Adam Jerzy Socha
Kto rządzi Olsztynem? Jeśli ktoś z zewnątrz stanie w sercu miasta, na placu Jana Pawła II, pod ratuszem i popatrzy na olbrzymi słup ogłoszeniowy, w który zamieniła się fasada kamienicy, nazwanej przez mieszkańców „czarną trumnę”, zwieńczony megaekranem emitującym świetlne reklamy, jeśli popatrzy na olbrzymi baner reklamowy pokrywający całą powierzchnię tzw. „Okrąglaka”, to nie będzie miał wątpliwości. Tym miastem rządzi pieniądz, a nie urzędujący w ratuszu prezydenci oraz radni.
Olsztyn zamienił się nie w „przestrzeń radości”, jak wymyśliła firma Eskadra na zlecenie władz miasta, a w jedną wielką przestrzeń zawłaszczoną przez obskurne reklamy. Za stelaż do reklam „robi” wszystko: elewacje budynków, w tym zabytkowych, chodniki, pasy drogowe, place. Jest źle, a będzie jeszcze gorzej, jeżeli nie powiemy temu wandalizmowi STOP. Zaczęła się bowiem ekspansja nowego, niezwykle agresywnego nośnika reklam – megaekranów. Symbolem tej agresji i zawłaszczenia wspólnego dobra wszystkich mieszkańców, jakim jest przestrzeń publiczna, stała się kamienica pod ratuszem, powstała w 2002 roku, obłożona czarnym granitem, nazwana przez olsztynian „sarkofagiem”, „czarną trumną” lub „katafalkiem”.
„Katafalk” i wieńczący go megaekran urastają do rangi symbolu, gdyż budowle te powstały na oczach prezydentów miasta i radnych. Jest jak wywalony język na jednej z reklam emitowanych z tegoż megaekranu na władze i na mieszkańców. Jeśli chcemy na przyszłość ustrzec miasto przed taki „jęzorami”, musimy zbadać, jak mogło dojść do tak brutalnego i bezceremonialnego zdewastowania naszej wspólnej własności, jaką jest przestrzeń publiczna miasta?
Porażka miasta
Jerzy Piekarski, wicedyrektor wydziału architektury Urzędu Miasta Olsztyn też uważa, że kamienica i megaekran, to porażka miasta, tym bardziej, że powstanie nowej kamienicy miało zlikwidować olbrzymią reklamę Coca Coli na elewacji domu przy 11 Listopada. - Strasznie mnie ta reklama drażniła – mówi Jerzy Piekarski. Antidotum miało być sprzedanie działki, przy której, jak mówi Jerzy Piekarski, w okresie przedwojennym stał jeden z bardziej reprezentacyjnych domów w mieście. - I to zadecydowało o uruchomieniu przetargu – opowiada Jerzy Piekarski. - I od tego momentu zaczęły się nieszczęścia. W projekcie inwestora kolor tego kamienia był inny, jasny brąz i być może to było lepsze rozwiązanie. Skończyło się zimnym, czarnym granitem. Piekarski dodaje na własne usprawiedliwienie: - Władze miasta nie mogą zbytnio ingerować w zamierzenia inwestora. Można ograniczyć gabaryty obiektu, ale trudno zadekretować wygląd.
Z kolei dyrektor Wydziału Architektury i Planowania Przestrzennego, Anna Rokita, uważa że „To jest dobrze zaprojektowana kamienica, gdyż dobrze zamyka plac. Natomiast została zatwierdzona inna kolorystyka elewacji; miał być matowy piaskowiec”. Pani dyrektor sama przyznaje, że w dniu, w którym odsłonięto rusztowania i zobaczyła czarny granit, przeżyła szok. - Nie byłam w stanie wyegzekwować koloru elewacji – tłumaczy Anna Rokita, gdyż koloru elewacji nie zalicza się do istotnych odstępstw od projektu budowlanego.
- A jeśli inwestor postawiłby w tym miejscu 10-piętrowy wieżowiec, to byłoby to istotne odstępstwo? – zapytałem.
