Dostałem zaproszenie na coś co ciężko nazwać i skomentować. "Oddajcie nam GOK" - już sama nazwa to żenująca manipulacja jakby ktoś to sobie zabrał jak przedmiot. A stwierdzenie "oddajcie nam" nakazuje wyciągnąć wniosek jakby był "wasz". "Nam" czyli komu? "Protest song. Koncert artystów Gminy Pełnej Cudów w obronie Gminnego Ośrodka Kultury zawłaszczanego przez opcję nacjonalistyczno-ultrakatolicką. Spotykamy się aby wspólnie pośpiewać w sympatycznym gronie, oraz zamanifestowac swoje poparcie dla powrotu do GOK-u Pawła Jarząbka. Amen."
Taka oto treść trafiła do mnie. Chciałbym wspomnieć, że nikt nie "zawłaszczył" sobie domu kultury, który należy do wszystkich mieszkańców!!! Część mieszkańców, artystów i "artystów" dobrowolnie postanowiła zrezygnować z odwiedzania GOK w myśl powiedzenia "na złość mamie odmrożę sobie uszy". Nikt niczego nie musi oddawać, bo po pierwsze jak wspomniałem jest to dobro publiczne (czyli wszystkich mieszkańców), a po drugie dyrektor pan Jacek Adamas przed nikim drzwi nie zamyka.
Kolejnym faktem jest, że p. Jarząbek chyba podjął już pracę w ZGOK-u jako rzecznik prasowy. Może więc nie ma ochoty "wracać na tarczy".
Przywoływanie tu opcji "nacjonalistyczno-ultrakatolickim" też daje sporo do myślenia. W GOK organizowane były wystawy patriotyczne np. z okazji Narodowego Dnia Pamięci o Żołnierzach Wyklętych, były śpiewane patriotyczne piosenki jak np. My pierwsza Brygada, Przybyli ułani pod okienko. Był hip-hopowy koncert patriotyczny. Wydarzenia jak każde inne w całej Polsce.
Myli ktoś tu pamięć z nawoływaniem do nienawiści. A tego drugiego nie było i nie może być, bo nikt przyzwolenia do nawoływania nienawiści nie daje i nie dawał.
A ultrakatolicką? No z tym to ciężko polemizować, bo co właściwie autor miał na myśli? Czy dla niego ultrakatolik to taki, który chodzi w Niedzielę i Święta do Kościoła (Pamiętaj abyś dzień święty święcił; W niedziele i święta nakazane uczestniczyć we Mszy Św. i powstrzymać się od prac niekoniecznych), przyjmują Sakramenty; wychowują dzieci zgodnie ze zobowiązaniami wynikającymi ze składanej przed Bogiem przysięgo podczas chrztu, Komunii Świętej, Sakramentu małżeństwa - (Fundamentalne aspekty chrześcijańskiej formacji można w skrócie przedstawić w następujący sposób:
- wychowanie w wierze, poprzez autentyczna katechezę, której pierwszym miejscem jest rodzina
- wychowanie w modlitwie oraz w życiu liturgicznym i sakramentalnym (obejmujące zwłaszcza sakrament pojednania i Eucharystię)
- wychowanie w jedności życia, zwłaszcza przez świadectwo życia chrześcijańskiego zgodnego z Ewangelią, pozwalające dzieciom na wzrastanie od dzieciństwa w głębokich nawykach spójności między ich wiarą a uczynkami
- wychowanie do powołania, dające dzieciom możliwość, by ich życie stanowiło chrześcijańską odpowiedź na powołanie do pełni miłości – to znaczy do świętości -, by podążały drogą, którą wezwie ich Bóg)? Czy to jest ultrakatolik według autora?
Tomasz Strużanowski (nauczyciel):
"W imieniu Kościoła pytam was, jakie są wasze postanowienia.
- Czy chcecie dobrowolnie i bez żadnego przymusu zawrzeć związek małżeński?
- Czy chcecie wytrwać w tym związku w zdrowiu i w chorobie, w dobrej i złej doli, aż do końca życia?
- Czy chcecie z miłością przyjąć i po katolicku wychować potomstwo, którym was Bóg obdarzy?"
*Znamy te pytania, prawda? Na wszystkie swego czasu odpowiedzieliśmy: „Chcemy” i były to nasze ostatnie słowa wypowiedziane w stanie kawalerskim lub panieńskim.
Zauważmy: „Dzieci wychowane w duchu Ewangelii”! To nie to samo, co dzieci zapoznane z treścią Dekalogu, nauczone Modlitwy Pańskiej, Pozdrowienia Anielskiego, Credo, ochrzczone, przyjęte, bierzmowane, posłane na katechezę szkolną. I zauważmy jeszcze to: „aby przygotowali do wspólnoty z Tobą w niebie”! Tak. Wychować dzieci po katolicku to coś więcej niż wykierować na dobrych, uczciwych ludzi. Nie wystarczy zapewnić im wikt, opierunek, dobrą atmosferę, chodzić na wywiadówki, dawać kieszonkowe na drobne rozrywki, zapewnić pieniądze na podręczniki, korepetycje, studia, pomóc w zakupie mieszkania. Wszystko to jest dobre, słuszne, potrzebne, ale to za mało. Potrzeba z naszej strony czegoś nieporównanie większego: przygotowania naszych dzieci do wspólnoty z Bogiem w niebie. Mamy wychować obywateli nieba.
Czy to jest ultrakatolik? A jak nazwać osobę, która zobowiązuje się do wychowania w wierze, składa przysięgę, posyła dziecko do Komunii Świętej - po czym twierdzi: religia do Kościoła, szkoła jest świecka, zakaz wstępu sztandaru do Kościoła, wykreśla jasełka z programu szkoły czy nauczanie JPII (zachodzi potrzeba rozwinięcia skrótu?) Jak nazwać taką osobę, która "odhacza" msze aby ludzie nie gadali? Czy może to jest według autora odpowiedni katolik? Już bez ultra?
***
Gdyby to była impreza, wydarzenie kulturalne mające na celu pogodzenie się, zaniechania sporów z przyjemnością bym się stawił i namawiał każdego do uczestnictwa, a autorowi wystarał się o wszelkie możliwe odznaczenia.
Ale udziału w protest songu "towarzystwa wzajemnych ochów i achów" mającego jeszcze pogłębić podział w naszej gminie? Nie, nie zamierzam brać udziału!!! GOK jest otwarty dla wszystkich. Wystarczy iść i porozmawiać z dyrektorem. Czy ktoś był? Rozmawiał? Znamy odpowiedź. Łatwiej (i korzystniej) jest siać ferment...
Paweł Kot (Gazeta Gietrzwałdzka)
PS. Zwrot "Amen" katolicy używają na zakończenie modlitwy. A używanie go w tego typu wpisach są trochę nie na miejscu. (P. Jarząbek też często kończy swoje wpisy tym wyrażeniem). Jest to chyba trochę lekceważący stosunek do religii.
Skomentuj
Komentuj jako gość