"Powód naszego sprzeciwu jest prosty: jakakolwiek tablica nie załatwia ani problemu „wdzięczności Armii Radzieckiej”, ani placu, na którym Dunikowski parkingu i samochodów nie przewidywał. To jedynie alibi i ucieczka przed konkretnymi decyzjami w sprawie pomnika i zagospodarowania najważniejszego placu w mieście. " - pisze Bogdan Bachmura
Powód naszego sprzeciwu jest prosty: jakakolwiek tablica nie załatwia ani problemu „wdzięczności Armii Radzieckiej”, ani placu, na którym Dunikowski parkingu i samochodów nie przewidywał. To jedynie alibi i ucieczka przed konkretnymi decyzjami w sprawie pomnika i zagospodarowania najważniejszego placu w mieście.
Nie jest oczywiście przypadkiem, że przy skutecznym poszukiwaniu środków na rewitalizację olsztyńskich placów, pominięto ten najważniejszy. Zadecydowała obawa przed likwidacją miejsc parkingowych. Tymczasem z treści uchwalonego przez Radę Miasta Miejscowego Planu Zagospodarowania Przestrzennego wynika jasno, że wykorzystanie placu na parkowanie samochodów traktuje się jako tymczasowe, obowiązujące do czasu realizacji pełnego zabezpieczenia miejsc parkingowych na terenie galerii handlowej „Alfa”. Jeżeli tak, to obowiązkiem prezydenta jest wykonanie uchwały RM i likwidacja tymczasowego parkingu na placu Dunikowskiego. Jeśli zaś chodzi o deficyt miejsc parkingowych, to po 2 miesiącach od ostatniego spotkania 7 stowarzyszeń z prezydentem nadal nie mamy obiecanej odpowiedzi na pytanie o powody zastosowania wobec inwestora „Centaurusa” najmniejszego, nie zaspakajającego nawet jego potrzeb, wskaźnika parkowania. Nie wiemy także, z jakiego powodu przebudowa placu Solidarności nie jest prowadzona w kierunku parkingu dwupoziomowego. Usłyszeliśmy jedynie od prezydenta, że stanie się to „w drugiej kolejności”.
Tak więc, zamiast rewitalizacji placu Dunikowskiego, przy zastawionym samochodami pomniku stanie tablica. Tylko co i komu ma w tych okolicznościach wyjaśniać? Podzielam niechęć prof. Achremczyka do pełnej taniego populizmu akcji pt. „wszyscy mieszkańcy Olsztyna piszą treść tablicy”. Jednak dzieło kierowanego przez niego zespołu świadczy o nieuchronnych losach załatwiania poważnych spraw przy pomocy mało poważnych środków.
Profesor Achremczyk przyznaje, że opisywanie rzeźb mu się nie podoba, „ale podobne rozwiązania są stosowane również na Zachodzie”. Ale nie to jest najistotniejszym problemem treści tablicy. Zdaniem autorów, obecnie pomnik „świadczy o bolesnej i skomplikowanej historii Warmii i Mazur, jest swoistym elementem pamięci o czasach pogardy wobec elementarnych praw człowieka”. Darujmy sobie eufemizmy, jakimi gładko skwitowano komunistyczny system i popełnione w jego imieniu zbrodnie. Istotą dotychczasowego sporu o pomnik była jego gloryfikująca i afirmująca komunizm symbolika. Tymczasem okazuje się, że jest odwrotnie! Z upływem czasu Pomnik Wdzięczności Armii Radzieckiej zamienił ideologiczne bieguny i stał się pożytecznym elementem pamięci i świadectwem bolesnej historii. Gratulacje Panowie! Wystarczy odrobina zawsze przydatnej dialektyki i sprawa załatwiona!
Z pomniejszych, wypisanych na przyszłej tablicy ciekawostek, warto odnotować błąd w obecnej nazwie pomnika. Ponadto wzniesiono go jako wyraz wdzięczności dla Armii Radzieckiej, a nie Czerwonej. Mauzoleum Hindenburga zniszczono w 1945 r. jedynie we fragmencie (resztę załatwiono polskimi rękami w 1950 r.), a cokoły pylonów (bloki) nie są sześcianami lecz prostopadłościanami.
Powyższych uwag nie należy traktować jako udziału w publicznych konsultacjach, które dotyczą jedynie treści tablicy. Decyzja o wydaniu pieniędzy z naszej zadłużonej kasy dyskusji nie podlega. Szkoda, że od rzeczywistego rozwiązania problemu „szubienic” postanowił uciekać na nasz wspólny rachunek.
Bogdan Bachmura
Skomentuj
Komentuj jako gość