I tak we własnym kraju nie wolno w pracy rozmawiać we własnym języku. Na szczęście sąd pracy uznał zwolnienie pracownika za przejaw dyskryminacji i przyznał mu odszkodowanie.
Gdy byłem w Islandii odwiedziłem małą przetwórnię rybacką. Pracowało w niej 19 Polaków i jeden Islandczyk – kierownik. Spotkać w Islandii Polaka, który zna język islandzki, to wręcz cud, a ze znajomością angielskiego też jest różnie. Nie trzeba się więc dziwić, że Polacy rozmawiali ze sobą w islandzkiej przetwórni po polsku. Nikt im tego nie zabronił. Doszło do tego, że kierownik sam zaczął uczyć się naszego języka, aby mieć lepszy kontakt z pracownikami.
Przykro być dyskryminowanym we własnym kraju, tylko dlatego, że czasem coś się powie po polsku do kolegi w pracy. Rozporządzeń ograniczających wolność pojawia się coraz więcej. A wszystko to w imię dobra zakładu pracy, w imię poprawy naszego zdrowia czy też wizerunku firmy.
Z polskich miast, na czele ograniczających wolność obywatelską, Olsztyn niedługo może być na pierwszym miejscu? Dlaczego? Oto jedna z radnych lansuje projekt, aby na terenie Starego Miasta całkowicie zabronić palenia papierosów. „Tutaj przewija się najwięcej ludzi, rodzice zabierają dzieci na spacer” – twierdzi radna Ewa Zakrzewska, motywując swój wniosek. Chce aby odpowiednią uchwałę Rada Miasta przyjęła jeszcze przed sezonem turystycznym. Dlaczego jednak tylko Stare Miasto ma dotknąć ten przywilej? Przecież więcej ludzi mieszka na Jarotach. Dlaczego tam też nie zabronić palenia papierosów? A może tak uchwalić zakaz palenia w całym Olsztynie? Potem wystąpić do Unii Europejskiej, aby ten zakaz rozszerzyć o wszystkie kraje należące do Unii, do ONZ i Światowej Organizacji Zdrowia, aby powszechnie zakazać na świecie palenia papierosów. Możliwości w tej sprawie są wielkie.
Nie popieram palenia papierosów, ale bronię wolności. Być może za kilka dni pani radna wystąpi z wnioskiem, aby na Stare Miasto nie wpuszczać ludzi w szortach, źle ubranych, bo to psuje wizerunek miasta. Potem należy wydać zarządzenie, aby wszyscy mieszkańcy Starego Miasta i odwiedzający tę dzielnicę chodzili tylko w niebieskich czy fioletowych ubraniach, bo wtedy będzie pięknie i kolorowo. Do absurdu można doprowadzić ten tok myślenia. Oczywiście straż miejska miałaby dodatkowe zajęcia łapiąc palaczy na Starym Mieście, miastu przybyłoby kwoty z mandatów. Monitoring byłby znów wykorzystany zgodnie z przeznaczeniem do śledzenia niepoprawnych obywateli. Rzeczywistość jak z Orwella, a jednak na poważnie, ktoś nas tak chce urządzić. Gdy ktoś mieszka na Starym Mieście, nawet na swoim balkonie nie mógłby zapalić papierosa. W swoim mieszkaniu chyba też nie. Strażacy miejscy z lornetkami wypatrywaliby takich przestępców.
Wizja fantastyczna? Niestety, całkiem realna. Więc może palacze pokierują się hasłem: rzuć papierosy. Pal marihuanę. Zostaniesz premierem.
Skomentuj
Komentuj jako gość