Poseł Lidia Staroń wydała oficjalna oświadczenie na temat usunięcie jej z list wyborczych PO przez olsztyńskich działaczy tej partii. Stwierdziła w nim, iż jest to odwet marszałka Jacka Protasa za jej walkę z prywatą (oświadczenie publikujemy niżej). „Deb@cie" poseł powiedziała, że nie wie, czy w ogóle zjawi się na czwartkowym posiedzeniu zarządu regionalnego PO, gdyż jest bardzo zajęta.
- W czwartek (30.07.) jadę z pokrzywdzonymi spółdzielcami spółdzielni „Dostępny Dom" z Olsztyna do rzecznika Praw Obywatelskich – powiedziała nam poseł Staroń. - Tego też dnia będę interweniowała w Warszawie w sprawie ludzi oszukanych przez lichwiarzy, wezmę też udział w programie TVN w sprawie walki z komornikiem, który zabrał ludziom dach nad głową, wygląda na to, że ocalimy tym ludziom dom. Jak pan widzi mam ważne sprawy tego dnia.
Tak jak już pisałem, z obawy, iż Lidia Staroń zmieni barwy partyjne drżą ze strachu lokalni politycy PiS. - Z jakiej racji pani Staroń miałaby do nas przejść? - powiedziała „Gazecie Wyborczej" zaskoczona olsztyńska posłanka PiS Iwona Arent. - To chyba jest życzenie samej PO i posłanki Staroń, która teraz szuka sobie miejsca na scenie politycznej.
Po chwili dodaje jednak, że sytuacja wyglądałaby inaczej, gdyby Staroń sama odeszła z PO razem z Jarosławem Gowinem, czyli pod koniec 2013 roku. Z naszej wiedzy wynika, iż Jarosław Gowin odchodząc z PO namawiał Lidię Staroń, by odeszła razem z nim. Wówczas Staroń nie zdecydowała się na ten krok. Jak nam wyjaśnił mec. Lech Obara, w tamtym momencie walczyła z komornikami i potrzebowała wsparcia ministra sprawiedliwości.
Jak wynika z Oświadczenia poseł, decyzję co do swojego startu w wyborach 24 października podejmie po decyzji Zarządu Krajowej PO w jej sprawie. Listy PO władze krajowe tej partii zatwierdzą 6 sierpnia.
W poprzednich wyborach parlamentarnych posłanka PiS Iwona Arent zdobyła 11955 głosów, a Lidia Staroń, która startowała z 3 miejsca zdobyła 16091 głosów, co stanowiło trzeci wynik w jej okręgu. Beata Bublewicz (PO, 23262), Jerzy Szmit (PiS, 17234). Janusz Cichoń (PO - 13902) i Andrzej Orzechowski (PO - 12046). Tadeusz Iwiński z SLD (11025), Paweł Papke z PO (10132), Zbigniew Włodkowski z PSL (8131) i Tomasz Makowski z KW Ruch Palikota (7980).
A oto Top lista kandydatów PO w Olsztynie na wybory w 2015 roku:
1. Janusz Cichoń – wiceminister finansów,
2. Anna Wasilewska – wicemarszałek województwa,
3. Paweł Papke – poseł, były siatkarz,
4. Beata Bublewicz – poseł,
5. Andrzej Orzechowski – poseł z Ełku,
6. Jarosław Słoma – wiceprezydent Olsztyna
7. Jolanta Piotrowska – eks-prezydent Gizycka, obecnie prezes Fundacji Wielkich Jezior Mazurskich
Z okręgu elbląskiego z 1 miejsca chce wystartować Jacek Protas, ale na to miejsce walczy też Sławomir Rybicki z kancelarii prezydenta B. Komorowskiego. A dalej:
2. Elżbieta Gellert – dyrektor szpitala,
3. Miron Sycz – poseł mniejszości ukraińskiej z Górowa Iławeckiego,
4. Piotr Cieśliński – poseł z Lidzbarka Warm.
Do Senatu wystartują ci sami: rektor UWM prof. Ryszard Górecki, Marek Konopka, Stanisław Gorczyca oraz jako nowy na tej liście Jerzy Wcisła dyrektor Biura Regionalnego Urzędu Marszałkowskiego w Elblągu.
