Sejm X kadencji nam się ukonstytuował. Nowy Marszałek Szymon Hołownia ogłosił po wyborze: „Najważniejsze znów stanie się tu słowo: +patria+ (łac. ojczyzna), a nie +partia+" . Zaznaczył, że z gabinetu marszałka Sejmu "z hukiem wyjedzie zamrażarka". Sejm RP nigdy więcej nie będzie punktem obsługi rządu. Nie będzie maszynką do głosowania. Znikną szpecące Sejm policyjne barierki, bo dość już tych barier nastawiano między nami" - oświadczył. „Sejm nie będzie azylem dla przestępców i polem dla korupcji. Nigdy więcej nie będzie trybuną dla pogardy - zapewnił i obiecał, że na początku każdego posiedzenia Sejmu posłowie będą mogli zadać serię pytań do rządu i ministrów. - Chcę, żebyśmy wspólnie zbudowali nowy Sejm - zaapelował na koniec. Zapowiedział też, że uruchomi jako marszałek swój podcast.
Przywracanie demokracji w Sejmie RP rozpoczęto od odrzucenia kandydatury Elżbiety Witek na wicemarszałek (a w Senacie kandydaturę Marka Pęka) oraz niedopuszczenie do głosu wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego.
„Dzień Dobry Sejm”
Wybór lidera Polski2050 na marszałka skomentował na FB dyrektor TVP Olsztyn dr Paweł Warot: "Marszałek"..., upadek i wojna za miedzą... Boże!”, a kurator Marek Nowacki: „TKM w praktyce oznacza, że człowiek z zerowym - dosłownie zerowym doświadczeniem parlamentarnym został marszałkiem sejmu - drugą osobą w państwie”. W Radio Olsztyn posłanka PiS Olga Semeniuk-Patkowska oceniła, że Szymon Hołownia – swoim zachowaniem – trywializuje urząd marszałka Sejmu. „Poczułam się, jakbym oglądała program Dzień Dobry TVN”. Występujący razem z Semeniuk poseł Lewicy Marcin Kulasek stwierdził natomiast, że – wraz z nowych marszałkiem – do Sejmu wraca normalność.
Kto nie potrzebował boskiego wsparcia?
Wyborcza policzyła, że ośmioro nowych parlamentarzystów (na 19) z WiM nie odwoływało się do Boga, składając poselskie ślubowanie: pięcioro przedstawicieli KO: Stanisław Gorczyca, Jacek Protas, Paweł Papke, Anna Wojciechowska oraz Maciej Wróbel, z SLD Marcin Kulasek oraz Urszula Pasławska z Trzeciej Drogi. O pomoc Boga poprosił tylko poseł Janusz Cichoń (KO). W Senacie na czworo senatorów Jerzy Wcisła z KO. Urszula Pasławska, ewangeliczka, zamieściła na swoim FB filmik ze swoim ślubowaniem. Pod nim wpisał się Mariusz Kowalski, prezes Fundacji Pomoc Patrioty: „Bez słów "Tak mi dopomóż Panie Boże" słabe po prostu, ale to coś nam mówi o Pani Poseł”. Pasławska odpowiedziała: „Mimo że jestem osobą głęboko wierzącą, uważam że nie należy mieszać Pana Boga do polityki. To nie jest dobre miejsce i dobry czas”. Zachowały się nagrania z przysięgi, jaką Donald Tusk jako premier składał w 2011 roku. Wtedy dodał na końcu "Tak mi dopomóż Bóg", a teraz tę formułę pominął.
Myślałem, że Pan Bóg jest szczególnie potrzebny grzesznikom, a gdzie może ich być więcej, poza więzieniami, domami publicznymi, jak nie w parlamencie?
