Mieszkaniec Pasłęka stanął dzisiaj przez Sądem Okręgowym w Elblągu, bo zdaniem prokuratury obraził w internecie naród polski i prezydenta RP. - Wpisy umieściłem, ale nie było moim zamiarem kogokolwiek obrażać, tym bardziej narodu polskiego czy urzędu prezydenta. Mój ojciec był więziony i bity przez NKWD, bo nie chciał przyjąć obywatelstwa białoruskiego, moja rodzina i ja mogliśmy wrócić do Polski dopiero w 1957 roku. Czy ja mógłbym obrazić naród polski? - mówił przed sądem oskarżony Marek Chrapan. Prokuratura żąda dwóch miesięcy więzienia w zawieszeniu na dwa lata. Wyrok za tydzień.
Marek Chrapan (dotychczas niekarany) ma 68 lat, jest emerytem, który chętnie korzysta z internetu. I to właśnie wpisy na stronie Głosu Pasłęka zaprowadziły go przed oblicze Temidy. W listopadzie ubiegłego roku, gdy trwało zamieszanie ze zliczaniem głosów po wyborach samorządowych, pan Marek posługując się swoim nazwiskiem zamieścił na pasłęckim forum szereg emocjonalnych komentarzy, w których opisując działania najważniejszych osób w państwie użył m.in. określeń „żydokomusza mafia", „szykować kałachy", a pisząc o Bronisławie Komorowskim nazwał go „Jego Najwyższą i Totalnie Agenturalną Jełopowatością udającą prezydenta". Wpisy nie spodobały się jednemu z czytelników, który stwierdził, że są one obraźliwe, nawołują do działań przestępczych i powiadomił o sprawie Komendę Wojewódzką Policji w Olsztynie. Policjanci zarekwirowali komputer pana Marka (nie odzyskał go do dzisiaj), a prokuratura po kilku miesiącach postępowania wystąpiła do sądu z aktem oskarżenia, w którym zarzuca mieszkańcowi Pasłęka obrazę narodu polskiego i prezydenta RP.
Nie chciałem nikogo obrazić
- Nigdy nie chciałem obrazić urzędu prezydenta, ale mam zastrzeżenia do osoby na tym urzędzie i to moje prawo obywatelskie. Mieszkając w Polsce aspirujemy do kraju demokratycznego, w którym krytyka jest dozwolona, a wręcz konieczna w niektórych wypadkach, tak jak w przypadku ostatnich wyborów samorządowych. Uzewnętrzniłem swoje emocje, patrząc na to, co wyprawia Państwowa Komisja Wyborcza, jak traktuje ludzi policja, aresztując osoby, które spontanicznie protestowały. Oni przecież tylko chcieli uczciwych, przejrzystych wyborów. A pan prezydent stwierdził publicznie o tym całym zamieszaniu, że nic się nie stało, że tak ma być. Stąd wzięły się te wpisy – powiedział nam pan Marek przed rozprawą.
Podobnie bronił swoich wpisów przed sądem, przytaczając też historię swojej rodziny. Opowiadał o swoim urodzeniu na Kresach Wschodnich, o sowieckiej okupacji, o ojcu, który więziony przez NKWD, bo nie chciał zrzec się obywatelstwa polskiego i przyjąć białoruskiego, o polskości, którą od dziecka wpajali mu rodzice i o powrocie do kraju w 1957 roku. - Czy ja mógłbym obrazić naród polski? Przecież to tak, jakbym obraził swojego ojca – mówił przed sądem.
Według nowych zasad
Sprawa przed Sądem Okręgowym odbywała się już w oparciu o nowe zasady postępowania karnego, które weszły w życie 1 lipca. Mimo że nie stawił się świadek oskarżenia, proces mógł się więc toczyć, bo zgodziły się na to obie strony. Zarówno prokurator jak i prowadzący sprawę sędzia Michał Lasota dopytywali oskarżonego, jak rozumie określenia, których użył w swoich komentarzach. Każde określenie pan Marek szczegółowo wyjaśniał, nawiązując do skomplikowanej polskiej historii, przytaczając niektóre publikacje, przypominając nawet liczne afery, o których pisały media i dane z poprzednich wyborów samorządowych.
- Nikt nie zwrócił uwagi, że najwięcej głosów nieważnych, ponad 40, a nawet w niektórych przypadkach ponad 50 procent, było w tych miejscowościach, w których dotychczas wygrywała koalicja rządząca. To daje do myślenia, stąd te moje emocjonalne wpisy – stwierdził Marek Chrapan. Dodał też, że wpis o prezydencie Komorowskim był skrótem myślowym. - W internecie rozwlekłych tekstów nikt nie czyta, dlatego trzeba pisać hasłami i skrótami – tłumaczył, prosząc sąd o uniewinnienie.
Prokurator żąda kary więzienia w zawieszeniu
- Chylę czoła przed piękną historią rodziny oskarżonego, ale oskarżony swoimi wpisami przekroczył granicę dopuszczalnej krytyki. Nikt nie odbiera oskarżonemu prawa do krytyki, ale nie godzi się, by publicznie zamiast merytorycznych argumentów używać epitetów, które zdaniem prokuratury są obraźliwe dla przedstawicieli władzy, wybranych pośrednio lub bezpośrednio przez naród – argumentowała przed sądem prokurator prowadząca sprawę i zażądała kary dwóch miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata.
- Dożyliśmy czasów, w których słowa ewoluują i dzisiaj mają zupełnie inne znaczenie niż kiedyś. Zaostrza się też język życia politycznego w naszym kraju. Proszę wziąć też pod uwagę kontekst tych wypowiedzi i czas, w którym zostały opublikowane. Pan Marek nikogo nie obraził, użył po prostu mocnych słów. Już sama obecność w sądzie jest dla niego karą, bo ten człowiek nie popełnił żadnych niechlubnych czynów – argumentował przed sądem Józef Borkowski, adwokat oskarżonego
Po wysłuchaniu stron sędzia Michał Lasota zamknął przewód sądowy. Wyrok w tej sprawie zostanie ogłoszony 22 lipca.
Rafał Gruchalski, portEl.pl
Na zdjęciu: Marek Chrapan przed salą sądową, fot. Anna Dembińska, portEl.pl
Skomentuj
Komentuj jako gość