Oświadczenie poseł Lidii Staroń
„To żałosny odwet lokalnego przewodniczącego partii Jacka Protasa i zależnych od niego działaczy partyjnych. Odwet za to, że się nie godzę i godzić nie będę, na - w mojej ocenie - marnotrawienie publicznych pieniędzy i prywatę. Wiemy o korupcji w Urzędzie Marszałkowskim. Bulwersuje budowa tzw. Zimnych Term w mieście przewodniczącego PO i ówczesnego marszałka Jacka Protasa, w Lidzbarku Warmińskim, w którym temperatura wody termalnej wynosi 14 czy 20 stopni Celsjusza. W sprawie zaliczenia tej inwestycji, kosztującej blisko 100 milionów złotych, w której będzie trzeba podgrzewać wodę, jako inwestycji strategicznej dla województwa, złożyłam zawiadomienie do prokuratury. Nie pozwoliłam też na wyrzucenie dyrektora Muzeum Warmii i Mazur (Janusza Cygańskiego - przyp. red), gdy walczył o mienie Skarbu Państwa.
Zawsze reaguję i reagować będę na krzywdę, niesprawiedliwość i bezkarne łamanie prawa bez względu na cenę jaką trzeba za to zapłacić.
Z zaciekawieniem czekam na decyzję Zarządu Krajowego, będzie to ważny test, czy PO stawia na ludzi rozwiązujących realne problemy i pomagających Polakom, czy na tych, którzy politykę wykorzystują do prywaty i tworzenia politycznych folwarków".
(sa)
Platforma wyrzuca z list do parlamentu popularną posłankę. Bo była za uczciwa
Na olsztyńskiej liście wyborczej PO zabraknie posłanki Lidii Staroń, która zdobyła popularność walką z lokalnymi sitwami oraz osobami poszkodowanymi przez spółdzielnie mieszkaniowe i komorników. Powód? Głosowanie wbrew zaleceniom PO w sprawach obyczajowych oraz wyciąganie afer swoim kolegom partyjnym.
Lidia Staroń – nie będąc jeszcze posłanką – naraziła się w Olsztynie wielu wpływowym osobom. W 2004 i 2005 r. niemal w pojedynkę rozbiła quasi-mafijny układ panujący w jednej z największych spółdzielni w Polsce (ponad 50 mln zł rocznego obrotu). Gdy jej prezes (zarejestrowany jako tajny współpracownik SB) trafił wreszcie do aresztu, w aucie Staroń parokrotnie przecinano przewody hamulcowe.
Już jako parlamentarzystka Staroń narobiła sobie wrogów również wśród czołowych postaci PO. Sprzeciwiła się ostro m.in. Zbigniewowi Chlebowskiemu, który podczas prac nad nowelizacją przepisów dotyczących praw spółdzielców opowiedział się za pozostawieniem socjalistycznych rozwiązań w tym zakresie. Staroń prowadziła też ostrą walkę o przestrzeganie w PO demokratycznych procedur. "Gazeta Polska" opisywała, jak w 2006 r. posłanka przeciwstawiła się „pompowaniu" kół członkowskich olsztyńskiej Platformy (do olsztyńskiego koła nr 4 zapisała się np. 92-letnia staruszka z Gdańska, całe rodziny członków tego koła, a także szkółka językowa jednego z działaczy). Staroń, wbrew wytycznym z centrali, nie godziła się też na lokalną koalicję PO z komitetem byłego komunistycznego cenzora Czesława Małkowskiego.
W lutym 2008 r. wybuchła jeszcze większa „afera" z udziałem krnąbrnej posłanki. Powiadomiła ona mianowicie NIK o interesach działacza PO Mirona Sycza i polityka PSL Adama Krzyśkowa. Ten drugi, jako prezes Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska, przyznał założonemu przez Sycza stowarzyszeniu 40 tys. zł na dofinansowanie budowy wiaty „edukacyjnej". Budowla dziwnym trafem stanęła... na prywatnej ziemi Mirona Sycza (notabene byłego członka PZPR, a potem działacza „Ordynackiej"). Choć prokuratura wszczęła w tej sprawie śledztwo, politycy Platformy uznali, że winny jest nie Sycz, lecz Lidia Staroń. Poseł Sławomir Rybicki stwierdził np.: „takie rzeczy powinno się wyjaśnić w pierwszej kolejności we własnym gronie", a olsztyński parlamentarzysta Janusz Cichoń oburzał się, że „nie pozwoli obrzucać błotem swojego kolegi-posła".
Ostatnio posłanka podpadła władzom PO innymi decyzjami. Głosowała przeciwko ustawie o ratyfikacji lewackiej konwencji "antyprzemocowej", a także przeciw ustawie o in vitro. Nie poparła też Adama Bodnara w głosowaniu nad wyborem rzecznika praw obywatelskich. Staroń doniosła też do prokuratury o podejrzeniu nieprawidłowości przy budowie Term Warmińskich, którą rozpoczął zdominowany przez PO zarząd województwa i starosta z Platformy.
Niezalezna.pl
Skomentuj
Komentuj jako gość