Poseł z Olsztyna Michał Wypij ogłosił w poniedziałek 6 lutego na swoim Facebooku, że „opuścił szeregi Porozumienia”. Był on jednym z najwierniejszych współpracowników Jarosława Gowina. Zapowiedział „ciężkĄ pracę na rzecz Warmii i Mazur ponad podziałami”.
"Szanowni Państwo 5 lutego 2023 r. postanowiłem opuścić szeregi partii Porozumienie. Podjąłem niełatwą decyzję, która kończy bardzo ważny dla mnie okres w życiu politycznym. W tym też kontekście ograniczam współpracę ze środowiskiem, któremu wiele zawdzięczam i któremu pragnę w tej chwili bardzo gorąco podziękować. Moje plany zmierzają w innym kierunku niż proponowany przez władze Porozumienia. Chcę z pełną determinacją poświęcić się pracy na rzecz Warmii i Mazur. Regionu, który zasługuje na znacznie więcej, niż to, co dziś oferuje mu polski rząd. Również reprezentacja regionu w centralnych strukturach decyzyjnych, w mojej ocenie, zawsze była niedostateczna i nieefektywna. Będę szukał sojuszników i partnerów w realizacji mojej misji. To Warmia i Mazury będą decydować o wynikach wyborów. Zamierzam pracować ciężko i ponad podziałami. Przyszłość jest na wyciągnięcie ręki".
Poseł nie wyjaśnił przyczyny odejścia z partii utworzonej przez Jarosława Gowina. Informują o tym media. Odejście nastąpiło, po ogłoszeniu w niedzielę 5 lutego komunikatu przez Zarząd Porozumienia, iż podjął decyzję o połączeniu z Agrounią Michała Kołodziejczaka - podaje Interia.pl. Za utworzeniem wspólnego ugrupowania zagłosowało 17 członków władz Porozumienia, siedmiu było przeciw, a czterech wstrzymało się od głosu.
Dla Michała Wypija, szefa koła parlamentarnego Porozumienia, decyzja szefowej partii Magdaleny Sroki o mariażu z Agrounią jest niezrozumiała. Otwarcie mówił Wyborczej, jeszcze przed głosowaniem, że jej nie popiera. Do tej pory trwał wiernie przy swoim mentorze Jarosławie Gowinie. Jemu wszystko zawdzięcza, począwszy od pracy u boku prof. Wojciecha Maksymowicza, wówczas prorektora Collegium Medicum UWM, następnie uzyskanie zgody prezesa Jarosława Kaczyńskiego na start w wyborach na prezydenta Olsztyna wbrew olsztyńskim działaczom PiS-u (szef KM PiS w Olsztynie Dariusz Rudnik skomentował: „przyczepiło się zielsko do okrętu i krzyczy: „płyniemy!”). Wypij zajął w tych wyborach 3. miejsce.
Następnie Gowin załatwił mu umieszczenie na ostatnim miejscu listy Zjednoczonej Prawicy do Sejmu, z którego Wypij uzyskał mandat poselski (jedynką był prof. Wojciech Maksymowicz też od Gowina). Wypij wszedł po wyborach do gabinetu politycznego wicepremiera Gowina, ministra nauki i szkolnictwa wyższego i został wiceszefem klubu PiS w Sejmie.
Jako szef partii Porozumienie na Warmię i Mazury okazał się bardzo skuteczny w budowaniu struktur i załatwianiu lukratywnych posad w spółkach Skarbu Państwa dla członków swojej partii. Załatwił dla nowo upieczonego członka swojej partii, byłego kanclerza UWM Aleksandra Sochy utworzenie dodatkowego stanowiska wicewojewody
Pozostał wierny Gowinowi nawet po odejściu z Porozumienia prof. Maksymowicza, który przeszedł do partii Hołowni i wyprowadził się ze wspólnego biura poselskiego w Olsztynie dzielonego z posłem Wypijem. (Ostatecznie, po aferach opisywanych w mediach Maksymowicz odszedł też od Hołowni, a raczej został poproszony o odejście).