Inwestor chciał postawić dużo wyższy budynek i zostało to ograniczone,
wysokość kamienicy została odniesiona do wysokości kamienicy Książnicy Polskiej. Występowaliśmy do konserwatora zabytków i zaakceptował taką wysokość. Zasady ochrony zabytku muszą być szczegółowo opisane, jeśli takiego opisu brak, urząd nie może odrzucić wniosku inwestora. Gdyby inwestor odwołał się do Samorządowego Kolegium Odwoławczego, to by wygrał. Przegrywając sprawy narażamy się na roszczenia odszkodowawcze. Nie możemy podejmować ryzykownych decyzji odmownych ograniczających inwestora, bo nas na to nie stać.
Z dokumentów wynika jednak, że Miejski Konserwator Zabytków w Olsztynie, Barbara Zalewska, podjęła walkę i pismem z dnia 23 sierpnia 2001 roku nie dopuściła do realizacji projektu budowlano-architektonicznego budynku usługowo-handlowego, uzasadniając: „Projektowana zabudowa plombowa planowana jest (…) w bezpośrednim sąsiedztwie budynków objętych ochroną konserwatorską. Przedstawiony projekt niezgodny jest z warunkami konserwatorskimi zawartymi w pkt 5 decyzji Nr I – 229/2001 o ustaleniu warunków zabudowy i zagospodarowania terenu z dnia 10.04.2001, a mianowicie: projektowany obiekt nie został zharmonizowany z sąsiednią zabudową historyczną, projektowany obiekt jest wyższy niż maksymalna wysokość dopuszczalna w w/w decyzji, w projekcie znajduje się akceptacja Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków tego odstępstwa datowana na 29 maja 2001 roku, projektowana stolarka okienna nie nawiązuje podziałami do historycznego”.
Wobec tego architekci z Biura Projektowo-Usługowego „Partner” Sosnowski i Jacewicz przedstawili projekt graficzny obiektu, w którym uwzględnili częściowo uwagi konserwatora zabytków i tak np. tynk miał być w kolorze kremowym, granit w kolorze jasny brąz, stolarka drewniana w kolorze białym. Po przedstawieniu nowego projektu graficznego uzyskali pozytywną opinię, ale zrobili tak, jak sobie tego życzył inwestor (Ewa i Marek Kilanowscy), czyli czarny granit i okna aluminiowe. Jak dowiedziałem się od jednego z pracowników wydziału architektury, inwestor w czarnym kolorze miał samochód i przepadał za tym kolorem, więc narzucił swój gust reszcie mieszkańców.
Zapytałem Jacka Wysockiego, który wówczas, gdy powstał projekt, był wojewódzkim konserwatorem zabytków i wyraził zgodę na wysokość kamienicy, co sądzi dzisiaj o tym obiekcie? - Tragiczna pomyłka – mówi. - A ten megaekran podwyższający wysokość kamienicy jest po prostu nadużyciem prawa.
W sprawie wysokości kamienicy zaalarmowała wówczas media Małgorzata Jackiewicz-Garniec, historyk sztuki, autorka prac poświęconych architekturze. - Gdy zobaczyłam, że kamienica wyrasta o piętro wyżej od sąsiednich kamienic i zasłania widok na zamek, zadzwoniłam do gazet. Ale już było za późno...
