Czy organizacje gejowskie próbują spacyfikować katolików? Czy homoseksualizm to choroba? Czy gej jest ok? Czytaj dyskusję Michała Górskiego ( Kampania przeciw homofobii) z Łukaszem Adamskim ( Fronda)
Michał Górski
"Dajcie mi człowieka, a znajdę na niego paragraf" - brzmiała zasada działania stalinowskich prokuratorów. Łukasz Adamski wziął na tapet homoseksualistów - i znalazł paragraf 22. Nie wiem, na ile zrozumiał książkę Josepha Hellera, ale z dyskusji wokół homofobii i praw osób nieheteroseksualnych nie rozumie nic.
Megahomofobia bez logiki
Czy można obejść paragraf 22.? - pyta w lipcowym numerze "Debaty" Łukasz Adamski. Jak każde pytanie retoryczne, również i to, bardziej informuje niż domaga się wiedzy. Czego zatem dowiadujemy się z tego dwustronicowego felietonu? Otóż, chyba więcej niż Pan Adamski chciałby zdradzić.
Zgodnie z przewidywaniami autora odebrałem porównanie homoseksualizmu do komunizmu jako megahomofobię. Ale też takie porównanie nie zdziwiło mnie - tonący brzytwy się chwyta. Uciekanie się do najcięższych językowych manewrów oznacza bowiem desperację, wyczerpanie merytorycznych argumentów i świadomość nieuchronnej porażki. Bo w "sporze ze środowiskami gejowskimi" stoi pan Adamski na straconej pozycji. I nie dlatego, że - jak twierdzi - walka jest nierówna.
"(...) Argumentacja jakiej używają przeciwnicy rozbijania tradycyjnego modelu rodziny jest logiczna i pokojowa a działania gejów są coraz bardziej agresywne i przypominają początki totalitaryzmu." - pisze pan Adamski. Niestety nie wyjaśnia, co rozumie przez "rozbijanie tradycyjnego modelu rodziny", i co wspólnego z tym zjawiskiem mają homoseksualiści. Przepraszam, geje - bo tylko do nich kieruje pan Adamski swoje zarzuty (mimo że o równe prawa walczą też lesbijki, a także osoby bi- i transseksualne). Autor nie wyjaśnia również, na czym miałyby polegać te "coraz bardziej agresywne" działania, nie mówiąc już o podaniu konkretnych przykładów, o których można by dyskutować. Trudno taką "argumentację" nazwać logiczną.
Układ w mediach?
To wszystko wina mediów - sugeruje "antylewacki publicysta" z Olsztyna. Twierdzi, że media elektroniczne źle dobierają gości do dyskusji na temat praw osób nieheteroseksualnych.
Redaktor Adamski demaskuje: "Pod przykrywką obiektywnej rozmowy dwóch stron sporu chodzi po prostu o to, by widz widząc kontrowersyjnego polityka jak Korwin- Mikke, który jest znany z czasami nieprzemyślanych wypowiedzi i opanowanego oraz merytorycznie przygotowanego geja, wyciągnął jedynie słuszne wnioski". Ale to, co jest dla Adamskiego zarzutem do polskich mediów, za oceanem jest już zaletą: "Zresztą amerykańscy konserwatywni dziennikarze ( jak i liberalni) nie silą się na wymuszony obiektywizm. Każdy uważny widz wie, po której stronie stoi telewizja FOX, a po której CNN". To w czym problem?
Redaktor Adamski czuje się oszukany. Zdaje się twierdzić, że za tym wszystkim ktoś stoi; najpewniej sami homoseksualiści. Żydo-masoneria i cykliści pewnie się cieszą, że ktoś zmienił wartę.
Oko za oko
"Homofob to jest słowo, które ma stygmatyzować, wykluczać, duchowo niwelować, zamykać usta krytykom bez podania poza tym jakiegokolwiek racjonalnego argumentu” - pisze redaktor Adamski, cytując ks. Oko. Pisze z niemałym poirytowaniem. Trudno się dziwić - gej, kiedy jest nazywany "pedałem", też nie widzi sensu w dalszej dyskusji. Kłamstwem i manipulacją jest jednak stwierdzenie, że "(...) cokolwiek powiemy o środowiskach homoseksualnych będziemy uznani za homofobów". To fortel pozwalający uniknąć tematu.