Ekolodzy nie chcą myśliwej na ministrę środowiska
Business Insider twierdzi, że na giełdzie nazwisk do objęcia Ministerstwa Środowiska pojawiła się myśliwa Urszula Pasławska (szefowa koła „Dian”), wiceprezeska PSL. W latach 2012–2015 była też podsekretarzem stanu w Ministerstwie Skarbu Państwa. Przez cztery ostatnie lata kierowała w sejmie komisją środowiska. Jednak przeciw jej kandydaturze, w liście do Donalda Tuska, zaprotestowało prawie 200 organizacji ekologicznych: "Przekazanie resortu w ręce osoby, która związana jest z lobby leśnym, łowieckim lub hydrotechnicznym będzie oznaczało kontynuację dotychczasowych sporów i utratę zaufania społecznego" – napisali. Pasławska zapytana o te spekulacje odparła, że „odpolityczni Lasy Państwowe” bez względu na to, czy zostanie ministrą, czy nie.
To tak, jakby wilk zapewniał, że będzie obrońcą owiec.
PSL traci weterana ruchu ludowego
(Na zdjęciu od lewej Ryszard Cecot, Zb. Ziejewski, W. Kosiniak-Kamysz, U. Pasławska)
Z powodu wiceprezeski PSL Pasławskiej rezygnację z członkostwa w tej partii, po 38 latach, ogłosił na FB Ryszard Cecot (było o nim głośno, gdy jako dyrektor departamentu sportu i turystyki Urzędu Marszałkowskiego został oskarżony przez zastępczynię z PO Beatę Bublewicz o mobbing. Z kolei on oskarżył Bublewicz o miganie się od pracy). Cecot rzucił legitymację po posiedzeniu prezydium Zarządu Regionu PSL w Olsztynie. Działacze domagali się na nim od posłanki Pasławskiej wyjaśnienia, dlaczego W. Kosiniak-Kamysz dał sobie wepchnąć MON zamiast wziąć resort, któremu podlegają spółki Skarbu Państwa? Pasławska odparła, że nie może odpowiedzieć, bo na sali jest „osoba nieuprawniona”. Cecot faktycznie nie jest członkiem prezydium, ale statut partii zezwala szeregowym członkom na obecność na takich posiedzeniach. Czarę goryczy przelało też to, że prezes Gustaw Marek Brzezin nie udzielił mu głosu, a on mu robił kampanię wyborczą do Senatu, podczas której przejechał 2500 km oraz oskarżenie przez Piotra Żuchowskiego, że pomagał w kampanii „zdrajczyni” Wioletcie Śląskiej-Zyśk, która rzuciła PSL i wystartowała z listy KO.
Szmit donosi do prokuratury na "Wyborczą"
Jerzy Szmit, prezes Fundacji im. Piotra Poleskiego złożył do prokuratury olsztyńskiej zawiadomienie w związku z akcją Wyborczej pod hasłem: „Państwu już dziękujemy”. Akcja polega na publikowaniu list z nazwiskami osób zajmujących kierownicze stanowiska w danym regionie, które – zdaniem redakcji – zawdzięczają członkostwu lub poparciu ze strony PiS i które należy zwolnić. Szmit ocenił tę akcję jako „kampanię złości, agresji i nienawiści”, która „ma tworzyć w opinii publicznej wrażenie, że ludzie, których identyfikuje jako związanych z PiS, mają zostać usunięci z życia publicznego, nie mają prawa pełnić jakichkolwiek funkcji publicznych”. Akcję redakcji porównał do „szmalcownictwa”.
„Tłuste koty” w roli Żydów denuncjowanych Niemcom przez „szmalcowników”? Śmiać się czy płakać?
Czy Wróbel to fachowiec, czy „tłusty kot”?
Przy okazji, mam pytanie do red. Tomasza Kursa współautora list proskrypcyjnych, czy dziennikarz Maciej Wróbel powołany na zastępcę dyrektora olsztyńskiego WORDu (podlega pod zarząd województwa obsadzony przez przez PO, PSL), w czasie gdy prowadził dla KO i dla siebie kampanię wyborczą do parlamentu, był „tłustym kotem” czy bezpartyjnym fachowcem?
Polisa ubezpieczeniowa dyrektora Lasów
A propos czekającej nominatów PiS akcji „odszczurzania” (określenie Marka Belki). Przewidział ją dyrektor Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Olsztynie Adam Roczniak i już w 2021 roku wykupił „polisę ubezpieczeniową”. Zatrudnił działacza PSL Jana Bobka, przewodniczącego Komisji Rozwoju Obszarów Wiejskich Sejmiku Wojewódzkiego, któremu ta pensja w Lasach, to potrzebna była chyba na „waciki”, bo to człowiek bardzo majętny, wielki właściciel ziemski.