Największy ekran w Polsce
Jak doszło do tego „nadużycia prawa”, jak określa Jacek Wysocki ustawienie ponad dachem „czarnej trumny” megaekranu? Najpierw, 2 lata temu, taki megaekran powstał na biurowcu Sigmy przy al. Piłsudskiego i już wówczas wzbudził kontrowersje swoim oddziaływaniem na otoczenie, mimo że nie wyszedł poza fasadę budynku. Było więc sporo czasu, by w pełni ocenić jakim zagrożeniem dla przestrzeni publicznej jest nowy nośnik reklam. Po roku spółka „TV City” postanowiła wejść w najlepsze miejsce, z punktu widzenia tego biznesu, bo na skrzyżowanie ulic Pieniężnego- Piłsudskiego-1 Maja-11 Listopada. To „wejście smoka” mieli za zadanie powstrzymać, w imieniu naszym, mieszkańców Olsztyna, Czesław Jerzy Małkowski, prezydent Olsztyna, Tomasz Głażewski, wiceprezydent odpowiedzialny za architekturę miejską, Anna Rokita, dyrektor wydziału architektury urzędu miasta, i Paweł Jaszczuk, dyrektor Miejskiego Zarządu Dróg i Mostów. Powstrzymać spółkę „TV City”, czyli jak sama spółka informuje na swojej stronie w Internecie: Władysława Bogdanowskiego, Macieja Jamiołkowskiego, Roberta Pieczkowskiego i Krzysztofa Hołowczyca. „Władysław Bogdanowski, 26 lat przepracował w Polskim Radiu jako dziennikarz. Jednocześnie przez 15 lat był członkiem zarządu, redaktorem naczelnym i prezesem Radia Olsztyn S.A. Ukończył studia Podyplomowe z zarządzania spółkami prawa handlowego w Szkole Głównej Handlowej w Warszawie. Maciej Jamiołkowski i Robert Pieczkowski są założycielami i właścicielami Ogólnopolskiej Szkoły Językowej British School”. Krzysztof Hołowczyc - wiadomo”.
Dodajmy do tego opisu to, czego tam nie ma, a mianowicie, że Maciej Jamiołkowski i Robert Pieczkowski są członkami zarządu powiatu grodzkiego Platformy Obywatelskiej w Olsztynie (Maciej Jamiołkowski jest także członkiem Regionalnej Komisji rewizyjnej PO), i stali się, obok Tomasza Głażewskiego, bohaterami książki ś.p. Wojciecha Niepokulczyckego „Ostatni epizod” o przejęciu władzy w olsztyńskiej PO poprzez grupę osób, które w tym celu „napompowały koła”, czyli powołały fikcyjne koła z członkami-figurantami. Jeden z członków takiego koła, Roman Suchta, gdy obudziło się w nim sumienie, wystąpił z pismem do władz Platformy o rozwiązanie fikcyjnych kół. Pismo zawiesił w Internecie; nigdy nie doczekało się rozpatrzenia.
Pierwsze podejście spółka „TV City” zrobiła na „Okrąglak”. Miasto I rundę wygrało. Ten obiekt znajduje się w pasie drogowym i MZDiM nie wyraził zgody. Wobec tego spółka dogadała się z właścicielem „czarnej trumny”. Do ratusza wpłynął wniosek o uzyskanie zgody na postawienie megaekranu na dachu kamienicy! Na mapach geodezyjnych, jak poinformowała mnie kierownik z MZDiM, Henryka Nowicka, kamienica ta nie leży w pasie drogowym. Wniosek więc trafił na biurko dyrektora wydziału architektury i utknął tam na kilka miesięcy. W sumie procedura wydania zezwolenia – jak poinformowała mnie dyrektor wydz. architektury Anna Rokita - trwała 9 miesięcy. W tym momencie wybucha w ratuszu seksafera i praktycznie od stycznia 2008 roku władzę w mieście przejmuje Tomasz Głażewski, jeden z wiceprezydentów, szef powiatu grodzkiego PO. Już za jego rządów spółka „TV City” uzyskuje zezwolenie na montaż megaekranu na budynku „czarnej trumny”. Mieszkańcy dowiedzieli się pierwszy raz o megaekranie z „Gazety Wyborczej”, gdy już rozpoczęły się przygotowania do montażu (”Megaekran przy ratuszu” 29.04.2008). Artykuł ten wywołał burzę. Małgorzata Jackiewicz-Garniec, historyk sztuki, nazwała go „architektonicznym skandalem”. Maciej Jamiołkowski z „TV City” mówił z dumą dziennikarzowi „Wyborczej, że będzie to największy ekran w Polsce! ”Pomysł wzięliśmy z Nowego Jorku, gdzie takich ekranów jest dużo. Nasz nawet jest nowocześniejszy od amerykańskiego” – mówił. W roli adwokata megaekranu wystąpił architekt Waldemar Drezor: „Wieży Eiffla również zarzucano, że to jedno wielkie szkaradztwo – porównał Dezor, - na elektroniczne reklamy jesteśmy skazani”.
