Setki dzieci przez niespełna 4 lata było poddanych eksperymentalnej terapii z użyciem komórek macierzystych w jednej z lubelskich klinik. Komórki miały pomagać w walce z autyzmem czy dziecięcym porażeniem mózgowym. Za niesprawdzone terapie płacili rodzice. - Informacja o tym, że te terapie nie są szkodliwe, jest nadużyciem - komentuje transplantolog z Wrocławia.
Podczas pracy nad serialem "Eksperyment" red. Michał Janczura z TOK FM wiele razy słyszał, że sprawy biznesu na komórkach macierzystych w Polsce nie da się opisać bez wizyty w Lublinie. O ile prof. Wojciech Maksymowicz chciał w Olsztynie eksperymentować na dzieciach, ale komisja bioetyczna mu to zablokowała, o tyle w Lublinie do takiej sytuacji doszło. Na nieuleczalnie chorych dzieciach eksperymentowano od 2018 roku. Za terapie odpowiedzialna jest dr hab. Magdalena Chrościńska-Krawczyk, szanowana i ceniona wśród rodziców młodych pacjentów neurolog dziecięca. Na co dzień przyjmuje w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym, ale eksperymentalne terapie prowadzi w prywatnym podmiocie Żagiel Med.
Posłuchaj szóstego odcinka serialu "Eksperyment":
Dotarł do pisma lubelskiej komisji bioetycznej, na podstawie którego łatwo wyliczyć skalę prowadzonych eksperymentów: "W latach 2018-2020 u 123 dzieci z mózgowym porażeniem dziecięcym wykonano 445 podań głównie dożylnie, u 39 dzieci z przepukliną oponowo-rdzeniową wykonano 117 podań i u 67 dzieci z postępującymi chorobami układu nerwowego wykonano 201 podań dożylnie. W ramach kontynuacji medycznego eksperymentu leczniczego w 2021 roku zaplanowano co najmniej trzy dożylne podania WJ-MSC u 120 dzieci z ww. schorzeniami neurologicznymi".
Odwiedził lekarkę w Lublinie. Zgodziła się na rozmowę i dość otwarcie odpowiadała na pytania. Na każdym kroku podkreślała, że od dawna stara się o pieniądze na prowadzenie eksperymentów, by nie musieli za nie płacić rodzice. Składała m.in. wnioski o finansowanie do Agencji Badań Medycznych, ale nigdy takiego grantu nie otrzymała.
Jej zdaniem terapia przynosi efekty, a najlepszym dowodem są jej pacjenci. Na pytania dotyczące publikacji na ten temat i naukowych dowodów odpowiadała, że niebawem je przedstawi.
Dr Chrościńska-Krawczyk twierdzi, że zaczęła eksperymenty pod wpływem doniesień ze Stanów Zjednoczonych i wyników znanej badaczki dr Joanne Kurzberg. Problem w tym, że badania wspomnianej doktor wcale nie dowodzą skuteczności terapii z użyciem komórek macierzystych. Jej praca kończąca szerokie badanie kliniczne z 2020 roku wprost stwierdza, że wyniki nie są zadowalające.
Poprosiliśmy o ocenę tych doniesień prof. Marka Ussowicza ze szpitala Uniwersyteckiego we Wrocławiu. To nie tylko pediatra, transplantolog kliniczny, ale też specjalista hematologii dziecięcej. Z komórkami macierzystymi ma do czynienia od dawna, np. stosując przeszczepy szpiku, które są jedną z zatwierdzonych i stosowanych metod wykorzystania komórek macierzystych. Prof. Ussowicz podkreśla, że sprzedawanie komórek w chorobach neurodegeneracyjnych u dzieci nie tylko jest nieprzyzwoite, ale też niesie ze sobą niebezpieczeństwo, o którym rzadko się wspomina. - Informacja o tym, że te terapie nie są szkodliwe, jest nadużyciem. W moim własnym doświadczeniu u 18 pacjentów, którzy byli leczeni w klinice hematologii dzieci we Wrocławiu, nastąpiły ciężkie powikłania w związku z podaniem komórek mezenchymalnych - mówi profesor, który dodaje, że takie terapie zwiększają ryzyko infekcji, powstawania nowotworów, a nawet śmierci pacjentów.
W szóstym odcinku radiowego serialu dokumentalnego "Eksperyment" opisuje również proceder, który także zdaniem urzędników wymknął się spod kontroli. Chodzi o wprowadzanie na rynek produktów leczniczych z wykorzystaniem procedury tzw. wyjątku szpitalnego. Przepisy, które, jak sama nazwa wskazuje, miałyby być stosowane wyjątkowo, dają biznesowi komórkowemu możliwość wytwarzania tysięcy preparatów bez realnej kontroli ich skuteczności.
