Zamknięcie przejścia dla pieszych na moście św. Jakuba 1 lutego 2013 roku stanowi kolejną ilustrację polityki uprawianej przez prezydenta miasta. Wyraża się ona nie w rozwiązywaniu rzeczywistych problemów mieszkańców Olsztyna, a w realizacji gigantycznych inwestycji, które tylko te problemy pogłębią.
Prezydent dr inż. Piotr Grzymowicz rozwiązał problem grożącego zawaleniem mostu św. Jakuba w ten sposób, że polecił zamknąć przejście dla pieszych. Jak inżynier budownictwa lądowego, doktor nauk technicznych doszedł do konkluzji, że z powodu pojazdów most się nie zapadnie a od ruchu pieszych – tak, jest dla mnie zagadką.
W ten sposób ratusz udręczył pieszych. Żeby ominąć zamknięty chodnik muszą pokonać aż trzy przejścia z sygnalizacją. Tym, którzy lekceważą zakaz i idą jezdnią stwarzając zagrożenie policja i straż miejska wlepia mandaty. Zresztą, żeby taki tor przeszkód stworzyć nie trzeba pretekstu w postaci walącego się mostu. To samo przeżywają piesi, którzy pokonują nowo zbudowaną ul. Artyleryjską na wiadukcie łączącym centrum z Zatorzem. Dlaczego nie zbudowano kładki dla pieszych nad jezdnią, a nie żałowano 800 tys. zł na zbudowanie tunelu im. Ryszarda Ochódzkiego pod ul. Artyleryjską prowadzącego donikąd, pozostanie też dla mnie czymś niepojętym.
Tunel pod ul. Artyleryjską, im. Ryszarda Ochódzkiego
Rozwiązaniem miała być tymczasowa kładka przez Łynę, ale znów wszystko odbyło się według od dawna stosowanego przez ratusz scenariusza. Tak było z placem Jedności Słowiańskiej – najpierw zamówiono w Chinach kule imitujące planety, zapłacone za nie, a dopiero później zaczęto w tym miejscu badania archeologiczne. Tak samo było z remontem ul. Bałtyckiej, najpierw ją zamknięto, a dopiero wtedy ogłoszono przetarg na budowę ul. Wąwozowej, żeby Redykajnom stworzyć objazd. Oczywiście Wąwozowa została spaprana.
Jeszcze gorzej rozwiązano to z mostem św. Jakuba. Jak poinformowała „lokalna „Gazeta Wyborcza" drogowcy zrobili dokumentacje i kosztorys budowy takiej tymczasowej kładki i okazało się, że jej koszt wyniesie 400 tys. zł. (Wąwozowa kosztowała 600 tys. zł). A to dlatego, że trzeba by przełożyć biegnące pod mostem instalacje.
Potem czekano na pozwolenie wodno-prawne, by móc zacząć budowę kładki, w międzyczasie pieniądze przeznaczone na kładkę poszły na nową nawierzchnię ul. Pstrowskiego przy wyjeździe w kierunku Szczytna. W związku z tym ratusz ogłosił, że przejście dla pieszych będzie zamknięte aż do 2017 roku, albo i dłużej, aż miasto dostanie pieniądze unijne na ulicę Pieniężnego i nowy most.
Miasto, które stać na budowę linii tramwajowej za 600 mln zł, na budowę Parku Naukowo-technologicznego za 70 mln, zagospodarowanie Jeziora Krzywego – 70 mln zł, budowę spalarni odpadów za 250 mln zł – nie stać na budowę kładki za 400 tys. zł.
Inż. Piotr Kowalski zwraca uwagę, że w Parku Centralnego są w budowie 3 mosty. Obok mostu Mariańskiego przy ul. Niepodległości jest jeden, plus jeszcze dwa w szeregowych odstępach ~120 metrów. Po co aż tyle? - pyta.
Inż. Kowalski proponuje w ramach kosztów inwestycyjnych Parku Centralnego obok mostu Św. Jakuba zbudować most linowy, kładkę linową, będzie problem rozwiązany i tanio. - Ale, że tanio to akurat żle dla mojego pomysłu, bo pana prezydenta interesują tylko bardzo drogie rozwiązania. Tak jest z odpadami, tramwajami, MPEC-em.
Adam Socha
Skomentuj
Komentuj jako gość