Jeszcze większa burza wybuchła gdy, jak to nazwał architekt Dezor, „megaekran rozbłysnął”. Skarżyli się mieszkańcy budynków, których okna wychodziły na reklamę i taksówkarze. O wzburzeniu mieszkańców pisała „Gazeta Wyborcza”: „Nie chcą Times Square”, (GW 7.06.2008; „Migające reklamy nocą biją po oczach” (GW 29.01.2009). Pod tymi artykułami, na Forum GW, rozgorzała debata między zwolennikami i przeciwnikami megaekranów. Ci pierwsi uznali megaekran za symbol postępu i nowoczesności, i wyzywali tych drugich od wieśniaków i „Kurpiów”; ci drudzy nie zostawili suchej nitki na architektach i urzędnikach. Wielu uczestników Forum upatrywało zgodę Urzędu Miasta Olsztyn na zainstalowanie megaekranu w powiązaniach łączących p.o. prezydenta Olsztyna Tomasza Głażewskiego, zarazem przewodniczącego Zarządu Powiatu Grodzkiego PO w Olsztynie, z kolegami z zarządu powiatu grodzkiego PO, zarazem współwłaścicielami spółki „TV City” Maciejem Jamiołkowskim i Robertem Pieczkowskim. Maciej Jamiołkowski odmówił spotkania ze mną i rozmowy na temat megaekranu i zarzutów internautów. Wypierał się swojej działalności w PO, ostrzegł mnie, bym uważał na każde słowo, które napiszę oraz życzył sukcesu w tropieniu układu. Tomasz Głażewski rozmowę telefoniczną ze mną gwałtownie przerwał, nim zdążyłem zadać pierwsze pytanie („A co to w ogóle jest ta „Debata”, a pan to gdzie właściwie teraz mieszka...”). Wobec tego panom Jamiołkowskiemu, Pieczkowskiemu i Głażewskiemu wysłałem pytania mailem na adres biura PO w Olsztynie (czytaj obok). Nie otrzymałem odpowiedzi. Rozmowy nie odmówił natomiast prezes i jeden ze współwłaścicieli spółki „TV City” Władysław Bogdanowski (czytaj obok).
O to, czy te powiązania partyjne miały wpływ na podjęcie decyzji zapytałem też Annę Rokitę, dyrektor wydziału architektury. Oficjalnie powiedziała: „Bezpośredniej presji nie było. Prezydent Głażewski znał sprawę i akceptował usytuowanie reklamy”.
Inwestor złożył wniosek o zgodę na zainstalowanie megaekranu i wniosek
musiał być rozpatrzony – tłumaczy dyrektor Rokita. - Wobec braku przepisów prawa w postaci ustaw, rozporządzeń bądź prawa miejscowego wniosek musiał zostać załatwiony pozytywnie.
Jeśli wszystko było zgodne z prawem, to dlaczego procedura trwała 9
miesięcy? - zapytałem.
Pierwotny wniosek przewidywał ustawienie megaekranu na dachu kamienicy,
podwyższając jej wysokość o 3 metry. Dążyliśmy do tego, by ekran jak najmniej agresywnie ingerował w przestrzeń publiczną miasta.
Czy pani zdaniem, w obecnym kształcie megaekran nie narusza przestrzeni
publicznej?
To był pierwszy ekran o tych rozmiarach w Olsztynie. Dzisiaj możemy oceniać
go jako błąd realizacyjny i będziemy się starali wypracować jakieś zasady sytuowania reklam szczególnie świetlnych, które pozwolą nam uchronić miasto przed tego typu niespodziankami.
