Tym wyrokiem sędzia Paweł Chodkowski z pewnością zapewnił sobie poczesne miejsce na liście najbardziej kontrowersyjnych sędziów postpeerelowskiej Polski.
Wrocławski sąd pod jego przewodnictwem skazał bowiem na kary aresztu i grzywny 19 osób obwinionych o zakłócenie wykładu mjr. Zygmunta Baumana, który w czerwcu 2013 r. odbył się na Uniwersytecie Wrocławskim. Wyrok nie jest jeszcze prawomocny.
fot. You Tube
Rozpoczęcie wykładu byłego oficera zbrodniczego Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego zostało zakłócone okrzykami i gwizdami przez kilkadziesiąt osób związanych z Narodowym Odrodzeniem Polski, którzy przypominali mjr. Baumanowi pracę na eksponowanych stanowiskach w zbrodniczych organach bezpieczeństwa PRL. O zakłócenie wykładu stalinowskiego funkcjonariusza obwinione zostały 23 osoby.
fot. YouTube
Siedmiu z nich sąd wymierzył kary aresztu od 20 do 30 dni; pozostałym dwunastu - grzywny w wysokości od tysiąca do 6 tys. zł. Cztery osoby zostały uniewinnione. Po ogłoszeniu wyroku publiczność i część obwinionych, nie czekając na uzasadnienie, opuściło salę sądową; skandowali: „hańba” oraz „precz z komuną”. Przed rozprawą sympatycy Narodowego Odrodzenia Polski przed budynkiem sądu rozwinęli transparent „Bauman + Dutkiewicz = Czerwona Koalicja”.
Sędzia Paweł Chodkowski w uzasadnieniu wykroku podkreślił, że podstawowym dowodem w tej sprawie był zapis monitoringu wykładu, który pozwala na „precyzyjne określenie zachowań każdego z obwinionych”.
Również część obwinionych w swoich wyjaśnieniach nie kwestionowała swojego udziału w proteście przeciwko zaproszeniu Zygmunta Baumana, uzasadniając swoją postawę patriotycznymi pobudkami związanymi z przeszłością prof. Baumana
— mówił sędzia Chodkowski.
Sędzia Chodkowski zszokował słowami, że ideowe wybory Zygmunta Baumana z lat 1945-1953 nie dają obwinionym i komukolwiek „żadnej legitymacji do kreowania nienawiści wobec tych, których postaw i wyborów oni nie akceptują”.
Dodał, że zachowanie obwinionych nie miało nic wspólnego z dopuszczalną formą wyrażania poglądów i prezentowania swoich opinii w ramach debaty publicznej.
Stanowiło ono manifestację pogardy wobec państwa, wobec prawa, uniwersalnych wartości etycznych, wreszcie pogardę wobec innych ludzi, którzy myślą inaczej niż obwinieni
— dodał sędzia Chodkowski.
Jak sam Chodkowski przyznał, kara jest surowa, ale tylko tak może spełnić zadanie prewencyjne.
Być może będzie ona stanowić refleksję co do sposobu i formy udziału w życiu publicznym. Powtarzam: nie treści, ale sposobu i formy udziału w życiu publicznym
— mówił sędzia Chodkowski.
Sąd uniewinnił czterech z obwinionych, ponieważ ze zgromadzonego przez policję materiału nie wynikało, że dopuścili się wykroczenia.
Obrońca jednego z obwinionych mecenasa Olgierd Pankiewicz powiedział dziennikarzom, że złoży apelację od wyroku.
Wyrok jest oderwany od rzeczywistości, jest niezgodny z tym, co się wydarzyło podczas wykładu. W apelacji może sąd dopuści dowody, które rzeczywiście pozwalają ocenić sytuację, ponieważ sąd oparł się na bardzo okrojonym materiale dowodowym. Tym co powstało w wyniku manipulacji technicznych i zostało dostarczone przez policję
— powiedział.
W procesie oskarżycielem publicznym była Komenda Miejska Policji we Wrocławiu.
W czerwcu 2013 r. mjr Zygmunt Bauman wygłosił na Uniwersytecie Wrocławskim wykład poświęcony m.in. obecnej sytuacji lewicy. Jego wizyta w stolicy Dolnego Śląska była związana z obchodami 150. rocznicy powstania niemieckiej socjaldemokracji, której założycielem był wrocławianin Ferdynand Lassalle.
Rozpoczęcie wykładu b. funkcjonariusza KBW zostało zakłócone gwizdami i okrzykami narodowców: „Precz z komuną”, „Dutkiewicz, kogo zapraszasz”, „Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę”. Po kwadransie policja, na prośbę organizatorów wykładu, usunęła narodowców. Tego samego dnia zatrzymano 15 osób, a później kolejnych siedem. Po zajściach Bauman zrezygnował z doktoratu honoris causa Dolnośląskiej Szkoły Wyższej we Wrocławiu.
Przed sądem obwinieni nie przyznali się do zarzutów. Niektórzy z nich podkreślali, że na wykład Baumana przyszli, aby zaprotestować przeciwko obecności na wrocławskiej uczelni „człowieka, który ma na rękach krew polskich patriotów”.
źródło: wpolityce.pl
Skomentuj
Komentuj jako gość