Padł kolejny rekord w wielkości bannera wyborczego na olsztyńskim Okrąglaku. Tym razem pobił go Andrzej Ryński, który poszedł "na całość" i zajął całą powierzchnię. Również kwotowo pobił rekord, bo musiało go to kosztować ok. 30 tys. złotych. Ale nie mamy dobrych wiadomości dla pana Andrzeja. Okrąglak jest pechowy. Kandydaci, którzy na nim zawiśli – przegrali wybory.
Andrzej Ryński wygrał wyścig do Okrąglaka, jego banner będzie wisiał aż do wyborów 16 listopada, ale czy zapewni mu to wygraną w wyścigu do fotela prezydenta Olsztyna? Przed Andrzejem Ryńskim na fotel prezydenta Olsztyna z Okrąglaka chciał wskoczyć Krzysztof Krukowski. Na bannerze miał mu w tym pomóc premier Donald Tusk. Na nic się zdał, ani największy banner z wszystkich kandydatów, ani przyjazd czołowych polityków PO do Olsztyna, by wesprzeć Krukowskiego, na czele z premierem DonaldemTuskiem. Krzysztof Krukowski co prawda przeszedł do II tury, ale poległ w starciu z Piotrem Grzymowiczem.
Następnie szczęścia na Okrąglaku szukała radna PO Halina Ciunel. Chciała z niego wskoczyć na fotel sejmowy. I klapa! Są oczywiście wyjątki od reguły. Był nim np. kandydujący ponownie do Senatu prof. Ryszard Górecki. No, ale wyjatek, to wyjątek.
screenshot z "Gazety Wyborczej"
Przymnijmy, że kandydat może wydać na kampanię samorządową 98 tys. zł. Andrzej Ryński mocno nadszarpnął swój budżet, ale mogą się te pieniądze okazać źle zainwestowane. Ile go to kosztowało? Według informacji „Deb@ty" ok. 30.000 złotych (wykonanie, montaż, dzierżawa powierzchni i demontaż). Dużo tańsza jest reklama na ekranie LED-owym na sarkofagu przy ratuszu – 1500 zł + VAT za 30 dni.
No, ale Okrąglak, który wygrał ogólnopolski konkurs na najbrzydszy nośnik reklamowy (miastoszpeciciel), zawsze znajdzie swojego bogatego amatora. Tym razem dał się skusić były prezydent Olsztyna, obecnie wiceprzewodniczący sejmiku i członek olsztyńskiego zarządu spółki Remondis. Błysnął przy tym poczuciem humoru. Powiedział „Gazecie Wyborczej", że po wygranych wyborach zamierza walczyć o... poprawę estetyki miasta. - Nie lekceważę problemu. Mam świadomość, że przestrzeń publiczna wymaga uporządkowania. Dlatego, jeśli wygram, rozpocznę szerokie konsultacje społeczne w tym temacie - twierdzi Ryński.
Na pytanie redaktora „GW" Tomasza Kursa, czy obecna reklama na "okrąglaku" mu się podoba, polityk odpowiada natomiast "Ja się sobie podobam".
(red)
Skomentuj
Komentuj jako gość