Radzę tym, którzy zajmą stołki po pisowcach, by skorzystali z patentu Roczniaka. Cztery lata szybko miną…
Piotr Patkowski opuścił rząd Morawieckiego
Inną metodę ratunkową wybrał wiceminister finansów Piotr Patkowski, prywatnie mąż posłanki „spadochroniarki” Olgi Semeniuk. W momencie, gdy Mateusz Morawiecki otrzymał misję tworzenia rządu, opuścił ministerstwo i został prezesem Polskiej Agencji Nadzoru Audytowego (nadzoruje działalność firm audytorskich oraz biegłych rewidentów). Na to stanowisko powołał go szef resortu finansów.
Partyjne roszady na stołkach w Olsztynie
Sukcesy wyborcze kandydatów KO spowodowały przetasowania na szczytach olsztyńskich urzędów. I tak marszałkiem województwa, w miejsce senatora Gustawa Marka Brzezina, został wicemarszałek, „Misiewicz” z PO Marcin Kuchciński (ten co to nie wiedział, gdzie mieszka z rodziną, czy w okazałej willi w gminie Dywity, czy gnieździł się w jednym pokoju w mieszkaniu wujka w bloku na Nagórkach). Z kolei na miejsce Kuchcińskiego wskoczyła Maria Bąkowska z PSL. PiS na marszałka wystawił kandydaturę radnej Bożenny Ulewicz, która na 30 dostała 11 głosów. Może to strata dla polityki, ale zysk dla literatury. Ulewicz zadebiutowała właśnie jako autorka książki romansowo-sensacyjnej pt. „Serce Serfiraz Hanim”. Natomiast w Urzędzie Miasta Olsztyna na miejsce wiceprezydent Ewy Kaliszuk, która została senatorką, PO wskazała Sylwię Rembiszewską-Piątek, dyrektorkę wydziału zdrowia i polityki społecznej.
Choroba neoficka Michała Wypija
Michał Wypij nie dostał się do Sejmu z listy KO, ale stara się za wszelką cenę wykazać swoim nowym pryncypałom swoją przydatność. Pochwalił się na FB artykułem w „Rzeczpospolitej” pt. „Jaki patriotyzm w Polsce?”, napisanym z okazji Święta Niepodległości. Czytamy w nim: „Właśnie pęka ordynarnie położony pisowski szew, który miał spajać synów i córki narodu polskiego, oddzielając ich od reszty nie-Polaków, zdradziecko kryjących się w swojskich szeregach. Jest to koncepcja patriotyzmu, która zdumiewająco przypomina filozofię bolszewicką. Typy spod czerwonej gwiazdy, też szukali wrogów wśród własnych obywateli (…). Polska PiS dorobiła się etycznych zbrodniarzy, wielkich cyników, którzy do walki politycznej nie wahali się zaprząc polskich świętości…” itd., itp.
Ja rozumiem, że Michał musi odpokutować karierę w PiSie, tylko dlaczego przy pomocy takiej parcianej retoryki, żywcem wziętej z „Trybuny Ludu”?
Partia Razem: „Zdelegalizować 11 Listopada”
O mały włos, a w tym roku obchody święta 11 Listopada zostałyby zdelegalizowane. Domagali się tego olsztyńscy działacze partii Razem na czele z Małgorzatą Matuszewską-Boruc na konferencji prasowej 7 listopada przy placu Daszyńskiego w Olsztynie. Chcą, by to święto było obchodzone właśnie tego dnia, w rocznicę utworzenia przez Ignacego Daszyńskiego (PPS) Tymczasowego Rządu Ludowego Republiki Polskiej. Twierdzą, że rządy Sanacji ustanawiając w 1937 roku 11 listopada świętem narodowym, ukradły lewicy to święto, a po 1989 roku „konserwatywne narodowo-katolickie rządy ochoczo kontynuują tę tradycję”.