Ekspansja ekranów
A tego typu „niespodzianki”, czyli ekrany świetlne, mogą wkrótce opanować Olsztyn. Do ratusza wpłynęły kolejne wnioski na zainstalowanie ekranów. Jeden od olsztyńskiej spółki Multimedia-Screen, która chce zainstalować ekran na dachu budynku „Społem” u zbiegu ulic Pieniężnego-Piłsudskiego-1 Maja-11 Listopada, Wniosek trafił do Miejskiego Zarządu Dróg i Mostów i został zaopiniowany negatywnie przez Komisję Bezpieczeństwa przy MZDiM, „gdyż zgodnie z artykułem 45 ust. 1 pkt 7 Prawa o ruchu drogowym zabrania się umieszczania na drodze lub w jego pobliżu urządzeń wysyłających lub odbijających światło w sposób powodujący oślepienie albo wprowadzających w błąd uczestników ruchu. Każde tego typu urządzenie w rejonie skrzyżowań i przejść dla pieszych negatywnie oddziałuje na bezpieczeństwo ruchu drogowego i ewentualny jego montaż powinien odbywać się wzdłuż drogi, jednak w bezpiecznej odległości od skrzyżowań. W tym zakresie winni wypowiedzieć się również mieszkańcy, dla których taki strumień światła o zmiennej treści może być szczególnie uciążliwy” - czytamy w Protokole nr 5/09 Komisji Bezpieczeństwa z dnia 3 lutego 2009 r. W kolejnym, z dnia 10 lutego 2009 r., komisja, po wysłuchaniu przedstawiciela firmy, stwierdziła, że „nie może wypowiedzieć się jednoznacznie i pozostawiła sprawę do rozstrzygnięcia przez organ wydający pozwolenie na budowę”. Organ, czyli wydział architektury urzędu miasta nie wydał zezwolenia. Właścicielka firmy złożyła odwołanie od decyzji odmownej do wojewody, powołując się na wydaną przez urząd zgodę na megaekran na kamienicy przy pl. Jana Pawła II.
Do ratusza wpłynął też wniosek od spółki Onmedia na postawienie przy 10 przystankach MPK w centrum miasta ekranów świetlnych o wymiarach 2,5 metra wysokości na ponad 1 metr szerokości. Spółka Onmedia, czyli wspólnicy: Dariusz Strot, Andrzej Strot, Maciej Jamiołkowski, Robert Pieczkowski i Krzysztof Hołowczyc. W tym przypadku Komisja Bezpieczeństwa na spotkaniu 3 marca 2009 roku, po wysłuchaniu argumentów przedstawiciela spółki Onmedia Krzysztofa Hołowczyca, m.in., że „ekran nie będzie oślepiał kierowców, ponieważ nie będą używane kolory ostre, agresywne i ostrzegawcze, jego światło będzie zwrócone do wnętrza przystanków, nie będą więc świecić w stronę nadjeżdżających pojazdów, Komisja nie stwierdziła, iż będą one negatywnie wpływały na bezpieczeństwo ruchu, stąd też pozytywnie zaopiniowała koncepcję ich lokalizacji w rejonie przystanków autobusowych”.
Również dyrektor MZDiM Paweł Jaszczuk odniósł się do wniosku pozytywnie, a nawet w rozmowie ze mną przejawiał pewien entuzjazm dla tej formy reklamy. Tego entuzjazmu nie podzieliła dyrektor wydziału architektury Urzędu Miasta Olsztyna. Spółka Onmedia odwołała się do wojewody, a ten uchylił decyzję ratusza z uwagi na uchybienia proceduralne i przekazał do ponownego rozpatrzenia. Kto tym razem wygra ten pojedynek: przestrzeń publiczna miasta, czy bardzo wpływowi biznesmeni oraz mistrz kierownicy i europoseł w jednej osobie?
Adam Socha
Olsztyn 6.05.2009.
Sz. Pan
Robert Pieczkowski, wspólnik spółki “TV City Władysław Bogdanowski Spółka Jawna”, Członek Zarządu Powiatu Grodzkiego Platformy Obywatelskiej w Olsztynie.