Zagłada cywilizacji...
...nadchodzi z Zachodu. Pan Adamski ma nawet na to "dowody", które ja mogę nazwać jedynie zbiorem nie potwierdzonych ciekawostek (brak szczegółów, źródeł), więc nie będę z nimi polemizował. Trudno też dyskutować z tezą o tym, że "swoich praw zaczynają domagać się poligamiści, pedofile, a nawet zoofile". Ale zgadzam się z jednym twierdzeniem:
"(...) Patrząc na doświadczenie krajów zachodnich można przypuszczać, że unijne obyczaje będą takie same we wszystkich krajach członkowskich." Widzę to tak: przez najbliższe lata będzie się w Polsce toczyć intensywna debata, w wyniku której najpierw uchwalona zostanie ustawa o związkach partnerskich, nieco później ustawa dająca parom jednopłciowym prawo do adopcji. I nie będzie to wynik "nachalnej propagandy homoseksualnej", "dziennikarskich tricków", ani "manipulacji".
Będzie to wynik - jak to bywa w demokratycznym państwie prawa - woli wyborców, z których (w zależności od badań) od 2 do 13% to osoby nieheteroseksualne, a kolenych kilkadziesiąt procent to ich rodziny i przyjaciele.
Klęska konserwy
W dyskusji o homoseksualizmie powołuje się pan Adamski na dr. Paula Camerona (myląc go zresztą z Davidem Cameronem), którego wykłady na polskich uniwersytetach opisywała Gazeta Wyborcza. Otóż dyskusja o Paulu Cameronie to nie dyskusja o wolności słowa, ale o tym, czy na wyższej uczelni może wykładać ktoś, kogo pracę Amerykańskie i Kanadyjskie Stowarzyszenia Psychologiczne określiły jako "całkowicie opartą na nadinterpretacjach i błędach metodologicznych".
Bo niby jakie naukowe działa można wytoczyć przeciw osobom nieheteroseksualnym? Stąd daje się wyczuć w felietonie Adamskiego tęsknotę do nowego strażnika moralności, nowego Reagana, który by powiedział: "my wygrywamy, oni przegrywają". Niestety, dla prawicy, dla konserwatystów, w kwestii walki o rząd dusz ostatnie czterdzieści lat to klęska. Po rewolucji '68 roku zmiany mentalności i obyczajowości w cywilizowanym świecie są tak mocne, że najwyższy czas się z tym pogodzić.
Frustracja niczemu dobremu nie służy.
Warto rozmawiać
"Polemika z głupstwem nobilituje je bez potrzeby" - pisze w Post Scriptum do swojego felietonu redaktor Adamski, póbując zdyskredytować dyskusję o homofobii. Ale bardziej zamyka usta tym, którzy chcieliby polemizować z jego tekstem. Wydaje się jednak, że głupstwa zawsze należy prostować. Dlatego chętnie podyskutuję z Łukaszem Adamskim. Bez propagandy, trików i manipulacji.
Może się dowiem, w jaki sposób tolerancja dla nienormatywnych zachować seksualnych organicza jego "wolność słowa i prawa religijne".