Jeśli „razemki” zgadzają się z oceną Mieczysława Niedziałkowskiego z PPS, że „W Lublinie, w dniu 7 listopada 1918 r. zadano cios śmiertelny komunizmowi w Polsce”, to ja tam mogę świętować i 7 i 11 Listopada.
Wybuczano marszałka i prezydenta Olsztyna
W Olsztynie wojewódzkie obchody Święta Niepodległości wzbogaciły się o nowy akcent. Harcerze ZHR nieśli w pochodzie 100-metrowa flagę Polski uszytą na zlecenie starosty olsztyńskiego Andrzeja Abako. Wystąpienia na Placu Solidarności nowego marszałka Marcina Kuchcińskiego i prezydenta Piotra Grzymowicza zgromadzeni powitali „buczeniem”. Więźniarka stanu wojennego Anna Niszczak jak co roku przyszła na Plac z hasłem. Tym razem napisała: „Żołnierze – brońcie POLSKĘ przed grabieżą i rozbiorem Ojczyzny!”.
Za rok dowiemy się, czy obronili.
„Polonez Zwycięstwa”
Na obchodach wojewódzkich 11 Listopada były tysiące olsztyniaków. Na odrębnym świętowaniu działaczy KODu, Fundacji Borussia, Fundacji CzuliMy, Iustitii, Izby Adwokackiej, Lex Super Omnia, Okręgowej Izby Radców Prawnych, Marszu Równości, Strajku Kobiet i Rodziny bez Granic – była setka. Działacze tych organizacji uczcili 11.XI i 15.X „Polonezem Zwycięstwa” na Rynku Starego Miasta. Wodzirejem była szefowa KODu, radna KO Marta Kamińska, w jednej „parze” tańczyli poseł Janusz Cichoń z senatorką KO Ewą Kaliszuk i przewodniczącym Rady Miasta Olsztyna z PO Robertem Szewczykiem, tańczył też poseł PO Paweł Papke, dyrektor biura Sejmiku Wiktor Marek Leyk z żoną, radną wojewódzką KO Teresą Astramowicz, radość biła z twarzy aktorki Ireny Telesz, która dzięki zwycięstwu „Miliona Serc” nie będzie się musiała podpalać w obronie wolności a „niezawisły od partii i polityków” sędzia Paweł Juszczyszyn nie tylko tańczył, ale i odczytał życzenia: ”Chciałbym z okazji tego święta życzyć Polski takiej, jak ją przedstawia Konstytucja Rzeczpospolitej Polskiej. Życzę państwu Polski będącej dobrem wspólnym wszystkich obywateli, która jest demokratycznym państwem prawnym urzeczywistniającym zasady sprawiedliwości społecznej”.
Sędzia Juszczyszyn rozczarowany decyzją Sądu Najwyższego
„Niezawisły od partii i polityków” sędzia Paweł Juszczyszyn (na zdjęciu od lewej) był rozczarowany wyrokiem „legalnego sędziego” (wg Iustitii) Zbigniewa Korzeniowskiego z Izby Odpowiedzialności Zawodowej Sądu Najwyższego, który odmówiła uchylenia immunitetu prezesowi olsztyńskiego Sądu Rejonowego Maciejowi Nawackiemu (na zdjęciu po prawej). Wnioskował o to Juszczyszyn, który chce wsadzić do więzienia Nawackiego za to, że ten odsunął go od orzekania, wykonując decyzję Izby Dyscyplinarnej SN, a następnie przywrócił, wykonując wyrok Sądu Okręgowego w Bydgoszczy. „W błędzie był sędzia Juszczyszyn, uznając że Izba Dyscyplinarna nie jest sądem – powiedział sędzia Korzeniowski w uzasadnieniu ustnym. - Izba Dyscyplinarna była sądem” i wytłumaczył sędziemu Juszczyszynowi, że w Polsce „To politycy tworzą prawo, a nie sędziowie. Sędziowie prawo stosują. Nie ma przestępstwa bez ustawy (…). Sądy europejskie orzekały poza kompetencjami. Prymat ma polski Trybunał Konstytucyjny” - podkreślił sędzia Korzeniowski. „Na pewno złożymy zażalenie” – zapowiedział sędzia Juszczyszyn.
