Poseł z Olsztyna Michał Wypij po raz pierwszy obszernie wyjaśnił przyczyny swojego odejścia z Porozumienia po mariażu jego partii z Agrounią, co stało się w niedzielę 5 stycznia, w Gościu Radia ZET u Beaty Lubeckiej. Powiedział też o projekcie zbudowania „listy śmierci czyli prawdziwych twardzieli”, którzy w jesiennych wyborach zderzą się z pisowską machina władzy.Poseł nie wyklucza też startu na prezydenta Olsztyna.
- Różni nas spojrzenie na przyszłość i tyle. Na początku trudno było mi w to uwierzyć, później okazało się to wszystko prawdą. To jest biegunowo odległe, od tego, gdzie widziałem przyszłość środowiska Porozumienia. Nie mogłem tego dalej firmować - powiedział Michał Wypij do wczoraj szef sejmowego koła i wiceprezes Porozumienia, od dziś poseł niezrzeszony, w popołudniowym Gościu Radia ZET u Beaty Lubeckiej. Dziś Michał Wypij razem z Janem Strzeżkiem i grupą młodych członków zarządu wystąpili z Porozumienia.
- Dlaczego mówicie, że połączenie, czy też wspólny start Porozumienia z AgrUnią, to projekt skrajnie niepoważny? – zapytała gospodyni programu. - O daleko posuniętych ruchach budowania wspólnej partii dowiedzieliśmy się z mediów. Była oczywiście rozmowa, że powinniśmy być otwarci na wszystkie środowiska polityczne. Sam mówiłem, że najbliższy jest projekt jednej listy, takiej listy śmierci – powiedział były wiceprezes Porozumienia, dodając: - Projekt listy śmierci, czyli prawdziwych twardzieli, którzy zechcą zderzyć się z tą machiną, która nie będzie miała żadnych skrupułów, żeby tę władzę utrzymać, bo to są ludzie chorzy na władzę. Mam na myśli obóz rządowy.
- Kto by się na tej liście śmierci miał znaleźć? – zapytała Beata Lubecka.
- Najmocniejsze nazwiska. W kontekście różnych ugrupowań, żeby zaproponować konkretną wizję, konkretny program i skupić się na tym, żeby te wybory po prostu wygrać – odpowiedział Michał Wypij.
- Od kiedy trwały rozmowy z AgroUnią, bo mówi pan, że z mediów dowiedzieliście się, że dochodzi do takiego aliansu?
- Że dochodzi do zbudowania wspólnej partii. Programy są zupełnie rożne. Sposób prowadzenia polityki jest skrajnie różny.
„Nie ma dla mnie miejsca w takim środowisku. Nie uwierzyłbym w alians Jarosława Gowina z Michałem Kołodziejczakiem”
- Nie chciałem rozbijać partii, bo bardzo szanuję tych ludzie, ale wiedziałem, że już nie ma dla mnie miejsca w takim środowisku – przyznał poseł. - A gdyby Jarosław Gowin stał dalej na czele formacji, którą przecież stworzył, to doszłoby do takiego aliansu? – zapytała prowadząca. - Trudno spekulować, ale nigdy wcześniej Jarosław Gowin nie prowadził rozmów z Michałem Kołodziejczakiem. Styl tych polityków jest skrajnie różny. Przyznam szczerze, nie uwierzyłbym w alians Jarosława Gowina z Michałem Kołodziejczakiem – stwierdził Wypij.
- Jak były prezes zagłosował w tej sprawie?
- Wydaje mi się, że poparł. Wychodzi z założenia, że skoro Magdalena Sroka wzięła odpowiedzialność za prowadzenie partii, to nie powinien jej przeszkadzać. Myślę, że tutaj wspiera panią prezes.
- Czyli to nie był autorski pomysł pani prezes?
- Trudno mi powiedzieć. Według moich informacji ta idea wyszła ze środowiska pani Magdaleny Sroki, ale także pana Michała Kołodziejczaka.
- Ale idea była taka, że Jarosław Gowin odsuwa się, żeby zrobić furtkę do porozumienia np. z ludowcami. Nic z tego nie wyszło, więc nowa prezes w akcie desperacji postanowiła się połączyć z AgroUnią?