Michał Górski - dziennikarz, publicysta, działacz Grupy Inicjatywnej Kampanii Przeciw Homofobii w Olsztynie
Odpowiedź Łukasza Adamskiego
To nie megahomofobia to normalność
Polemika Michała Górskiego z moim tekstem „Paragraf 22 czyli czy jest sens prowadzić dialog z gejami” z lipcowego numeru „Debaty” pokazuje jak trudno prowadzi się merytoryczną dyskusję z obrońcami gejowskiej ekspansji. W tekście Pana Górskiego brak jest bowiem jakiegokolwiek sensownego kontrargumentu na moją tezę, że środowiska homoseksualne stosują totalitarne metody w walce ze swoimi wrogami. Michał Górski czepia się więc szczegółów mojego wywodu i robi to na dodatek w sposób nonsensowny. Autor zarzuca mi np. nie podawanie konkretnych nazwisk ( przykładów, źródeł?) osób, które w bezpośredni sposób ucierpiały w skutek poprawności politycznej. Otóż ja w swoim tekście podałem takie przykłady. Pozwolę sobie przytoczyć fragment swojego tekstu ” Teraz zamyka się więc chrześcijańskie ośrodki adopcyjne, bo nie chcą oddawać dzieci parom gejowskim. Za homofobkę uznano ciężko chorą Brytyjkę, za to, że chciała oddać do adopcji swojego dziesięcioletniego syna katolikom. Urzędnicy zabrali jej więc dziecko oddając je parze gejów. W Holandii wysłano na przymusowe leczenie z homofonii dziennikarza, który przeczytał w publicznym radio wykładnie Katechizmu Kościoła Katolickiego na temat sodomii. Słyszymy również o karaniu duchownych ( przykład Ake Greena) za cytowanie fragmentów o sodomii z Pisma Świętego. „Homofobia” wchodzi również do showbiznesu ( odebranie tytułu Miss Kalifornii modelce za jej poparcie dla heteroseksualnej rodziny)”. Pan Górski nie traktuje tych przykładów jako faktów ( cóż nie na darmo Stalin pisał, że jeżeli fakty są przeciw nam tym gorzej dla faktów), pisząc, że może je „ nazwać jedynie zbiorem nie potwierdzonych ciekawostek (brak szczegółów, źródeł)” i nie będzie z nimi polemizował. „Niepotwierdzone ciekawostki”, które przytaczam były szeroko komentowane choćby na portalu Fronda.pl, w Rzeczpospolitej czy amerykańskich mediach. Jeżeli Pan Górski je przegapił, proponuję poszperać w internecie. Zresztą styl tekstu publicystycznego nie wymaga ode mnie stosowania dokładnych przypisów i odsyłania do źródeł. Mojemu Szanownemu polemiście nie podoba się również fakt zaproszenia na UKSW dr. Camerona. Niestety Pan Górski potępiając dr. Camerona ( co nieudolnie robiła już Gazeta Wyborcza) zapomina, że jest on recenzentem takich pism jak „British Medical Journal" czy "Postgraduate Medical Journal". Należy pamiętać, że w USA recenzentami zostaje elita naukowców, którzy oceniają prace kolegów z branży, przysyłane do prestiżowych periodyków naukowych. Dr. Cameron pracował również w charakterze biegłego sądowego i był akredytowany w 11 Stanach. Ale nawet gdyby Cameron był wyrzucony ze Stowarzyszeń Psychologicznych ( co było kolejnym kłamstwem GW) to czy władze katolickiej uczelni nie mają prawa go zapraszać na spotkania ze studentami? I tutaj właśnie Pan Górski i całe jego środowisko odkrywają swoje totalitarne zapędy. Nikt nie starał się w merytoryczny sposób obalić tez Camerona o szkodliwości praktyk homoseksualnych. Polscy „obrońcy praw człowieka” i „liberałowie” odmawiali mu możliwości wykładu tylko dlatego, że przedstawia dowody na patologię zachowań homoseksualnych ( potwierdzone m.in. licznymi statystykami policyjnymi) a to nie jest poprawne politycznie. Każdego zainteresowanego badaniami osób, którym udało się wyleczyć wielu homoseksualistów odsyłam do książek dr. Camerona i Prof. Van der Aarwdega.
Rewolucja 68 czyli emancypacja czerwonego terroryzmu
W jednym punkcie warto jednak podyskutować z Panem Górskim, bowiem reprezentuje on pewien typ ideologii, który każdy konserwatysta musi uznać za niebezpieczny. Pan Górski jest przedstawicielem środowiska, które wyrosło z rewolty roku 68. „Po rewolucji '68 roku zmiany mentalności i obyczajowości w cywilizowanym świecie są tak mocne, że najwyższy czas się z tym pogodzić” - pisze Górski. Ja jednak jako katolik nie mogę się zgodzić z ideałami pokolenia 68, którego symbolem byli młodzi ludzie, którzy ( za pieniądze swoich rodziców kapitalistów) paradowali w koszulkach z założycielem licznych obozów koncentracyjnych i ludobójcą Che Guevarrą, wspierali Pol- Pota i Cho Chi Mihna, tym samym spełniając rolę pożytecznych idiotów, którzy wychwalali pod niebiosa Związek Radziecki bądź byli bezpośrednio na liście plac Kremla ( odsyłam do Archiwum Mittrochina oraz prac Sołżenicyna, Bukowskiego i Suworowa) Pokolenie 68 to również terroryści z Baader- Meinhoff, którzy za pieniądze komunistów z Moskwy mordowali zachodnio- niemiecką „burżuazję”. Rewolucja 68 jest ponadto odpowiedzialna ( i jest to jej największa zbrodnia) za masowe mordowanie nienarodzonych dzieci i typową dla szkoły frankfurckiej walką z tradycyjnym modelem rodziny. Cztery dekady skutków rewolucji pokolenia 68 i mamy zapaść demograficzną ( według raportu Wydziału ds. Zaludnienia ONZ, liczba ludności w Europie w roku 2050 spadnie do poziomu 556 mln ludzi), AIDS, ciąże nieletnich, walkę z autorytetami czy radykalny laicyzm.