Przygotowuję publikację na temat kształtowania przestrzeni publicznej w mieście Olsztyn, m.in. w aspekcie nośników reklam umieszczanych w tej przestrzeni. Megaekran zainstalowany przez spółkę “TV City” na kamienicy przy pl. Jana Pawła II w Olsztynie wzbudził kontrowersje wśród mieszkańców Olsztyna. Świadczą o tym publikacje w lokalnych mediach na ten temat oraz głosy internautów na forum “Gazety Wyborczej”. Właśnie internauci powiązali zgodę Urzędu Miasta Olsztyn na zainstalowanie megaekranu na budynku przy pl. Jana Pawła II w Olsztynie, w bezpośrednim sąsiedztwie ratusza, szczególnego zabytku dla kulturowej tożsamości miasta, z pana działalnością w Platformie Obywatelskiej i pana Tomasza Głażewskiego, wówczas p.o. prezydenta miasta Olsztyn.
Moje pytania:
.Czy rozmawiał pan z p.o. prezydenta Olsztyna, p. Tomaszem Głażewskim na temat starań spółki “TV City” o zainstalowanie ekranu przy pl. Jana Pawła II?
.Czy prosił pan o pomoc p.o. prezydenta Olsztyna, p. Tomasza Głażewskiego w uzyskaniu zgody na postawienie tego ekranu?
.Jeśli pan rozmawiał z p. Tomaszem Głażewskim na ten temat, to jaka była reakcja p.o. prezydenta Olsztyna, p. Tomasza Głażewskiego?
Proszę też odnieść się do komentarza internauty z forum “Gazety Wyborczej” (cytuję je poniżej):
"nikt nic nie wie nikomu nie przeszkadza nikogo nie pytano o zdanie a
zgode wyraził głazewski ... Komu ?????
TvCity to nikt inny jak m.in. członkowie PO M. Jamiołkowski i
Pieczkowski, Jamiłkowski to tez gość któremu MZMDiZ co nieco zleca w
innych zakresach... To miasto jest chore bo cwaniaczki rządzą mając
biernych niedouków za władze".
Olsztyn, 5.05.2009.
Sz. Pan Tomasz Głażewski, były p.o. prezydenta miasta Olsztyn oraz przewodniczący Zarządu Powiatu Grodzkiego Platformy Obywatelskiej w Olsztynie.
Wobec gwałtownego przerwania rozmowy telefonicznej ze mną i uniemożliwienia mi zadania pytań, przesyłam pytania drogą mailową.
Z poważaniem
Adam Socha, miesięcznik “Debata”
Przygotowuję publikację na temat kształtowania przestrzeni publicznej w mieście Olsztyn, m.in. w aspekcie nośników reklam umieszczanych w tej przestrzeni. Megaekran zainstalowany przez spółkę “TV City” na kamienicy przy pl. Jana Pawła II w Olsztynie wzbudził kontrowersje wśród mieszkańców Olsztyna. Świadczą o tym publikacje w lokalnych mediach na ten temat oraz głosy internautów na forum “Gazety Wyborczej”. Właśnie internauci powiązali zgodę Urzędu Miasta Olsztyn na zainstalowanie megaekranu na budynku przy pl. Jana Pawła II w Olsztynie, w bezpośrednim sąsiedztwie ratusza, z pana działalnością w Platformie Obywatelskiej oraz panów Macieja Jamiołkowskiego i Roberta Pieczkowskiego, członków Zarządu Powiatu Grodzkiego PO w Olsztynie, wspólników spółki „TV City”. Na powiązanie panów wskazywał również ś. p. Wojciech Niepokulczycki w swojej książce „Ostatni epizod” oraz inny członek olsztyńskiej PO, pan Roman Suchta, w swojej skardze złożonej do Zarządu Powiatu Grodzkiego Platformy Obywatelskiej w Olsztynie, czyli do pana, w której domagał się rozwiązania Koła nr 4, z powodu sposobu powołania władz tego koła (miał pan zgłosić pana Macieja Jamiołkowskiego na przewodniczącego Zarządu Koła nr 4 ) oraz z powodu fikcyjnego istnienia tego Koła. (Cytuję z pisma pana Romana Suchty: „Zarząd Koła nr 4 w Olsztynie jest niepoważny. Posunę się do stwierdzenia, że jest również nieuczciwy. Cwaniacko kombinatorski. Mam świadomość, że piszę o ludziach działających aktywnie w strukturach powiatowych i regionalnych Platformy Obywatelskiej w Olsztynie, i że utworzenie i trwanie wirtualnego Koła nr 4 jest dla nich odskocznią do budowania swojej pozycji w Platformie. Znaczące jest to, że są to w większości bardzo młodzi ludzie, a historia działalności Koła nr 4 świadczy w moim odczuciu o tym, że już wystarczająco cyniczni i wyzuci z zasad”).