- To już trzeba zapytać panią prezes – powiedział gość Beaty Lubeckiej, dodając: - Jestem bardzo wdzięczny mojemu byłemu i mojemu pierwszemu środowisku politycznemu. Pierwsze kroki stawiałem właśnie w tym środowisku. Budowałem swój okręg od zera i myślę z całkiem niezłym wynikiem i zapamiętam te chwile, które były dobre.
"Po wyborach kopertowych trzeba było wyjść z rządu. To był nasz błąd. Oni się wycofali. Wymiękli po prostu"
- Po wyborach kopertowych trzeba było wyjść z rządu. To był nasz błąd. Mam do tej pory zebrane podpisy. Żałuję, że część koleżeństwa wypisała się z tego. Trzeba było wyjść wtedy z klubu parlamentarnego, albo stworzyć zasady zdrowej współpracy, albo odwrócić koalicje i większość w sejmie - powiedział Michał Wypij do wczoraj szef sejmowego koła i wiceprezes Porozumienia, od dziś poseł niezrzeszony, w popołudniowym Gościu Radia ZET u Beaty Lubeckiej.
- Czyje to były podpisy?
- Polityków Porozumienia, było ich 16. Zdecydowana większość, także dzisiejszych ministrów w rządzie PiS. Oni się wycofali. Wymiękli po prostu.
- Czy będą kolejne odejścia z partii, jak pan sądzi? - zapytała gospodyni programu. - Obiecałem premierowi Gowinowi, że nie będę rozbijał partii w żaden sposób, dlatego też nie było nie na zarządzie. Nie chciałem współpracy z AgroUnią, po prostu nie czuje, nie widzę – odpowiedział popołudniowy gość Radia ZET, dodając: - Nie czuję w tym połączeniu [z AgroUnią – red.] żadnego potencjału politycznego. Każdy ma swój charyzmat. Nie neguję, że są wyborcy, którzy tego potrzebują, ale ja nie jestem osobą, która będzie uprawiała politykę w ten sposób, jak AgroUnia. Z drugiej strony program. AgroUnia jest to jednak partia o charakterze socjaldemokratycznym. My mieliśmy zawsze wolnościowe podejście, jeśli chodzi o gospodarkę, a jeśli chodzi o wartości trzymaliśmy się konserwatywnego centrum. Tu w ogóle nie widzę płaszczyzny porozumienia.
„Nie interesuje mnie przetrwanie. Interesuje mnie zwycięstwo”
Podczas rozmowy pojawił się wątek przyszłości samego posła i partii Porozumienie. - Nie interesuje mnie przetrwanie. Interesuje mnie zwycięstwo. Rozmawiam z przedstawicielami różnych ugrupowań, jeśli się okażę, że jesteśmy w stanie stworzyć coś naprawdę ciekawego i wartościowego, to jestem otwarty do takiej weryfikacji. Ja się jej nie boję – deklarował Michał Wypij. - Uzyskałem mandat z ostatniego miejsca, jeśli się okażę, że nie ma takiej możliwości, to nic na siłę. Wyrosłem z samorządu, ruchów miejskich, także mam gdzie wrócić. Być może taki scenariusz także wchodzi w grę – kontynuował.
„Zapłaciliśmy swoją cenę, w pełni świadomie”
- Czyli mógłby pan wystartować na prezydenta Olsztyna? – zapytała Beata Lubecka.
- Różne warianty są brane pod uwagę, niczego nie wykluczam. Byłoby to z całą pewnością wielkim zaszczytem dla mnie.
- Cały czas nie pojmuję, jak mogliście autoryzować działania wspólnie z PiS przez prawie 5,5 roku?
- Tam gdzie byliśmy odpowiedzialni, jak chociażby resort nauki i szkolnictwa wyższego, zrobiliśmy kawał dobrej roboty. Nawet ze strony opozycji słyszę dużo słów uznania. Tam gdzie zobaczyliśmy, że granice są przekraczane, stanęliśmy twardo w obronie standardów i zapłaciliśmy swoją cenę, w pełni świadomie.
(pw)
Skomentuj
Komentuj jako gość