Czytaj też wywiad, który udzielił red. Janczura dla OKO.press na temat serialu. Jest tam też mowa o roli "Debaty" w zdemaskowaniu biznesu komórkowego oraz o prof. Wojciechu Maksymowiczu:
"Akurat wątek posła Bolesława Piechy odkrył i początkowo opisywał w swoich materiałach redaktor Adam Socha z „Debaty Olsztyńskiej”. Fantastyczny, lokalny dziennikarz. Człowiek, który jest już na emeryturze i pisze w lokalnym czasopiśmie, wydawanym bez reklam. Dziennikarstwo obywatelskie z prawdziwego zdarzenia.
Otóż on opisywał to, co się dzieje w Olsztynie, gdzie zaczęto prowadzić takie terapie, ale opisywał także wątki, które umożliwiły ich stosowanie. Jak zacząłem badać tę sprawę, to jak po nitce, do kłębka zacząłem do pewnych rzeczy dochodzić i łączyć to w całość. Jednym z tych wątków był właśnie kolejny przepis prawny, który w dziwnych okolicznościach był uchwalany bardzo po cichu. No bo kto będzie analizował na pierwszej stronie gazet jeden z przepisów dotyczący eksperymentu leczniczego w ustawie o zawodzie lekarza i lekarza dentysty? Drobna poprawka zgłoszona przez posła Piechę na ostatnim etapie legislacyjnym nie wzbudziła żadnych podejrzeń.
(...)
Czujesz z tego powodu dyskomfort?
Powiem zupełnie szczerze – nie muszę być przyjacielem wszystkich. Ja udostępniam swoją pracę. Zależy mi na tym, żeby załatwiać konkretne sprawy. Nie chcę rywalizować, chcę współpracować z innymi redakcjami. Nie zależy mi, że coś podam pierwszy. Chcę zebrać w całość, docenić też pracę innych redakcji, innych dziennikarzy. Docenić pracę dziennikarza lokalnego, o którym mówiłem i który ma procesy. Został pozwany na 300 tys. za to, co pisał. Próbują go zastraszyć, żeby się zamknął i muszę stanąć w jego obronie.
Myślisz, że ciebie też czeka pozew?
Liczę się z tym, bo to jest strategia tych firm. Tu nie chodzi o rację, czy nie rację, lecz o paraliż pracy, który powodują takie pozwy. Biorę to na klatę. To mnie nie powstrzymuje. Przeciwnie. Włożyłem w tę sprawę dużo serca i chciałbym, żeby znalazło to odzwierciedlenie w rzeczywistości.
Bardzo żałuję, że nie ma takiego poruszenia w mediach. Że nie załatwiamy takich spraw razem, wszyscy dziennikarze, bo wtedy byłoby nam o wiele łatwiej.
Jakby co, przyłączamy się.
Dziękuję. Niestety, sprawa lepiej się niesie, jak jest w niej konkretny polityk, niż jak są setki anonimowych pacjentów. Z ich krzywdą, z działaniami na granicy prawa, etyki – a to jest tutaj tematem przewodnim – przebić się znacznie trudniej.
PS: W piątek 4 listopada 2022 Michał Janczura rozmawiał z ministrem zdrowia. Po spotkaniu zatłitował: „Będzie zmiana kilku ustaw i zakaz pobierania pieniędzy od pacjentów za eksperymenty! Minister @a_niedzielski potwierdził mi, że przygotowali już zmiany po publikacji serialu #eksperyment i trwa audyt czy tworząc obecne prawo nie sprzyjano konkretnym firmom!”.
„Teraz »tylko« pilnować, jak te zmiany będą wyglądały w szczegółach” – dodała Karolina Głowacka, dziennikarka radia TOK FM.
4 listopada na stronie radia Janczura zamieścił tekst, w którym bardziej szczegółowo opisał planowane działania ministerstwa. Chodzi m.in. o zmianę działania komisji bioetycznych, a także o procedurę tzw. wyjątku szpitalnego.
Cieszymy się i gratulujemy.
Z innych kwestii: Naczelna Rada Lekarska zgłosiła do rzecznika odpowiedzialności zawodowej sprawę prof. Wojciecha Maksymowicza. Chce wszczęcia postępowania w sprawie eksperymentów medycznych i wyroku sądu dotyczącego śmierci pacjentki [wątku wyroku nie poruszaliśmy w tym tekście, nie miał on związku z terapiami przy pomocy komórek macierzystych].
(oprac sa)
Skomentuj
Komentuj jako gość