Moje pytania:
.Czy pan Maciej Jamiołkowski lub pan Robert Pieczkowski rozmawiali z panem, jako p.o. prezydenta Olsztyna, w sprawie poparcia zainstalowania megaekranu spółki “TV City” przy pl. Jana Pawła II?
.Jeśli taka rozmowa miała miejsce, to czy zobowiązał się pan do poparcia tej inwestycji?
.Czy pana zdaniem dobrze się stało dla przestrzeni publicznej miasta, iż megaekran został zainstalowany w bezpośrednim sąsiedztwie ratusza, szczególnego zabytku dla kulturowej tożsamości miasta?
.Czy ktokolwiek ze wspólników spółki „Onmedia” zabiegał u pana o poparcie budowy ekranów emitujących reklamy przy przystankach MPK w Olsztynie? Jeśli tak, to kto i jaka była pana reakcja?
.Czy popiera pan (popierał) budowę ekranów emitujących reklamy przy przystankach MPK w Olsztynie?
.Czy uważa pan za słuszną negatywną decyzję Wydziału Architektury Urzędu Miasta Olsztyn odmawiającą zgody na zainstalowanie megaekranu na budynku „Społem”, na rogu ulic Pieniężnego i Piłsudskiego?
Olsztyn, 5.05.2009.
Sz. Pan
Maciej Jamiołkowski, wspólnik, uprawniony do prowadzenia spraw spółki i do reprezentowania spółki “Onmedia; wspólnik spółki “TV City Władysław Bogdanowski Spółka Jawna” (24% udziału w zyskach), Członek Zarządu Powiatu Grodzkiego Platformy Obywatelskiej w Olsztynie i członek Regionalnej Komisji Rewizyjnej Warmińsko-Mazurskiego Zarządu Regionu PO w Olsztynie.
Wobec niewyrażenia przez pana zgody na spotkanie ze mną, droga mailową przekazuję panu moje pytania.
Z poważaniem
Adam Socha, miesięcznik “Debata”
(Wstęp listu taki sam jak w mailu do p. T.Głażewskiego)
Moje pytania:
.Czy rozmawiał pan z p.o. prezydenta Olsztyna, p. Tomaszem Głażewskim na temat starań spółki “TV City” o zainstalowanie ekranu przy pl. Jana Pawła II?
.Czy prosił pan o pomoc p.o. prezydenta Olsztyna, p. Tomasza Głażewskiego w uzyskaniu zgody na postawienie tego ekranu?
.Jeśli pan rozmawiał z p. Tomaszem Głażewskim na ten temat, to jaka była reakcja p.o. prezydenta Olsztyna, p. Tomasza Głażewskiego?
.Dlaczego w rozmowie telefonicznej zaprzeczał pan, iż pełni funkcję w Platformie Obywatelskiej?
.Dlaczego w rozmowie telefonicznej zaprzeczał pan, iż reprezentuje spółkę “Onmedia”, która stara się o budowę ekranów typu LED przy przystankach MPK?
Proszę też odnieść się do komentarzy internautów z forum “Gazety Wyborczej” .
Czy nadal docierają do pana skargi na reklamę świetlną przy ratuszu?
W.B.: - W Olsztynie nie ma żadnych skarg. Jedynie w Zielonej Górze skarżyli się mieszkańcy budynku sąsiadującego z reklamą, ale skargi ustały, gdy ograniczyliśmy emisję reklam do godz. 22:00.
Skargi były również w Gdańsku z powodu ekranu na kinie KREWETKA. Pisał o tym „Dziennik Bałtycki”.
W.B.: - Niektóre skargi są inspirowane przez konkurencję z powodu pojawienia się nowego nośnika reklam.
