Z oceną Sikorskiego, że sojusz Polski i USA jest „nic niewarty, wręcz szkodliwy”, Cimoszewicz się zdecydowanie nie zgadza.

Całkowicie się z nim nie zgadzam, mimo że taki pogląd stał się dość popularny w społeczeństwie. Amerykanie oczywiście popełnili wobec Polski wiele błędów, ale to nie zmienia prostej prawdy, że są najbardziej wiarygodnym sojusznikiem. To mocarstwo światowe, które ze względu na swój własny interes musi dbać o zachowanie równowagi wpływów w newralgicznych miejscach na świecie. My jesteśmy takim miejscem. To także kwestia ich wiarygodności. Jeśli zawiedliby Polskę, to wszyscy przestaliby im ufać

—przekonuje były premier. Jego zdaniem nagrana rozmowa utrudni Polsce prowadzenie polityki zagranicznej.

Szybka nominacja wiarygodnego ministra może jednak pomóc. Moim zdaniem trzeba jeszcze raz poprosić Rotfelda. On to wyprostuje.

Według Cimoszewicza Sikorski w USA jest „już skreślony”.

U nas też powinien być. Obraził zarówno Murzynów, jak i Polaków.

Zdaniem Senatora niezrzeszonego, niegdyś polityka SLD, Tusk i jego rząd są skompromitowani, ale „ze względu na to wszystko, co dzieje się wokół Polski, nowe wybory to zły pomysł”.

Na Wschodzie wojna, w UE decyzje o obsadzie władz i bezpieczeństwie energetycznym. To są rzeczy dla nas fundamentalne. Nie możemy teraz ugrzęznąć w kolejnej durnej kampanii propagandowej. Oczywiście wnioski muszą być wyciągnięte. Prezydent stoi wobec najważniejszego egzaminu. Teraz dopiero zobaczymy, ile jest wart

—uważa Cimoszewicz. Według niego cała afera to „okropny dowód amatorszczyzny i niekompetencji różnych służb państwa”.

[…] Działania BOR-u to od lat pusty śmiech. ABW także jest nic niewarta. Namnożono służb, wyposażono je w nadmierne kompetencje, pozwalając im inwigilować miliony spośród nas, a ci gamonie nie potrafią uprzedzić głupawych polityków, żeby nie chodzili po knajpach i nie ględzili tam, co im ślina na język przyniesie. Nie potrafią sprawdzić tych lokali itd. Akcja w siedzibie „Wprost” to była kolejna kompromitacja

—zaznacza Senator. Jego zdaniem fakt, że los państwa zależy od tego, co jedna, zresztą mało wiarygodna redakcja zdecyduje się opublikować, jest upokarzający dla państwa.

Oczywiście zawsze należy wyciągać wnioski z błędów i porażek, ale jak dotąd nie zademonstrowaliśmy tej zdolności. Wychodzi więc na to, że Polak (u władzy) głupi i przed szkodą, i po szkodzie

—dodaje.

źródło: wpolityce.pl, SE