Rozmowa z posłem Kukiz15 na temat jego startu w wyborach.
- Czy startujesz z listy PiS? Tak podała Gazeta Wyborcza.
Andrzej Maciejewski: Kolejny raz się potwierdziło, że GW nie zawsze jest wiarygodnym źródłem informacji. Powiem więc tak jak jest.
- Powiedz tak szczerze, jak tylko szczerze potrafi powiedzieć polityk.
Andrzej Maciejewski: To co już powiedziałem mediom 2 tygodnie temu, że nie będę startował z listy Kukiz15 niezależnie od tego w jakiej koalicji wystartuje. To było uczciwe postawienie sprawy wobec moich wyborców. Wobec moich kolegów z klubu. Jednocześnie zapowiedziałem, że z chwilą kiedy rozstrzygnie się kwestia mojej przyszłości wtedy podejmę decyzję, co dalej i automatycznie przestanę być członkiem Kukiz15, i wystąpię z klubu poselskiego. Na dzisiaj, 17 lipca, jestem ciągle członkiem klubu poselskiego Kukiz15. Faktem jest, że trwają różne rozmowy, pytania i zapytania padają z różnych stron wobec mnie.
- Czy ze strony PO?
Andrzej Maciejewski: - Tak
- Nowoczesnej, Wiosny?
Andrzej Maciejewski: No nie wygłupiajmy się, trzy razy mówię NIE. Mam prośbę, nie obrażaj mnie teraz.
- PiS?
Andrzej Maciejewski: - Tak
- PSL?
Andrzej Maciejewski: Broń Boże, trzy razy NIE.
- Czyli masz ofertę z PO i PiS.
Andrzej Maciejewski: Trwają rozmowy, i tu, i tu, nie ukrywam tego, to jest polityka.
- Czym będziesz się kierował przy wyborze partii?
Andrzej Maciejewski: Moimi wyborcami. Idee Kukiz15 są dla mnie ciągle aktualne i ważne.
- Czyli JOW-y, sędziowie pokoju, dzień referendalny raz w roku?
Andrzej Maciejewski: Różne elementy. Najważniejszy jest bezpośredni kontakt z wyborcami i ich opinia. To czego oczekują wyborcy od swego posła. Moi wyborcy, tak jak ja, na pewno nie mają poglądów lewicowych a prawicowe, moi wyborcy tak i ja mają konkretne spojrzenie na państwo. Dla nas jest ważna demokracja bezpośrednia, zmiana konstytucji, systemu wyborczego, to jest dla mnie główny wyznacznik. Teraz trwają rozmowy. Decyzja jest kwestią najbliższych dni.
- Pytanie gdybanie. Jeśli partia X zaproponuje Tobie satysfakcjonujące miejsce na liście, ale jej program nie będzie się pokrywał z programem Twoich wyborców, to czy przyjmiesz tę ofertę?
Andrzej Maciejewski: Zapomnijmy, że będą jakiekolwiek „jedynki”. Po drugie, w przypadku kogoś kto już jest posłem jest inna skala i inne postrzeganie przez wyborców. Taktyka wyborów pokazuje, że można startować z listy partii wygrywającej z miejsca 2 i przegrać wybory. Przypadek prof. Selima Chazbijewicza z listy PiS jest nauką dla każdego polityka, który sądzi, że wystarczy start z super listy, z super miejsca a już ma się mandat w kieszeni. W tych wyborach miejsce na liście może się okazać sprawą drugorzędna. Pierwszorzędne będzie to, że ktoś jest osobą wiarygodną, potrafił udowodnić swoją pracą i działalnością przez ostatnie lata, że był konkretny. Poseł Gosiewski dostał się z 10 miejsca listy PiS. Paweł Papke z 18 czy 19 miejsca listy PO. To pokazuje, że jeżeli się potrafi wypracować ciężką pracą swoją renomę, to miejsce na liście już nie ma znaczenia. Ludzie w tych wyborach będą szukać kandydatów z renomą.
Druga sprawa, w tych wyborach będą się liczyć Zjednoczona Prawica i Koalicja Obywatelska Platformy, bo one jedynie gwarantują zwycięstwo a nikt nie chce być w obozie przegranych. Wyborca głosując nie chce marnować głosu, chce być zwycięzcą. I na tych listach wyborcy zagłosują na kandydatów wiarygodnych.
- Dowiodłeś swojej lojalności wobec klubu Kukiz15, ale czy nie miałeś świadomości, jako doświadczony polityk, że w momencie, gdy Paweł Kukiz nie zarejestrował ruchu jako partii, to był koniec? Nie można robić polityki bez pieniędzy.
Andrzej Maciejewski: - Przez te 4 lata miałem wielokrotnie propozycje przejścia do wielu klubów. Odpowiadałem, że nie jestem zdrajcą, po drugie jestem lojalny do końca, po trzecie do tematu możemy powrócić, gdy będą rozpisane nowe wybory albo Paweł Kukiz rozwali klub i powie „Macie wolną rękę. Zamykamy interes”. Lepiej żałować, że się coś zrobiło i próbowało niż żałować, że się nie podjęło wyzwania. Paweł Kukiz odniósł ogromny sukces, wprowadził armię 42 posłów, odkrył zupełnie nowych ludzi w polityce i byłbym bardzo nieuczciwy, gdybym nie powiedział, że gdyby nie Paweł nigdy bym nie był posłem na tym etapie. I nigdy nie byłbym tu gdzie jestem. To że w Polsce nie dorośliśmy i nie ma takiej woli do przeorientowania sceny politycznej, to jest siła, na którą nie ma nikt wpływu. Ani Paweł, ani grupa posłów. Społeczeństwo oczekuje czegoś innego, wyborcy o tym decydują, nie my. Pamiętajmy, że nie ma parlamentu, gdzie nie ma partii. My często używaliśmy terminu „partiokracja”, ale to nie jest wrogość wobec partii, ale sprzeciw wobec systemu partyjnego, w którym się akceptuje łamanie prawa i wykorzystywanie prawa na swoją korzyść. To jest partiokracja. Kukiz15 nie był sprzeciwem wobec partii a wobec patologi wewnątrz partii, ich akceptacji, zamiataniu afer pod dywan i mówieniu, że nic się nie stało. Przykładem u nas takim dobitnym było głosowanie na dwie ręce Gosi Zwiercan, bardzo sympatycznej osoby. Nam zajęło godzinę, żeby podjąć decyzję, że ma opuścić klub i ponieść konsekwencje prawne. Mijają prawie 4 lata i nie ma żadnych konsekwencji. To jest ta różnica jakościowa. Jak chce się zmienić Polskę, to trzeba zacząć od siebie. Wyborca ma prawo wiedzieć, decydować, rozliczać. Ja do tego podchodzę bardzo serio, ale jednocześnie wyborca musi być świadomy swojego wyboru.
Rozmawiał Adam Socha
Skomentuj
Komentuj jako gość