Mariusz Gawełda miał 31 sierpnia złożyć rezygnację z funkcji prezesa ZGOK, ale ma kierować spółką do końca roku. - Zrezygnowałem z przyczyn osobistych - powiedział w sobotę (2.09.2017) „Gazecie Olsztyńskiej” Mariusz Gawełda. Od „Debaty” prezes nie odebrał telefonu i nie odpowiedział na SMS. Rezygnacja może mieć związek z kontrolą CBA w spółce ZGOK.
Zakład ZGOK-u w Tracku został zbudowany za 285 mln zł, z czego 162 mln zł to dofinansowanie z Funduszu Spójności z Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko 2001-2013. Miał przetwarzać odpady z 37 gmin położonych wokół Olsztyna oraz produkować z nich paliwo do spalania. Jednak po roku działania okazało się, że zakład nie jest w stanie wywiązać się z tego zadania. Toteż przekazuje odpady do zagospodarowania firmie zewnętrznej płacąc za to w 2016 roku 13 mln złotych. Oznacza to, że rola ZGOKu została sprowadzona do pośrednictwa pomiędzy gminami, które oddają swoje odpady a firmami, którym ZGOK te odpady przekazuje. ZGOK osiąga zysk, gdyż podatek jaki płacą mieszkańcy 37 gmin za odbiór odpadów przewyższa koszty ZGOKu.
Zakład zbudował prezes Adam Sierzputowski, który po jego uruchomieniu odebrał nagrodę i powrócił na emeryturę.
Więcej na temat sytuacji ZGOKu czytaj TUTAJ
Adam Socha
Na zdjęciu: Twórcy zakładu, od lewej ówczesny prezes Adam Sierzputowski, od prawej najpierw prezes ZGOKu - spółki Olsztyna a póżniej wiceprezes ZGOKu 37 gmin, później dyrektor Ryszard Szymański. (W środku poseł PO Janusz Cichoń zwiedzający zakład w czasie kampanii wyborczej).
Skomentuj
Komentuj jako gość