Jakie jest we współczesnej Polsce dziedzictwo wydarzeń z listopada 1918 r.? - zapytała PAP prof. Nowaka w wywiadzie z okazji 104. rocznicy odzyskania niepodległości przez Polskę.
Prof. Andrzej Nowak: Przede wszystkim pozostała nam niepodległość, to jest rzecz najważniejsza. Gdyby nie została ona odzyskana w 1918 r. i nie została obroniona dwa lata później, to nie byłoby dzisiaj Polski, a my nie mówilibyśmy po polsku.
W 1939 r. polska niepodległość została ponownie zagrożona paktem dwóch imperialnych sąsiadów II Rzeczypospolitej – III Rzeszy i Związku Sowieckiego – którzy chcieli ją zniszczyć. Gdyby nie wola oporu w imię wartości odzyskanej w listopadzie 1918 r. i tak głęboko uwewnętrznionej przez pokolenie tamtego czasu przeciwko nowemu zniewoleniu, dzisiaj by nas nie było. To sobie powinniśmy powtarzać. Największą współczesną zdobyczą odzyskanej w 1918 r. niepodległości jest to, że nadal jesteśmy i możemy się rozwijać – po swojemu, dla siebie i dla naszych dzieci.
PAP: A czy jest jeszcze lekcja, którą musimy odrobić? Czy faktycznie szanujemy niepodległość?
Prof. Andrzej Nowak: Dla części społeczeństwa polskiego, która być może nieco zapomniała o znaczeniu fundamentalnej kwestii, jaką jest niepodległość, właśnie wydarzenia ostatnich dziesięciu miesięcy okazały się pobudką.
Niestety nadal część opozycyjnych polityków wykazuje dramatyczną pogardę dla pojęcia niepodległości, występując niemalże w jednej linii z Władimirem Putinem w atakach na państwo polskie, na bezpieczeństwo naszych granic oraz naszych obywateli. Mam tu na myśli tych polityków, którzy wzywają do otwarcia granicy wschodniej z Białorusią i Rosją, co dawałoby w tej chwili pozwolenie na całkowicie swobodną infiltrację przez agenturę i prowokatorów Putina. Posługują się przy tym hasłami obrony praw migrantów, tak jakby Białoruś i Rosja były państwami swobodnego przepływu migracji, a nie państwami autorytarnymi, które kontrolują każdy ruch na swoim terenie wyłącznie w interesie władzy politycznej, która chce zniewalać sąsiadów.
Są to przejawy nieodpowiedzialności tych osób, który w imię wewnętrznej walki z demokratycznie wyłonioną większością sejmową i jej rządem są gotowi podważać podstawy niepodległości, są gotowi zniszczyć niepodległość, byle tylko „dopiec” wrogowi wewnętrznemu.
Jest to zatem swego rodzaju lekcja negatywna, którą powinniśmy odrobić. Musimy sobie przypomnieć, że to właśnie ta zapiekłość partyjnej nienawiści do rządzących była odpowiedzialna za to, że I Rzeczpospolita straciła niepodległość. Na tym właśnie potrafili grać nasi zaborcy, tworząc partie pruską i petersburską (czyli rosyjską) w XVIII-wiecznej Polsce. W ten sposób zniszczyli właśnie Rzeczpospolitą, która próbowała odzyskać swoją niepodległość i suwerenność od krajów ościennych.
Może właśnie najważniejsze jest to, abyśmy wyciągnęli wnioski z błędów popełnionych przez naszych przodków sprzed ponad 230 lat i już nigdy nie dali się sprowadzić do roli państwa rozgrywanego przez imperialnych sąsiadów oraz bezwolnej krainy, którą mogą rządzić obce stolice. Niepodległość zobowiązuje. Zobowiązuje także pamięć o błędach, które doprowadziły do utraty niepodległości.
Rozmawiała Anna Kruszyńska
Cały wywiad TUTAJ
Skomentuj
Komentuj jako gość