Wypij ciężko pracuje, by zostać docenionym przez liderów opozycji. Od czasu odejścia Gowina i Porozumienia z rządu jest stale zapraszany do największych ogólnopolskich stacji telewizyjnych i radiowych oraz tv internetowych, w których ostro atakuje rządy PiS.
Czy Donald Tusk lub Hołownia to docenią? Michał Wypij nie odebrał ode mnie telefonu, ale także od dziennikarza Wyborczej, który rozmawiał z jednym z jego współpracowników.
- Albo na ostro się pokłócił, albo dostał jakąś propozycję. Michał był rozczarowany, że nie został następcą Gowina. Być może nie spodobał mu się też pomysł, żeby iść do wyborów wspólnie z Agrounią, bo takie są rozważania – powiedział ten współpracownik Wyborczej.
Wypij mógłby się pokusić ponownie o start na prezydenta Olsztyna. Po wyborze w 2020 roku na szefa Porozumienia na Warmię i Mazury zapowiedział, że partia Gowina wystawi w wyborach samorządowych w 2023 roku swojego kandydata na prezydenta Olsztyna i swoją listę do Rady Miasta Olsztyna. Atakował też stale olsztyński PiS i jego lidera Jerzego Szmita.
Mariaż Porozumienie i Agrounii przed jesiennymi wyborami.
- Widzę, że opozycja jest sparaliżowana, jeśli chodzi o podejmowanie decyzji, stąd nasz szybki ruch. Wysyłamy jasny sygnał, że łączymy środowiska, które są na dwóch biegunach: miasto i wieś. Tworzymy projekt dla tych, którzy zawiedli się na PiS - mówił w rozmowie z WP lider Agrounii Michał Kołodziejczak.
- Zbudujemy partię, która będzie odpowiadała na aspiracje XXI wieku i będzie to pierwsze ugrupowanie na czele którego staną kobieta i mężczyzna – dodał.
Wcześniej, zarówno Kołodziejczak, jak i Sroka zabiegali o względy PSL i Hołowni. Dostali sygnał, że założyciel partii Jarosław Gowin jest dla partii opozycyjnych persona non grata. Donald Tusk wprost powiedział, że po zwycięstwie koalicji partii opozycyjnych w wyborach 2023 roku posadzi Gowina na ławie oskarżonych wraz z liderami Zjednoczonej Prawicy. Porozumieniowcy dokonali więc „ojcobójstwa” i usunęli Gowina z funkcji przewodniczącego. Na nic to się nie zdało. Natomiast po zawarciu sojuszu Porozumienia z Agrounią, PSL patrzy na nowy związek z nadzieją.
- „Ze spokojem i optymizmem oczekuję, że te dwa środowiska porozumieją się ze sobą” – powiedział w rozmowie z Maciejem Wolnym w telewizji wPolsce.pl, Marek Sawicki, wiceprzewodniczący KP PSL-Koalicja Polska. - Z nadzieją, bo wszędzie tam, gdzie ludzie ze sobą chcą współpracować, rozmawiać, to widać jakiś duch Boży. Porozumienie jest ważniejsze od kłótni. Natomiast są to dalekie od siebie środowiska, jeśli chodzi o kwestie gospodarcze i ideowe, ale być może ich to zbliży do siebie, być może będzie to jakieś nowe rozdanie w obszarze polskiej polityki. Ze spokojem i optymizmem oczekuję, że te dwa środowiska porozumieją się ze sobą – przyznał poseł ludowców.
Przypomnijmy, że sondaże dają Porozumieniu 1% poparcia a Agrounii – 1,5%.
Agrounia zajęła na scenie politycznej miejsce Samoobrony, a jej lider Kołodziejczak wszedł w buty Andrzeja Leppera. Organizował blokady na drogach, rozlewał na nich gnojowicę, urządzał zadymy w Warszawie. W dniu napaści Rosji na Ukrainę zamieścił zdjęcie jakiej prywatnej stacji paliw, w jakiejś dziurze, która podała cenę 10 zł za litr. Zdjęcie to upowszechnione w sieci wywołało panikę i kolejki na stacjach w całym kraju.
(sa)
Skomentuj
Komentuj jako gość