sprawie powie Okręgowy Sąd Dyscyplinarny w Olsztynie. Może na tym szczeblu uda się w końcu ustalić, czy opowiadanie przed Naczelnym Sądem Administracyjnym bajek z mchu i paproci to działanie zgodne z rotą ślubowania radcowskiego? Przy okazji zapytamy, czy manipulowanie treścią art. 155 przez zastępcę Rzecznika Dyscyplinarnego Okręgowej Izby Radców Prawnych jest w porządku, czy może jednak powinno podpadać pod dyscyplinarkę.
Redakcja WOLNE JEZIORANY
Skomentuj
Komentuj jako gość