Demokratycznie zlikwidujemy nawet chorobę
Pokolenie 68, które wyrosło z Rewolucji francuskiej postawiło przed swoimi wyznawcami nowego bożka- demokrację. I nie chodzi tutaj o władzę ludu, w którą wierzyli ojcowe założyciele Stanów Zjednoczonych. Pan Górski właśnie w dzisiejszej wersji demokracji, która jest rządami para mafii partyjnych i oligarchii medialnej, widzi szansę na emancypację homoseksualistów. Trudno się mu dziwić skoro w roku 1973 Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne usunęło homoseksualizm z rejestru zaburzeń, natomiast dokonało się to nie na skutek badań naukowych a na skutek referendum jakie przeprowadzono wśród amerykańskich psychiatrów i psychologów, w którym 58 % z nich opowiedziało się za wykreśleniem homoseksualizmu z rejestru chorób. Dr. Robert, który był wówczas wśród tych 58% dzisiaj zajmuje się skuteczną terapią gejów. Przyznał, że w latach 70-tych nie wiedział tak naprawdę czym jest homoseksualizm a glosował a taki sposób bowiem naciskało na niego ogromne lobby gejowskie. Górski pisze, że Polacy sami demokratycznie dadzą homoseksualistom prawo do adopcji dzieci. Na razie jednak nawet najbardziej liberalne społeczeństwa zachodnie odrzucają możliwość adopcji dzieci przez pederastów, włączając w to Kalifornię, której obywatele odrzucili rok temu w referendum prawo homoseksualistów do adopcji dzieci. Teraz w imię demokracji gejowscy działacze walczą więc o…powtórzenie referendum! W większości krajów prawa homoseksualistów do adopcji dzieci zostały zalegalizowane przez albo przez lewicowe rządy, albo sędziów, którzy coraz częściej uprawiają dzisiaj pierekowkę dusz ( patrz: skandaliczny wyrok w sprawie Gościa niedzielnego) . Takie traktowanie władzy ludu pokazuje dobitnie czym ona jest w istocie dla pragnących tolerancji „postępowców”.
A gdzie moje prawa religijne Panie liberal?
Pan Górski pyta w jaki sposób prawa gejów ograniczają moje prawa religijne. Odpowiedź jest bardzo prosta. Jestem wyznawcą religii, w której sodomia jest traktowania jako grzech. Mój Kościół naucza, że homoseksualizm jest wewnętrznym nieuporządkowaniem i chorobą. Jeżeli państwo, w imię poprawności politycznej, nakaże mi posyłać mojego syna na lekcję wychowania seksualnego, gdzie będzie się go nauczać, że homoseksualizm jest alternatywną i normalną preferencją seksualną to tym samym moje prawa religijne zostaną złamane. Jeżeli państwo będzie mnie karać za piętnowanie homoseksualizmu ( a przypominam, że już słyszymy o wyrokach za tzw. mowę nienawiści) co jako misjonarz nauki Chrystusa jestem zobligowany robić, to moje prawa religijne będą zdeptane. Pan Górski może uważać mnie za oszołoma, zacofańca zapatrzonego w bajki o Chrystusie. Ok. Ja się nie obrażam. Jako liberał uważam, że każdy ma prawo wyznawać taką wiarę jaką chce. Jednak wolność kończy się tam, gdzie narusza wolność drugiej osoby. A nakaz akceptacji homoseksualizmu ( nie mówimy o tolerancji, bowiem słowo tolerare nie oznacza akceptacji!!!) jest sprzeczny z moją wiarą. I tyle Panie Michale.