Juszczyszyn mógłby powtórzyć za matką Pawlaka z „Samych swoich”: „Sądy sądami, ale sprawiedliwość musi być po naszej stronie”.
Usunęli pomnik Diernowa
Władze Dywit usunęły pomnik upamiętniający sowieckiego żołnierza Piotra Diernowa (tzw. głaz Diernowa), którego bohaterstwo okazało się tylko propagandą lipą. Usunięcie nastąpiło z inicjatywy grupy mieszkańców Kieźlin, którą jednomyślnie poparli radni Dywit. Koszty operacji pokrył IPN. Tymczasem w Olsztynie Pomnik Wdzięczności Armii Radzieckiej jak stał tak stoi, mimo wyroku Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie potwierdzającego, że decyzja wojewody Artura Chojeckiego nakazująca natychmiastową rozbiórkę była zgodna z prawem. Prezydent Piotr Grzymowicz zapowiedział odwołanie do NSA i liczy, że nowy wojewoda z koalicji 8-gwiazdek wycofa decyzję wojewody z PiS.
Oddajcie złodzieje płyty z Mauzoleum Hindenburga
Tymczasem władze Olsztynka zwróciły się do Zarządu Dróg, Zieleni i Transportu o przekazanie płyt granitowych pochodzących z tzw. Mauzoleum Hindenburga, którymi wyłożony jest Plac Dunikowskiego (po 1945 roku Plac Armii Czerwonej), na którym stoją „szubienice”. Wiceburmistrz Olsztynka Bogusław Kowalewski argumentuje, że płyty zostały zrabowane po 1945 roku bez zgody władz lokalnych. I wyjaśnia, że Gmina Olsztynek zamierza wykorzystać płyty w związku z planami uczczenia ofiar obozu jenieckiego Stalag I b. Gmina Olsztynek zobowiązuje się zapewnić transport płyt we własnym zakresie. Z kolei Muzeum im. Dunikowskiego w Warszawie optowało za przyjęciem głowy sołdata z „szubienic”, która miał rzeźbić sam Dunikowski.
Czekamy, żeby ktoś upomniał się o pozostałe elementy pomnika.
Każdy może zdać na medycynę na UWM
Dziennikarz szwedzkiej gazety "Aftonbladet" udowodnił, że każdy może zdać na medycynę na UWM. W egzaminie on line pomagała mu koleżanka ukryta w drugim pokoju, która wyszukiwała odpowiedzi w internecie. Został przyjęty. Zrobił tę prowokację po rozmowach ze szwedzkim studentem, który nie dostał się na medycynę w Szwecji, ale zdał w Polsce. Student Mattias nie miał też problemów z zaliczaniem egzaminów w trakcie studiów, bo bez trudu zdobył "login do chmury z pytaniami egzaminacyjnymi, które okazały się takie same jak w poprzednich latach". Mattias twierdzi, że na wydziale spotkał studentów, którzy ani razu nie otworzyli podręcznika. Rzecznik prasowy UWM zapewnia, że takich studentów zweryfikuje końcowy egzamin lekarski.
My, pacjenci, wiemy, że wizyta u lekarza coraz bardziej przypomina „rosyjską ruletkę”
Historia działki burmistrza Mikołajek
WP.pl opisała historię sprzedaży blisko dwuhektarowej działki należącej do burmistrza Mikołajek Piotra Jakubowskiego, znajdującej się nad jeziorem Tałty. Dzięki nowemu planowi zagospodarowania przestrzennego uchwalonemu przez radnych Mikołajek, nieruchomość znacznie zyskała na wartości. Dwa lata po przyjęciu planu burmistrz sprzedał ziemię za 700 tys. zł. Powinien był zapłacić opłatę planistyczną w wysokości 30% ceny zbycia. Opłata jednak wyniosła tylko 15 513 zł., dlatego, że urzędnicy z Rucianego-Nidy wyliczyli, że wartość działki wzrosła tylko o 51 710 zł. Burmistrz uiścił opłatę dopiero po 21 miesiącach, po interpelacji radnej Wioletty Kuzyk. Winę na siebie, za zwłokę, wzięła notariusz. Tłumaczyła, że zapomniała wysłać do gminy akt notarialny. Wszczęto wobec niej postępowanie dyscyplinarne. Prawniczka przyznała, że z Piotrem Jakubowskim łączą ją relacje towarzyskie. Pani notariusz świadczy usługi notarialne na rzecz dwóch spółek komunalnych w Mikołajkach: Zakładu Usług Komunalnych i Zakładu Wodociągów i Kanalizacji. W radach nadzorczych obu spółek znaleźliśmy też dwóch synów pani rejent. Pierwszy z tego tytułu otrzymuje 30 tys. zł brutto rocznie, drugi - 25,2 tys. zł.