W jednym z artykułów w „Gazecie Wyborczej”, na temat instalowanego ekranu argumentował pan, że tego typu nośnik reklam może nawet... poprawić wygląd miasta. Cytuję pana wypowiedź: „Firmom reklamującym się w tradycyjny sposób na kamienicy proponujemy 30 proc. upustu za zdjęcie swoich banerów i reklamowanie się u nas”. Mija rok, a kamienica („czarny katafalk” - przyp. mój) nadal jest zawieszona od dołu do góry obskurnymi banerami reklamowymi.
W.B.: - Ekran świetlny jest lepszą formą reklamy, i ja jestem gotów spełnić obietnice dane reklamodawcom, ale nie mogę ich do niczego zmusić, na to trzeba czasu, a w Japonii, Korei, czy USA życie pokazało, że ekrany wyparły bilboardy papierowe.
Co prawda nie mieszka pan od kilkunastu lat w Olsztynie, ale mieszkał pan i pracuje tutaj, więc zapytam, jaki charakter, pana zdaniem, powinien mieć Olsztyn: miasta przemysłowego, miasta-ogrodu, Nowego Jorku Warmii i Mazur (jeden ze wspólników „TV City” Maciej Jamiołkowski powiedział „Gazecie Wyborczej”: „Pomysł wzięliśmy z Nowego Jorku, gdzie takich ekranów jest dużo. Nasz jest nowocześniejszy od amerykańskich”).
W.B.: - Trudno miastu liczącemu prawie 200 tys. mieszkańców dopisać do nazwy „Zdrój”. Nie będzie to miasto-ogród, ale powinno się w nim wygodnie żyć. Jeśli świadczy się w nim usługi, to i muszą być reklamy.
Jak pan sądzi, dlaczego pana firma uzyskała pozytywną decyzję na montaż ekranu, a inne firmy, w tym firma, która chciała postawić ekran na dachu budynku „Społem”, u zbiegu ulic Piłsudskiego i Pieniężnego w Olsztynie, takiej zgody nie dostała?
W.B.: - Nie mogę oceniać, nie znając wniosku, ani uzasadnienia decyzji urzędu. Nasza spółka też otrzymała negatywną odpowiedź, kiedy złożyła wniosek o pozwolenie zamontowania ekranu na Okrąglaku.
Jak pan ocenia nastawienie urzędów do tego typu ekranów, które wydają zgodę na ich instalację?
W.B.: - Procedury trwają długo, gdyż w Polsce nie ma jeszcze generalnych uregulowań dotyczących tego nośnika reklam. Żadne miasto w Polsce nie ma inwentaryzacji stref, w których można umieszczać reklamy. Powinny zostać wypracowane klarowne zasady regulujące umieszczanie reklam, czy to na szczeblu miasta, czy może nawet dotyczące całego kraju.
Czy mógłby się pan odnieść do opinii internautów pod artykułami w „Gazecie Wyborczej”, twierdzących, że gdyby nie znajomość dwóch wspólników „TV City”, zarazem działaczy Platformy Obywatelskiej, z pełniącym obowiązki prezydenta miasta, Tomaszem Głażewskim, również politykiem PO, to urząd nie dałby zgody na ekran przy ratuszu?
W.B.: - My nie składaliśmy wniosku ani do prezydenta Małkowskiego, ani do
Głażewskiego, składaliśmy go do właściwego wydziału Urzędu Miasta i tak
się złożyło, że na instalacje ekranu przy ratuszu musieliśmy uzyskać
normalne pozwolenie na budowę. Ja na ten temat z p.o. prezydenta nie
rozmawiałem. Wszelkie formalności w naszym imieniu załatwiał w stosownym
wydziale UM współpracujący z TVCity na stałe inżynier budowlany, a czy
rozmawiał z prezydentem o tym któryś ze wspólników, to należy o to pytać wspólników.
Czy nie miał pan żadnych wątpliwości instalując ekran przy zabytkowym ratuszu. Po działaniach Armii Czerwonej nie mamy w Olsztynie zbyt wielu zabytków...
W.B.: - Gdyby w tym miejscu stała secesyjna kamienica, to by nie przyszło mi nawet do głowy żeby stawiać tam ekran.
Skomentuj
Komentuj jako gość