Łukasz Adamski- dziennikarz, publicysta. Publicysta kwartalnika Fronda i współpracownik Gazety Polskiej. Redaktor naczelny portalu Debata
Ciąg dalszy polemiki Górskiego z Adamskim.
Po kolei. "Dowody" Łukasza Adamskiego na "ekspansję homoseksualizmu" (swoją drogą, odsetek osób homoseksualnych w społeczeństwie jest niezmienny, więc nie można "powiększyć" homoseksualizmu) nadal pozostają w moim odczuciu jedynie zbiorem pseudofaktów. Które zresztą Łukasz Adamski dowolnie interpretuje. Przykład: "Słyszymy również o karaniu duchownych ( przykład Ake Greena) za cytowanie fragmentów o sodomii z Pisma Świętego" - pisze pan Adamski. Otóż ten szwedzki pastor zielonoświątkowy skazany został na miesiąc aresztu nie za cytowanie Pisma Świętego, ale za głoszenie mowy nienawiści. Interpretując fragmenty Biblii, Green zrównał homoseksualizm z zoofilią i pedofilią, nazwał go "nowotworem toczącym społeczeństwo" i groził (w imieniu Boga?), że uznanie homoseksualizmu za normę sprowadzi na Szwecję klęski żywiołowe. Na koniec kazania nazwał osoby homoseksualne "zboczeńcami" i "dewiantami" oraz stwierdził, że nie mogą one być chrześcijanami. Nie znam zbyt dobrze treści Pisma Świętego, ale powyższe passusy to chyba nie cytaty z niego.
Kolejna sprawa: "W Holandii wysłano na przymusowe leczenie z homofobii dziennikarza, który przeczytał w publicznym radio wykładnie Katechizmu Kościoła Katolickiego na temat sodomii" - zauważa Łukasz Adamski. Dlaczego to pseudofakt? Bo nie znamy ani treści, ani okoliczności tej wypowiedzi, a wszyscy wiemy, że dziennikarze powinni dbać o to, żeby prezentować poglądy wszystkich zainteresowanych stron, nie tylko jednej. Pan Adamski, jako pracownik publicznego radia, powinien być tego szczególnie świadom.
Dalej: „Homofobia” wchodzi również do showbiznesu (odebranie tytułu Miss Kalifornii modelce za jej poparcie dla heteroseksualnej rodziny)” - pisze Adamski. Nie do końca wiem, co to zdanie miało wyrażać. Bo odebranie przez Ruperta Murdocha (właściciela do praw amerykańskich miss) tytułu jednej z dziewczyn było raczej wyrazem - moim zdaniem przesadzonej - poprawności politycznej. Biznes Murdocha idzie w miliardy dolarów rocznie, ewentualny bojkot jego produktów i usług przez mniejszości seksualne oznaczałby straty, na które Murdoch nie mógł sobie pozwolić. Biznesmen wybrał pieniądze. Co w tym dziwnego?
A co dziwnego w tym, że świeckie kraje demokratyczne dbają o demokrację? Odnoszę się tu do kolejnych "dowodów" Adamskiego na "ekspansję homoseksualizmu": "Teraz zamyka się więc chrześcijańskie ośrodki adopcyjne, bo nie chcą oddawać dzieci parom gejowskim. Za homofobkę uznano ciężko chorą Brytyjkę, za to, że chciała oddać do adopcji swojego dziesięcioletniego syna katolikom. Urzędnicy zabrali jej więc dziecko oddając je parze gejów". Jeżeli jakiś demokratyczny kraj wprowadza określone przepisy adopcyjne, ośrodki adopcyjne (chrześcijańskie, muzułmańskie, świeckie) w nim działające, muszą się do tych przepisów stosować. Podobnie obywatele. Czy nie?