Jak handlować działkami, to tylko w Mikołajkach.
W Dobrym Mieście mieszkańcy źle głosują
Przewodniczący rady Dobrego Miasta Ryszard Łańko wystąpił o stałą obecność policji na sesjach. W piśmie do komendantki komisariatu twierdzi, że "W ostatnim czasie były zakłócane przez osoby postronne przybyłe na obrady sympatyzujące zaś z obecnym Burmistrzem". Wniosek jest pokłosiem konfliktu, który wybuchł zaraz po wyborze burmistrza. Ku zaskoczeniu i oburzeniu postkomunistycznej części rady miasta ostatnie wybory wygrał nauczyciel niemieckiego i historii Jarosław Kowalski, który określa się jako „sympatyk PiSu”. Dzięki temu zdobył dla gminy środki na inwestycje. „Rozbiłem lokalny układ, który w naszym mieście trwał jeszcze od czasów PRL. Powymieniałem prezesów lokalnych spółek. Przewietrzyłem ratusz” – tłumaczył burmistrz uchwałę rady (8 za, 7 przeciw), organizacji referendum celem odwołania burmistrza. Uchwałę uchylił wojewoda. Ósemka radnych zaskarżyła jego decyzję do WSA. Już wiadomo jaki byłby wynik referendum, na który gmina wyda 100 tys. zł. W wyborach do Sejmu RP w gminie Dobre Miasto bezapelacyjnie wygrało PiS.
Wędkarski savoir vivre
Na WP.pl red. Jan Rosłan (prywatnie wędkarz) został zaliczony w poczet „cynicznych kłamców”, w wywiadzie Violetty Ozminkowski z jej mężem też wędkarzem Krzysztofem Daukszewiczem, z okazji ukazania się książki satyryka pt. „Sposób na przetrwanie”. Ozminkowski mówi: „Nigdy nie miałeś ani nie dzierżawiłeś żadnego jeziora ani stawu, a jednak co jakiś czas cyniczni kłamcy na internetowych portalach ogłaszają, że jesteś pazernym oligarchą, który za łowienie ryb na swoich jeziorach pobiera ogromne opłaty”. Na to Daukszewicz: „Niejaki ksiądz Jan Rosłan z Olsztyna zapisał mi te jeziora i wygląda na to, że na wieczne użytkowanie”.
Komentarz Jana Rosłana: Odkąd przestano zajmować się moją oobą na łamach "Nie" Jerzego Urbana, nie czytałem o sobie większych głupot. Cóż, nie zamierzam polemizować z ludowym bajarzem, który głupstwa opowiada, ale zawsze słuszne politycznie na obecnym etapie.
Mamy Kasandrę w „Debacie”
Trzy lata temu redaktor naczelny „Debaty” Jan Rosłan napisał, jak się dzisiaj okazało, proroczy tekst pt: „Zaplątać się we własne nogi”. Czytamy w nim: „Kiedyś Donald Tusk buńczucznie mówił, że PO nie ma z kim przegrać. Teraz jakby to samo potarzali aktywiści PiSu zapominając, że można przegrać z samym sobą. Uważam, że ten proces przegrywania już się rozpoczął”.
Radzę Koalicji Ośmiu Gwiazdek, upojonej zwycięstwem 15.X., pilnie czytać red. Rosłana.
Adam Socha
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Przedruk z listopadowego numeru miesięcznika "Debata". Oddano do druku 16 listopada
Skomentuj
Komentuj jako gość