Kolejna nieprawda: "Mojemu Szanownemu polemiście nie podoba się również fakt zaproszenia na UKSW dr. Camerona" - pisze o mnie pan Adamski. Niczego takiego nie napisałem. Zwróciłem jedynie uwagę, że należy dyskutować o tym, w jaki sposób powinna się odbywać debata na dotowanych z budżetu państwa uczelniach wyższych. Bo zapraszanie osoby, której badania zostały podważone przez szereg organizacji naukowych, i nieprzedstawienie poglądów drugiej strony sporu, urąga naukowości dyskursu. Środowiska psychologów zarówno za Oceanem jak i w Europie - odrzucają teorie Camerona głównie dlatego, że ten wciąż próbuje leczyć coś, co od prawie czterech dekad przez żadnego poważnego naukowca nie jest uważane za chorobę. Wszelkie badania dr. Camerona dotyczące homoseksualizmu zostały obalone u podstaw, m.in. ze względu na: zły dobór próby, uniemożliwiający generalizację; niski wskaźnik odpowiedzi; wątpliwą wiarygodność odpowiedzi, tendencyjność badaczy i niezachowanie podstawowych procedur. Inaczej mówiąc: dr Cameron powiadomił badane osoby, do jakich wniosków chce dojść, przepytał zbyt mało osób i na tej podstawie uzyskał generalizujące wyniki. Opierając się na tych "badaniach" Cameron od kilkudziesięciu lat objeżdża świat i straszy gejami-dzieciożercami.
"Jest on recenzentem takich pism jak „British Medical Journal" czy "Postgraduate Medical Journal" – chwali dorobek dr. Camerona Łukasz Adamski. Ciekawe, bo na stronach internetowych obu periodyków nie znalazłem żadnych artukułów autorstwa Camerona. Jako ciekawostkę dodam, że dr Paul Cameron najwięcej publikacji ma w "Psychological Reports". Piśmie, które nie posiada rady recenzentów, którzy czytają i oceniają prace kolegów; a autorzy, aby wydać w nim swoje prace, płacą 27,50 $ za każdą stronę.
"Każdego zainteresowanego badaniami osób, którym udało się wyleczyć wielu homoseksualistów odsyłam do książek dr. Camerona i Prof. Van der Aarwdega" - zachęca pan Adamski. A ja wszystkim zainteresowanym leczeniem homoseksualizmu przypominam, że nie jest on chorobą. Ale za to obietnica wyleczenia - dobrą okazją do zarobienia na ludzkich lękach przez psychologiczną szarlatanerię.
"Na razie jednak nawet najbardziej liberalne społeczeństwa zachodnie odrzucają możliwość adopcji dzieci przez pederastów" - przypomina Łukasz Adamski i obraża osoby homoseksualne. Nie chcę, aby to, co napiszę, było uznane za atak ad personam, ale jako osoba wykształcona pan Adamski powinien znać znaczenie słowa "pederastia". Utożsamianie homoseksualizmu z pederastią to kłamstwo, na które nie powinien sobie pozwalać nawet najbardziej prawicowy publicysta. Próba zakłamania debaty, odwoływanie się do społecznych fobii i szerzenie mowy nienawiści jest taką właśnie totalitarną zagrywką, o jaką Adamski oskarża osoby homoseksualne.
Pisze Łukasz Adamski, że większości krajów prawa homoseksualistów (tu nagle potencjalny pedofil zamienił się w geja) do adopcji zostały zalegalizowane przez lewicowe rządy lub sądy. Czyli, zdaniem Adamskiego, niedemokratycznie. Rozumiem, że decyzje podejmowane przez prawicowe rządy są w pełni demokratyczne?
Powracam jednak do sedna. Jeżeli wychowuję dziecko w wierze katolickiej to zajęcia z edukacji seksualnej, na których uczy się, że homoseksualizm ( wbrew badaniom naukowym) jest tożsamością psychoseksualną godzi w moje prawa religijne. Ja nie odmawiam prawa rodzicom, którzy wierzą w przesądy o wrodzonym homoseksualizmie by posyłali swoje dzieci na lekcje wychowania seksualnego ( oczywiście jeśli nie są prowadzone za pieniądze z moich podatków). Lewica chce mnie jednak zmusić do posyłania mojego dziecka na coś co ja uważam za szkodliwą indoktrynację. W sumie nie co się temu dziwić. Czerwoni też jak najszybciej zabierali dzieci rodzicom by dokonać "pierekowki dusz". Pragnienie inżynieri społecznej jest stałe. Kto tu jest więc totalitarystą?
Łukasz Adamski- dziennikarz, publicysta.. Publicysta kwartalnika Fronda i współpracownik Gazety Polskiej. Redaktor naczelny portalu Debata
Skomentuj
Komentuj jako gość